Ciemność
Weszliśmy do willi.
I wszyscy usiedliśmy w salonie.
Było nas bardzo dużo.
Perspektywa Nathana
Wstałem I z maxem poszedłem do góry gdzie były pokoje.
Gadaliśmy rąk chyba z 10 minut i nagle weszła Clara.
- Siema- powiedziała-chcecie mi pomóc?
- W czym? Hm?- zapytał Max.
- Z zemstą.
- na kim? - zapytałem
- na Liamie.
- Co on ci takiego zrobił?
- zabił mi tarantule? Tak się nie robi.
- xD Tarantule?
- No.
- Dobra ale jak ta zemsta.
- trzeba go zamknąć w ciemnym pokoju
- E co?
- no ten dzieciczek boi się ciemności.
- aha.
-wchodzicie w to czy nie?
- No.
-tak. - powiedziałem. Bo w sumie czemu nie? I tak się nudzę.
☆☆☆
-Liam!!!! - krzykneła Clara.
Mieliśmy taki plan że ona go zawoła a gdy będzie szedł to ja go popchnę do pokoju a Max zamknie drzwi.
Liam właśnie wszedł na piętro zbliżył się i szybko go popchnąłem.
- Ej!! - krzyknela Stacey i prubowala otworzyć ale Max trzymał drzwi.
Drzwi się otworzyły a Stacey została wpchnięta do się środka przez Clare.
- Ej Clara co ty wyprawiasz na to się nie umawialiśmy.
- ale tak bardzo chciała go uratować to teraz są tam razem.
Liam się wydarł a potem Stacey krzykneła.
Jeszcze bardziej próbowałem otworzyć drzwi.
Chwilę później przybiegliśmy rodzice.
- Otwórzcie te drzwi! - krzykną shane.
Max I Clara puścili.
Na podłodze leżała Stacey miała zamknięte oczy a z nosa leciała jej krew.
Zaś Liam siedział w końcie z podkulonymi nogami.
- Boże Stacey! - Mama rzuciła się do niej w pośpiechu.
Stacey otworzyła oczy.
I usiadła.
A krew dalej leciała.
- Mamo boli....
- Choć kochanie.- powiedziała mama chciała wziąść Stacey na ręce ale w tym momencie przyszedł tata I odrazu wzia Stacey na ręce.
Jego białą koszula zabarwiała się na czerwono, gdy Stacey położyła głowe na jego ramieniu z dalej cieknącą krwią z nosa.
Wujek shane I ciocia Sophie uspokajali Liama który płakał.
Widać było że się przestraszył.
Po co ją się w to pakowałem..?
Teraz będę miał pogadankę z ojcem...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro