19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minął kolejny tydzień i Jake dostał wreszcie wypłatę. Po uregulowaniu rachunku za pensjonat okazało się jednak, że brakuje mu kilkudziesięciu euro na nowego laptopa. Lena chciała mu pożyczyć, ale jego ego nie pozwalało mu przyjąć od niej pieniędzy.
Pokłucili się. Jake'owi było petem jeszcze bardziej wstyd, że ich kłótnia dotyczyła pieniędzy i ostatecznie je przyjął.
Gareth zaproponował, żeby w ogóle nocowali u niego. Był im wdzięczny, że przez cały ten czas siedzieli w Engen, żeby wspierać jego i Lilly i chciał im to wynagrodzić.
Początkowo Jake nie chciał się zgodzić, żeby go nie narażać, ale Gareth wyjaśnił mu, że gdyby już ktoś miałby go znaleźć, to już by to zrobił, gdy jeszcze byli w pensjonacie.

W końcu mógł zająć się kobietą ze zdjęcia, które wysłał mu Anemone i dowiedzieć się dzięki niej wielu ciekawych i przydatnych informacji. Z początku myślał, że to zwyczajna przypadkowa prostytutka, którą spotkał Michailes. Jednak okazało się, że kobieta ta, nie tylko sprzedawała siebie, ale i cenne informacje. I Jake w zaledwie paru kliknięciach miał dostęp do nich wszystkich. To było za łatwe, tak łatwe, że wyglądało bardzo podejrzanie. Czy to naprawdę możliwe, żeby przez jedną osobę rozpracować całą siatkę powiązań w mafii?

Nym-0s o 18:17
Coś znalazłem.

Anemone o 18:18
Naprawdę? Jesteś szybki. Tak jak się spodziewałem. Nie zawiodłem się.

Nym-0s
Ale to co robimy jest już nielegalne.
Skąd mam wiedzieć, że mnie nie wydasz i nie trafię znów do paki?

Anemone 18:19
To był Twój błąd dziewięć lat temu. Gdybyś najpierw zadbał o to, żeby mieć plecy w policji, nie musiałbyś się przed nimi ukrywać.

Nym-0s
Czyli twierdzisz, że masz koneksje?

Anemone
Można tak powiedzieć. W każdym razie nie musisz bać się policji. Dopilnuję, żeby nie czepiali się Ciebie o nic.

Nym-0s 18:20
Nie ufam policji nawet, jeśli są tam Twoi koledzy.

Anemone
Biorę całą odpowiedzialność na siebie. Poza tym
Horst Michailes to tylko sługus, który zajmuje się brudną robotą. Żaden z rządzących, który miał z nim jakikolwiek kontakt, nie będzie go wspierał. W przeciwnym razie musiałby jednocześnie się przyznać, że brał udział w szemranych interesach. Jesteśmy na wygranej pozycji.

Nym-0s 18:21
Niemniej jednak to, co znalazłem wydaje mi się podejrzane.
Co jeśli to kontrolowany wyciek informacji? Żeby nas zwabić w pułapkę, żebyśmy się odsłonili?

Anemone 18:22
Mówiłem, wezmę odpowiedzialność na siebie.
Zaufaj mi.
No chyba, że wolisz sam iść w to bagno.

Nym-0s 18:23
No dobra.
Wyślę Ci dokument, w którym rozpisałem wszystkie koneksje.

Anemone 18:35
Wow! Jesteś niesamowity.
Aż sam nie mogę w to uwierzyć.

Nym-0s
Trzymam Cię teraz za słowo, że nic z tego mi nie zaszkodzi.

Anemone
Ani Tobie, ani Twoim bliskim, których twierdzisz, że nie posiadasz ;)
Zajmę się resztą.
Następnym razem, gdy usłyszysz o Horstcie, będzie już za kratkami.

Nym-0s 18:36
Masz dość wielkie nadzieje.

- Nie przeszkadzam? - podeszła do niego Lena.
- Nie, czemu?
- Miałam wrażenie, że z kimś piszesz. To ten haker?
- Tak. Ale mów śmiało, o co chodzi.
- Muszę za trzy dni pojechać do siebie, żeby zawieźć dokumenty do firmy. Wezmę też kilka rzeczy z domu. No chyba, że w między czasie Lilly wypiszą ze szpitala. Wtedy tam zostanę.
- Ach, rozumiem. - Jake posmutniał. Nie chciał się z nią rozdzielać. Nie chciał też zostawiać Lilly. Był rozdarty. I nawet nie miał dość śmiałości, żeby zapytać, czy mógłby jechać z nią.
- Nie, jednak zmieniam zdanie. Jake, twoje spojrzenie zbitego psiaka mówi wszystko. Wrócę nawet jeśli Lilly będzie już w domu. Przyda jej się pewnie trochę pomocy.
- Naprawdę aż tak bardzo to widać?
- Czasami jesteś jak otwarta książka.
- Boję się nawet myśleć o czym jeszcze wiesz.
- Nawet jeśli wiem to i tamto, to poczekam, aż ty sam mi powiesz; aż poczujesz, że to odpowiedni moment.

Dokładnie na następny dzień w telewizji huczało o sukcesie policji i prokuratury w rozpracowaniu szajki mafijnej. Nie wspomniano ani słowem, że tak naprawdę to para hakerów się do tego przyczyniła, wspomniano jedynie o anonimowym donosie, który naprowadził śledczych na właściwy trop. Ale tak było lepiej.

Anemone 12:35
Wreszcie będziesz miał trochę spokoju.
Nawet nie wiesz, jak się cieszę 😁

Nym-0s
Nie wiem.
Nie rozumiem, czemu aż tak Ci zależy.

Anemone
Mówiłem - jestem Twoim fanem 😆

Nym-0s 12:36
Znam tylko jedną osobę, która byłaby dość śmiała, żeby napisać coś takiego.

Anemone
Hm?
Ale na pewno nią nie jestem.

Nym-0s
Chciałbym w to wierzyć. To niemożliwe, żebyś był tym kimś. A jednak... Chyba nie próbujesz być naśladowcą?

Anemone 12:37
A dlaczego miałbym?

Nym-0s
Cóż, jest szansa, że jesteś kobietą i próbujesz mnie podrywać.

Anemone
Nonsens
Nie jestem kobietą
I nie rozbijam związków.
A nawet gdybym był kobietą, to nie byłbyś w moim typie.

Nym-0s 12:38
Aha
Nie wiem, czy mam się cieszyć czy złościć
Ale to w sumie dobrze

Anemone 12:39
Kiedyś Ci powiem kim jestem. Jak już pozbędziemy się naszych wrogów. Wtedy zrozumiesz, dlaczego mi zależy.
Póki co, musisz zadowolić się tym, że Twoje szczęście i bezpieczeństwo to szczęście i bezpieczeństwo wielu innych osób. I jestem jedną z nich.

Ta rozmowa wytrąciła go z równowagi. Ten cały Anemone zaintrygował go i to aż za bardzo. Tak samo zaintrygowała go kiedyś Lena i to było złe. Czuł się jakby ją zdradził. Jednocześnie tak bardzo ciekawiło go, kim był jego "fan", że bał się, że popełni przez tą ciekawość jakiś błąd. Co jeśli Horst złapie Anemone i wszystkiego dowie się od niego?

***
- Zabiję tego gnoja! Gdzie on jest!? - mężczyzna zupełnie stracił nad sobą panowanie i zaczął przewracać wszystkie meble. - Co robicie, że jeszcze go nie znaleźliście? Za co wam płacę!? Zamiast tego on depcze mi po piętach! Macie znaleźć o nim wszystko! Rodzina, przyjaciele, praca, nawet czy ma zwierzęta. Zniszczę wszystko, co ma. Od kochanki po złotą rybkę!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro