Kiedy zdaje sobie sprawę, że coś do Ciebie czuje

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hinata Shōyō

Hinata zauważył, że już od jakiegoś czasu coraz częściej o niej myślał. Gdy ktoś wspominał imię [kolor]włosej, zaczynał mamrotać o tym, co dziewczyna może aktualnie robić i z kim. Kiedy ktoś pytał o ich relację, chłopak w sekundę robił się czerwony jak burak, zaczynał machać rękoma i w kółko powtarzać, że są tylko przyjaciółmi. Lecz któregoś razu po powrocie do domu zadał sobie pytanie, dlaczego tak reaguje.

Przez przypadek wymówił je na głos, co okazało się dla niego później bardzo zawstydzającą i niezręczną sytuacją. Otóż Natsu usłyszała te słowa i weszła do jego pokoju zainteresowana, twierdząc, że nie wyjdzie z niego, dopóki brat nie powie jej wszystkiego.

Shōyō z początku wypierał się swoich uczuć, a nawet próbował przekupić siostrę słodyczami, by ta już sobie poszła i dała mu spokój, lecz kiedy to tego doszło, rudowłosa zagroziła, że powie mamie o jego rozterkach, jeśli nie przystanie na jej warunki.

Siatkarz był w kropce.

Po chwili namysłu rzucił w stronę dziewczynki jedynie zdanie, iż bardzo lubi jedną dziewczynę ze szkoły. Oczywiście młodej śledczej nie wystarczyło tyle informacji i nie wyszła od brązowookiego, dopóki nie dowiedziała się wszystkich potrzebnych jej informacji.

Natsu wyszła od brata, a ten został w pomieszczeniu sam, próbując zacisnąć pięści, lecz czuł, jakby w ogóle nie miał siły w dłoniach. W czasie, gdy kilkuletnia dziewczynka wymyślała plan zeswatania ich, nastolatek męczył się, walcząc z uczuciami. Nawet, kiedy widział ją tylko oczami wyobraźni, momentalnie jego umysł zamieniał się w dziurę.

Jednak oczywiście nie zapominał o niezliczonych radościach, które codziennie dawała mu [Imię]. Dziewczyna była dla niego jak jego własne, małe słońce zawsze wskazujące mu drogę, jeśli przychodziła taka potrzeba.

Czuł, że z nią u boku mógłby przemierzyć cały świat, a i tak nigdy nie dopadłaby go nuda. Jej obecność dodawała mu skrzydeł.

Dzięki Tobie uniosłem się tak wysoko, że byłem w stanie latać.

Kageyama Tobio

Tobio kiedy tylko zdał sobie sprawę, że się zakochał, nie wyściubił nosa ze swojego pokoju przez okrągły tydzień. Pomijając treningi, na które chodził w czapce z daszkiem i ciemnych okularach, licząc na błogosławieństwo od niebios, aby tylko nie spotkać dziewczyny.

Posunął się nawet do wydania kolegom z drużyny kategorycznego zakazu wpuszczania [Imię] na salę gimnastyczną. Choćby ich skrzyczała, pobiła czy przejechała czołgiem, to pod żadnym pozorem nie mieli pozwolić jej wejść. Wszyscy bez wyjątku byli niemało zdziwieni tym oświadczeniem, lecz pomyśleli, że owa dwójka się pokłóciła, a rozgrywający za kilka dni znów przyjdzie na trening w towarzystwie nastolatki. Przyjmując taki tok rozumowania, postanowili nie ingerować w ich relację. Do czasu.

Któregoś razu Kei rzucił pół żartem do Tadashiego, iż czarnowłosy ustanowił takie zasady, ponieważ zapewne zakochał się w swojej przyjaciółce. Niby przypadkiem, powiedział to odrobinę za głośno i część zawodników również usłyszała tę teorię. Kilka sekund wystarczyło, by zrozumieli, że Tsukishima prawdopodobnie ma rację. Jak mogli nie pomyśleć o tym wcześniej! Przecież było to tak oczywiste!

Daichi i Kōshi, czujący się odpowiedzialni za nastroje wszystkich w drużynie, ale też jako dobrzy, starsi koledzy, próbowali wytłumaczyć Kageyamie, że odrzucanie dziewczyny od siebie nie zmieni nagle jego uczuć, a takim zachowaniem tylko krzywdzi ich dwójkę. Siatkarz jednak całkowicie wyłączył racjonalne myślenie i ani razu nie zastosował się do porad Sugawary i Sawamury.

Gdy tylko usłyszał gdzieś jej imię, mimowolnie wyobrażał sobie [kolor]włosą i spędzone z nią chwile, na dodatek rumienił się jak szalony, co nie zdarzało mu się nigdy wcześniej, a jego serce galopowało. Już za pierwszym razem, gdy się spotkali, wiedział, że dużo zmieni w jego życiu, ale nie spodziewał się, że aż tyle.

Szukał w swojej pamięci chwili, w której dziewczyna tak na niego wpłynęła, jednak nigdy nie wychodziło mu to na dobre. Wyszedł z sali gimnastycznej, licząc, iż świeże powietrze pozwoli mu złapać chwilę wytchnienia od ciągłego myślenia.

Spojrzał w granatowy nieboskłon usiany milionem gwiazd. Chłodny, dość silny wiatr sprawił, że jego włosy stały się nagle jednym wielkim chaosem. Jednak w tej chwili nie zwrócił nawet na to uwagi.

Kiedyś patrzyłem na to niebo sam, zbierając nienawistne spojrzenia innych. Ludzie kierowali w moją stronę wyzwiska, które wtedy mogłem jedynie ignorować. Aż w końcu na mojej ścieżce pojawiłaś się Ty i wyciągnęłaś do mnie pomocną dłoń. Teraz to ja wyciągam swoją, bo chciałbym podziękować Ci na milion sposobów, byś zrozumiała, ile dla mnie znaczysz. A kiedy już zrozumiesz, chciałbym patrzeć na to niebo razem z Tobą.

Tsukishima Kei

Kolejna noc, a on znów siedział ze słuchawkami i zamiast iść spać, aby wstać do szkoły o pełni sił, rozmyślał o [kolor]włosej dziewczynie, lecz zanim zdał sobie sprawę, że poczuł do niej coś więcej, minęło sporo czasu, bo chłopak za żadne skarby nie chciał przyznać się do tego nawet przed samym sobą, nie mówiąc już o innych.

Uważał ją za absolutnie wyjątkową: trzymała z nim stały kontakt, a jednocześnie nigdy go do niczego nie zmuszała i bez większego problemu zaakceptowała jego charakter już po kilku dniach.

Uznawał, że wszystkich oślepiała swoim uśmiechem, gdy tylko ujrzała cierpienie, w mgnieniu oka zamieniała je w radość, ocieplała chłodne wieczory, a świat malowała barwami tęczy, której tak dawno nie widział od dobrej strony. Jak to możliwe, że w jednej osobie było tyle piękna?

Cztery miesiące - tyle musiało minąć od momentu zauroczenia, żeby zdecydował się powiedzieć o tym komukolwiek. Oczywiście tą osobą był nie kto inny jak sam Tadashi. Środkowy podejrzewał, że coś się święci już od jakiegoś czasu, ale i tak zaskoczyła go ta informacja. Niemal od razu starał się namówić blondyna do szczerej rozmowy z [Imię], jednak Kei nie był w stanie nawet o tym myśleć i od razu zaczął żałować, iż komukolwiek zdradził tę informację. Jednocześnie nie chciał żyć w świadomości, że nie robi nic, więc stał się dla niej zauważalnie milszy i o dziwo zaczął zmniejszać dystans między nimi.

Chyba najlepszym dowodem na to był fakt, że zaczął spędzać z [kolor]włosą przerwy, jej wizyty na treningach i w domu przestały mu przeszkadzać, a poza tym sam zauważył, że gdy przy okazji przychodzenia na mecze, by pooglądać jego grę, nastolatka rozmawiała też z innymi siatkarzami, mimowolnie posyłał w ich stronę nieprzyjemne spojrzenia, a czasem nawet wyrażał swoją dezaprobatę prychnięciami, z których zazwyczaj śmiał się Yamaguchi. Zawsze wtedy Kei go upominał, na co zielonowłosy reagował jeszcze głośniejszym śmiechem.

Tsukishima wywrócił oczami. Dokładnie w taki sam sposób, jakim miał w zwyczaju reagować na zachowanie przyjaciela. Tym razem jednak było to tylko wspomnienie. Zamknął oczy, mając nadzieję na zapadnięcie w sen. Była to jedynie złudna nadzieja, gdyż w głowie znowu zobaczył wyimaginowaną sylwetkę ukochanej.

Przecież był mistrzem strategii! Na to też musiał istnieć sposób! Aż w końcu, nie wiadomo skąd, wpadł na niecodzienne jak na siebie rozwiązanie. Może zamiast z tym walczyć, raz pójdzie na kompromis. Wyobraził sobie, że dziewczyna leży obok niego, a on życzy jej dobrej nocy.

Z początku myślałem, że zburzyłaś cały porządek w moim życiu. Porządek, który układałem i budowałem przez lata. Jednak cieszę się, że z czasem zrozumiałem, że nie zrobiłaś niczego złego, wręcz przeciwnie - otworzyłaś mi oczy. I to na wiele rzeczy. A jedną z nich jest miłość...

Nishinoya Yū

Dziwnym trafem ani Hinata, ani Azumane, ani nawet Tanaka nie mógł akurat dołączyć do ich copiątkowego wyjścia, więc zamiast siedzenia w ciepłym pomieszczeniu i grania w gry planszowe, Yū i [Imię] wybrali się na spacer.

Póki nie zrobiło się niemiłosiernie zimno, była to po prostu przechadzka. Później jednak przystali i usiedli na parkowej ławce, co dziewczyna wykorzystała, zamykając oczy na kilka minut i opierając głowę o lewe ramię libero, przez co momentalnie zrobiło mu się cieplej z dwóch powodów.

Czas spędzony w jej towarzystwie płynął zdecydowanie zbyt szybko, uciekając chłopakowi przez palce niczym nadmorski piasek, gdy tylko próbował zamknąć go w swojej dłoni. Nigdy o tym nie wspomniał, ale kiedy odchodziła, momentalnie zaczynało mu brakować dziewczyny.

Chłopak już od dawna czuł coś do [kolor]okiej. Od pewnego czasu łapał się na myśleniu, że chciałby, aby tylko do niego się przytulała i uśmiechała. I aby to z nim spędzała większość czasu. Miałby pewność, że jest bezpieczna, a przez fakt, że właśnie dzięki niemu by się tak działo, wprawiałby go w niezwykłą satysfakcję.

Zawsze, gdy wychodzili gdzieś i spotykali kogoś znajomego, czuł ukłucie zazdrości, iż to nie on spowodował uśmiech na jej twarzy. Wiedział, że nie powinien, ale przecież chciał jedynie spędzić kilka chwil tylko i wyłącznie z dziewczyną. Z drugiej strony w takich nigdy nie wiedział, jak się zachować, więc po prostu starał się uspokoić, prowadzić normalną rozmowę lub odsunąć się w ciszy na moment i obserwować przebieg sytuacji.

Oczywiście to nie tak, że dla każdego wykazywał jedynie antypatię! Zwyczajnie bał się, iż ktoś odbierze mu [Imię], a on nie zdąży nawet podjąć próby wyznania swoich uczuć. Dlatego czasem otaczał się aurą odrazy i dezaprobaty dla potencjalnych zagrożeń.

Nishinoya uniósł leniwie powieki, wyczuwając, że ktoś im się przygląda. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył przed sobą Ryūnosuke z uniesionym kciukiem w górę i dumnym uśmieszkiem. Libero zacisnął pięści ze zdenerwowania. Z pewnością pobiegłby za kolegą, gdyby nie [kolor]włosa odpoczywająca na jego ramieniu i fakt, że Tanaka pojawił się przed nim równie szybko, co zniknął, a Yū nie zdążył nawet dostrzec, w jakim kierunku uciekł.

Nastolatek rozejrzał się wokół siebie, lecz po chwili powrócił do myślenia o [kolor]okiej.

Chciałbym wejść do Twojej głowy, by sprawdzić, jaką definicję nadałaś mojemu imieniu i żałuję, że nie potrafię odczytać Twoich myśli... Za to mogę powiedzieć Ci, jaką definicję nosi dla mnie Twoje imię. Dla mnie oznacza ono niekończące się uwielbienie i miłość do Ciebie. Więc czy pozwolisz mi zostać przy swoim boku na zawsze?

Sugawara Kōshi

Szarowłosy analizował każdy ruch, który wykonywała dziewczyna. Nawet teraz, siedząc na czerwonym kocu w kratę, wbijał wzrok w jej plecy, gdy była zaabsorbowana wyjmowaniem jedzenia z wiklinowego koszyka. Rozgrywający pogrążył się w zamyśleniu, przypominając sobie absurdalność zdarzeń sprzed kilku dni i beznadziejność pozycji, w jakiej się znalazł.

Pewnego razu, gdy wracał razem z Daichim z treningu, kapitan spytał się, czy coś go trapi. Sugawara zaśmiał się wtedy nerwowo i zaprzeczył. Jednak przyjmujący nie odpuścił. Wyjawił mu, że już od jakiegoś czasu podejrzewał, że coś się dzieje. Sawamura położył mu dłoń na ramieniu, chcąc dodać otuchy przyjacielowi i zachęcił do mówienia. Kōshi przemyślał to szybko i w końcu uległ namowom, a kiedy to się stało, niemal od razu pożałował, że powiedział czarnookiemu o zakochaniu.

Daichi między śmiechem oznajmił, że mają jego błogosławieństwo. I wszystko byłoby w porządku, gdyby poprzestał na tych słowach.

Jednak czarnowłosy nagle spoważniał i oznajmił, że Sugawara ma miesiąc na wyjawienie uczuć swojemu obiektowi westchnień - inaczej to on przejmie pałeczkę. Następnie klepnął go w bark na pożegnanie, bowiem znaleźli się już pod jego domem. Tymczasem jasnowłosy stał w miejscu jeszcze przez moment, nie mogąc uwierzyć, że przyjaciel właśnie postawił mu tak nierealne do urzeczywistnienia ultimatum.

Szarowłosy ocknął się i pomógł nastolatce uporządkować ostatnie przedmioty. Oboje zachwyceni otaczającą ich przyrodą usiedli obok siebie i przez kilka minut trwali niemalże w bezruchu. Tylko szarowłosy co chwilę mimowolnie patrzył na [Imię]. Jej rumiana twarz idealnie pasowała do różowego kwiatka, który obracała między palcami. Promyki popołudniowego słońca przebijały się między liśćmi drzew, tworząc na jej twarzy niezwykle cienie. Rozgrywający poczuł nagły przypływ odwagi.

Po raz ostatni zerkając na dziewczynę, mocno przyciągnął ją do siebie i zamknął oczy, kiedy ta oparła się o jego klatkę piersiową, a on schował twarz w jej włosach. W duchu prosił, aby nie usłyszała jego szybkiego bicia serca. Jeszcze nie teraz.

Pomagałaś mi tyle razy, kiedy byłem w potrzebie. Teraz to ja chcę być obok Ciebie, aby podnieść Cię, kiedy upadniesz, scałować gorzkie łzy, kiedy zaczniesz płakać i codziennie uświadamiać Ci, jak bardzo Cię kocham, kiedy o tym zapomnisz. Proszę, pozwól mi to robić.

Kuroo Tetsurō

Tetsurō oparł się o pień drzewa, licząc na to, że za chwilę ujrzy znajomą, wychodzącą ze szkoły sylwetkę - nie stało się to jednak ani po minucie, ani po trzech, ani nawet po dziesięciu. Chłopak zupełnie zapomniał o wiadomości z informacją o niemożności pojawienia się na dzisiejszych rozgrywkach, którą dostał tamtejszego ranka od nastolatki.

Kenma analizując wzrok przyjaciela, upewnił się, co się stało i bez wahania oznajmił to na głos. Kuroo spojrzał na niego dziwnie, lecz po chwili zaczął się głośno śmiać i podjął próbę obrócenia tego w żart. Blondyn tylko powtórzył swoje spostrzeżenia, wywrócił oczami i rozpoczął wędrówkę w stronę stacji kolejowej, zostawiając zdezorientowanego przyjaciela w tyle.

Czarnowłosy po chwili dobiegł do niego. Kozume oderwał na chwilę wzrok od konsoli i spytał się go, czy coś zamierza zrobić z tym fantem. Środkowy westchnął jedynie, wiedząc, iż nie ma szans na wymiganie się od odpowiedzi i stwierdził, że na razie nie ma pojęcia.

Rozgrywający skinął głową i wsiadł do pociągu, który właśnie podjechał pod peron. Czarnooki poszedł w jego ślady. Prychnął pod nosem, zdając sobie sprawę, do czego doprowadziła rozmowa o uczuciach - do tej pory jeszcze ani razu nie wszedł jako drugi do pojazdu. Niby to nic nie znaczyło, ba, nawet nie przeszkadzałoby mu to, gdyby nie jeden fakt. Kuroo zdawał sobie sprawę, iż na razie są to nieszkodliwe zmiany, lecz jeśli szybko czegoś z tym nie zrobi, będzie z nim tylko gorzej.

Tetsurō spojrzał za szybę, obserwując zachodzące, czerwone słońce, które otoczyły fioletowe, puszyste chmury o pomarańczowych poświatach, jakby walczyły z wielką gwiazdą o miejsce na niebie i zaganiały ją za horyzont. W takich momentach nawet jego łapały chwile refleksji i przypominał sobie, co tak naprawdę jest dla niego ważne.

Czarnowłosy zaczął o tym rozmyślać. Oczywiście że przyjaciele i rodzina liczyli się dla niego najbardziej. W końcu co by bez nich zrobił? Kto by pomagał mu w trudnych sytuacjach, wyciągając go na miasto lub treningi? Albo nawet zwyczajnie porozmawiał? [Imię] również zawsze tak robiła. Tylko akurat tu pojawiał się problem, bowiem teoretycznie należała ona do grupy przyjaciół chłopaka, lecz praktycznie Tetsurō zastanawiał się ostatnio nad stworzeniem osobnej kategorii tylko dla niej. Kategorii o nazwie miłość, która przeznaczona byłaby wyłącznie dla [kolor]włosej.

Patrząc w nikomu nie znany punkt gdzieś między zabudowaniami a ciemniejącym nieboskłonem, analizował każde swoje zachowanie w towarzystwie nastolatki. Każdy dotyk, choćby przypadkowy, każdy uśmiech, który starał się zapamiętać jak najmocniej. Każdy dzień spędzony na uczeniu swojej drużyny razem z nią czy zwyczajne spacerowanie po mieście, komentując każdą zauważoną sytuację na ulicy i śmiejąc się z niej, stawał się wyjątkowy.

Niektórzy ludzie spotykają się przypadkiem. Znienacka pojawiają się w naszych życiach, następnie mącą w naszych sercach, by na końcu zniknąć bez pożegnania. My też spotkaliśmy się dzięki zbiegowi okoliczności, pamiętasz? Więc proszę Cię tylko o jedną rzecz - nie pozwól, by ta historia skończyła się jak wszystkie inne.

Oikawa Tōru

Oczekiwania innych przytłaczały go już od dłuższego czasu - pragnęli, by był taki, jakim go sobie wykreowali. Często chciał krzyczeć w akcie sprzeciwu i płakać z bezsilności, lecz słowa nie mogły wydostać się z zaciśniętego gardła, a organizm nie pozwalał tworzyć łez. Bo co pomyślałoby otoczenie? Opinia była kolejnym aspektem, którego bardzo się obawiał.

Lecz [Imię] od początku wydawała mu się inna od reszty. Zawsze dbała, aby na jego twarzy widniał prawdziwy uśmiech, nie ten wyuczony, a ona jako jedna z niewielu osób potrafiła je od siebie odróżnić. Zawsze chciała dla niego jak najlepiej i nie opuszczała, gdy zrobił coś nie tak. Zostawała wtedy przy Tōru i pocieszała go na przeróżne sposoby. Czasem nawet pomagał jej [Imię przyjaciela].

Właśnie, jeśli chodziło o [kolor]włosego to rozgrywającemu z czasem zaczęła przeszkadzać jego obecność. Chłopak o mlecznoczekoladowej czuprynie po kilkunastu tygodniach ich znajomości nagle zupełnie inaczej go postrzegał. Według Oikawy nie łączyła już ich koleżeńska relacja, a sam siatkarz, oczywiście nie przyjmując tego do wiadomości, kiedy mu to wypominano, postrzegał go jako konkurenta.

Nie podobało mu się, jak nastolatka poświęcała mu czas. W niektórych sytuacjach musiał ukrywać zazdrość nawet przed członkami drużyny, co do których też bywał podejrzliwy, uważając, że to z nim, jako kapitanem, powinna najwięcej rozmawiać przed rozpoczęciem rozgrywek. Jednak [Nazwisko] chciała utrzymywać kontakt nie tylko z nim lub czasami musiała przekazać im coś niecierpiącego zwłoki. Tōru zawsze wtedy stawał się cichszy i bardziej drażliwy.

Mimo trudnych pierwszych kilku spotkań i nieprzyjemnych słów licealista z każdym minionym dniem coraz bardziej lubił towarzystwo [Imię] i to, że prawie codziennie wracali razem do domu. Czuł się przy niej swobodnie, bo wiedział, że mógłby zwierzyć jej się z wszystkiego.

Ponadto dziewczyna uczyła go od nowa szczerych rozmów, wyrażania siebie według swoich uczuć, a nie stawianych mu do tej pory oczekiwań, godzenia się z porażkami, zwierzając się jej, a nie tłamszenia tego wszystkiego w sobie, śmiania się ze wszystkich małych rzeczy jak dzieci i posiadania własnych marzeń - nie tych wymyślonych przez innych.

Aż pewnego dnia to właśnie Ty stałaś się moim największym marzeniem. I chciałbym móc Cię objąć i nigdy nie puszczać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro