Rozdział 60 'Zawsze jesteś taka ciekawska?'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie mam pojęcia jak długo jechałam w bagażniku, ale zdecydowanie wystarczająco, aby większość mojego ciała zdrętwiała. Próbowałam zmienić swoją pozycje choćby odrobinę, gdy samochód niespodziewanie się zatrzymał. Po chwili klapa się uniosła i poczułam szarpnięcie w górę. Stanęłam na nogi, które od razu ugięły się. Nie wiem gdzie jestem ponieważ jest ciemno. Nie wiem także co się dzieje z Lily.

-Gdzie Lily?- zapytałam szarpiąc ręką, za którą chłopak mnie trzymał. Nie odpowiedział wciąż ciągnął mnie w stronę jakiegoś budynku w dość brutalny sposób, nie zważając na to, że przez jego tempo co chwilę się potykałam.

-Stój! - krzyknęłam, gdy dochodziliśmy do drzwi. Zatrzymał się i spojrzał na mnie zirytowany.
- Powiedz mi tylko, gdzie ona jest- spojrzałam na niego błagalnie. Musze wiedzieć.

-Jest w środku- odpowiedział obojętnie, bez żadnych emocji, tak jakby ich nie posiadał. Znów szarpnął za moje ramię na co lekko syknęłam z bólu. Białowłosy spojrzał na mnie szybko, po czym zwinnie przerzucił przez ramię. Ta, bo przecież ja nie potrafie chodzić i zamiast delikatniej mnie prowadzic lepiej mnie nosić... Mam nadzieje, że podczas naszego małego 'spacerku' uderze głową o jakąś futrynę... Westchnęłam poirytowana. Domyślam się, że ta cała akcja jest związana z chłopakami. Szliśmy przez wąskie korytarze, w których znajdowało się mnóstwo par drzwi. Albo mi się wydaje, albo jesteśmy w jakieś fabryce. Gdy doszliśmy do końca korytarza chłopak otworzył duże, masywne drzwi i wrzucił mnie do środka. Najpierw deliaktny potem brutal. Co za bipolarne stworzenie, a raczej z moich obserwacji wynikało, że wampir.

-Livy?- podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam w stronę przyjaciółki, która siedziała skulona w kącie. Od razu poznałam jej głos. Szybko się do niej zbliżyłam i mocno przytuliłam. Dziewczyna załkała

- Skarbie wszystko dobrze? Nic ci nie zrobili?- zapytałam spanikowana oglądając dokładnie jej twarz z każdej możliwej strony.

- Dobrze? Czu ty widzisz gdzie my jesteśmy?! Dlaczego nas porwali?- wciaż płakała

- Posłuchaj- objęłam jej twarz w dłonie. - Obiecuje, że wszystko ci wyjaśnie, ale nie teraz. Musisz być dzielna dla mnie, dla Sam'a rozumiesz? Musisz- pocałowałam ją w czoło. Wiem, że nic nie zrozumiała, ale co ja jej mogłam teraz powiedzieć? Wampiry porwały twojego brata chcąc się zemścić na wampirach, które zabiły ich ojca?

Siedziałam przytulając do siebie Lily, gdy do pomieszczenia wszedł białowłosy. Bez słowa zawiesił coś dziwnego na ścianie co wyglądało mi na kamerkę. Co on chce nagrywać?

- Po co to? - zapytałam niewiele myśląc. Podszedł do mnie i odciągnął od przyjaciółki, która na szczęście zasnęła.

- Zawsze jesteś taka ciekawska?- wychrypiał przyciskając mnie do ściany

- Zazwyczaj- odpowiedziałam już mniej przekonana. Chłopak uniósł dłoń. Zacisnęłam powieki gotowa na cios, ale on nie nadszedł. Powoli je uchyliłam. Jego dłoń wciąż trwała przy mojej twarzy. Wpatrywał się we mnie zdecydowanie za długo. Spojrzałam mu w oczy, a on tak jakby otrząsnąl się z transu. Złapał opadający na moją twarz kosmyk włosów i włożył na ucho, gładząc przy tym polik opuszkami palców. Odwróciłam głowę nie wiedząc jak mam się zachować. Wciąż przyciskał mnie do ściany, sprawiając przy tym lekki ból, ale nie dałam tego po sobie poznać. Patrzył na mnie jeszcze chwilę i wampirzym tempem opuścił pokój. Spojrzałam na przerażoną blondynkę, która nie spała od jakiegoś czasu

Christian

-Możecie nas torturować ile chcecie, ale on dziewczyn trzymajcie się z dala!- warknąłem, a moje oczy pociemniały

- A myślisz, że po co je tu ściągnąłem? Żeby leżały i pachniały?- prychnął
- Dimitrij- zwrócił się do stojącego w drzwiach brata - Przyprowadź tu jedną z dziewczyn. Pozwalam ci wybrać- uśmiechnął się wrednie patrząc na mnie

Nie minęły dwie minuty, a do pokoju wprowadził zapłakaną Lily. Przejechała po nas wzrokiem, trochę dłużej spoglądając na Jake'a. Na koniec spojrzała na brata, a jej oczy momentalnie się powiększyły

-Sammy! - krzyknęła chcąc do niego podbiec, ale Ivan jej to uniemożliwił łapiąc w pasie.

- Widzisz jak skończył twój braciszek?- szepnął do jej ucha, a ona zaszlochała nie odwracając wzroku od brata. - I pomyśleć, że to wszystko przez nich- spojrzała na nas niezrozumiale - Chyba wiesz, kim oni są?- zmarszczyła brwi - Hah- prychnął - Jasne, że nie wiesz, ale powiem ci. Ci oto panowie są wampirami przez których musieliśmy zabić twojego brata, ale nie martw się. Przemieni się w jednego z nas, a potem zobaczymy co z nim zrobimy. A dodam jeszcze, że twoja ukochana przyjaciółeczka o wszystkim wiedziała. - jej wyraz twarzy pokazywał niedowierzanie, złość, dezorientację, nienawiść, próbę zrozumienia.

-Mogę do niego podejść? - zapytała ledwo słyszalnie, a pojedyńcza łza spłynęła po jej policzku. Ivan zabrał ręcę w jej talii wskazując w stronę wciąż nieprzytomnego Sam'a. Dziewczyna podeszła do niego niepewnie, tak jakby miała nadzieje, że to wszystko to tylko iluzja. Dotknęła jego ramienia. Następnie szukała pulsu i nasłuchiwała oddechu. Na marne.

- O mój Boże Sammy!- zaszlochała zsuwając się na ziemię opierając o nogi brata. - Ty nie umarłeś! Nie mogłeś! Nie zostawiaj mnie! - zanosiła się płaczem chowając twarz w jego kolana

- Widzisz Jake? To nie musiało tak być- spojrzał na Jake'a, który próbował się wyrwać. Może, gdybyć od początku był szczery ze swoją dziewczyną ,czy kim wy tak naprawdę dla siebie jesteście. Ta sytuacja nie miałaby miejsca?- Lily spojrzała na niego spod posklejanych od łez włosów. Manipuluje nią chcąc, żeby go znienawidzila, żeby znienawidziła nas. W ten sposób chcą zniczyć każdego po kolei.

_______________________________

Witajcie kochani

* Czy Lily da się zmanipulować?
* Jak to wszystko się skończy?
* Co zrobą wampiry chcąc zemścić się na Chris'ie?

~BadGirl

Ps- rozdział niesprawdzony! Za wszystkie błędy przepraszam. Poprawie je jutro, dzisiaj jestem juz zmeczona

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro