Żona demona (Oikawa Tōru x [___])

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

To nie nowość, że demony współżyją z ludźmi. Zdrowa kobieta jeszcze dziewica jest wysyłana do królestwa aby każdy nowy król wybrał najlepszą jego zdaniem kobietę, która ma za zadanie urodzić mu syna lub córę o niezwykłych mocach jak i sile.

Jednak aby tak było kobieta musi być na tyle silna aby demoniczne dziecko nie zabiło jej zanim się urodzi, bo wtedy i ona umrze i stworzy się zjawa o wyglądzie ludzkim ale nie mogąca funkcjonować. Karmi się strachem i duszami ludzkich dzieci.

Dlatego dziś. Raz na 500 lat jest wybierana kobieta. Nowy władca Oikawa Tōru ma za zadanie wybrać przyszłą żonę, którą uczyni nieśmiertelną zaraz po narodzinach dziecka.

*

Dzień jak codzień. Przechadzałaś się ulicami miasta w poszukiwaniu jedzenia. Byłaś tutejszą łuczniczką i alchemikiem. Osobą zabijającą demony spoza królestwa. Nagle na kogoś wpadłaś. Mianowicie na swojego starego dobrego przyjaciela z dzieciństwa. Oikawa mimo swojej natury był twoim jedynym przyjacielem. Akceptowałaś go ponieważ się wyróżniał od innym znanych ci demonów.

A dziś jest królem. Miałaś okazje zamieszkać z nim ale wolałaś odosobnione życie w lesie. Jednak coś cię w środku ściskało. Uczucie zazdrości na fakt, że jakaś kobieta, której nawet nie znasz ma zostać żoną twojego "przyjaciela".

Inni alchemicy nie mieli nic przeciwko twojej przyjaźni z królem demonów. Ale gdy dowiedzieli się jakim jeszcze uczuciem do niego pałasz ostrzegli cię, że wezmą to za zdradę i gdy spotkacie się to cię zabiją. Ale tylko wtedy gdy zostaniesz nieśmiertelną demonicą.

Ale właśnie to miałaś zamiar zrobić,  sama zapisać się jako uczestniczka wyboru na żonę.

Razem z Tōru udałaś się do lasu nad ukryte jezioro. Krążyła o nim legend, że jeden z króli demonów naprawdę zakochał się w śmiertelniczce ale ta zginęła topiąc się właśnie nad tym jeziorem, gdyż zaczęła rodzić. Wtedy właśnie król postanowił oddać duszę swoją tej kobiecie aby mogła żyć dalej ale nie pamiętając o niczym co się wydarzyło.

Usiadłaś na kamieniu a twój przyjaciel zaraz obok ciebie.

- Eh...nie chce wybierać żadnej z tych dziewczyn. Wiadomo, że żadna z nich nie da rady urodzić. A przed wszystkim nawet ich nie znam.

- Tōru. Zapisuje się na ochotnika.

Zapadła cisza. Wpatrywałaś się w twarz Oikawy. Nie wyrażała nic. Puste oczy. Usta nie uśmiechały się a pod oczami jakby utworzyły się wory. Nie takiej reakcji się spodziewałaś. Zrobiło ci się smutno.

- Twój wyraz twarzy mówi sam za siebie. Nie chcesz mnie.

- Nie! - zaprzeczył demon - Wręcz przeciwnie. Jednak...wizja ciebie umierającej...

Złapałaś za policzki chłopaka. W jego oczach skrywał się najprawdziwszy strach.

- Dam radę. Urodzę ci potężne dziecię, które zaraz po tobie zasiądzie na tronie.

- Czemu to robisz? - zapytał.

- Bo-bo... - zająkałaś. Wzięłaś głęboki oddech i wypuściłaś powietrze ze świstem.

- Bo nie chcę aby jakieś inne kręciły się wokół ciebie.

Znowu cisza. Oikawa wpatrywał się w ciebie zdziwiony. Domyślił się, że właśnie wyznałaś mu uczucia. Nie wytrzymując panującego napięcia wstałaś i pobiegłaś w stronę miasta.

*

Ubrałaś dostojną suknię w [kolor] kolorze. Idealnie pasowała do twoich [długość] [kolor] włosów i [kolor] oczu. Buty na obcasie dopasowane. Idealnie zrobiony makijaż jak na tamte czasy. Chciałaś pokazać się Tōru  z najlepszej strony. Zresztą i tak znał cię całą calusieńką. Znał każdą twoją bliznę i nierówności na ciele. Wie o tobie wszystko. A ty o nim.

Pewnym krokiem weszłaś do zamku. Służebnice zamku od razu pomogły ci dojść do sali. Szłaś jak królowa. Matka twojego przyjaciela zawsze uwielbiała cię uczyć chodu królowej jak jeszcze żyła. Korytarzem niosło się echo twoich butów. Mijałaś inne piękne damy, jednak one najwyraźniej nie były ochotniczkami. Ty jako jedyna ze swojej wioski byłaś chętna. Demonice otworzyły ci wrota a ty weszłaś donśrodka.

Wszytko było w czerwonych, czarnych i złotych barwach. Czerwone zasłony z detalami z czarnego jedwabiu. Złote stoły z czerwonymi kwiatami i czarną zastawą. I w tych samych kolorach trony królewskie. Gdzieś w tle grała cicha muzyka. Ustawiłaś się w jednym rzędzie z innymi kobietami, jednak one były związane. Zmuszone do bycia tutaj. Jedne płakały po cichu, modliły się w duchu i spoglądały na siebie ze strachem w oczach. Zrobiło ci się ich żal.

Na sale wszedł Oikawa ze swoim doradcą i rycerzami. Stanął przed tronem i zaczął mówić.

- Drogie kobiety, demony i wszyscy goście. Dziś mam zaszczyt wybrać jedną z ludzkich kobiet jak odbywa się to z pokolenia na pokolenie. Wybranka ma urodzić mi dziecię o potężnych mocach. Dlatego proszę, nie płaczcie i spokojnie stujcie. Jak wybiore kandydatkę na żonę zacznie się przyjęcie, na którym chciałbym abyście były i dobrze się bawiły.

Chłopak zszedł niżej aby przejść się w zdłóż rzędu kobiet. Patrzył na każdą z nich spokojnym wzrokiem. Wiedziałaś, że nie lubi tego zwyczaju ale nie miał jak go zmienić. Zbyt się bał wtedy ojca, który dziś nie żyje. A dziś jest za późno. Tōru liczył, że jego potomek to zmieni.

Demon doszedł do ciebie. Spojrzał na ciebie od stóp do głów. Wpatrywał się w twoje oczy spokojnie. Widziałaś w nich dziwne iskierki, których nigdy nie widziałaś. Złapał cię za rękę.

- Wybrałem. - powiedział głośno do straży i innych dalej wpatrując się w ciebie. Iskierki dalej bawiły się w jego oczach. Podobały ci się. Były takie...takie kuszące. Zabawne i podniecające. Oikawa wydawał się być szczęśliwy i jakby czegoś pożądał.

Złapałaś z uśmiechem jego dłoń. Zaprowadził cię w stronę tronu gdzie kazał ci uklęknąć. Założył tobie koronę i ręką poprosił abyś wstała. Goście zaczęli bić brawo i pogwizdywać.

*

Zabawa trwała w najlepsze. Oikawa był bardzo szczęśliwy jak i ty. Kobiety podchodziły do ciebie i ci dziękowały.  Z jednej strony zrobiłaś to dla siebie a z drugiej dla Oikawy.

Twój przyszły mąż podszedł do ciebie i szepnął do ucha.

- Chodź ze mną.

Podążyłaś za nim. Prowadził cię korytarzem i przez różne zakręty. W lewo, prawo, prawo, lewo. Otworzył jakieś drzwi. Było ciemno. Poczułaś jak Oikawa bierze cię na ręce i kładzie na łóżko. Sam pojawił się nad tobą. Zaczął cię całować po szyi, ssać skórę w niektórych miejscach i nadgryzał twoje uszy i wargi. Błądziłaś rękoma po jego ciele. Nie pamiętasz nawet jak w szybkim tempie zostaliście nadzy. Oikawa był demonem i z zawrotną prędkością potrafił zdjąć ciuchy i robić inne przyjemne rzeczy...

- Zawsze mi się podobałaś. Kocham cię wiesz? - szepnął, delikatnie w ciebie wchodząc.

- Nie wyglądało tak...- sapnęłaś i jęknęłaś gdy poczułaś go w sobie.

- Balem się i dalej boje, że możesz umrzeć.

- A jak *stęk* mnie przemienisz? -

Zapadła cisza, Oikawa przestał się poruszać.

- To nie jest zgodne z zasadami...

- Kochasz mnie? Czy tylko kłamiesz? Twój ojciec nie żyje. Ty jesteś królem. Ty decydujesz.

Oikawa znowu zaczął cię całować. Uznałaś to za potwierdzenie. Demon znowu zaczął się poruszać w tobie. Wgryzł się w ciebie jak wampir. Jednak jako demon musi co do kropli wypić twoją krew i swoją wpompować w twój układ krążenia.

Już na następny dzień byłaś demonem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro