Rozdział 72 'Moja'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Nie wiesz kim jesteś Olivio

- O czym ty mówisz i co tu się stało. Widziałam tyle twarzy, słyszałam głosy, o co chodzi?

- Zbieraj się wychodzimy- rzucił Jason

- Nie! Czekaj!- wstając złapałam dziewczynę za rękę - Musisz mi wyjaśnić. Proszę, powiedz mi co miałaś na myśli? Kim jestem?- Ana chwyciła mnie za drugą rękę i spojrzała głęboko w oczy

- Jesteś wyjątkowa Olivio, ale nie zawsze wyjątkowe znaczy coś dobrego. Jesteś tykającą bombą, która jeśli wybuchnie cały świat istot magicznych i ludzi będzie zgubiony. Kiedyś nadejdzie dla ciebie czas wyboru i będziesz musiała zdecydować, co jest dla ciebie ważne, ale do tego czasu przejdziesz przez wiele trudnych, bolesnych i przykrych sytuacji. Jedna z nich nadejdzie szybciej niż myślisz.

- Nic nie rozumiem- szepnęłam

- Zrozumiesz, kiedy przekroczysz swoją granicę

- Co? Ale jaką granicę?- w tym momencie ona i Jason rozplyneli się w powietrzu - Nie czekaj! Nic nie rozumiem!- odwróciłam się w stronę Christian, który chyba sam nie był do końca pewien co tu się właśnie wydarzyło - Nic nie powiesz?

- Gdybym tylko wiedział co...

***

- Więc mamy wampiry i wiedźmy... Czy jest jeszcze coś o czym powinnam wiedzieć, a nie wiem?- powiedziałam do Rich'a, z którym właśnie przebywałam w kuchni

- To Chris powinien tłumaczyć ci takie rzeczy

- Dobrze wiesz, że tego nie zrobi. Sądzi, że im mniej wiem tym lepiej dla mnie, ale ja musze wiedzieć. Jak mam uważać i czuć się bezpieczna, kiedy w każdej chwili coś może mnie zaatakować, a ja nawet nie będę wiedzieć, że istnienie tego czegoś jest możliwe

- Livy wiesz, że Christian zabronił nam udzielać ci takich informacji jakiś czas temu nie powinienem...

- Richard będę ostrożniejsza, jeśli będę wiedzieć choć trochę więcej. Nie prosze o wiele- spojrzałam na niego prosząco

- No dobra

- Jednorożce?

- Naprawdę? Piersze o co pytasz to istnienie jednorożców?

- Nie? Dobra syreny?

- Tylko w zatokach na północy

- Elfy?

- Bajki

- Nimfy?

- Niektóre błotowiska, ale są na wymarciu

- Duchy?

- Żartujesz?

- Dobra rozumiem. Wilkołaki?

- Zmiennokształtni. Lepiej, żebyś na żadnego nie trafiła...

- A co z..

- Co tu się dzieje?! Dlaczego jej to mówisz?! krzyknął Christian wchodząc do kuchni

- Nie krzycz to ja go poprosiłam

- Nie powinno cię to interesować. Mówiłem ci, że im mniej...

- Skończ już to! Nie oczekuj ode mnie ignoracji tego co powiedziała Anastasia!

- A co ona ma z tym wspólnego?!

- Powiedziała, że czeka mnie cierpienie, niebezpieczeństwo, które jest blisko. Chce wiedzieć, co może być jego powodem!- Christian westchnął

- Wyluzuj trochę. Ona zasługuję na prawdę po tym co przeszła- powiedział Rich wychodząc

- Chodź- złapał mnie za rękę i posadził na plecach. Po chwili byliśmy na jaszej polanie. Mimo zimna i cienkiej warstwy śniegu była niemal tak piękna jak latem

- Po co tu przyszliśmy?

- Odpocząć. Zasługujesz na to.

- Wiesz wolałabym odpocząć w łóżku, pod ciepłą pieżynką. Jest późno, ciemno, a ja jutro mam zajęcia

- Dopiero na dwunastą

-Ah no dobrze, ale tylko chwilkę- usiadłam na zimnej chuśtawce pozwalając, aby chłodne powiewy wiatru otulały moją twarz

***

-Proszę, puść mnie- powiedziałam błagalnym głosem, a łzy spłynęły mi po policzkach.

- Nie płacz skarbie- wytarł moje łzy. - To nie będzie bardzo bolało. - w tym momencie wampir wystawił swoje ostre kły.

- Nie. Nie, Nie, Nie! Prosze!

- Olivia do cholery obudź się!- zerwałam się z miejsca dławiąc się powietrzem i chwytając jednocześnie za gardło. Nerwowo rozejrzałam się po pokoju

- Już spokojnie to tylko zły sen. - Chrostian przytulił mnie do siebie i zaczął delikatnie kołysać. To nie był tylko sen, to była rzeczywistość, która z każdym wydarzeniem, coraz bardziej zaczynała mnie przerażać.

***

- To jak? Dasz się namówić na kawę?- przekonywały mnie dziewczyny podczas, gdy ja wkładałam zeszyty do torby po ostatnim wykładzie. Gabi zrobiła minę zbitego pieska, co w ogóle jej nie wyszło, ale i tak wyglądała zabawnie, a zarazem uroczo.

- No chodź, nie daj się prosić- dodała Nikkie - Jestesmy pewne, że Rayan bardzo się ucieszy

- Bardzo się ucieszy? - zasunałam zamek spoglądając na nie zaciekawiona

- No nie udawaj, że nie zauważyłaś. Jesteś tu drugi dzień i widać, że mu się spodobałaś

- Ale dziewczyny, ja mam chłopaka

- Chłopak nie ściana, można przesunąć- Gabi się zaśmiała

- Nie wiesz o czym mówisz- dołączyłam do niej - Ale chętnie pójde z wami

***

-Hej dziewczyny!- Rayan pomachał do nas ze stolika przy oknie. Podeszłyśmy do niego, a on przytulił każdą z nas.

- Ludzie to Liv, a to Tayler, Mia, Rebecca, Jastin i Josh- Wskazywał kolejno na znajomych. Jednak moją uwagę najbardziej przykuła Mia. Miała niebieskie włosy, mocny makijaż, ale ubrana była jak większość dziewczyn. Podałam każdemu rękę i zajęłam wolne miejsce między Rayan'em i Rebbecą.

Rozmawiało mi się z nimi wszystkimi bardzo dobrze. Tylko Tayler był małorozmowny i od czasu do czasu rzucił pojedyńczym słowem. Nie brakowało ciekawych tematów. Każdy powiedział coś o sobie i dostałam zaproszenie na imprezę do Josha w ten weekend.

- Bardzo miło było mi was poznać, ale musze już lecieć- pożegnałam się i wyszłam. Chłodny wiatr zawiał w moją twarz po otwarciu drzwi. Wyszłam na zewnątrz dziesięć minut przed czasem umówioym z Christian'em. Postanowiłam poinformować go o tym, że będę szła w jego stronę. Chciałam się przerwietrzyć. Wyciągnęłam komórkę i wybrałam numer do mojego chłopaka, po pierwsym sygnale poczułam uderzenie, a komórka wypadła mi z reki. Czyjaś stopa roztrzaskała ekran. Czyjeá ręcę oplotły mnie w pasie od tyłu. Czułam oddech na szyji. Byłam sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć, ani krzyczeć. Poza tym i tak nikt by mnie nie usłyszał. W miejscu, w którym byłam nie było żywej duszy.

- Czego chcesz?- Wyszeptałam ledwo słyszalnie

- Moja

________________________________

Ostatni rozdział w tym tyg 😂

Życzę miłej niedzieli i mam nadzieje, że się spodoba

* co może znaczyć przepowiednia Any?
* Jak bedzie miedzy Rayanem a Liv?
* Kto ja zaatakowal?

Pozdrawiam

~BadGirl

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro