Rozdział 8 'Wszystko ci wytłumacze'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  Chwila, chwila, Christian powiedział, że jego przyjaciele mają taki dobry gust? W takim razie powinnam się cieszyć, ze mam takie 'modne' ciuchy- pomyślałam a w mej głowie zaistniał pewien plan.

Ubrałam na siebie piżame i zeszłam na dól. Nie wiedziałam dokładnie dlaczego to robie. Dlaczego chce wkurzyć mojeto porywacza. Dlaczego jestem, aż tak głupia i nie czuje strachu.
Siedzieli tam we trzech i świetnie się bawili pijąc.  Weszłam jak gdyby nigdy nic do salonu, nie zwracając na nich nawet uwagi, ale wiedziałam że mnie zauważyli, gdyż ich śmiechy umilkły. Chodziłam półnaga zwracając uwagę trzech silniejszych ode mnie mężczyzn, którzy porwali mnie nie wiadomo dla jakiego celu. Czy ja napewno jestem normalna?

- Co ty tu robisz i co ty masz na sobie?- krzyknął Christian mierząc mnie. Widziałam że jest wkurzony, ale dlaczego, przecież powienien się cieszyć że może mnie podziwiać w takim stroju. Chyba...

- Jak to co? przecież twoi przyjaciele kupili mi tą piżame, a ty powiedziałeś ze mają dobry gust, dlatego ubrałam ją żeby nie podważać twojego zdania.-  odpowiedziałam słodko ze złośliwym uśmiechem na twarzy. Widziałam jak Will i Rich 'zjadają' mnie wzrokiem. Christian chyba też to zauważył, bo szybko okrył mnie kocem, który leżał na kanapie. Czyżby był zazdrosny? O czym ja myśle, przecież znam go niecałe dwa dni...

- Dlaczego mnie zakrywasz?- zapytałam oburzona- przyszłam tylko po wodę, a t...

- Przyniosę ci a ty idź do pokoju.- przerwał mi, patrząc na Willa i Richa, którzy dalej mi sie przyglądali. Osiągnęłam swój cel mimo, że do końca nie wiedziałam jaki on był...

- Ok- odpowiedziałam obojętnie wzruszając ramionami i poszłam do pokoju.

Po około trzech minutach dołączył do mnie Christian, położył wodę na komodzie i podszedł na tyle blisko, aby naruszyć moją przestrzeń osobistą

- Wiem o co ci chodziło...- szepnął patrząc mi głeboko w oczy

- Mi? ale co masz na myśli?- udałam niewiniątko. Nie wiem o czym myślał, ale najważniejsze, że udało mi soę go zdenerwować

- Ty już dobrze wiesz - powiedział, przypatrywał mi się jeszcze chwilę i wyszedł

Christian

Siedzieliśmy z chłopakami i piliśmy whisky kiedy do salonu weszła Olivia, zupełnie nie zwracając na nas uwagi. Miała na sobie tylko krótką koszule nocną, wyglądała naprawdę sexy, ale kiedy zauważyłem jak chłopaki sie jej przyglądają musiałem interweniować. Tak naprawdę wiedziałem o co jej chodzi, chciała mnie tylko wkurzyć i udało jej się, znowu. Czyżbym był zazdrosny że Will i Rich widzieli ją taką?

***

Liv

Nastepnego dnia ubrałam na siebie jedną z sukienek które dostałam i zeszłam na dół, żeby zjeść śniadanie. Co jak co, ale nie mam zamiaru głodować.
Na dole nikogo nie było. Ruszyłam do kuchni, żeby kilka sekund później wrócić spowrotem do salonu.Chwila, nikogo nie ma?- pomyślałam  i poszłam w kierunku wyjścia z zamiarem ucieczki. Gdy złapałam za klamkę, ktoś złapał mnie od tyłu. To był Christian

- Dokąd idziesz Olivio?

- Skąd znasz moje imię? Nigdy ci się nie przedstawiłam.

- To nie jest odpowiedź na moje pytanie.. -powiedział ściskając mnie mocniej, co trochę zabolało

- A to nie jest odpowiedź na moje..- odpowiedziałam po czym odepchnęłam Christiana od siebie.

- Gdzie twoi głupi koledzy?- zapytałam siadając na kanapie. Czyli jak narazie z ucieczki nic nie bedzie. Christian podszedł do mnie, złapał za łokieć na znak że mam wstać, spojrzał w oczy i powiedział zdenerwowany:

- Coraz bardziej mnie irytujesz..

- Czyżbyś miał mnie dość po dwóch dniach? Niemożliwe- odpowiedziałam sarkastycznie i wyrwałam mu swoją rękę, dalej patrząc w te piękne oczy, ale po chwili zmieniły swój kolor na czerwony, wtedy nie były już takie piękne.

- Co z twoimi oczami?- zapytałam dalej w nie patrząc, lekko przymrużając swoje. Christian nic nie odpowiedział, poprostu odszedł zostawiajac mnie samą w salonie. Zapomniałam o jedzeniu, wróciałam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać, najpierw straciłam oboje rodziców, a pózniej przyjaciół i Katie, ale jednak z Christianem czułam sie potrzebna, (w końcu kto by go doprowadzał do szału gdyby mnie nie było?). Mimo, że byłam tutaj kilka dni, nie znałam go, miałam wrażenie, żee w głebi duszy już go znam. Nasza relacja i dziwne zmieszanie były nienaturalne, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Tak bardzo płakałam, że zaczęłam zanosić się płaczem, krótką chwile pózniej do 'mojego' pokoju wszedł Christian, bez słowa usiadł koło mnie i popatrzył na moją czerwoną od płaczu twarz, zmieniłam pozycje z leżącej na siedzącą, a on przysunął się do mnie i przytulił. Od dawna nie czułam sie tak bezpiecznie, a przecież przytula mnie mój porywacz.

- Proszę nie płacz już - powiedział przyciskając mnie mocniej do siebie tak jakby to zależało od siły jego uścisku.

- Nie mogę, nie mam już siły, Katie, rodzice, ty... jestem zmeczona i nie wiem co tutaj robie...- odpowiedziałam tuląc się do jego klatki piersiowej.

- Wszystko ci wytłumacze tylko nie płacz już proszę.. - Otarłam łzy i popatrzyłam na niego, czekając na to co powie.

- Jestem wampirem...

Hejoo, rozdział trochę krótki, jakoś nie miałam weny do pisania. Piszcie jak wam się podoba, nie jest poplątany czy coś? Mam wrażenie ze nie powinnam jeszcze ujawniać ze jest wampirem ale co tam :) nie zapomnijcie zostawić po sobie śladu. Pozdrawiam ( rozdział ma 700 słów!)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro