Rozdział dwunasty. Posłowie greccy, część 1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Rozdział jest po części oparty na ,,Odprawie posłów greckich" Jana Kochanowskiego, jeśli chodzi o różne wydarzenia i argumentację postaci, ale myślę, że na tyle opowiedziany po mojemu, by nie było plagiatu.

I ważna kwestia - pamiętajcie, że to opowiadanie ma miejsce w czasach, gdy panowała silna kultura patriarchatu, stąd niektóre wypowiedzi na temat płci pięknej, które obecnie mogą wydawać się kontrowersyjne, ale wtedy nie były potępiane, to samo tyczy się podziałów społecznych.


(...) nawet śmierć ponieść za drugiego potrafi tylko ten, który kocha, i to nie tylko mężczyzna, ale i kobieta.

Platon ,,Uczta"



W tym języku nieznajomym
Przysięgaliśmy razem
Na zawsze opuściłam me serce i duszę
W tej pewności, że zawszę będę wierna i usłyszę moją modlitwę
Znajdziesz mnie tam
W echu oceanu
W wędrówkach wiatru
W tajemniczych, niezwykłych drogach
Pośród ciemniejszego nieba
Będę w blasku tej małej gwiazdki
Dalekiej
Błyszczącej wszędzie
Ja będę tam
Przy tobie
Mimo, że zapada noc
Więc zamknij oczy
Pamiętaj uścisk mój
Ja będę tam
Jak wolność
Mimo wszytko znajdę cię
Przysięgam ci
Ja będę tam...

Hrabia Monte Christo ,,I will be there"

(Ta piosenka przyczyniła się do powstania tego opowiadania, ponieważ potrzebowałam mieć pracę z parą w podobnej sytuacji, za bardzo kocham ,,I will be there". Ale przyznajcie, że pasuje jak ulał)



— Może powinnam popłynąć do Sparty? — zasugerowała Penelopa mężowi. — Zaopiekowałabym się Hermioną i pocieszyła ciotkę Ledę.

— Wzrusza mnie twoja troska, ale myślę, że to niepotrzebne — odparł Odys. — Pod moją nieobecność będziesz bardziej potrzebna na Itace, a poza tym przecież musisz zajmować się Telemachem. Zabieranie kilkumiesięcznego dziecka w morską podróż nie jest dobrym pomysłem.

— To prawda — poparł go Menelaos, chociaż myślami zdawał się być gdzie indziej. — Leda to silna kobieta i poradzi sobie z pałacem i Hermioną, jest też dumna i gdybyś przyjechała się nią zajmować, jak niedołężną staruszką, mogłaby poczuć się urażona.

— Może macie rację — zgodziła się niechętnie Penelopa. — Wiem jednak, że będę się czuła bardzo bezużyteczna, gdy wy ruszycie do Troi, a ja zostanę tutaj, mogąc tylko czekać.

— Jestem pewien, że masz więcej rozumu niż połowa trojańskich możnych. — Odyseusz poklepał ją po ramieniu. — Niestety, głupi mężczyźni nadal zajmują wyższe stanowiska niż mądre kobiety. Ale nie martw się. Niedługo wrócimy razem z Heleną.

— Chcę w to wierzyć — westchnęła Penelopa. Dręczył ją niepokój, że misja jej męża się nie powiedzie i wówczas dojdzie do zbrojnego konfliktu. Przypominała sobie pierwszą rozmowę z Odyseuszem, gdy powiedział jej, że nie będzie już wojen zmieniających oblicze świata. Zastanawiała się, czy tymi słowami nie rzucił bogom wyzwania.

— Ja nie przyjmuję porażek, powinnaś się już tego nauczyć. — Uśmiechnął się król Itaki i pocałował ją lekko. — A teraz chodźmy pożegnać się z Telemachem.


Kilkanaście dni później król Priam zasiadał na swym tronie i przyjmował skargi i prośby poddanych. Cieszył się, ponieważ sytuacja w mieście wydawała się spokojna. Poddani nie narzekali na małżeństwo Parysa, a przynajmniej nie otwarcie. Zresztą, co prości ludzie mieli wiedzieć o konfliktach między państwami? Powinni się cieszyć, że ich książę jest szczęśliwy i sprowadził do nich kobietę, która była córką boga. Niektórzy jego dworzanie i członkowie rodziny oczywiście okazywali swoim chłodem i dystansem, że nie podoba im się decyzja króla, ale Priam postanowił się tym nie przejmować. Był władcą i to on decydował, kto będzie żył w Troi.

Gdy już planował opuszczenie sali tronowej i powrót do swoich komnat, do środka wpadł jeden z jego strażników. Był bardzo blady i zmieszany.

— Pppanie... — wydusił. — Przybyło poselstwo.

— Poselstwo? — Nie zrozumiał Priam. — Nikogo się nie spodziewam.

— To poselstwo z Grecji... — Strażnik spojrzał na niego niepewnym, pełnym strachu wzrokiem, a Priam zrozumiał, jakiego rodzaju jest to wizyta.

Zatem mąż Heleny nie uznał się za porzuconego i postanowił zawalczyć o byłą żonę. Priama przeszył dreszcz na myśl, że gdy sprawa wyjdzie na jaw, jego przeciwnicy jeszcze mocniej wystąpią przeciw Parysowi. Nie miał zamiaru jednak odpuścić i zwrócić się przeciwko synowi. Wierzył, że wola bogów ocali jego królestwo. A może i Menelaos, gdy dowie się, że los przeznaczył Helenę komuś innemu, zrezygnuje z konfliktu i odejdzie z Troi.

— Wpuść ich — rozkazał. Strażnik wyszedł z sali, a po chwili przez szerokie drzwi weszło dwóch mężczyzn ubranych w ciemne, bogato obszyte tuniki.

— Menelaos, syn Atreusa, król Sparty — przedstawił się wyższy z mężczyzn.*

— Odyseusz, syn Laertesa, król Itaki — dodał jego towarzysz.

— Wita was Priam, król Troi, szlachetni Grecy. — Priam wstał z tronu i spojrzał na nich z godnością. — Słyszałem o was i domyślam się, dlaczego tu przybyliście.

— W takim razie powiem bez ogródek — oznajmił Menelaos. — Przypłynęliśmy, żeby odzyskać moją żonę, Helenę ze Sparty. Twój syn, panie, uprowadził ją podstępnie z mojego domu.

— To nieprawda — zaprzeczył Priam. — Helena przypłynęła tu z własnej woli i została ofiarowana Parysowi przez bogów.

— Nie wierzę w to — odparł porzucony małżonek, chociaż Priam zauważył, że głos lekko mu zadrżał. — I co to niby znaczy ,,ofiarowana przez bogów"?

— Bogini Afrodyta ukazała się Parysowi i powiedziała, że odda mu Helenę na żonę — wyjaśnił król Troi, nie wdając się już w szczegóły. — Wybacz mi, panie. Parys postąpił nieroztropnie i zachował się źle, łamiąc prawo gościnności, zwłaszcza, że przybył do Sparty, by poprawić stosunki z greckimi królestwami. Jestem gotów ofiarować ci zadośćuczynienia za afront, ale nie mogę oddać Heleny. Bogowie pragnęli, by żyła z Parysem.

— Jest wielu bogów, nie jedna Afrodyta — odezwał się Odyseusz. — Helena przysięgała Menelaosowi przed Zeusem, Herą, Hestią i Artemidą. Nie będą oni zadowoleni ze złamania ślubów. Spartanie są pod opieką Aresa i Ateny, mój przyjaciel jako król składa im hojne dary i cieszy się błogosławieństwem.** Nie sądzisz, panie, że dla własnego dobra nie powinieneś wzbudzać gniewu takich bogów?

— Bluźnisz, młody człowieku, twierdząc, że wiesz, czego pragną bogowie. — Pokręcił głową Priam. — To ty narażasz się im w ten sposób, nie Troja. Poza tym związek Heleny i Parysa został już pobłogosławiony. Tydzień temu wzięli ślub.

Trojanin przeniósł wzrok z Odysa na Menelaosa. Mężczyzna próbował zachować opanowanie i godność, ale jego twarz ścisnęła się bólem. Priam poczuł dla niego pewne współczucie, w końcu nagła utrata żony nie mogła być przyjemna, jednak nadal pamiętał, by na pierwszym miejscu stawiać swojego syna.

— To małżeństwo jest nieważne przed bogami i ludźmi — stwierdził Odyseusz.

— To prawda — potwierdził stanowczo Menelaos. — Helena wybrała na swojego męża mnie. Jej przybrany ojciec oddał mi ją za żonę. Jej każde inne małżeństwo jest niezgodne z prawem. Żądam oddania mi mojej żony, teraz, natychmiast. W przeciwnym razie będę zmuszony wypowiedzieć Troi wojnę.

— A cała Grecja pójdzie za nim — dopowiedział Odys.

— Może jednak uda nam się porozumieć? — Priam próbował walczyć o spokój w Troi. — Nie mogę wam oddać Heleny, ale zrobię wszystko, żeby wynagrodzić ci krzywdę, królu. — Skinął na Menelaosa. — Przykro mi, że utraciłeś żonę i matkę swojego dziecka, ale jeśli cię to zadowoli, jestem gotów dać ci jedną z moich dziewcząt. Najstarsza córka mojej królowej ślubowała dziewictwo bogom, druga z kolei jest już mężatką, ale mam jeszcze dwie. Kreuza ma dopiero dwanaście lat, ale już krwawi*** i chętnie przeznaczę ją dla ciebie. Jeśli zaś uważasz, że jest za młoda, kilka moich nałożnic urodziło mi córki, które są teraz w bardziej stosownym do małżeństwa wieku.

— Twoja propozycja mnie obraża, panie... — odpowiedział zimno Menelaos. — Jestem mężem Heleny i nie mam zamiaru jej na nikogo wymieniać, jakby była towarem na targu. Chcę odzyskać moją żonę, w przeciwnym razie będę musiał odebrać ją siłą.

Priam westchnął ciężko. Mógł rozkazywać własnym poddanym, ale nie miał siły, by móc przekonać do odejścia tych mężczyzn. Wziął głęboki oddech i powiedział spokojnie:

— Nie chcę was obrazić, panowie. Zdaję sobie sprawę, że macie swoje racje, tak samo, jak i mój syn. Ja nie mogę podjąć decyzji samodzielnie. Zwołam moich doradców i wtedy uradzimy, co zrobić. Tymczasem... Proszę, żebyście zostali naszymi gośćmi. Naprawdę nie chciałem uchybić żadnemu z was.


Ostatnie dni upłynęły Helenie na nerwowym wyczekiwaniu przybycia człowieka, którego uważała za swojego prawowitego męża, i próbach udawania, że wcale nie pragnie ruszać się poza Troję. Chociaż krępowało ją samotne przebywanie z Parysem, czuła przy nim o tyle ulgi, że książę naiwnie wierzył, że jest przez nią kochany i był tak podekscytowany ślubem, że nie dopuszczał do siebie myśli, że mogliby zostać rozdzieleni. Uważał ją za ideał i nie zastanawiał się specjalnie nad jej emocjami i zachowaniem, mogła więc pozostawać przy nim miła i czuła, ale nieprzesadnie wylewna, a on uznałby to za oznakę jej królewskiej godności. Zupełnie inaczej sprawa miała się z jego rodziną. Mimo że Parys nie wydawał się specjalnie skłonny do kontroli, jakimś sposobem zadbał, by przebywała głównie z nim, Ajtrą i tymi Trojanami, którym ufał. Nie było możliwości, by sam na sam porozmawiała z kimś, kto sprzeciwiał się jej przybyciu i pomógłby odesłać ją do Sparty. Większą część dnia spędzała głównie ze swoją nową ,,teściową", która okazała się niezwykle troskliwą, wręcz zaborczą, zapatrzoną w syna matką i nie umykały jej żadne momenty, gdy Helena nie okazywała należytej radości, że Parys ją poślubił. Towarzyszyły im zwykłe młodsze córki królowej, z których Laodike podzielała naiwne przekonanie brata, że Helena padła ofiarą nagłej namiętności, a młodsze dziewczęta zdawały się jej wstydzić. Nie wiedziała, czy to ze względu na jej domniemaną urodę, pochodzenie czy sposób, w jaki znalazła się w Troi, a może fakt, że była dla nich nieco chłodna i wyniosła. Jeśli zraziła do siebie te słodkie dziewczynki, byłoby jej przykro, ale wiedziała, że i tak nie zostanie tu na stałe i niebawem jej ojczyzna i Troja staną po wrogich stronach. Nie było sensu przywiązywać się tu do kogokolwiek.

Starała skupiać się na wyszywaniu i nie zauważać świdrującego ją spojrzenia Hekabe. Królowa Troi wydawała się wręcz czatować na jakikolwiek jej fałszywy ruch.****

,,Za co mnie tak nie lubi? Przecież zgodziłam się poślubić jej syna" zastanawiała się Helena. ,,Mogłaby mnie potępiać za to, że podobno porzuciłam męża i córkę, ale wtedy raczej namawiałaby wszystkich do odesłania mnie, a nie upierała się przy moim ślubie z Parysem."

— Skupiaj się bardziej — Hekabe skarciła Laodike, która niedbale machała igłą. — Kiedy urodzisz dziecko, powinno mieć chociaż jedną sukieneczkę od ciebie.

— A może ja nie chcę dzieci z Helikaonem? — odparła zaczepnie księżniczka. Matka nie zdążyła jej jednak odpowiedzieć, ponieważ do komnaty niewieściej weszli Priam i Parys. Wszystkie kobiety powstały.

— Droga córko... — Król spojrzał uważnie na Helenę. — Mam dla ciebie złe wieści. Twój pierwszy mąż przybył do Troi.

Helena powściągnęła uśmiech, który cisnął się jej na usta, i przybrała spokojny, poważny wyraz twarzy.

— Przykro mi, że naraziłam twoje królestwo, panie — powiedziała.

— To nie ty, drogie dziecko, to bogowie. — Pokręcił głową Priam. — Próbowałem uspokoić sytuację, obiecywałem Menelaosowi, że wypłacę mu odszkodowanie albo oddam którąś z moich córek na żonę, ale odmówił.

,,Oczywiście, że odmówił!" pomyślała z oburzeniem Helena. ,,To ja jestem jego żoną. Nie może mnie wymienić na inną, jakbym była zardzewiałym mieczem. I co by powiedział Hermionie? Że od dzisiaj ma nową matkę w siostrze Parysa, a ja jestem jej ciotką?".

— I tak nie oddałabym córki jakimś prostakom ze Sparty — skomentowała z pogardą Hekabe. — Zwłaszcza takim, od których uciekają żony.

— Menelaos zagroził mi, że wypowie nam wojnę, jeśli cię nie odzyska — kontynuował Priam, ignorując uwagi żony. — Podobno może liczyć na wsparcie całej Grecji.

— To prawda — potwierdziła szybko Helena. — Wszyscy mężczyźni, którzy starali się dawniej o moją rękę, przyrzekli, że będą go wspierać i staną za sobą w przypadku konfliktu. — Wzięła głęboki oddech i z bijącym sercem oznajmiła. — Skoro moja obecność jest takim ryzykiem dla Troi, może rzeczywiście powinnam wrócić do mę... Menelaosa... Poświęcę się — zaproponowała, starając się, by jej słowa brzmiały jak akt wyrzeczenia. O ile jednak Priam i jego dzieci wyglądali na zatroskanych, tak Hekabe spojrzała na nią, jakby miała ochotę zabić ją swoim zimnym wzrokiem.

— Co ty opowiadasz?! — wykrzyknął Parys. — Jesteś moja, a ten człowiek nie ma do ciebie żadnych praw!

— Czy gdy wybuchnie wojna, też pójdę się bić? — zapytał zainteresowany Polidor. Matka przyciągnęła go do siebie, dając do zrozumienia, że ma zamilknąć.

— Nie jest konieczne, byś poświęcała siebie, córko. — Priam położył ręce na ramionach Heleny w opiekuńczym geście. — Będziemy starali się zatrzymać cię w Troi... Niestety, w przypadku grozy wojny nie mogę decydować sam. Prawdopodobnie wszyscy członkowie mojej rady będą musieli zagłosować, czy masz prawo pozostać z Parysem. Zrobię jednak wszystko, byś nie musiała wracać do Sparty.

— Dziękuję, ojcze. — Parys spontanicznie podszedł do Priama i objął go. — Wiedziałem, że mnie nie zdradzisz.

,,Czy gdybym ci powiedziała, że nie chcę tu zostać, pozwoliłbyś mi odejść?" zastanawiała się Helena, wpatrując się we wzruszoną twarz ,,teścia". ,,A może uznałbyś, że bluźnię w ten sposób przeciwko bogom i muszę żyć w Troi dla swojego własnego dobra?".

Czuła się podłym, głupim tchórzem, który nie potrafi wyrazić swojego zdania i zawalczyć o siebie. Nie dałaby rady narazić się na ostracyzm i wykluczenie ze społeczności, w której chcąc nie chcąc musiała teraz żyć. Mogła jedynie wierzyć, że pozostali Trojanie uważają ją za zagrożenie i pozwolą jej połączyć się z jej prawdziwym mężem.


Parys czuł, że czas schować dumę do kieszeni i zawalczyć o swoją sprawę. Wprawdzie był wybrańcem bogini, ale ta najwidoczniej nie lubiła często się pokazywać i nie miała zamiaru wprost stanąć przed Trojanami i Menelaosem i oznajmić, komu przeznaczona jest Helena. Musiał radzić sobie sam. Jego głównym zadaniem było przekonać do siebie możnych Trojan zasiadających w radzie królewskiej, w tym brata swojej matki.

,,To chyba nie będzie trudne" przekonywał samego siebie. ,,Antenor to mój wuj, musi być lojalny wobec mnie".

Gdy zobaczył go spacerującego po korytarzu trojańskiego pałacu, podbiegł do niego i zawołał:

— Wuju! Musimy pomówić!

— Czyżby o królowej Sparty? — Antenor przystanął i splótł ręce, patrząc na siostrzeńca z powagą.

— Ona już nie jest królową Sparty, jest moją żoną — odparł Parys z dumą. Na twarzy Antenora pojawił się lekki grymas. Młodzieniec miał wrażenie, że wuj się z niego śmieje.

— Król Menelaos ma na ten temat inne zdanie — powiedział w końcu starszy mężczyzna. — Zatrzymał się w moim domu i rozmawialiśmy przez chwilę. Nie wydaje się, by przybył tu, aby narzucić Helenie swoją wolę i wymusić coś na niej. Przeciwnie. Jest przekonany, że jego żona została zabrana do Troi przemocą i pragnęłaby, aby ją uratował.

Parys nie odpowiedział. Dotąd udało mu się unikać odpowiedzi, jak sprowadził Helenę do Troi i wszyscy zdawali się wierzyć, że sama z nim uciekła. Domyślał się, że gdyby przyznał, jak podstępem zabrał ją na swój statek, rodzina mogłaby się od niego odwrócić i uznać, że Menelaos naprawdę ma prawo odzyskać kobietę. Ale przecież nie zrobił nic złego. Owszem, początkowo Helena okazywała mu niechęć, ale potem zakochała się w nim i zgodziła się pozostać u jego boku. Afrodyta mu ją obiecała i dotrzymała słowa.

— Helena powiedziała mi, że mnie kocha i wie, że powinna zostać ze mną — przekonywał wuja. — Menelaos musi pogodzić się z tym, że został odrzucony.

— Skąd wiesz, że powiedziała ci prawdę? — spytał z powątpieniem Antenor.

— Dlaczego miałaby kłamać? Jestem najpiękniejszym człowiekiem na świecie. Ubóstwiam ją. Zabrałem ją do pięknego, bogatego miasta, znacznie lepszego od Sparty. — Książę wyciągnął rękę w stronę brata swojej matki. — Proszę, wuju. Jesteśmy rodziną. Powinniśmy się wspierać. Zagłosuj za pozostaniem Heleny w Troi. Odwdzięczę ci się, obiecuję.

— Nie mogę, Parysie. — Pokręcił głową Antenor. — Twoja matka jest moją siostrą, kocham ją, na tobie także mi zależy, chociaż słabo się znamy. Ale wasze postępowanie jest niesłuszne. W imię prywatnych kaprysów chcesz skazać cały lud Troi na wojnę i zagrożenie. Nie mogę tego poprzeć.

— Wystąpisz więc przeciw własnej rodzinie? — zapytał Parys z oskarżeniem.

— Kocham moją rodzinę, ale to nie znaczy, że powinienem być wobec niej bezkrytyczny — odparł jego wuj. — Jeśli widzę, że robicie coś źle, nie pomogę wam, zamykając na to oczy.

— Zatem trzymasz z Grekami? — zadrwił siostrzeniec. — Grekami, którzy chcą wypowiedzieć nam wojnę?

— Nie oceniam ludzi po tym, gdzie się urodzili, ale jak postępują. Liczy się dla mnie słuszność, a moim zdaniem mężczyzna chcący bronić honoru swojej żony, którą przyrzekł chronić, postępuje słuszniej niż ten, który zabrał kobietę od jej ojczyzny i rodziny. Wybacz, siostrzeńcze, ale taka jest prawda. Dobrze ci radzę – opamiętaj się i wróć do kobiety, którą wcześniej poślubiłeś, lub też znajdź sobie inną, ale wolną i taką, która zostanie ci oddana w majestacie prawa, a nie ukradkiem, jakby wszyscy się tego wstydzili. — Następnie Antenor skinął głową i odszedł.

Parys westchnął ciężko i udał się w kierunku gimnazjonu, mając nadzieję, że uda mu się znaleźć tam któregoś ze swoich braci i chociaż od nich uzyskać wsparcie. Gdy tylko przekroczył próg budynku, ujrzał Deifobosa ćwiczącego walkę na wypchanej kukle.

— Szykujesz się do wojny? — zapytał starszy z książąt ponuro. — Niepotrzebnie. Wszyscy będą głosować za odesłaniem Heleny. Zabiorą mi żonę... — dodał z rozżaleniem.

Deifob odwrócił się w stronę brata i popatrzył na niego zdziwionymi, zmęczonymi po wysiłku oczami.

— Jacy ,,wszyscy"? Ojciec będzie przeciwko, ja też. Dlaczego mamy oddawać kobiety jakimś Spartanom? Myślisz, że tak trudno byłoby ich pokonać? — prychnął.

— Nie wiem, ale wiem, że wuj Antenor odmówił mi pomocy... — Westchnął ze smutkiem Parys. — Hektor i Helenos też są po jego stronie. I większość rady. Uważają, że jestem nieodpowiedzialny i narażam Troję. I że skoro zabrałem żonę Menelaosowi, to wkrótce zaczniemy żądać kobiet naszych poddanych.

— Nawet gdybyśmy to zrobili, mamy prawo i nikomu nic do tego. — Skrzywił się Deifobos. — Poza tym, czy Grecy są od nas lepsi? Skąd ta banda nudziarzy wie, że kiedy już zabiorą twoją Helenę, nie zaczną żądać też naszych kobiet? Słyszałeś o ciotce Hezjone? — Parys pokręcił głową. — Dawno temu nasz dziadek, Laomedon, budował mury Troi. Najął do tego dwóch przybyszów z Grecji, ale że był chytry i nie lubił wydawać pieniędzy, odmówił im potem zapłaty. Okazało się, że to Apollo i Posejdon, którzy za karę zesłali na Troję zarazę. Dziad miał w ramach zadośćuczynienia złożyć w ofierze swoją córkę Hezjone, ale zjawił się Herakles i uratował ją. Ojciec zanudzał mnie opowieściami o tym, gdy byłem mały.

— I co się z nią potem stało? — dopytywał Parys. Na chwilę zapomniał o własnych sprawach, zafascynowany tym, że jego dziadek poznał samego Heraklesa.

— Herakles stwierdził, że jednak dziadek musi zapłacić za swoje czyny, zabrał Hezjone i oddał na nałożnicę jednemu ze swoich ludzi.***** Matka twierdzi, że w mieście mówiło się wtedy, że Hezjone zakochała się w tym mężczyźnie i sama chciała z nim odejść, a on ją potem poślubił, ale wiesz, jakie są kobiety, mają manię****** na punkcie miłości i słodkich wyznań, nie rozumiejąc, że mężczyźni wolą ładne ciała.

— Niezła myśl... — Parys się rozjaśnił. — Kiedy nadejdzie głosowanie, przypomnę o tym Trojanom i zapytam, czy chcą by ich żony i córki podzieliły los Hezjone.

Deifobos uśmiechnął się triumfalnie.

— Widzę, że zaczynasz rozumieć. A groźbą wojny się nie przejmuj. Ja chętnie sobie powalczę. Zapomniałem już, jak to jest, kiedy widzisz, jak razem z krwią człowiek traci życie...

Parys nie zwrócił uwagi na błysk ekscytacji w oczach brata. Był skupiony jedynie na realizacji swojego planu.

— A co jeśli oni się nie przejmą i nasze argumenty ich nie przekonają? Nie mogę oddać Heleny. Jest moim darem od bogów.

— Spokojnie, nie musisz niczego oddać. — Machnął rękę Deifobos. — Przekup ich.****** Nikt nie jest Midasem, więc odpowiednia ilość złota każdego przekona.

— Tak myślisz? — upewnił się Parys. — Ojciec się nie zezłości?

— A dlaczego ma o tym wiedzieć? — Wzruszył ramionami młodszy chłopak. Nagle zauważył kolejną dwójkę zmierzającą do gimnazjonu i zawołał. — Troilus, chodź tu!

Troilus odruchowo zmierzwił swoje czarne włosy i popatrzył pytająco na Deifoba. Ten natomiast wyciągnął rękę w stronę drugiego młodzieńca, około czternastoletniego, szczupłego chłopca o ciemnych, dłuższych przy uszach włosach i piwnych oczach.

— To jest Eneasz, przyjaciel Troilusa******* — przedstawił go Deifobos. — Jego matką jest twoja patronka, Afrodyta.

Parys spojrzał na Eneasza z niedowierzaniem. Był dość przystojny i wydawał się silny, ale nie przypominał syna bogini.

— To prawda — przyznał nieśmiało chłopak. — Zajmowała się mną, kiedy byłem mały...

Niepozorny, niepewny siebie Eneasz w jednej chwili stał się dla Parysa najcudowniejszym człowiekiem w Troi. Urodziła go bogini, i to ta bogini, która wybrała go na swojego ulubieńca. To prawie tak jakby byli braćmi.

— Powiedz, czy matka ukazuje ci się? Czy mówiła coś o mnie? Pomoże nam, jeśli Grecy wypowiedzą nam wojnę?

— Ona... nie widziałem jej od jakiegoś czasu... — odpowiedział speszony Eneasz. — Ale czuję jej obecność przy sobie... Dba o mnie. Nie zgubiłaby mojego miasta. Przecież nie skazałaby własnego syna na zgubę... — Rozejrzał się wokół, po czym uświadomił sobie, że przecież Parys sam został pozostawiony przez rodziców na śmierć. — Nie wiem, jak rozwiąże się sprawa z Grekami i nie znam się na układach między krajami, ale nie martwcie się. Moja matka nigdy was nie opuści.

— To właśnie chciałem usłyszeć. — Uśmiechnął się Deifobos. — Ty, Troilusie, oczywiście zagłosujesz za prawami małżeńskimi twojego brata.

— Ja... Jeszcze nie zdecydowałem — przyznał niepewnie chłopak.

— W takim razie zdecyduj mądrze i zastanów się, jakbyś się czuł, gdyby jakiś Grek ukradł ci dziewczynę, o ile takie rzeczy cię interesują — pogroził mu Deifobos. — A skoro się porozumieliśmy, muszę iść się umyć, bo strasznie się spociłem przy udawaniu, że obdzieram ze skóry jakichś Greków.


— Porozmawiajmy — powiedział Odyseusz, wchodząc do sypialni, którą w domu Antenora przydzielono Menelaosowi. — Musimy ustalić, co powiemy radzie Priama. Wierzę w twój intelekt, ale miłość odbiera ludziom rozum.

— Obawiam się, że mój intelekt ostatecznie upadł w Troi — odpowiedział z niechęcią król Sparty. — Słyszałeś, co powiedział Priam? Że Helena należy do jego kłamliwego syna z woli bogów i ja nie mam prawa się o nią upominać. — Skrzywił się z pogardą.

— Nie przeżywaj tego — poprosił Odys, siadając obok niego na łóżku. — Nie zdziwię się, jeśli Parys wymyślił tę historię z Afrodytą, żeby usprawiedliwić swoje zachcianki. A nawet gdyby rzeczywiście bogini do niego przyszła, pamiętaj, o czym powiedziałem królowi. Jest wielu bogów. Jeśli jeden nie będzie nam sprzyjał, poszukamy pomocy u innych.

— Zniósłbym jeszcze działania Parysa. — Menelaos wymówił imię rywala z taką pogardą i wstrętem, jakby na niego splunął. — Nie można wiele wymagać od człowieka wychowanego z pasterzami. Ale jak Priam może to znosić? Jest przecież dojrzałym człowiekiem i doświadczonym królem. Słyszałeś, co on mi proponował? Że odda mi córkę w zamian za moją żonę! Jakby tak łatwo dało się zastąpić jedną kobietę drugą. Jakby nie zaistniało nic takiego jak lojalność, zaufanie i przywiązanie. Mógł nie wiedzieć, że Helena poślubiła mnie z miłości, ale czy uważa, że da się w jednej chwili zapomnieć o kimś, z kim spędziło się pięć lat?

Odyseusz nie przerywał przyjacielowi i nie wracał do tematu sądu. Zdawał sobie sprawę, że Menelaos rzadko okazuje silne emocje, więc teraz musiał być naprawdę poruszony i wyprowadzony z równowagi. Przez cały dzień musiał udawać spokój i zachowywać królewską godność, a w tej krótkiej chwili cały żal i gniew z niego uszły. Należało na to pozwolić.

— Najwidoczniej dla Priama to nic wyjątkowego, skoro utrzymuje tyle nałożnic, a do tego mówią, że odprawił swoją pierwszą żonę i wydał za innego mężczyznę. Zrzednie mu mina, kiedy Helena wróci do ciebie i okaże, z kim tak naprawdę chce zostać.

— A co jeśli się mylimy i ona naprawdę uciekła? — zapytał z rozpaczą Menelaos. Od czasu wyprawy z Itaki nie stracił wiary w miłość żony i całą podróż przeżył w przekonaniu, że Helena na niego czeka i myśli o nim tak jak on o niej. Jednak słowa Priama o tym, że kobieta przybyła do Troi z własnej woli, znów obudziły w nim obawy i zazdrość. — Jeśli już mnie nie chce i nawet gdy Trojanie zgodzą się na jej powrót, nie będzie patrzeć na mnie tak jak wcześniej?

— Wiesz, że to nieprawda, to ból zaćmiewa ci umysł. — Odyseusz położył rękę na jego ramieniu. — Helena cię kocha i chce do ciebie wrócić. Priam jest zapatrzony w syna, który zapewne wmawia mu wszystko, na co ma ochotę. Rozmawiałem o tym z naszym gospodarzem Antenorem. Twierdzi, że od kiedy Parys przyjechał do Troi, każde działanie króla jest podporządkowane uszczęśliwieniu go. Rozumiem to, ale nie sądzę, by miało to dobry wpływ na kraj. Dla Priama byłoby lepiej, gdyby oddał władzę starszemu synowi i zajął się życiem rodzinnym, skoro ono jest dla niego najważniejsze. Mój ojciec tak zrobił.

Menelaos nie skupiał się już na ocenie Priama. Cały czas powtarzał sobie, że Odys ma rację i Helena naprawdę go kocha i tęskni za nim. Przez ostatnich pięć lat czuł jej oddanie i wierność, nigdy nie dała mu powodów, by zwątpił w jej uczucie. On również starał się okazywać jej miłość i wsparcie. Nie uczynił nic, by mogła się od niego odwrócić.

— Masz rację, tracę rozum. — Westchnął. — Helena byłaby nieszczęśliwa, gdyby dowiedziała się, o co ją podejrzewam. Na pewno jest jej teraz ciężko, może bardziej niż mnie. Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale ona doceniała to, że ojciec zgodził się, by sama wybrała sobie męża... I zawsze bała się, że jakiś mężczyzna mógłby spróbować zdobyć ją siłą lub podstępem. Teraz pewnie czuje się jak w najgorszym koszmarze.

Odyseusz pokiwał głową, nie dopytując, czy strach Heleny wynikał z przeżyć z dzieciństwa, sytuacji jej siostry czy obu tych rzeczy na raz.

— Niedługo ten koszmar się skończy — zapewnił. — Racja jest po naszej stronie, a odrobina charyzmy i inteligencji pozwoli nam przekonać do tego ludzi Priama. Helena wróci do ciebie i wszystko będzie dobrze. Nie wątp w to.

— Musi tak być, nie zrezygnuję z niej — odparł Menelaos. Ponownie przypomniał sobie chwilę, gdy Helena zgodziła się zostać jego żoną i pytanie, który zadała drżącym głosem: ,,Przyszedłbyś po mnie?".

Nie uwierzy w to, że go zdradziła i opuściła, pozostanie wierny i lojalny. Nie zostawi ukochanej kobiety człowiekowi, który potraktował ją jak cenne trofeum. Dotrzyma swojej przysięgi.


Helena z trudem wytrzymała do wieczora, udając przed królewską rodziną Troi lojalną żonę Parysa. W rzeczywistości serce biło jej mocniej na każdą myśl, że wreszcie znajduje się za jednymi murami z Menelaosem, że on jest niedaleko, w siedzibie Antenora. Chciałaby móc spotkać się z nim, porozmawiać, wyjaśnić mu, że nigdy nie chciała go zdradzić i kocha go ponad życie. Błagać, by zrobił wszystko, żeby ją odzyskał. Nie miała jednak na to szans. W inne dni mogłaby okłamać Priama i Parysa, że chce odwiedzić Laodike, ale nikt nie zrozumiałby, jak może narażać się na spotkanie z mężem, którego podobno porzuciła.

Cieszyła się, że Parys zajął się przekonywaniem całej Troi do swoich racji i do końca dnia nie szukał jej towarzystwa. Obawiała się, że nie dałaby rady znosić jego zalotów, mając świadomość, że tuż obok jest człowiek, którego naprawdę kochała. Niestety, ,,mąż" postanowił odwiedzić ją w nocy i najwidoczniej oczekiwał, by spełniła swoje domniemane obowiązki małżeńskie.

— Nie mogę — odmówiła słabym głosem Helena. Miała nadzieję, że przekona to Parysa. — Ten dzień był dla mnie tak trudny i męczący, że marzę tylko o tym, żeby się położyć i zasnąć.

— Naprawdę? Przecież tylko siedziałaś w komnacie... — zdziwił się Parys, ale szybko uświadomił sobie swój nietakt. — Skoro tak, nie będę ci się narzucał. Możemy iść spać.

— Wolę zostać dziś sama — poprosiła Helena. — Potrzebuję samotności, żeby pomyśleć o różnych rzeczach.

— Nie potrzebujesz myśleć, ja wszystko załatwię. Zostaniesz ze mną — obiecał Parys. Helena wysiliła się na słaby uśmiech.

— Proszę, Parysie. — Spojrzała na niego znacząco. — Nie zmuszaj mnie, bym cię zasmucała.

— Cóż, niech będzie, skoro naprawdę jesteś zmęczona — westchnął niechętnie Parys. — Śpij dobrze. — Pocałował ją i wyszedł.

Helena zgasiła świece, ale wbrew swoim słowom, nie położyła się spać. Wyszła na balkon przylegający do jej komnaty i obserwowała oświetlane blaskiem księżyca światło. W oddali widziała białe ściany domu Antenora. Próbowała dostrzec okna poszczególnych komnat i domyślić się, w której z nich śpi Menelaos, zgadnąć, co teraz robi, czy zasnął już, czy leży bezsennie i myśli o niej.

,,Kocham cię, najdroższy. Zawsze będę cię kochała" powtarzała, jakby jakiś dobry bożek mógłby zanieść jej słowa mężowi. ,,Nie zdradziłam cię w sercu. Zawsze będę należeć tylko do ciebie. Proszę, pamiętaj o tym".

Łzy wypełniły jej oczy. Nigdy nie spodziewałaby się, że znajdzie się w takiej sytuacji. Małżeństwo przecież miało ją chronić i na zawsze połączyć z Menelaosem. Nikt nie powinien rozłączać ludzi, którzy przysięgali sobie przed bogami. Tragiczne losy spotykały kochanków takich jak Pyram i Tysbe.*********

,,Tutaj i tak nikt nie wierzy, że kocham Menelaosa" pomyślała gorzko. ,,Cała Troja jest przekonana, że nie widzę świata poza Parysem."

Zimno zaczęło jej doskwierać, więc weszła do komnaty i padła na kolana, nie mogąc wytrzymać płaczu i napięcia. Czuła się coraz bardziej zagubiona i bezradna, niemająca kontroli nad własnym życiem. Rozdzielono ją z mężem i córką, przywieziono do miejsca, gdzie nie miała nikogo bliskiego. Nawet bogowie byli obojętni na jej los. Bogini miłości nie obchodziły jej uczucia, a opiekunka małżeństw miała powody, by jej nienawidzić.

,,Hestia". Miała wrażenie, że słyszy szept. Tak, Hestia była dobrą patronką. Nie angażowała się w kłótnie bogów. Mimo że pozostawała dziewicą, opiekowała się nowożeńcami, rodzinami i sierotami, a także podróżnikami, jakimi stali się ona i Menelaos. Hestii nie będzie obchodziło, czyją jest córką, i jak wygląda. Ona zadba o nią i jej rodzinę.

Helena wzniosła oczy ku księżycowi i zaczęła cicho szeptać:

— Hestio, która we wyniosłych siedzibach bóstw nieśmiertelnych

wieczne swe miejsce zajmujesz i cześć odbierasz,

Przybądź, przybądź do tego domu, z Zeusem przemądrym;

a, jako że serce masz wielkie, przydaj mocy naszej więzi!

Słowa zapamiętanej modlitwy dodały jej otuchy. Poczuła się mniej samotna i niezauważana.

— Błagam, Hestio, wniknij w serca członków rady trojańskiej i przekonaj ich, by oddali mnie mojemu prawowitemu mężowi. Nie pozwól mi zostać tutaj, w nieuświęconym związku, z dala od ojczyzny i rodziny. Czuwaj nade mną, czuwaj też nad Menelaosem, daj mu siłę i odwagę... I spraw, by nie uwierzył, że go opuściłam. Weź pod opiekę moją córkę, czuwaj nad każdym jej krokiem, chroń ją od zła, aby zawsze była szczęśliwa i bezpieczna i wiedziała, że matka ją kocha. Wierzę, że chociaż nie należysz już do wielkiej dwunastki**********, masz siłę, by otoczyć opieką moją rodzinę i nie dopuścić, by nas rozdzielono.


* ,,(...) wyższy z mężczyzn" – Odyseusz zazwyczaj jest opisywany jako średniego wzrostu, ale silny i barczysty.

** ,,Spartanie są pod opieką Aresa i Ateny, mój przyjaciel jako król składa im hojne dary i cieszy się błogosławieństwem." – W ,,Iliadzie" Menelaos znajduje się pod opieką Ateny, a w ,,Odysei" został nazwany ulubieńcem Aresa (oczywiście, oni tych ulubieńców mieli całą masę).

*** ,, Ma dopiero dwanaście lat, ale już krwawi(...)" – Mam nadzieję, że jest to dość jasne, ale mimo wszystko przypomnę, żeby nikt nie uznał Priama za jakiegoś zboczeńca 😉 W dawnych czasach pierwsza miesiączka była niejako wejściem w dorosłość i nie było możliwości, że ojciec dziewczyny o tym nie wie i nie jest w stanie określić, czy jego córka jest już ,,gotowa do małżeństwa".

**** ,,Starała skupiać się na wyszywaniu i nie zauważać świdrującego ją spojrzenia Hekabe. Królowa Troi wydawała się wręcz czatować na jakikolwiek jej fałszywy ruch." – Pod koniec ,,Iliady" Helena wspomina, że o ile Priam traktował ją z sympatią i szacunkiem (,,teść był zawsze ojcem"), tak Hekabe jawnie okazywała jej niechęć.

***** ,, Herakles stwierdził, że jednak dziadek musi zapłacić za swoje czyny, zabrał Hezjone i oddał na nałożnicę jednemu ze swoich ludzi." – Herakles rzeczywiście oddał Hezjone swojemu towarzyszowi Telemonowi, który potem ją poślubił.

****** Mania – W języku greckim jeden z rodzaj miłości, oznaczający miłość obsesyjną, szaleńczą i zaborczą. Ponieważ obecnie to słowo oznacza tyle co obsesja, jest bardzo dobrym określeniem na to zjawisko w przypadku opowieści z dawnych epok.

****** ,,Przekup ich" – Według ,,Odprawy posłów greckich" Trojanie zagłosowali za pozostaniem Heleny w Troi, ponieważ zostali przekupieni przez Parysa.

******* ,,(...) Eneasz, przyjaciel Troilusa" – Pomysł zaczerpnięty z ,,Troilusa i Kressydy" Szekspira, gdzie ich relacja nie jest wprost nazwana przyjaźnią, ale początkowo zdają się spędzać razem sporo czasu i i tak jest to chyba najpozytywniejsza relacja międzyludzka w tej sztuce.

******** Pyram i Tysbe – mitologiczni kochankowie będący inspiracją dla Romea i Julii. Pochodzili ze zwaśnionych rodów i spotykali się potajemnie, aż w końcu zapragnęli razem uciec. Na skutek nieporozumienia, Pyram uznał, że Tysbe została pożarta przez lwa i popełnił samobójstwo. Gdy jego ukochana to ujrzała, sama pozbawiła się życia.

********* ,,(...) chociaż nie należysz już do wielkiej dwunastki" – Hestia początkowo należała do głównej dwunastki bogów olimpijskich, ale zrzekła się swojego miejsca na rzecz Dionizosa.



Myślałam, że uda mi się zmieścić całą ,,odprawę posłów greckich" w jednym rozdziale, ale okazało się, że opisanie wszystkich rozmów i reakcji wymaga mnóstwa rozpisywania się, więc znowu dzielimy. W następnym rozdziale nastąpi już słuszna ,,odprawa".

Fragment modlitwy do Hestii zaczerpnęłam ze strony PANTHEION prowadzonej przez współczesnych wyznawców hellenizmu, czyli neopogan czczących bogów greckich:

http://pantheion.pl/Oribasios-Hestia

Aha, i pewnie zauważyliście, że pod koniec rozdziały zamiast przerywnika pojawił się gif. Widywałam opowiadania na Wattpadzie, gdzie te gify były stosowane jako przerywniki albo dodatek na początek lub koniec opowiadania i pomyślałam, że mogę też czasem je wrzucić, zwłaszcza, że mam rewelacyjny gif z Annabelle Wallis idealny jako Helena na pogrzebie Parysa. Oczywiście, możecie napisać, co o tym sądzicie, bo wiem, że niektórzy nie znoszą wszelkich zdjęć, gifów i w ogóle ,,wizualizacji postaci".

Rozdział z dedykacją dla KiraqueenPl w podziękowaniu za wszystkie pełne motywacji komentarze. Jeśli jesteście entuzjastami polskiej historii zajrzyjcie koniecznie do jej historii o Elżbiecie Łokietkównie, jednej z najciekawszych kobiet w naszych dziejach.

Dajcie znać, jak się Wam podobało i trzymajcie kciuki, by udało mi się szybko wrzucić nowy rozdział, gdyż w środę czeka mnie egzamin z przedmiotu, który ma dużo sensu, ale jest ogromnie nudny.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro