15. Burnin' for you

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy na drugi dzień wszyscy obudzili się u Kate, Zayn opowiedział im w skrócie, co się stało w nocy; kobieta trochę za bardzo się upiła i musieli dzwonić po Nialla, a on próbował poderwać mężczyznę, który był hetero i kompletnie nie zainteresowany nim. Louis nie miał pojęcia, dlaczego Malik nie powiedział mu tego od razu, ale później zrozumiał, że prawdopodobnie musiał najpierw porozmawiać z Kate, bo po sposobie, w jaki kobieta była zdenerwowana można było wywnioskować, że coś ukrywali. Nie miał zamiaru jednak pokazywać teraz, że się domyśla, bo zapewne nie chcieli mówić nic przy Liamie.

Siedzieli w piątkę w salonie Kate, mężczyźni mieli na sobie jeszcze rzeczy z poprzedniego dnia, jedynie Cat siedziała w samej męskiej koszulce, która prawdopodobnie należała do Nialla. Kobieta wydawała się jeszcze nie wytrzeźwieć, bo wciąż miała świetny humor i co chwilę się z czegoś śmiała. Do tego Louis był pewien, że piła coś jeszcze po powrocie do domu, jak wszyscy poszli spać, ale nie mógł jej tego udowodnić.

– No, ale przynajmniej masz książkę! – powiedział pocieszająco Harry, bo Zayn był widocznie zasmucony tamtym wydarzeniem. Jednak gdy ten tylko wypowiedział to zdanie, Malik spojrzał na niego z przerażeniem.

– Nie mów mi, że w końcu jej nie wziąłeś – jęknął Louis.

– Nie pamiętam, gdzie ostatnio ją widziałem – westchnął, wstając. – Jestem idiotą.

– Całkowicie – zgodziła się Kate, patrząc jak przyjaciel gorączkowa zbiera się do wyjścia. – Masz szczęście, że wiedziałam, że nim jesteś. Sprawdź moją torebkę.

Zayn wykonał polecenie nieco zdziwiony, ale od razu uśmiechnął się, gdy zobaczył swoją książkę. Przewertował ją szybko i wyciągnął z niej kopertę, odkładając ją na komodę.

– I tak muszę odnieść tam tę książkę, bo Liam będzie jej szukał – powiadomił ich. – Widzimy się wieczorem?

– Jasne – zgodziła się Kate, uśmiechając się do niego. W tym samym momencie Niall szturchnął ją lekko w bok. – Znaczy, nie widzimy się. Mam do zrobienia... rzeczy.

– Rzeczy? – upewnił się Zayn, z trudem powstrzymując śmiech. – Jesteś pewna, że to będzie liczba mnoga?

– To już nie pytanie do mnie – stwierdziła rozbawiona, zerkając na Nialla, który zachował powagę. – Jak myślisz, Niall? To będą rzeczy czy tylko rzecz?

– Jesteś jeszcze pijana, kobieto – odparł, kręcąc głową, chociaż wszyscy z łatwością mogli zauważyć, że jest na skraju roześmiania się. Jednak dopiero, gdy Malik wyszedł z domu, szepnął: – Rzeczy.

– To dobrze – powiedziała ze spokojem, wstając z kanapy i idąc do przedpokoju. W dłoni wciąż trzymała kubek z kawą, który wręczyła Harry'emu po drodze. Ten powąchał go i wzdrygnął się lekko.

– Czy ty pijesz kawę z whiskey? – spytał zdziwiony.

– Tak – odparła lakonicznie, bo najwyraźniej nie miała ochoty się tłumaczyć. Zamiast tego była zajęta kopertą, którą Zayn zostawił na komodzie. – To co, czytamy?

– Oszalałaś – stwierdził Niall. Kobieta przewróciła oczami, po czym wzięła od Harry'ego kubek i dość płynnie, co było imponujące zważywszy na jej stan, usiadła Horanowi na kolanach. – To nie działa.

– Czuję, że działa – odpowiedziała, klepiąc go przyjacielsko po policzku, jednocześnie oglądając kopertę. – No dalej, chłopcy. Nie jesteście ciekawi, co takiego napisał tam Zayn?

– Dobrze wiemy, że kocha Liama, nie ma tam nic, czego nie możemy się domyślić – uznał Louis, próbując jej to zabrać. Ta jednak trzymała list wysoko, dodatkowo wspinając się na Nialla, który siedział nieruchomo.

– Napisał list – stwierdziła. – Musi być w nim coś więcej niż „kocham cię, bądźmy razem". Poza tym, Mam dużo kopert. Po prostu przeczytamy i włożymy ten list do innej koperty i będziemy udawać, że nic nie wiemy.

– Kate, nie możemy tego zrobić – próbował wtrącić się Harry, mówiąc całkowicie poważnym tonem. – Zayn nam zaufał. Gdyby chciał nam to pokazać to by to zrobił. Nie możemy tak nadużyć jego zaufania.

– Macie rację, chłopcy – westchnęła kobieta. – Nie wiem, co mi strzeliło do głowy. Chyba muszę wziąć długi prysznic i zastanowić się nad swoim postępowaniem.

– Mam ci pomóc? – zapytał się Niall, a Kate roześmiała się, wstając.

– Kiedy indziej, skarbie – zbyła go i poszła w stronę łazienki, pozostawiając mężczyzn w osłupieniu.

– Co się stało w nocy z Kate? – zastanowił się Louis. – Dlaczego ona zgodziła się z nami i nawet nie krzyczała?

– Bo to ja z nią rozmawiałem – odezwał się pewnie Harry. – Wiecie, przez wspólne pochodzenie mamy pewną więź i...

– Skarbie – przerwał mu Tomlinson. – Przykro mi, ale ona wzięła ze sobą list. To raczej nie były twoje zdolności, a jej przebiegłość.

– Wiedziałem! – wykrzyknął Niall, biegnąć do łazienki, a wszyscy zrobili to za nim. Mężczyzna bez ostrzeżenia otworzył drzwi i zobaczył kobietę, która siedziała na toalecie, z nieotwartym jeszcze listem w ręku. – Wiedziałem, wiedziałem, wiedziałem.

– Dobra, nie patrzcie się tak na mnie – poprosiła, unosząc kopertę. – Jak widzicie, jeszcze tego nie otworzyłam, bo dopadły mnie wyrzuty sumienia.

– I nie otworzysz – powiedział Harry, odbierając jej list. – Bo zamierzam to bardzo dobrze schować.

– Proszę bardzo, jak będę chciała to i tak to znajdę. W dzieciństwie byłam mistrzynią w... – przerwała na chwilę, bo Styles włożył kopertę w majtki. Zmarszczył brwi, niedowierzając. – Harry, czy ty naprawdę myślisz, że to coś da? Nie wstydzę się włożyć ci tam rękę.

– Chyba nie zamierasz tego zrobić? – powątpiewał Niall.

– A co, będziesz zazdrosny? – uniosła jedną brew z rozbawieniem.

– Ja nie – parsknął śmiechem Horan i gestem głowy wskazał na Louisa. – Ale na twoim miejscu nie robiłbym tego, chyba że nie masz zbyt wielkiej chęci do życia.

– Poddaję się – uznała ze zrezygnowaniem. –A teraz przepraszam, ale naprawdę idę się umyć. I tym razem możesz towarzyszyć.

Puściła oczko do Nialla, który jeszcze nigdy tak szybko nie wyrzucił kogoś z pomieszczenia, jak wtedy Harry'ego i Louisa z łazienki.

Sprawa z listem dość szybko ucichła, gdy tylko oddali go Zaynowi. Ten od niechcenia go wziął, jedynie wydawał się lekko zdzwiony, że wszyscy zachowywali się zwyczajnie. Nikt jednak nie miał czasu zastanawiać się nad tym, bo najważniejsze, że Liam o niczym się nie dowiedział. Louis chciał wprawdzie wyznać Malikowi, co wyznał mu przyjaciel, ale po wspólnej naradzie z Harrym stwierdzili, że to bez sensowne, bo Payne teraz i tak najwyraźniej był o coś obrażony, bo unikał ich wszystkich. Nie mógł jednak robić tego w nieskończoność, bo wreszcie nadszedł dzień aukcji charytatywnej, na którą każdy z nich był zaproszony. Nie chodziło tylko o to, że wypadałoby się pokazać razem; byli do tego zmuszeni przez Kate.

Mieli spotkać się już na miejscu z Zaynem, Liamem i Niallem, bo kobieta przyjechała do ich domu wcześniej, żeby pomóc Louisowi się ubrać. Chciała dopilnować, żeby tym razem nie założył zwykłej białej koszulki, a na to marynarki, a naprawdę ubrał się elegancko. Nie musiała go jednak namawiać do tego w żaden sposób, bo wcześniej rozmawiał już o stroju z Harrym. Nie wiedział dokładnie, co będzie miał na sobie Styles, ale domyślał się, że nie będzie to zwyczajne, więc on również musiał się jakoś wystroić, żeby nie odbiegać do niego za bardzo. W końcu mieli tam iść razem, bo chłopak był wpisany jako osoba towarzysząca Kate, żeby nie wzbudzać aż tylu podejrzeń, ale to usprawiedliwiałoby fakt, że będą ze sobą dużo przebywać. Oznaczało to również, że po imprezie będzie mnóstwo ich wspólnych zdjęć, a Louis chciał, żeby były tak piękne, żeby ludzie zamęczyli go nimi na Twitterze.

Tomlinson ostatecznie ubrał czarną koszulę, a na to marynarkę z dwoma rzędami guzików. Dopełnił całość lakierowanymi butami i obcisłymi czarnymi spodniami, nie czując się jeszcze gotowym na ubranie tych od garnituru. Kate zaś miała na sobie długą suknię w kolorze kości słoniowej, zrobioną z bardzo lekkiego materiału, z paskiem związanym w pasie. Dekolt był dość głęboki, jednak nie sprawiał, że wyglądała wyzywająca, ale bardzo elegancko.

Jednak oczywiście Harry nie mógł postawić na nic klasycznego. Nie chodziło o to, że Louisowi to przeszkadzało; wręcz przeciwnie, kochał jego ekstrawagancje i cieszył się, że chłopak wyraża siebie poprzez ubiór. Teraz miał na sobie czarną koszulę i biały garnitur w czarne liście. Na domiar tego spodnie nie miały klasycznego kroju, a raczej były rozszerzane ku dołowi, imitując dzwony. Szatyn nigdy nie spodziewał się, że ktoś mógłby wyglądać dobrze w takim wydaniu, ale ten strój wydawał się być stworzony dla Harry'ego. Był pewien, że nikt nie przejdzie koło chłopaka obojętnie.

Po dokładnym zlustrowaniu jego ciała, zauważył coś jeszcze. Nie było to dostrzegalne na pierwszy rzut oka, ale znając na pamięć twarz chłopaka, spostrzegł, że jego usta wyglądają inaczej. Nie dość, że były nieco bardziej błyszczące, to do tego miały zdecydowanie intensywniejszy odcień. Louis był prawie pewien, że chłopak miał na sobie błyszczyk albo inny tego rodzaju makijaż ust, jednak nie mógł wydusić z siebie słowa, bo ten wyglądał idealnie.

– W tym momencie Louis powinien powiedzieć, że pięknie wyglądasz, ale zaniemówił, więc ja to zrobię – odezwała się Kate, tym samym uświadamiając Tomlinsona, że zdecydowanie zbyt długo mu się przyglądał. – Wyglądasz...

– Wyglądasz pięknie – przerwał jej mężczyzna, uśmiechając się do niego, a Harry odpowiedział tym samym, jednak nieco bardziej nieśmiało.

– Ty również – odparł, przygryzając lekko wargę. – Naprawdę do twarzy ci w czarnym. Jesteś teraz taki...

– Tatusiowaty – powiedziała za niego kobieta, bo Styles przez kilka sekund szukał przymiotnika. Obaj spojrzeli na nią skonfundowani, a ta przewróciła oczami. – Przepraszam, ale miałam wrażenie, że to napięcie seksualne by mnie zabiło. Poza tym, Harry powiedziałby raczej coś w stylu gorący czy przystojny, ale to tatusiowaty jest najbardziej odpowiednie. To co, zbieramy się, czy może chcecie jeszcze na siebie popatrzeć?

– Możemy popatrzeć na siebie w samochodzie – stwierdził Harry, na chwilę odwracając wzrok od Louisa. – Ślicznie wyglądasz, Cat.

– Och, proszę, nie musisz się starać, dobrze wiemy, że to – dłonią wskazała swój dekolt – nie jest dla żadnego z was.

Cała aukcja minęła w miłej i spokojnej atmosferze. Organizatorzy zadbali o to, żeby żadne osoby z zewnątrz im nie przeszkadzały, więc nie musieli się martwić o papparazzi. Właściwie wtedy nie zdążyli nawet przywitać się ze zbyt wieloma osobami, bo prawie się spóźnili przez Kate, która po drodze zatrzymała się w sklepie, żeby kupić sobie setkę smakowej wódki, którą wypiła szybko w samochodzie. Gdy już byli na miejscu, Louis zdążył przedstawić Harry'ego jedynie Jamesowi Cordenowi, który miał prowadzić całą aukcję. Ten zareagował dość emocjonalnie na Harry'ego, przytulając go mocno. Brunet dość umiejętnie zbliżył ich klatki piersiowe do siebie i pokręcił delikatnie głową w stronę Tomlinsona.

– Harry, naprawdę cieszę się, że cię w końcu poznałem! – powiedział James. – Jeszcze trochę, a Louis przestałby być moim ulubieńcem, bo zdecydowanie zbyt długo zajęło mu przedstawienie mi ciebie.

– Uwielbiam twój program – wydusił jedynie z siebie Harry, lekko zestresowany.

– Już cię lubię – stwierdził James, klepiąc go po ramieniu. Zwrócił się później do Louisa, grożąc mu palcem. – Macie moje błogosławieństwo, chłopcy.

Tomlinson przez szok nie był w stanie nic odpowiedzieć, otworzył jedynie buzię, ale zanim ułożył w głowie zaprzeczenie, James pożegnał się szybko z nimi, bo zegar wskazywał, że powinni już zacząć.

– Czy on – zaczął Louis, ale przerwała mu Kate, ciągnąc go za ramię na miejsce.

– Tak, myśli, że jesteście razem – stwierdziła. – I nie, nie sądzę, że powinieneś go wyprowadzać z błędu.

Szatyn jedynie kiwnął głową, siadając koło Kate i Harry'ego. Zerknął jedynie a chłopaka, który w przeciwieństwie do niego nie był aż tak zdzwiony, ale raczej zadowolony. Nie miał pojęcia czy chodzi o tę pomyłkę czy o fakt, że jest tutaj, wśród tylu znanych ludzi, ale Louis również się lekko uśmiechnął.

Przez całą akcję zerkał na chłopaka, który wydawał się być co raz bardziej zdenerwowany. Za każdym razem, gdy jakaś nowa gwiazda coś kupowała, on nerwowo bawił się palcami lub stukał nimi o swoje kolano. Przez chwilę Tomlinson nie rozumiał tego zachowania, ale szybko zorientował się, o co chodzi; Harry po prostu nie był przyzwyczajony do spotkania tylu sławnych osób. Louis doskonale pamiętał, jak on był na pierwszej gali i nagle okazało się, że ludzie których wcześniej widział tylko w telewizji istnieją naprawdę i jeszcze będzie miał okazję ich poznać.

W końcu odważył się i lekko poklepał jego udo, zwracając na siebie uwagę. Harry spojrzał na niego pytająco, a Louis odezwał się cicho:

– Nie denerwuj się, dobrze?

Ten odpowiedział jedynie kiwnięciem głowy, jednak szczerze mówiąc nic się nie zmieniło. Tomlinson nie miał pojęcia, jak mógłby trochę rozluźnić chłopaka i było mu po prostu przykro, że ten musi wszystko tak przeżywać. Nagle jednak nadarzyła się świetna okazja, żeby jakoś mu poprawić humor, bo właśnie do kupienia był obraz. Louis trochę się zamyślił, gdy James go opisywał, dlatego teraz nie miał pojęcia, kto jest autorem czy w jakich okolicznościach został namalowany. Jednak to, co się dla niego liczyło to ten błysk w oku Harry'ego, gdy zobaczył malunek.

Tomlinson nie za bardzo znał się na sztuce i trudno mu było stwierdzić, czy obraz jest dobry czy nie. Był specyficzny, ale jak dla niego dość ładny, jednocześnie nie sądził, że pasowałby do jego domu, bo był dość duży, a do tego w kolorystyce przeważał niebieski i różowy, które tworzyły kształt drzewa. Zdecydowanie wyglądałby dość dziwnie w jego salonie czy każdym innym pokoju, ale nie potrafił się tym zadręczać, bo właśnie usłyszał, jak ktoś zaczął się licytować.

– Tysiąc po raz pierwszy...

– Dwa tysiące – odezwał się szybko, sprawiając, że wszyscy popatrzyli na niego zdziwieni.

– Czy ktoś dwa więcej? – kontynuował James. – Dwa tysiące pięćset?

– Podbijam – powiedział mężczyzna i Louis poszukał wzrokiem, skąd dochodził ten głos. Spostrzegł, że właśnie licytuje się z Chrisem Martinem.

– Trzy tysiące – krzyknął Tomlinson, nie czekając nawet na odpowiedź Jamesa.

– Louis, to że wygrali Brits w dwa tysiące szesnastym nie znaczy, że teraz musisz się odgrywać – wycedziła Kate, jednak on zignorował to i licytował się dalej.

Czuł przypływ adrenaliny i naprawdę dobrze się bawił. Wiedział, że robi to w szlachetnym celu, ze względu na co pójdzie dochód z aukcji, a do tego sprawi jakąś przyjemność Harry'emu. W końcu zatrzymali się na jedenastu tysiącach, po których Chris odpuścił.

– I jedenaście tysięcy po raz trzeci. Obraz zostaje sprzedany Louisowi Tomlinsonowi – podsumował James. – Teraz pokażemy państwu kolejny...

Mężczyzna jednak raczej go nie słuchał, zadowolony z siebie, że kupił obraz. Wiedział, że później będzie musiał się tłumaczyć wszystkim, dlaczego to zrobił i pewnie pojawią się jeszcze jakieś artykuły na ten temat, ale teraz nie miał ochoty o tym myśleć i raczej wolał się skupić na tym, że mu się to udało.

Gdy wreszcie skończyła się aukcja, Louis poszedł zapłacić za swój zakup, zostawiając resztę przyjaciół na sali. Goście mieli teraz wybrać się na przyjęcie z tej okazji, które, jak zaznaczała Kate, miało być dość eleganckie, więc kobieta postanowiła się nie upijać aź tak mocno. Wszyscy jednak szczerze w to wątpili, ale woleli się nie odzywać. Zerknął w stronę najbliższych, zauważając, że Harry bacznie mu się przygląda, a Cat odbiera od kelnera kieliszek z szampanem, co oznaczało, że jego przypuszczenia się spełniły. Znał ją na tyle, że wiedział, że mieszanie alkoholi nie było dobrym pomysłem.

Tomlinson szybko uporał się z zapłatą i chciał już wracać do reszty, gdy zaczepił go właśnie Chris. Przywitali się ze sobą w dość nieformalny sposób, po czym starszy mężczyzna zaczął rozmowę:

– Gratuluję zakupu obrazu! – powiedział przyjaźnie. – Przyznam, że trochę się nastawiłem na ten obraz i nie spodziewałem się, że ktoś będzie chciał go kupić. Co cię do tego skłoniło?

– Jest specyficzny, ale naprawdę ładny – odparł, nieco wymijająco. – Kupiłem go w prezencie dla ważnej dla mnie osoby.

Podziękował w duchu, że tej rozmowy nie słyszy nikt z jego przyjaciół, bo teraz pewnie roześmialiby się mu w twarz. Chris jednak z uśmiechem pokiwał głową.

– No cóż, jeszcze raz moje gratulację – położył dłoń na jego ramieniu. – Wypijmy później razem drinka i porozmawiamy, bo teraz widzę, że jesteś zajęty.

– Zajęty? – zdziwił się.

– Uroczy brunet na ciebie zerka – zaśmiał się cicho.

Louis jedynie uśmiechnął się lekko, nic mu nie tłumacząc. Czuł się jednak dziwnie dobrze z tym, że tyle osób zauważą jego bliskość z Harrym i chociaż nic nie ma między nimi oficjalnie, to było po prostu przyjemne. Pożegnał się z zadowoleniem z Chrisem, obiecując mu tego drinka, po czym wrócił do reszty. Był gotowy na jakieś krótkie kazanie ze strony Kate na temat obrazu, jednak od razu po powrocie zauważył, że kobieta jest zdenerwowana i właśnie bierze kolejny kieliszek. Spostrzegł też, że Zayn i Liam gdzieś zniknęli, ale wolał się teraz skupić na przyjaciółce.

– Co jest? – zagadał Tomlinson, z konsternacją patrząc na kobietę.

– Kate jest zdenerwowana, bo jest tutaj jej koleżanka – wyjaśnił niejasno Harry.

– Nie jakaś koleżanka tylko Shelly Dutch – powiedziała Kate, biorąc łyk napoju i z odległości przyglądając się dawnej znajomej. Louis jedynie wciągnął powietrze przez zęby, jak gdyby coś go zabolało.

– Shlelly to koleżanka Kate z liceum – wytłumaczył Stylesowi. – W pierwszej klasie się przyjaźniły, ale potem Cat zaczęła zauważać, że ta jest strasznie zaborcza, a do tego robiła wszystko to, co ona. Wiesz, chodzi o styl, ulubione rzeczy i takie tam...

– Tak bardzo mnie skopiowała, że nawet pracuje w tej samej branży co ja – przerwała mu kobieta, odwracając się do nich przodem. – I oczywiście musiała tutaj przyjść.

– Pewnie też została zaproszona – próbował załagodzić sytuację Niall, jednak szybko przerwał, zdając sobie sprawę, że to bezcelowe.

– Czy myślisz, że ona mogłaby być Pająkiem? – spytał Harry, wywołując głośny śmiech u Kate.

– Po pierwsze, jest człowiekiem, a po drugie, nawet jeśli by nim nie była to i tak jest zbyt głupia, żeby zasilić ich kręgi – oceniła. W tym samym momencie chłopcy zauważyli, że Shelly podąża w ich kierunku, co próbowali przekazać Kate, poruszając odpowiednio głowami. – W liceum...

– Kate? – usłyszeli głos kobiety, więc Cat szybko przerwała wypowiedź i odwróciła się w ich stronę.

– Shelly! – odparła, uśmiechając się i lustrując ją wzrokiem. Jej koleżanka miała sięgające nieco za ucho rude włosy, które były w lekkim nieładzie, a tego dnia założyła długą szmaragdowo zieloną suknię. – Ślicznie wyglądasz. Prawie zapomniałam, jak okropną masz osobowość!

– Nic się nie zmieniłaś – zaśmiała się sztucznie, kładąc dłoń na jej ramieniu. – I widzę, że wciąż gustujesz w nastolatkach z boysbandów. Przyznaj się, włącza ci się instynkt macierzyński przy nich.

– A skoro już mowa o moich dzieciach, to przedstawiam ci Harry'ego Stylesa – oznajmiła Kate.

– Och, nowy nabytek! – podała mu rękę. – Shelly Dutch. Dam ci moją wizytówkę, Harry, jakbyś chciał prawdziwego managera.

– Dziękuję – niepewnie ją odebrał, chowając do kieszeni. Uśmiechnął się lekko, co wyszło mu jednak dość dziwnie, bo było bardzo wymuszone.

– Do zobaczenia później! – pożegnała się Shelly, a pozostali jedynie kiwnęli głową.

– Pa – odezwała się Kate, czekając aż kobieta odjedzie trochę dalej i dopiero wtedy przewróciła oczami z westchnięciem. – W ogóle, gdzie oni są? Naprawdę potrzebuję tego drinka, szampan nic mi nie daje.

– Piłaś w samochodzie – przypomniał jej Harry, ale został zignorowany.

– Może pójdziemy już na salę? – zaproponował Niall. – Znajdą nas.

– Gdzie wy tak długo byliście? – zdziwił się Niall, gdy do ich stolika dosiedli się Liam i Zayn. – Nawet Harry już zdążył wypić jednego drinka.

– Szukaliśmy was – odparł Payne, nieco zmieszany, bo lekko wstawiona Kate spojrzała na niego oceniająco. – O co chodzi?

– Siedzicie koło siebie – zauważyła, kiwając głową. – Pogodziliście się?

– Czy my w ogóle byliśmy pokłóceni? – zdziwił się Zayn, odbierając właśnie od kelnera dwa szklanki. Jedną podał Liamowi, a z drugiej upił na raz jakąś połowę.

– Od dłuższego czasu nie spotykaliście się ze sobą i prawie nie rozmawialiście, więc założyłam, że tak – wzruszyła ramionami.

– Przecież to nie tak, że wcześniej byliśmy ze sobą jakoś szczególnie blisko... – uznał Liam.

– Rany, ty chyba jesteś bardziej pijany ode mnie – stwierdziła ze śmiechem, unosząc szklankę, która okazała się pusta. – Kto pójdzie mi po jeszcze jednego drinka? Przepraszam, że tak was wykorzystuje, ale te buty nie pozwalają na chodzenie zbyt daleko.

– Ja pójdę – zgłosił się Louis, wstając.

– Pójdę z tobą – zaproponował Harry.

– Dziękuję! – krzyknęła za nimi Kate.

Dwójka mężczyzn kierowała się do baru, po drodze przechodząc przez dość duży tłum. Obaj starali się przy okazji sprawdzać ludzi, a dokładniej ich serca. Harry miał w tym zdecydowanie większą wprawę, robiąc to całkowicie niezauważalnie, a Louis na szczęście był na tyle znany, że przesadne dotykanie kogoś uchodziło mu płazem.

Droga zajęła im zdecydowanie zbyt długo, bo w międzyczasie spotkali parę znajomych, którym Tomlinson przedstawiał Harry'ego. Wielu z nich zaczynała kojarzyć chłopaka, bo Sign of the Times coraz częściej można było usłyszeć w radiach czy telewizji. Pewnie większość z nich myślała, że chłopak jest gwiazdą jednego kawałka, ale Louis nie mógł się doczekać aż usłyszą kolejny singiel.

Większość osób, jakie poznał Styles nie była zbyt bliska dla szatyna, ale dopiero gdy usiedli już na krzesłach barowych, dosiadł się do nich Ed Sheeran. Louis był z mężczyzną dość blisko i może nie przyjaźnili się tak, jak ten przyjaźnił się z Niallem, ale i tak bardzo się lubili. Muzyk był już trochę wstawiony, więc po prostu uściskał Harry'ego, który w tym momencie wydawał się być najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

Zamówili alkohol i rozmawiali przez jakiś czas. Ed był bardzo przyjazny dla bruneta, zagadywał o płytę czy muzyczne plany na przyszłość, komplementował cover Shape Of You, który Harry stworzył jeszcze jakoś na początku roku. Chłopak z radością odpowiadał a wszelkie pytania i sam starał się jakoś poznać mężczyznę, co sprawiło, że Louis był naprawdę zadowolony. Miał wrażenie, że większość osób w tym świecie traktowała Harry'ego z dystansem i wysilała się jedynie na wymienienie jakichś grzeczności, zamiast rzeczywiście starać się go poznać. Smuciła go myśl, że większość celebrytów przyjaźni się z kimś jedynie dla jakichś korzyści, a gdy wiedzą, że ktoś nie może im tego zaoferować to od razu go skreślają.

Louis z przyjemnością przysłuchiwał się ich konwersacji, nie włączając się jednak w nią. Zamiast tego skupił się na delikatnym dotykaniu kolana Harry'ego pod barem, mając nadzieję, że jest to niewidoczne. Wydawało mu się, że są w takiej pozycji, że miejsce jego dłoni jest zakryte i jedyne po czym można było poznać, że coś się dzieję, to uśmieszek, jaki tworzył się na ustach Tomlinsona, gdy brunet wzdrygał się nieco pod wpływem dotyku.

– Hej, przepraszam, że wam przerywam – usłyszeli za sobą głos Nialla, który przyjacielsko objął ramieniem Eda i Harry'ego. – Ale Kitty się niecierpliwi z tym drinkiem. Zamówiliście go już?

– Gin z tonikiem i cytryną, prawda? – upewnił się Ed, a Horan jedynie kiwnął głową, więc mężczyzna powtórzył to samo barmanowi, który od razu zajął się przygotowywaniem tego. – Jak tam ogólnie u was? Bez zmian?

– Stabilnie – odparł Niall z lekkim smutkiem.

– Pospiesz się lepiej stary, bo nawet nie wiesz, ile osób chciałoby być na twoim miejscu – poradził Sheeran, podając mu szklankę. – Pozdrów ją ode mnie.

– Może dosiądziesz się do nas? – zaproponował, a Ed kiwnął twierdząco głową, wstając. – Chłopcy idziecie?

– Za chwilkę –  stwierdził  Louis, który zdecydowanie nie miał ochoty jeszcze zabierać dłoni z kolana Harry'ego. Poczekał tylko aż przyjaciele sobie pójdą, żeby odezwać się do niego: – I co sądzisz o Edzie?

– Jest przemiły – stwierdził z uśmiechem. – Szkoda tylko, że tak nieszczęśliwie zauroczony w Kate.

Tomlinson odskoczył trochę, spoglądając na niego ze zdziwieniem.

– Domyśliłeś się czy ktoś ci powiedział?

– Czy ktoś tu zapomniał o tym, że studiowałem naukę o ludziach? – zaśmiał się cicho. – Ale akurat tutaj to było dość oczywiste. Niall wie?

– Tak – potwierdził od razu. – To w sumie było już parę lat temu, jak Kate i Niall rzeczywiście się nie lubili. Przyjaźniła się wtedy mocno z Edem, później on był w trasie na parę miesięcy i obiecała mu, że nie pozabija się z Niallem pod jego nieobecność. Po dłuższym czasie bez niej zrozumiał, że jest dla niego kimś więcej niż przyjaciółką, ale ona już wtedy zdążyła zacząć kręcić z Niallem.

– Czekaj, czyli Kate nie wie, że Ed...

– Domyśla się – sprostował Louis. – Cat nie jest idiotką i to widzi, ale nie chce zniszczyć ich przyjaźni, więc po prostu nie zaczyna tematu.

– To smutne – stwierdził chłopak. – Jak Ed sobie radzi?

– Miał już od tego czasu dziewczyny i raczej jest okej, ale wiesz, Kate nie jest osobą, o której łatwo można zapomnieć – powiadomił go, a Harry pokiwał głową. Przez chwilę milczeli, jednak niedługo później Styles uśmiechnął się, patrząc się za Louisa. – Hm?

Tomlinson odwrócił się i zobaczył, że w ich stronę idzie Chris Martin i to do niego uśmiechał się Styles. Wiedział, że to raczej przez grzeczność, bo starszy mężczyzna również to robił, ale to nie zmieniało faktu, że poczuł się zazdrosny. Tym bardziej, że ten oparł się o bar, tuż obok Harry'ego, wyglądając niesamowicie nonszalancko. Przywitał się z nimi, praktycznie od razu przedstawiając się brunetowi.

– Wypijecie ze mną shoty? – zaproponował Chris. Louis wprawdzie czuł, że może wypić jeszcze dużo, ale wolałby, żeby Harry trochę przystopował, bo nieco martwił się o jego stan. Muzyk musiał zauważyć, że Tomlinson się waha, więc próbował go namówić. – No dalej, zgarnąłeś mi sprzed nosa obraz, napij się chociaż ze mną.

– Przepraszam, ktoś mi tutaj zgarnął Brits – zażartował Louis, a mężczyzna zaśmiał się, jednak bez żadnej zgody zamówił trzy kamikaze. Podsunął im kieliszki z niebieskim napojem i wypili je na raz.

– Szczerze, wam Brits należało się bardziej – stwierdził nagle Martin. – Naprawdę kocham waszą ostatnią płytę i nie mogę się doczekać aż wrócicie z przerwy.

Przez pewien czas Louis i Chris prowadzili sami dyskusję, głównie na temat przemysłu muzycznego w dzisiejszych czasach. Tomlinson wprawdzie nigdy nie miał z mężczyzną jakichś mocnych kontaktów, ale teraz czuł się dość swobodnie, bo ten był niesamowicie miły i zabawny. Nawet starał się włączyć w rozmowę Harry'ego, pytając o jego płytę.

– Em, aktualnie jeszcze nie wszystko jest nagrane – odparł Styles, jąkając się nieco. Chciał odwrócić się bardziej w stronę mężczyzny, ale przez przypadek przewrócił szklankę, wylewając resztkę jakiegoś napoju na ladę. – Rany, przepraszam.

– Nic się nie stało – zaśmiał się Chris, podnosząc, ją w czasie gdy barman zaczął wycierać mokre plamy.

– Naprawdę przepraszam, ja... – Harry spojrzał prosto w oczy mężczyzny.  – Jestem zestresowany. Całowałem się do piosenki Coldplay i teraz słysząc twój głos czuję się, jakbyś wtedy nas obserwował.

Louis parsknął śmiechem, nie mogąc się od tego powstrzymać. Brunet był tak uroczy, opowiadając to i naprawdę stresując się rozmową ze starszym mężczyzną. Ten jednak wydawał się kompletnie tym nie przejmować i wciąż miał dobru humor.

– Harry, ludzie robili znacznie więcej rzeczy do mojej muzyki – uznał rozbawiony. – Nie masz się czym przejmować. To wręcz komplement.

– Całe szczęście – odetchnął z ulgą. – Naprawdę myślałem o tym przez cały czas.

– Urocze – stwierdził, poklepując Harry'ego po ramieniu. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale magle ktoś go zawołał. Pomachał do tej osoby. – Przepraszam was. Miło cię było poznać, Harry. Cieszę się, że to właśnie ty dostaniesz mój wymarzony obraz.

Harry otworzył usta, ale zaraz je zamknął, patrząc na Louisa ze zdziwieniem, podczas gdy Chris oddalił się od nich.

– Niespodzianka – powiedział niepewnie Tomlinson. – Widziałem, że ci się podobał, więc uznałem, że...

Nie dokończył, bo chłopak rzucił mu się na szyję, przytulając mocno. Louis objął go, napawając się jego ciepłem i to jak oba serca biły naprzeciwko jego piersi. W jednej chwili nie czuł, że jest w Sali pełnej ludzi, a w zakątku domowym, gdzie Harry zawsze przytulał go właśnie w ten sposób. Liczył się tylko on i nieważne było wszystko wokół.

– Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy – wyszeptał mu do ucha. – Ten obraz przedstawia Spocarię.

– Słucham? – zdziwił się Louis i odsunęli się od siebie, żeby móc sobie spojrzeć w oczy. Kąciki ust Harry'ego były delikatnie uniesione. – Jak to Spocarię?

– Tak właśnie wyglądają drzewa wiosną na Spocarii są różowe, a tamta niebieska trawa... – powiedział z zachwytem. – Po prostu trochę zatęskniłem za domem, jak to zobaczyłem.

Po tym zdaniu Louis z trudem powstrzymał łzy, bo przeraził go fakt, że Harry w pewien sposób jest przywiązany do rodzinnej planety. Wcześniej wolał żyć w przekonaniu, że ten woli życie na Ziemi, ale nie mógł tak długo się okłamywać. Musiał w kocu pojąć, że chłopak prędzej czy później wróci do siebie, a sądząc po tej tęsknocie raczej zrobi to wcześniej. Tomlinson miał jednak wrażenie, że cały jego świat się wali, bo dokładnie czuł, że zbliżają się do końca. Przecież Harry był o  krok do wydania płyty, teraz też poznał już dużo osób i być może okaże się nawet, że po tym wieczorze rozwiążą całą sprawę i ten będzie szykował się do wylotu.

Nie chciał jednak o ty myśleć teraz, bo wolał się nacieszyć ostatnimi chwilami z chłopakiem. Uśmiechnął się więc, odkładając na bok wszelkie troski i skupiając się na tym, jak cudownie wyglądał Harry i w jak piękny sposób świeciły się jego oczy.

– Wróćmy do stolika – polecił.

– I jak tam? – zagadał Louis, gdy wraz z Harrym w końcu usiadł przy stoliku z przyjaciółmi. Niall i Kate byli zbyt zajęci sobą, żeby nawet zauważyć to, że wrócili. Cały czas patrzyli się na siebie, a kobieta szeptała mu coś do ucha.

– Kate jest kompletnie pijana, ja i Niall w połowie, a Liam dzisiaj jest za spokojny – stwierdził Zayn i poklepał Payne'a po ramieniu. – Zeruj to, kochanie.

Przyjaciel wykonał z lekkim ociąganiem polecenie, ze stukotem odstawiając szklankę na stół. Otarł usta i odezwał się:

– Widziałem, że rozmawialiście z Chrisem.

– Tak, wymusił na nas wypicie z nim shotów za ten obraz – powiadomił go Louis. – No i przy okazji zestresował mocno Harry'ego, bo kiedyś całowaliśmy się do jego piosenki.

– Wow, dziękujemy za szczegóły – powiedział sarkastycznie. – Powiedzcie jeszcze w jakiej pozycji to robiliście!

– W basenie, siedziałem na nim – odparł Harry, pijąc drinka przez słomkę. Zaraz jednak się zorientował, że nie powinien tego mówić. – Och, czyli to nie była prośba?

– W każdym razie, co o nim sądzisz? – spytał łagodnie Liam, zerkając z pobłażaniem na Zayna.

– Jest miły i gorący – stwierdził Styles.

– Jest hetero – wtrącił się Louis. 

– Tak jak ty? – zażartowała Kate, włączając się w kocu do rozmowy.

– Ma dwójkę dzieci i niedawno rozwiódł się z żoną – kontynuował Tomlinson. – Pisze nawet o niej piosenki. Całowaliśmy się do jednej.

– Och ty nigdy nie pisałeś o Eleanor albo Daniele? – spytała złośliwie kobieta.

– Tak, brzmi mniej więcej  „Proszę puść moją dłoń, chcę już iść do klubu" – odparł z sarkazmem.

– To się nawet nie jest rytmiczne – uznał Harry, z trudem powstrzymując śmiech. – Tragiczny z ciebie pisarz, jak dobrze ze masz chłopców.

– Jesteś takim złośliwcem – wycedził Louis, a Styles położył mu głowę na ramieniu.

– Przesada – ocenił Zayn, kręcąc głową.

Uśmiechnął się jednak delikatnie do Liama, który odpowiedział tym samym.

*****
Hejkaaaa kochani!!! Zostawiam was w tym tygodniu tak w połowie, bo później będzie się dużo działo i nie chciałam tak przerywać!! Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział!! Może macie jakieś teorie?

Życzę wam miłego weekendu, bądźcie grzeczni (((((nie))))) i wypocznijcie ((((tak)))).

Kocham was wszystkich mocno.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro