Recenzja dla zwycięzcy: "W głębi lasu" @AnjaAndersdotter36

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Gdy zatrzymali się na środku podwórza, chłopak chwycił mały kamień i wycelował w płot, tuż obok wychodka.

- Ej, ty! Tu jesteśmy! Dawaj! - wołali, tupiąc i pogwizdując.

Latryna ruszyła do natarcia.

Niczym nawałnica, pędziła coraz szybciej. Już tylko kroki dzieliły ją od celu.

- TERAZ, PANIENKO LUIZOOO!!!

Na dany sygnał Luiza odskoczyła na bok i mocno zacisnęła palce na sznurze. Lina się napięła, a wychodek nie zdążył wyhamować".

AnjaAndersdotter36 Gul gul gul! [w:] W głębi lasu.

We współczesnym fantasy, zdominowanym przez grimdark, romanse paranormalne i epickie wielotomowe sagi o ratowaniu świata, rzadko można natrafić na opowieści, które doprowadzą nas do łez - ale ze śmiechu. Jeszcze trudniej znaleźć takie, które mimo komediowego podejścia nadal oferują nam znakomitą, wielowątkową fabułę, intrygujący worldbuilding, oryginalne pomysły i przemyślane, dobrze skonstrułowane postacie. Wszystkie te elementy, okraszone swojską staropolską atmosferą i wzbogacone o piękny, niemal poetycki styl znajdziemy w opowieści pod tytułem "W głębi lasu" na profilu AnjaAndersdotter36, zwycięzcy konkursu Gwiazdy Wśród Szamba 2023/2024 w kategorii fantasy.

Do przeczytania opowieści zachęca nas ładna okładka przedstawiająca czarnego kota na tle lasu oraz krótki, acz treściwy opis, z którego dowiemy się, iż akcja opowieści scentrowana będzie wokół niejakiej Babki Ondraszowej, starej czarownicy związanej z wioską Miodowary. Z zatrzęsienia na pozór prostych, typowych dla zaścianka problemów, z jakimi Babka musi się zmierzyć, wyłania się tajemnicza i zawiła intryga, która rzuca cień na życia mieszkańców Miodowar i magicznych kreatur z okolicznych lasów. Najbardziej chętna, by ją rozwikłać, okazuje się goszcząca u swojego stryja w pobliskim mieście Białybór młoda szlachcianka Luiza, do której dołącza Mietek - chłopak z Miodowar, służący za posła pomiędzy Ondraszową a wioską. Razem stawią czoła sekretom, ludzkiej niegodziwości, przestarzałym obyczajom, gadającym zwierzętom oraz własnej młodzieńczej głupocie, dzięki której ani przez jeden rozdział nie pozwolą nam się nudzić.

Powieść nie została jeszcze zakończona i wciąż jest w trakcie publikacji, obecnie dostępne są dwadzieścia dwa rozdziały. Choć daleko jeszcze do końca, już można wiele powiedzieć o stylu, w jakim została napisana, bohaterach, miejscu akcji i fabule - autorka tej recenzji ośmiela się założyć, że w miarę postępu w publikacji wszystkie te aspekty będą się jedynie polepszać, ale na pewno nas nie zawiodą.

Jeśli chodzi o styl i stronę techniczną opowieści, nie można jej niczego zarzucić. Błędów nie ma prawie wcale, pojawiają się jedynie bardzo nieliczne literówki i zjedzone bądź nadprogramowe przecinki. Autorka znakomicie operuje słowem: w przypadku opisów magicznych miejsc i stworzeń serwuje nam długie, bogato zdobione środkami stylistycznymi zdania, które czyta się jak poezję, przy scenach humorystycznych często łączy staropolskie, wzniosłe określenia z potoczyzmami, co podkreśla komizm sytuacji, a w scenach szybkiej akcji stosuje krótkie, wyraziste zdania, dzięki którym czytelnik może poczuć emocje bohaterów. Znakomicie napisane są też dialogi i opisy przeżyć - choć tych ostatnich nie ma dużo, brzmią realistycznie i wyglądają na przemyślane. Jedynym powtarzającym się błędem jest stosowanie dywizów zamiast myślników, co jednak, jak się domyślam, podyktowane jest formatem wattpada (jak widać w recenzji, wattpad organizatorki robi jej tego samego psikusa).

Bohaterowie - ludzcy, jak i nieludzcy - są kolejną mocną stroną opowieści. Wśród postaci ludzkich należy wyróżnić Luizę, główną bohaterkę. Jest to typowa młoda dziewczyna, która ma "pstro w głowie" i marzą jej się przygody, aczkolwiek skrywa bolesny sekret. Wiemy, że musiała opuścić swoje rodzinne miasto w burzliwych okolicznościach i została wysłana do Białegoboru, który z jej perspektywy stanowił kraniec świata. Angażuje się w sprawy mieszkańców Miodowar dla rozrywki, a także w ramach pewnego eskapizmu, aczkolwiek do głosu szybko dochodzi jej dobre serce i wrodzona szlachetność, które nie pozwalają jej zostawić osób potrzebujących bez pomocy. Mimo swych wad budzi ogromną sympatię czytelnika; jest też postacią dynamiczną, choć jej rozwój nie został jeszcze zakończony, bo przed nami jeszcze wiele rozdziałów do końca.

Drugą z głównych postaci jest Mietek, wiejski chłopak, któremu Luiza wpada w oko i z tego powodu decyduje się przyłączyć do jej szalonych eskapad. Z pozoru wygląda na zwykłego "kmiotka", zauroczonego panną z wielkiego miasta, lecz jego serce skrywa odwagę i gotowość do działania, jaką mało kto może się poszczycić. To właśnie te cechy przed laty pozwoliły mu zostać łącznikiem Babki Ondraszowej z Miodowarami. Podobnie jak Luiza, ma w sobie mnóstwo młodzieńczej energii, ciekawości świata i... lekkomyślności, która pomnaża się dziesięciokrotnie, gdy dziewczyna jest w pobliżu. W pojedynkę oboje stanowią ciekawe, zabawne osobistości, lecz jako duo są wprost przepisem na kłopoty.

Pozostałe postaci ludzkie, mieszkańcy Miodowar i Białegoboru, zostały napisane w równie ujmujący, realistyczny sposób, choć z mniejszym przywiązaniem do detali. Stryj Aureliusz, u którego chwilowo mieszka Luiza, natychmiast skradnie wam serce - jest to osoba, którą każdy z nas chciałby mieć w rodzinie. Z kolei postaci takie jak Kalina lub pan Kolasa stanowią znakomitą, działającą na emocje przeciwwagę dla komediowej głównej pary. Nawet ci z bohaterów, którzy stanowią jedynie tło, jak sołtys Miodowar lub rodzina Mietka, wydają się żywi i wyraziści.

Przechodząc do bohaterów nieludzkich, na samym początku trzeba wspomnieć o samej Babce Ondraszowej. Stara czarownica ma niejasną naturę - prawdopodobnie jest, albo przynajmniej kiedyś była człowiekiem, ale w obecnej chwili duszą i sercem przynależy już do doliny osobliwości, w której ma swoją chatkę. W tej chatce wszystko jest magiczne, od gadającego kota po upiorną sławojkę na kurzych łapkach. Jest to postać ze wszech miar komediowa, ale mimo to żywa, wiarygodna i wzbudzająca emocje. Choć zgrywa twardą, wredną wiedźmę, widać, że zależy jej na losie mieszkańców Miodowar - a także na losie Luizy, do której niezwykle się przywiązuje. Nie sposób nie kochać jej nieco wulgarnej, pykającej wiecznie z fajki osoby, czy to gdy sieje postrach wśród młodzieży i rusałek, czy to gdy walczy o dobrobyt swoich podopiecznych.

Babka otacza się dziwami, wśród których wyróżniają się gadający kruk Woland i jej olbrzymi czarny kot Czarek (od Czarosława lub Czarciego Pomiotu). Drugi z nich to ulubiona postać autorki recenzji - od pierwszych zdań jest to jeden wielki festiwal śmiechu, głupoty i dobrej zabawy. Choć jest najbardziej zaufanym przybocznym Babki, często pakuje się w tarapaty, które kończą się dla niego nieprzyjemnymi karami (w tym związanymi z upiorną sławojką). Wielbi Luizę i uważa się za dobrego kandydata dla niej, do tego żywi nadmierne upodobanie do ulubionego tytoniu Ondraszowej. W przeciwieństwie do głównej pary nie jest przepisem na kłopoty, a raczej kłopotem samym w sobie.

Oczywiście, nie tylko gadające zwierzęta zamieszkują dolinę czarownicy; w cudacznym społeczeństwie znajdziemy też wodników czy uwodzicielskie rusałki, jak na przykład zadurzoną w Mietku Lilianę, na polance z kamieniem czycha Śmierć sama w sobie, a wszystkie te istoty drżą na wspomnienie okrutnych Borowików...

I tu przechodzimy do kolejnego elementu, który warto pochwalić: worldbuilding. Mogłoby się wydawać, że setting w postaci zaściankowej polskiej wioski nie daje wielkiego pola do popisu w kwestii worldbuildingu, a jednak autorka "W głębi lasu" zaskoczy nas pod tym względem. Obydwie ludzkie miejscowości - Białybór i Miodowary - zostały skonstrułowane starannie i z fantazją, dzięki czemu wydają się żywe, a jednocześnie wzbudzają ciekawość. Dolinka osobliwości Ondraszowej może wzbudzić jedynie najcieplejsze uczucia, tak samo jak większość z zamieszkującej ją cudacznej dziatwy, z kolei lewa odnoga na rozstajach lub tajemniczy stary gościniec przyprawiają o dreszcze. Każda lokalizacja i społeczność powstały na bazie ujmujących, oryginalnych pomysłów, które razem składają się na wielowarstwowy, niesamowicie kolorowy obraz, od jakiego ciężko oderwać wzrok. Plastyczne opisy i duża dawka humoru pozwalają nam zobaczyć okolice Miodowar jak żywe i przywiązać się do nich, dzięki czemu tym goręcej będziemy przeżywać przygody naszych bohaterów.

Fantasy jako gatunek opiera się przede wszystkim na worldbuildingu, zaś motorem każdej opowieści jest jej bohater, lecz nie należy zapominać, że aby opowieść w ogóle zaistniała, potrzebna jest jej przede wszystkim fabuła. W przypadku "W głębi lasu" mamy do czynienia z fabułą wielowątkową, opartą na stopniowym odkrywaniu kolejnych warstw wielkiej, magicznej tajemnicy, przy jednoczesnym rozwoju charakteryzacji postaci oraz odsłonach kolejnych elementów worldbuildingu. Jako że książka nie jest jeszcze zakończona, trudno powiedzieć coś o jej całościowej akcji, można już jednak spokojnie stwierdzić, że jest ona szalenie wciągająca i dopracowana.

Podsumowując, "W głębi lasu" to emocjonująca i niesamowicie zabawna opowieść, która porwie was prosto w staropolską puszczę wraz z jej pradawnymi sekretami, a z niej, podobnie jak Luiza, nie wyjdziecie już tacy sami; możecie jednak być pewni, że będzie to zmiana na lepsze. Jako kadra GWS gratulujemy autorce talentu i życzymy dalszych sukcesów, a w szczególności wydania swojej powieści na papierze, zaś ja od siebie dodam, iż zamierzam przeczytać ją do ostatniego rozdziału, kiedy tylko następne zostaną wstawione.

Sonseeahrai

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro