Recenzja dla zwycięzcy: "Dandys" @_Xsea_

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zwycięzca kategorii historycznej, "Dandys" autorstwa _Xsea_, to siedmiorozdziałowe opowiadanie, które można przeczytać na raz. Poznajemy w nim Fingala Wallace'a, zamieszkującego Dublin dandysa, który utrzymuje się z pokazów magii, recytacji poezji, a niekiedy i kradzieży. Jest to czarujący indywidualista, łaknący uwagi i poklasku. Barwna postać, której trudno nie polubić. Gardzi on mieszczaństwem, które z kolei pogardza nim. Wyjątkiem od tej reguły jest Jane, wnuczka wynajmującej mu pokój pani Byrne. Do niej jednak ma zakaz zbliżania.

Autorka przedstawia losy Wallace'a za pomocą przyjemnego, barwnego języka, pozwalającego wczuć się w opowieść. Brak tu zbędnych scen czy nic niewnoszących dialogów, akcja płynie gładko, żwawo i pociąga czytelnika za sobą. Osobowość bohatera nie pozwala się nudzić, co i rusz pakuje się on w kolejne kłopoty, choć z pewnością wolałby ich unikać.

Kreacje bohaterów to mocna strona tego opowiadania. Każdy z nich ma w sobie jakieś szczególne cechy, które odróżniają go od innych. Ich relacje z głównym bohaterem są dynamiczne i napędzają kolejne wydarzenia.

Jane, choć nie tak śmiała jak Fingal, była postacią równie co on interesującą. Bardzo doceniam sposób ukazania nieprzeciętności skrytej w tej niepozornej dziewczynie. Gdy się pojawiła, uznałam, że nie pasują z Finnem do siebie. Kompletnie różne charaktery, style życia, środowiska. A jednak z biegiem akcji powoli zaczęłam zmieniać co do tego zdanie. Mimo że ich stosunki nie były wcale burzliwe, to ten wątek wzbudził we mnie największe emocje, szczególnie na koniec. Możliwe, że nie wyobrażałam sobie, by mogli być razem, przez to, że w pierwszej chwili wyobraziłam sobie Jane jako mniej więcej czternastolatkę. W końcu przyszła do swojej babci na obiad.

Błędy są nieliczne i nieutrudniające czytania. Powiedziałabym, że dotyczą raczej użycia jakiegoś dodatkowego, niepasującego słowa lub drobnych, niewpływających na fabułę błędów logicznych, jak np. kiedy Jane, mając w rękach miskę zupy, potrafiła zapukać, ale już nie mogła otworzyć drzwi. No chyba że zapukała butem, ale wtedy już brzmiałoby to inaczej.

Jedyny błąd, jaki wyłapałam, a który się powtórzył, to ten w odmianie obcych nazwisk. Powinno być: "Portret Doriana Graya Oscara Wilde'a" (zamiast "Doriana Gray'a, Oscar'a Wilde'a") oraz "Eugene'a Walsha" (zamiast "Walsh'a").

Zastanawiało mnie też, czy Fingal na pewno na tyle dobrze znał Jane, że mógł odgadnąć, że dzieło wyszło spod jej ręki. Z poprzednich rozdziałów to nie wynikało, a on wydawał się być tego naprawdę pewien. Jane zwróciła mu uwagę, że to trochę mało, by posądzać ją o autorstwo, jednak jego kolejny argument też nie wydawały mi się wcale taki mocny. Ale może? Fingal był w końcu dość bystry.

Mam nadzieję, że nie wyeksponowałam za bardzo wad, bo nie taki był zamiar. Uważam Dandysa za naprawdę dobre opowiadanie. Jako osoba, która nigdy nie była orłem z historii, poświadczam także, że nie potrzeba wiedzy historycznej, by rozumieć treść i czerpać przyjemność z czytania. Losy Finna chce się śledzić.

Mirabelki-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro