Rozdział 30 'Zabijesz go!'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział dedykuje

czekolatek

- Nie zostawiaj mnie samej tak jak ostatnim razem, dobrze?

- Nigdy

Pomimo tego, że Christian był ze mną, bałam się. Byłam rozkojarzona, speszona,, nie wiedziałam co o tym myśleć. Czy Jakob mnie śledzi? Może to zwykły zbieg okoliczności? Ale wiedzialam jedno: O chce się zemścić! Postanowiłam nie mówić Christianowi, że Jakob, chłopak który mnie pobił i próbował wykorzystać jest w tej samej sali co my. Z sekundy na sekundę byłam coraz bardziej zdenerwowana, a w momencie, kiedy Jakob zniknął z mojego pola widzenia, nerwy wygrały. Mój oddech przyspieszył, serce kołotało, nerwowo rozglądałam się po sali próbując go znaleźć. Może przesadzam? Wkońcu to tylko człowiek, który próbował mnie wykorzystać. Może niepotrzebnie tak przeżywam i dramatyzuje? (wyczuj sarkazm)

- Olivio co ci jest?- zapytał Christian przerywając nasz taniec

- N-nic- odpowiedziałam załamanym głosem, dalej rozglądając się po sali.

- Przecież widzę, że coś się stało i słysze twoje serce. Dlaczego się zdenerwowałaś?

- J-ja..- Liv przestań się jąkać!- Umm.. poprostu...- spojrzał na mnie pytającym wzrokiem

Christian

Nie wiem co się z nią dzieje, zdenerwowała się. Słysze bicie jej serca, jej przyspieszony oddech, czuje jak drży. O co chodzi? Czego tak sie boi? Na moje pytanie zaczęła się jąkać i chaotycznie rozglądać po sali, tak jakby próbowała kogoś znaleźć. Może chodzi o Lily? Może to jej szuka? Niewiele myśląc przeciągnąłem ją do siebie i przytuliłem, na co ona mocno się spieła i odepchnęła mnie.

- O co chodzi? Dlaczego mnie odpychasz?- zapytałem nieco zszokowany i zdezorientowany, przecież niedawno spaliśmy w jednym łóżku przytulając się i nie przeszkadzało jej to, a teraz..

- T-ty.. nie zbliżaj się do mnie- odpowiedziała cofając się do tyłu i wystawiając przed siebie rękę na znak, abym nie podchodził

Liv

Nie myślałam o niczym innym tylko o Jakobie, dlatego kiedy Christian mnie przytulił wspomnienia wróciły. Przez ułamek sekundy myślałam, że Christian to Jakob, nie byłam sobą. Jakob, Jakob,Jakob! Tylko to mówiła moja podświadomość. Spanikowałam i przeciskając się przez tłum ludzi uciekłam do łazienki, a Christian za mną

- Olivio powiesz mi do cholery co się dzieje?!

- Przepraszam.. Ja chce tylko wrócić do domu- opowiedziałam opierając się o umywalkę. Christian westchnął.

- Dobrze, pójde po Lily i wrócimy do domu. Poczekaj tutaj na nas i nigdzie nie idź- wampirzym tempem opuścił łazienke nie dając mi dojść do słowa

- Christianie!- krzyknęłam, ale jego już nie było - Nie zostawiaj mnie.. - dopowiedziałam szeptem, tak jakby sama do siebie. Ok Liv, on zaraz wróci- pomyślałam po czym obmyłam twarz zimną wodą uważając na makijaż. Trochę się uspokoiłam, skoro nie widziałam Jakoba, tyle czasu, pewnie wrócił do domu. Może nie chce się mścić? Spokojniejsza znów oparłam się łokciami o blat umywalki, opuściłam głowę w dół i zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam kroki i dźwięk otwieranych drzwi. Poczułam ręce na swoich biodrach. Christian często tak robi.

- Możemy już jechać?- zapytałam nie otwierając oczu, pewna że to on i Lily

- Z tobą zawsze- zamarłam, gdy zorientowałam się, że osobą która wyszeptała te słowa do mojego ucha nie był Christian. Szybko odskoczyłam, gdy w lustrze ujrzałam Jakoba, uśmiechał się jak jakiś psychopata.

- Nie podchodź- krzyknęłam cofając się w tył tak długo, aż uderzyłam plecami o zimne kafelki. Jakob podszedł do mnie pewnym krokiem i złapal za gardło uniemożliwiając oddychanie.

- Teraz nie pozwolę ci uciec. Dokończymy to co zaczęliśmy- wyszeptał i przeniósł dłoń z szyi na usta, zakrywając je, abym nie mogła krzyczeć. Sytuacja w jakiej się znajdowałam była okropna. W duchu modliłam się, żeby Christian wrócił. Ktoś tam na górze chyba mnie lubi i postanowił wysłuchać mojej modlitwy, gdyż dwie sekundy później do toalety wszedł właśnie Christian, a za nim Lily. Opadłam na podłogę, gdy odciągnął ode mnie Jakoba, Lily do mnie podbiegła i pomogła wstać. Christian rzucił nim o ścianę, a potem do niej przygniótł. Jego oczy były czerwone, a on zły.. chwila nie.. on był wściekły! Złapał Jakoba za szyje i podniósł do góry

- Christianie zabiejsz go!- krzyknęłam próbując odciągnąć go od Jakoba. Mimo wszystko, nie można tak poprostu zabijać sobie ludzi!

- Właśnie o to chodzi- powiedział po czym szybkim ruchem skręcił mu kark. I ja i Lily pisnęłyśmy zakrywając usta.

- O mój Boże!- krzyknęła. Była przerażona, tak samo jak ja. Widziałam śmierć dwóch osób, to nie jest normalne. Christian rzucił ciało Jakoba na podłogę jak jakąś ścierkę.

- Idziemy- powiedział łapiąc nasze ręce i ciągnąc w stronę wyjścia

- Nigdzie z tobą nie pójdę! krzyknęła Lily wyrywając rękę z jego uścisku, zrobiłam to samo.

- Jesteś mordercą!- popłakała się. Zareagowała tak samo jak ja, kiedy Mike zabił tamtą dziewczynę, z tą różnicą, że ja starałam się nie wypuścić emocji na zewnątrz. Pomimo tego, że sama byłam w niemałym szoku, nie myślałam o tym że Christian właśnie zabił Jakob'a tylko o tym co zrobić, aby moja przyjaciółka nie przeżywała tego co ja, co zrobić żeby nie wciągnąć jej w 'ten' świat.

- Niech zapomni- powiedziałam zamykając oczy

-Jesteś pewna? - zapytał

- Tak- odpowiedziałam posyłając w stronę Lily przepraszające spojrzenie

- O czym wy mówicie?!- krzyknęła zanosząc się płaczem. Niecałą sekundę później Christian patrzył w jej brazowe oczy

- Zapomnisz o tym co widziałaś, bawiłaś się świetnie, a teraz wracamy do domu.- odszedł od niej. W takich chwilach żałuje, że mnie nie można 'zahipnotyzować'. Lily otrząsnęła się

- Hej dlaczego płaczesz?- zapytała z uśmiechem i zmartwieniem na twarzy, gdy łzy spływały po moich policzkach, kompletnie nie zwracając uwagi na martwe ciało Jakob'a.

-Umm..- otarłam łzy - Ciesze się, że jesteś..- tylko tyle udało mi się wymyślić. Oczywiście była to prawda. Po moich słowach przytulila mnie, a ja ją

- Przepraszam- wyszeptałam w jej włosy pozwalając uwolnić się kolejnym łzą. Wiecie jakie to uczucie mieszać w umyśle przyjaciółki? Nie? Okropne!

No mamy rozdział 30. (902 słowa). Podoba wam się? Wiem , że akcja dzieje się tylko w łazience, no ale... Komentujcie i zostawiajcie gwiazdki. Dobrze, ze Lily zapomniała?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro