9.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jeśli myślałem, że to dziwne uczucie we mnie z czasem minie, to bardzo się pomyliłem.

Próbowałem o tym nie myśleć, i to w sobie wyśmiać. Jak można być zazdrosny o przyjaciela na jego własnym ślubie? Najgorsze jednak było to, że nawet po nim, nic się nie zmieniło. Było nawet gorzej.

Najpierw wyjechaliście na miesiąc miodowy, potem rzadziej miałeś czas dla przyjaciół, w tym dla mnie. Znów wróciliśmy do stanu, kiedy byłeś jeszcze kawalerem.

Ponownie zaczęliśmy się widzieć jedynie na zawodach, a zaraz po nich na nowo zostawałem sam. Okropnie się z tym czułem. Tak, jakbym stracił powód do radości, i normalnego funkcjonowania.

Zastanawiałem się, czy to aby na pewno była tylko zazdrość. Może to tylko dlatego, że zdążyłem się do Ciebie przyzwyczaić? Cóż bardziej mylnego.

Często rozmawialiśmy przez telefon, lub ze sobą pisaliśmy, ale to mi nie wystarczało. Chciałem Cię mieć przy sobie, tu i teraz.

Pewnie już zauważyłeś, że nie brzmi to jak zwykła przyjaźń, tylko chora obsesja. Obsesja na Twoim punkcie.

Zakochałem się w Tobie. I nie, wcale nie żartuję. Jak to możliwe? I kiedy to się stało? - zapytasz się. Już Ci odpowiadam.

Rok temu, w czasie wolnym od skoków, zadzwoniłeś do mnie, aby zaproponować mi wspólny wyjazd do Turcji na kilka dni. Tylko my, we dwóch. Oczywiście się zgodziłem. Sądziłem wtedy, że dzięki temu zapomnę o moich urojeniach, i myślach związanych z Tobą.

Nasza podróż do Antalyi, rozpoczęła szereg atrakcji, w tym też zwiedzania tamtejszych zabytków. Byłem zachwycony, będąc tam razem z Tobą. Najlepiej się czułem właśnie w Twoim towarzystwie. Przestałem myśleć o zazdrości, kiedy byliśmy tylko Ty i ja, bez osoby trzeciej. Nic więcej nie było mi potrzebne do pełni szczęścia.

Jednak zacząłem odczuwać zupełnie inne objawy, które tak bardzo są mi znane. Przyspieszony oddech, szybsze bicie serca, pocenie się rąk, i ponownie mrowienie w brzuchu. Nasilały się tym bardziej, kiedy byliśmy blisko siebie, w pomieszczeniu, gdzie nie było nikogo prócz nas.

Któregoś dnia, znaleźliśmy się właśnie w takiej sytuacji. Nawet nie pamiętam o czym wtedy rozmawialiśmy, bo mój mózg się wyłączył, i to dosłownie. Mój wzrok spoczął na Twoich oczach, i na tym skończyło się moje racjonalne myślenie i kontakt z rzeczywistością.

Tkwiłem w tym niczym w transie, aż nagle machając kilkukrotnie swoimi rękoma przed moimi oczami, wybudziłeś mnie z tego stanu.

- Ziemia, do Kamila. Co Ci się stało?  Zamyśliłeś się.

- Co? A, nie, wydaje Cię tylko.

- Nie ściemniaj. Mów o co chodzi, bo zaczyna mnie to niepokoić.

- Nie, Pero, naprawdę nic mi nie jest. To ze zmęczenia. Muszę odpocząć, to był długi dzień.

- Jak chcesz, ale pamiętaj, że jak coś to mów śmiało. Zawsze Cię wysłucham, i w miarę możliwości pomogę.

- Wiem, dziękuję. Pójdę wziąść prysznic, dobrze mi zrobi. Chyba, że chcesz iść pierwszy, to ja poczekam.

- Nie, Ty idź. Widzę, że potrzebujesz odpoczynku. Lada chwila, a padniesz mi tu na twarz.

- Na szczęście nigdy się to jeszcze nie zdarzyło, nawet po alkoholu.

- Jeszcze tego by mi brakowało, żebym miał Cię wlec do pokoju.

Od razu humor mi się poprawił. Zawsze potrafiłeś sprawić, żeby na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Dlatego też nie wierzyłem dawnym plotkom na Twój temat, że chodzisz cały czas ponury z kamienną miną.

Ci co tak twierdzili, z pewnością nie widzieli Cię, ani razu na żywo, tylko na zdjęciach w internecie.

Kiedy stałem tak w kabinie prysznicowej, puszczając strumień zimnej wody, momentalnie dałem się ponieść trzymanym we mnie emocjom.

Miałem ochotę krzyczeć na cały hotel, ale zamiast tego, uderzyłem kilka razy w kaflowe ściany, po czym skuliłem się, pozwalając moim łzom swobodnie popłynąć, wraz z cieknącą po mnie wodą.

Jak mogłem doprowadzić się do takiej sytuacji? Jak mogłem się w Tobie zakochać, i mieć w sobie szalone, nierealne myśli? Czy tak zachowuje się przyjaciel? Czy mogę się nazywać normalnym człowiekiem?

Pero, proszę Cię. Zanim rzucisz tymi kartkami o ścianę, lub będziesz mieć ochotę je potargać lub spalić, przeczytaj ostatnią stronę.

Na wybaczenie i tak nie mam już co od Ciebie liczyć, ale błagam Cię tylko o jedno, przeczytaj to do końca. Potem zrobisz to, co uznasz za stosowne.

Jeszcze tylko jedna kartka, jedna, ostatnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro