Rozdział 35 'Nigdy! Ale to NIGDY więcej!'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział dedykuje never_say_never21

- Wiesz jeśli chciałaś malinkę wystarczyło przyjść do mnie, a nie męczyć biedny odkurzacz- po tym wszyscy się zaśmialiśmy. Moją radość przerwał silny bół brzucha. Co mi jest? 

- Kurde mała co ci jest?- zapytał Jake kiedy ja zwijałam się z bólu na kanapie

- Nie wiem, strasznie mnie boli- odpowiedziałam prawie płacząc

-Mike chyba musimy zawieźć ją do szpitala- powiedział Jake przykładając dłoń do mojego rozgrzanego czoła.

- Chyba tak, szykuj się West za pięć minut jedziemy- poinformował mnie Mike

-A to teraz po nazwisku co Collins?- rzucił w moją stronę lekko zdziwione spojrzenie. Jake pomógł mi wstać, a ja udałam się w łazienki, no wiecie z powodu potrzeby fizjologicznej. Kompletnie nie spodziewałam się tego co tam odkryłam. Coś o czym całkowicie zapomniałam i co zapomniało o mnie na długi czas przez stres, ale postanowiło sobie o mnie przypomnieć akurat teraz. A mianowicie OKRES!!!!!!!! okres! okres! okres! okres i to akurat teraz! To dlatego tak źle się czułam. Niektóre kobiety wogóle tego nie odczuwają, a ja? Ja umieram! Jeszcze do tego doszedł jeden problem, a mianowicie: skąd ja wezmę podpaski?? Mam tak sobie wyjść do chłopaków i powiedzieć im, że ich potrzebuje? Dlaczego Christian musiał wyjechać akurat teraz? Dlaczego ten durny okres nie mógł przypomnieć sobie o mnie trochę później?!

Zdenerwowana wyszłam z łazienki i weszłam do salonu, gdzie czekali na mnie chłopcy

- To co jedziemy?- zapytał Jake

- Umm...no bo... chyba nie musimy jechać aż do szpitala....

- O czym ty mówisz? przecież ty ledwo na nogach stoisz dziewczyno!- zdenerwował się

- No tak, ale...- przerwano mi

- Co ty okres masz czy jak?! Przed chwilą chciałaś jechać a teraz...- zapytał sarkastycznie Mike. Jeszcze nigdy nie czułam się taka zażenowana. Wlepiłam wzrok w podłogę. Jake podszedł bliżej mnie i złapał za podbródek tak, że patrzyłam w jego oczy

- Masz okres?- zapytał. Matko jak mi głupio! Niby nie powinnam, ale jednak dziwnie się czuje. Która z was by się nie czuła? Niepewnie skinęłam głową.

- Dziewczyno trzeba było mówić tak od razu!- zarumieniłam się kiedy Mike zaczał się śmiać. Jake rzucił w jego stronę rozgniewane spojrzenie.

-Jestem pewny, że Mike z wielką chęcią pojedzie do sklepu i kupi dla ciebie potrzebne rzeczy- uśmiechał się wrednie do Mike'a

-Co?! Nie ma mowy, niech sama pojedzie!- bronił się

- Nie może jest niedysponowana. Tak więc padło na ciebie, przykro mi stary- poklepał go po ramieniu i zaprowadził mnie na kanapę. Zdenerwowany Mike wyszedł z domu. Przyznam, że bardzo chciałabym zobaczyć go zdezorientowanego, stojącego przed półkami z podpaskami. Po prostu bezcenny widok.

- Nawet nie wiesz jak mi głupio...

-Przestań, nie ma do tego powodu. to chyba normalne prawda? Teraz siedź, a ja zrobie ci gorącą czekolade, lubisz?- Czy lubię? Kocham! -uśmiechnęłam się. Boże skąd na świecie tacy faceci?

- To co jest między tobą, a Chris'em? - zapytał Jake podając mi kubek z czekoladą i siadając obok mnie.

- Ymm.. noo. my jesteśmy razem- o mało się nie zakrztusił

- Naprawdę?

-Tak

-Nawet nie wiesz jak się ciesze. Zasługujecie na szczęście.

***

Kilkanaście minut później do domu wpadł wściekły Mike

-Nigdy! Ale to NIGDY więcej! Rozumiecie?!- rzuciał w moją stronę reklamówkę i wyciągnął  z barku butelkę whisky. Co oni mają z tą whisky? Nie piją niczego innego. Razem z Jake'em wybuchnęliśmy śmiechem, przez co brzuch bolał jeszcze bardziej.

- Niee.m-mogę... t-ty... auu. m-mój brzu-h hahahahah!- próbowałam się wysłowić, ale nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Mimo bólu, śmiałam się dalej.

-Grabisz sobie West

-Czy ty mi grozisz Collins?- Jak ja lubię mówić do niego po nazwisku :D

- Ostrzegam- rzucił w moją stronę ostrzegawcze spojrzenie ociekające rozbawieniem. Chwyciłam reklamówkę i poczłapałam do łazienki. Spędziliśmy trochę czasu oglądając jakiś głupi serial, gdy do domu wpadł Christian.

- Olivio jak się czujesz?- podbiegł do mnie wampirzym tempem i ukucnął przed moimi kolanami

-Troszeczkę lepiej- odpowiedziałam widząc jak bardzo się przejmuje

-Musimy jechać do lekarza- powiedział podnosząc mnie z kanapy. Usłyszałam śmiechy chłopaków

-Nie, Christianie nie musimy, ja po prostu....

-Ma okres- krzyknał Mike śmiejąc się. Przysięgam, że kiedyś go zabije

- Naprawdę?- pokiwałam glową. - yyy.. ok-podrapał się po głowie. - Potrzebujesz jechać do sklepu czy coś?- zapytał lekko speszony

-Nie, Mike już w nim był- Christian uniósł zszokowany brwi patrząc w stronę Mike'a, któremu natychmiastowo zrzedła mina. Ja nie wiem co się stało w tym sklepie. Kasjerka go pogryzła, czy co?

Mamy rozdział 35. (700słów) wiem, że dzisiaj napisałam tylko 3 rozdziały, ale na tym musi zakończyc się maraton, ponieważ nie mam już pomysłów. Mam nadzieje ze wam sie podobało. I przepraszam tych, których troszke zmiliłam, poniewaz przypadkiem wstawilam niedkończony rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro