Rozdział 29 'Chodźmy na imprezę!'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poczułam jak łóżko obok mnie ugina się pod jego ciężarem, a jego ręce oplatają moją talie i przyciągają do siebie. Leżeliśmy przytuleni na tak zwaną 'łyżeczkę'

- Co robisz?- zapytałam

- Przytulam cię- odpowiedział chowając swoją twarz w zagłębieniu mojej szyi.

- Ale dlaczego?

- Bo mam na to ochotę- nic nie odpowiedziałam, odwróciłam się i ułożyłam głowę na jego torsie, a on objął mnie i pocałował w czoło. Dreszcz przeszedł moje ciało. Zamknęłam oczy. Czułam się tak bezpiecznie, mogłabym spędzić resztę swojego życia w jego objęciach.

- Dlaczego powiedziałeś Lily, że jesteś moim chłopakiem?- zapytałam z wciąż zamkniętymi oczami

-Nie wiem..

- Kłamiesz- przerwałam mu

- Nie kłóćmy się o to- mruknął do mojego ucha

- Dobrze- odpowiedziałam. Nie miałam ochoty się kłócić, to nie było teraz ważne. Wtuliłam się w niego bardziej, a chwilę później odpłynęłam w objęcia Morfeusza, a raczej Christiana.

Christian

Nie wierze w to co się dzieję. Zasnęła w moich ramionach, z własnej woli. Jest taka krucha, delikatna. Co ona ze mną robi?

Liv

Gdy się obudziłam Christiana już nie było. Zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się w krótkie spodenki, czarny croptop i wyszłam z pokoju. Wstąpiłam po Lily, która wstała jakiś czas temu i obie zeszłyśmy na dół, aby zjeść śniadanie. Już w salonie poczułyśmy zapach naleśników. Weszłyśmy do kuchni i zobaczyłyśmy Christiana, który niczym zawodowiec obracał je w powietrzu

- Macie ochotę na naleśniki?- zapytał nie odwracajac się w naszą stronę

- Matko Liv, gdzie ty go znalazłaś? Ja też chce takiego!- powiedziała Lily kiedy siadałyśmy do stołu

- Jeśli chcesz mogę ci go oddać- Christian prychnął i położył przed każdą z nas po talerzu z naleśnikami. Gdy skończyłyśmy jeść usiadłyśmy w salonie i zrobiłyśmy sobie kilka zdjęć. Przecież zdjęcia muszą być!

- Christianie!- zawołała Lily. Po co ona go woła?

- Tak?- zjawił się kilka sekund później

- Chodź, zrobie wam zdjęcie- nic nie mówiąc podszedł do mnie i objął w talii. Lily robiła miny niczym zaawansowany fotograf wymachując telefonem jak prawdziwym aparatem

- Ok, a teraz się pocałujcie

- Co?!- zmarszczyła brwi zdezorientowana

- No pocałujcie się, zdjęcie będzie bardzo słodkie- spojrzałam na Christiana, uśmiechał się co oznaczało, że najwidoczniej bawiła go cała ta sytuacja. Co robić? Przecież pary się całują, a ona myśli że Christian i ja jesteśmy razem. Czy on chce mnie pocałować?

- Czekam...- powiedziała zniecierpliwiona. Powoli przybliżał twarz do mojej, ale zatrzymał się kilka centymetrów przed, gdyż zauważył że trochę się speszyłam

Super, wyjdę na idiotkę.- Znów się uśmiechnął, spojrzałam w jego oczy, a później przeniosłam wzrok na usta. Szybko się w nie wbiłam a on odwzajemnił pocałunek, przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało, a w brzuchu czułam coś, czego nigdy przedtem nie czułam. Całowaliśmy się tak namiętnie i zachłannie

- Y ym- odchrząknęła Lily -Zaraz się pozjadacie- odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w oczy. Podobało mi się, aż za bardzo. Dlaczego? Co się ze mną dzieje? Co on ze mną robi?

***

Spędziłyśmy popołudnie w ogrodzie, wspominając zabawne sytuacje w przeszłości. Było około godziny 17.00

- Hej Liv, mam pomysł- wstała z trawy na której leżałyśmy, a ja spojrzałam na nią pytającym wzrokiem

-Chodźmy na imprezę!- krzyknęła, zadowolona ze swojego pomysłu

- Na imprezę? Ale, że teraz?

- Tak, no chodź nie bądź nudziarą- przekonywała mnie, co po chwili jej się udało

- Ok- wzruszyłam obojętnie ramionami. Czy Christian pozwoli mi wyjść?- Wróciłyśmy do domu. Lily poszła do pokoju się przyszykować, a ja szukałam Christiana, żeby z nim porozmawiać. Przeszukałam cały dom, ostatecznie znalazłam go w 'naszej' sypialni.

- Christianie?- zaczęłam kładąc się obok niego na łóżku. Leżeliśmy na plecach patrząc w sufit

- Hmm?

- Mogę wyjść?- zapytałam niepewnie

- Dokąd?- spojrzał na mnie, a ja na niego

- Lily chce wyjść do klubu. Proszę pozwól mi, jak ja jej wytłumaczę, że nie mogę wyjść?

- Dobrze

- No proszę c... - przerwałam dopiero dotarło do mnie, że się zgodził

- Naprawdę?

- No tak, ale ja pójde z wami

- Jasne- zerwałam się z łóżka, obiegłam je dookoła i pocałowałam go w policzek, trochę bez sensu, bo mogłam to zrobić zanim zeszłam z łóżka. Dlaczego to zrobiłam?- na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. Co za dziwna sytuacja, ogólnie to wszystko jest dziwne, cieszę się jak dziecko, ponieważ mój porywacz wampir pozwolił mi wyjść na imprezę pod jego nadzorem z przyjaciółką, którą oszukuję i... Koniec Liv, nie myśl już o tym.

Dwie godziny później byliśmy w drodze do klubu.

- Fajnie, że z nami idziesz- powiedziała siedząca na tylnym siedzeniu Lily. Christian spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się do mnie, a ja do niego. Kilka minut później byliśmy w jednym z najlepszych klubów w naszym kraju

- Wow, nie musiałeś zabierać nas aż tutaj- powiedziałam kiedy wysiedliśmy z samochodu

- Jak szaleć to szaleć- odpowiedział- Lily się zaśmiała, a potem wszyscy weszliśmy do środka. Jako, że nie mam jeszcze 18-nastu lat Christian zauroczył ochroniarza, żeby mnie wpuścił. Lily weszła bez problemu wkońcu ona już skończyła 19-naście.

- Idę po drinka, chcecie też?- zapytała, a do mnie dotarło że nie mam żadnych pieniędzy. Spojrzałam pytająco na Christiana

- No nie wiem, jesteś niepełnoletnia, nie powinnaś- uśmiechnął się wrednie. Ja nie powinnam? Powiedział facet, który mnie przetrzymuje

- Żartuję, przynieś po jednym- gdy Lily odeszła, Christian pociągnął mnie na parkiet. Zarzuciłam ręce na jego ramiona i ruszałam się w rytm muzyki, nasze twarze znajdowały się kilka centymetrów od siebie.

- Przyniosłam wam drinki- krzyknęła Lily przerwywając nasz taniec. Podała nam po jednym po czym ruszyła wgłąb sali szukając, jak ona to powiedziała 'faceta do towarzystwa'. Wypiliśmy swoje drinki i wróciliśmy do tańca, bardzo zmysłowego tańca. W pewnym momencie dziwnie się poczułam, tak jakby ktoś mnie obserwował i wtedy zobaczyłam jego... Jakob'a, który siedział przy barze kilka metrów dalej pijąc drinka i patrząc na mnie.

- Christianie?- zaczęłam

- Mhm?- Z jednej strony cieszyłam się, że Jakob żyje, a z drugiej byłam przerażona. Powinnam mu powiedzieć, że on tutaj jest? A co jeśli Christian go zabije?

- Nie zostawiaj mnie samej, tak jak ostatnim razem, dobrze?

- Nigdy

No wreszcie mamy rozdział 29 (925 słów). Może być? Komentujcie :) Jak myślicie co wydarzy się dalej?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro