Rozdział 23 'Jesteś bardzo ciekawą osobą'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Hej spójrz na mnie- powiedział zatrzymując się i łapiąc za ramiona - Jesteś bezpieczna- podszedł bliżej i przytulił mnie- uspokoiłaś się ?- zapytał gładząc moje włosy

- Ani trochę- Christian odsunął się ode mnie i spojrzał w oczy

- Bedzie dobrze ok?- zapewniał

- Ok- wzięłam wdech i wydech, on złapał mnie w talii i ruszyliśmy w stronę wielkiego domu, był o wiele większy niż dom Christiana, chwile później staliśmy u progu wejścia. Wnętrze przypominało pałac, wszystko było bardzo ładne i wyglądało na drogie. Mężczyźni ubrani byli w garnitury, a kobiety w piękne suknie balowe. Gdy weszliśmy w głąb sali, czułam na sobie ich wzrok, moja wyobraźnia zaczęła działać. Pewnie już wiedzą, że jestem człowiekiem, czują moją krew i zastanawiają się kiedy zaatakować!- na samą ta myśl objęłam mocniej Christiana. Nie minęła chwila, a ktoś wypowiedział jego imię

- Christianie, miło cię widzieć w moich skromnych progach- powiedział mężczyzna w średnim wieku

- Witaj Edmundzie, dziękuje za zaproszenie- wzrok tego całego Edmunda przeniósł się na mnie

- A kim jest ta piękna dama? - Dama? Naprawdę? Rozwój jego słownictwa chyba zatrzymał się jakieś sto lat temu..

- To jest moja towarzyszka Olivia. Olivio to jest Edmund jeden z pierwszych, którzy zamieszkali w mieście.

- Miło mi cię poznać Olivio- powiedział delikatnie całując moją dłoń

- Twoja towarzyszka jest bardzo piekna, co nie zmienia faktu, iż bardzo interesuje mnie dlaczego przyprowadziłeś ze sobą człowieka- na jego słowa przeszły mnie ciarki

- Spokojnie, zajmę się nią- odpowiedział Christian, Edmund skinął głową i się oddalił

-Christianie, dlaczego on tak dziwnie mówi?- zasmiał się

- Urodził się w czasach, kiedy 'tak dziwnie mówili', można powiedzieć, że nie chce się zmieniać, jeśli rozumiesz co mam na myśli- pokiwałam potwierdzająco głową, a na sali rozbrzmiała muzyka

- Moge Panią prosić?- zapytał Christian wystawiając rękę w moją stronę

- Ale ja nie umiem tańczyć..-

- Poprostu rób to co ja, poprowadzę cię

- Dobrze- Gdy znaleźlismy się na parkiecie Christian delikatnie objął mnie w talii, a ja położyłam ręce na jego ramionach, kołysaliśmy się w rytm muzyki patrząc sobie w oczy. On nie jest potworem.- pomyślałam wtulając się w niego.

- Olivio?

- Tak?

- Piosenka juz dawno się skończyła- odskoczyłam od niego speszona. Liv ty.. ah

- Wiem, poprostu... - Co powiedziec?- na moje szczęście nie musiałam się tłumaczyć gdyż, podszedł do nas młody mężczyzna

- Czy mogę odbić?- spojrzał na mnie wystawiając rękę w moją stronę

- Yyy...- popatrzyłam na Christiana, miałam nadzieje, że mnie 'uratuje'

- Olivio chyba nie odmówisz?- powiedział z wrednym uśmieszkiem na twarzy. No nie zabije go!- uśmiechnęłam się sztucznie podając rękę nieznajomemu i rzuciłam w stronę Christiana groźne spojrzenie. Podczas tańca próbowałam trzymać się na dystans od tego czło.. wampira, czułam się przy nim nieswojo.

- A więc masz na imię Olivia?- zapytał przyciągając mnie bliżej

- Poprostu Liv- odpowiedziałam odwracając wzrok od jego twarzy, nie chciałam utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego, nie chciałam utrzymywać z nim jakiegokolwiek kontaktu! Dziwnie się przy nim czułam, dlaczego Christian pozwolił mi z nim zatańczyć?

- Ja jestem Mark, poprostu Mark- zaśmiałam się. -Dlaczego na mnie nie patrzysz?- niepewnie skierowałam wzrok na twarz Mark'a, nasze oczy spotkały się, a jego źrenice powiększyły

- Wiem, że jesteś człowiekiem, kilka minut po tym jak skończy się piosenka, sama wyjdziesz z budynku pod pretekstem wyjścia do toalety, przyjdziesz na tyły domu, jasne? - Co za kretyn! Jakiem tonem on do mnie mówi?! Masz zrobić to, masz zrobić tamto! Co on sobie wyobraża!.. chwila czy on właśnie, próbuje mną manipulować?.. tak.. Liv, co robić?? Zgódź się, przecież nie musisz tam iść

- Jasne- odpowiedziałam i dorzuciłam do tego niewinny uśmieszek. Akurat w tym momencie piosenka się skończyła, a ja mogłam uwolnić się od tego całego Mark'a.

- Pamiętaj, za kilka minut- powiedział odchodząc. Mowić o tym Christianowi? A tak właściwie gdzie on jest?!- myślałam błądząc wzrokiem po sali, nigdzie go nie było. Zaczęłam go szukać, aż po kilku minutach trafiłam na jakiś korytarz. Przeszłam kawałek rozglądając się dookoła, nikogo tam nie bylo, już chciałam wracać, gdy nagle ktoś zasłonił mi usta i pociągnął wgłąb korytarza

- Jesteś bardzo ciekawą osobą Liv- szepnął do mojego ucha, poznałam ten głos, to był Mark

- Czekałem na ciebie, ale nie przyszłaś, nie dałaś się zmanipulować, nie wiem jak to możliwe, ale i tak cię złapałem.. - powiedział po czym przyparł mnie mocno do ściany..

No i mamy rozdział 23. Może być? Nie zepsułam? Komentujcie i zostawiajcie gwiazdki. Rozdział jest troche krótszy (700 słów)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro