9. Saw You In The Dream

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


– Jeszcze z nim o tym nie porozmawiałeś? – zdziwił się Zayn, pauzując grę, gdy Louis powiadomił go, że od czasu pocałunku z Harrym ani razu nie nawiązał do tego tematu. Może i miał do tego kilka okazji, ale zawsze tchórzył, bo bał się, że usłyszy, że to przecież był tylko pocałunek po pijaku i to chyba nic nie znaczy. Naprawdę był przerażony myślą, że tak mogło wyglądać podejście Stylesa i po prostu wolał już żyć w całkowitej niepewności, nie rozmawiając o tym w ogóle niż przeżywać ból, bo osoba na której mu zależy tego nie odwzajemnia.

– Nie miałem okazji – wzruszył ramionami.

– Minął ponad tydzień – uświadomił go Malik.

– Tak, ale kariera Harry'ego nabiera coraz większego tempa, byliśmy zajęci nagrywaniem, trochę pracowaliśmy nad jego wyglądem w mediach społecznościowych – wymieniał Louis, starając się jakoś usprawiedliwić. – I do tego zaczął pisać piosenki.

– Jak mu idzie? – zainteresował się Zayn.

– Nie pokazał mi jeszcze żadnej – odparł ze smutkiem, bo naprawdę chciał wiedzieć, o czym i jak pisze chłopak, ale jednocześnie nie zamierzał wchodzić w jego prywatne sprawy bez zgody. Wiedział, że notes Harry'ego leżał na biurku w pokoju gościnnym i mógł po niego sięgnąć nawet teraz. W końcu Stylesa nie było w domu, bo pojechał z Kate na zakupy. Nie zrobił jednak tego, bo liczył, że chłopak kiedyś zaufa mu na tyle, żeby z własnej woli zaprezentować swoją twórczość. – Przy okazji, dzisiaj ma nagrać z Cat jeszcze kilka coverów, a w tym tygodniu wypuszcza ten nasz.

– W sensie będzie śpiewał One Direction? – upewnił się Zayn, a Louis kiwnął głową. – Co dokładnie?

– Chyba Night Changes – powiadomił go.

– Ma szczęście, że nie mam tam aż tak wysokich dźwięków – powiedział od niechcenia, na nowo załączając grę, najwyraźniej nie będąc już tak zainteresowany życiem uczuciowym przyjaciela.

– Myślę, że by sobie poradził – wycedził nieco zdenerwowany Tomlinson. Nie wiedział nawet dlaczego czuł złość, gdy Zayn tak wypowiadał się o Harry, bo to w zamierzeniu nie miało być złośliwe, ale nie mógł znieść żadnej formy obrażania go. Domyślał się, że sam chłopak by się tym nie przejął, bo to zwyczajny fakt, że Malik potrafi wyciągnąć swój głos w bardzo wysokich dźwiękach, co u Stylesa mogłoby być problem. Mimo to nie chciał słyszeć z ust przyjaciela takich słów, wciąż zamartwiając się tym, jak Harry'ego przyjmą różni krytycy. Tym bardziej, że coraz bardziej zbliżali się do dnia, w którym o chłopaku usłyszy praktycznie cały świat.

– Martwisz się czymś, prawda? – zagadał brunet, gdy kilkadziesiąt minut później skończyli grę i siedzieli na kanapie, pijąc piwo. – Wciąż jesteś zazdrosny o Kate?

Louis przełknął głośno trunek, czując nagły przepływ emocji na myśl o tajemnicy, którą skrywa jego przyjaciółka. Obiecał jej, że nikomu nie powie i miał zamiar się tego trzymać, ale z drugiej strony przez to był bardziej zestresowany, bo musiał dochować tego sekretu. Mówił Zaynowi prawie wszystko, a teraz nie mógł tego zrobić i to sprawiało, że miał wyrzuty sumienia, ponieważ, tak jak teraz, nie miał innej możliwości niż okłamanie go. Tak naprawdę nie był zazdrosny o Kate, a raczej zamartwiał się tym, jak radzi sobie kobieta. Rozumiał, że jest podekscytowana, że nareszcie spotkała kogoś ze swojej rodzinnej planety, komu może zaufać, ale jednocześnie to nie zmieniło faktu, że była zobowiązana do ukrywania tej prawdy przed całym światem. Louis dopiero kilka lat udawał, że był hetero i myślał, że to go wykończy, podczas gdy jego przyjaciółka dużo dłużej udawała Ziemiankę, a to dopiero musiało być trudne.

Do listy jego zmartwień dochodził jeszcze stres związany z karierą Harry'ego. Bał się, jak później będzie wyglądać ich życie, ale chciał tych zmian. Naprawdę zależało mu, żeby chłopak stał się sławny, żeby mogli razem pracować i ratować świat. Zależało mu na bezpieczeństwie planety i też na tym, że będzie mógł się spotykać z Harrym w miejscu publicznym. Będą mogli razem wychodzić na obiady, kawę, może też wyjdą do klubu, bo takie spotkania nie będą się różniły od tych wszystkich wyjść Louisa z jego sławnymi znajomymi. Z drugiej strony jednak czuł, że gdy do tego już dojdzie, to będą zbliżali się do końca. On prędzej czy później opuści Ziemię, zostawiając go tutaj samego. Tomlinson od początku wiedział, że tak będzie, Styles załatwi to, co ma zrobić i wróci do siebie. Nie spodziewał się jednak, że tak się przywiąże do obecności chłopaka w swoim życiu. Harry u jego boku wydawał się czymś niemożliwie naturalnym, jak gdyby gdzieś w gwiazdach było zapisane, że powinni być przy sobie, z tym, że wszechświat się pomylił i przypadkowo umieścił jednego z nich na złej planecie.

– Martwię się tobą i Liamem – odparł Louis, nie kłamiąc Zayna, bo rzeczywiście też o tym myślał. – Czy masz zamiar mu powiedzieć o tym, co czujesz?

– Oszalałeś, prawda? – prychnął. – Przecież on jest hetero.

– Też kiedyś myślałem, że jesteś hetero, a tu niespodzianka, miałeś w swoich ustach mojego penisa – odparł Tomlinson. – To nie brzmi zbyt heteroseksualnie, ale czy ja tam się na tym znam?

– To co innego – przewrócił oczami. – Ja ci mówiłem, że kiedyś miałem crusha na jakimś facecie i ogólnie nie jestem tak męski jak Liam. Przecież on idealnie pasuje do jakiejś ślicznej dziewczynie o wyglądzie modelki.

– Po pierwsze, męskość nie ma nic do orientacji – poprawił go Louis. – Ja jestem na to świetnym przykładem. – Zayn zmarszczył brwi, ale się mie odezwał. – Po drugie, ty masz wygląd modela. Założę się, że gdybyś cokolwiek coś zainicjował to by na to poszedł, bo nie wierzę, że nie uważa cię za atrakcyjnego.

– Liam byłby zbyt miły, żeby mnie odepchnąć – uznał cynicznie. – Ale mi nie chodzi o samo zaliczenie go. Gdybym chciał to zrobić to już dawno bym go upił i się do niego przystawiał. Wolę, żeby zależało mu na mnie nie przez alkohol czy cokolwiek takiego, tylko tak po prostu.

– Wiesz, że mogę z nim porozmawiać i trochę się wypytać – zaproponował. – W końcu może coś być na rzeczy skoro od dłuższego czasu jest sam.

– Wątpię, że to coś da – ocenił Zayn. – Jest singlem nie dlatego, że jest mną zauroczony, tylko dlatego, że chce nim być. Na pewno nie powiedziałby ci niczego o mnie.

– Może nie bezpośrednio, ale Harry jest mistrzem w odczytywaniu uczuć i emocji innych – powiadomił go Louis. – Serio, wystarczy jedno spojrzenie na dwójkę ludzi i on już wie wszystko.

– Coś nie bardzo w to wierzę skoro do teraz nie zauważył, że coś do niego czujesz – prychnął Malik.

– Może zauważył, ale nie chce nic z tym robić? Znaczy... – próbował się poprawić, czując, że powiedział za dużo. – Nie że coś czuję. Jest dla mnie po prostu ważny.

– Louis, przeszliśmy już przez to, podoba ci się Harry – przerwał jego wywody. – I myślę, że ten pocałunek powinien w jakiś sposób ci udowodnić, że ty jemu też, więc rusz dupę i porozmawiaj z nim.

– Dlaczego on nie może tego zacząć? – jęknął. – Ja nie lubię rozmów o uczuciach i nawet chyba nie umiem ich przeprowadzać.

– Harry też nie, opowiadał ci, że na jego planecie to wygląda inaczej – wyjaśnił Zayn. – Poza tym, to raczej ty powinieneś to zrobić. On może być zagubiony, niedawno zerwałeś z dziewczyną i istnieje możliwość, że Harry myśli, że jest dla ciebie tylko jakimś pocieszeniem. Musisz go utwierdzić, że tak nie jest.

– Jak to zrobić? – spytał Tomlinson, trochę niepewnie. – Ja naprawdę nie umiem rozmawiać o takich rzeczach.

– Jest pewne niezawodne rozwiązanie – podjął wątek. – Upij się i powiedz mu wszystko, a jeśli rozmowa przebiegnie nie po twojej myśli udawaj, że nic nie pamiętasz.

– To rzeczywiście może się udać – stwierdził Louis. – Powiedz mi tylko, dlaczego sam nie stosujesz swoich rad?

– Załóżmy, że wolę, żeby ktoś jako pierwszy przetestował czy działają – odparł z mrugnięciem oczka, na które Tomlinson zareagował tylko pokręceniem ze zrezygnowania głową.

– Wróciłem! – zawołał Harry, wchodząc do salonu z kilkoma torbami. Louis i Zayn wciąż siedzieli na kanapie, jedząc chińszczyznę. Odłożył kluczę na komodę, a zakupy na podłogę, zanim poszedł do obu mężczyzn, patrząc na nich przez chwilę z lekkim uśmiechem. Tomlinson podniósł się trochę, ale w tym samym momencie chłopak pochylił się nad. Jego twarz była tuż przed tą jego i szatyn poczuł, jak zaczyna drżeć, bo miał wrażenie, że Harry chce go pocałować. Przybliżył swoją twarz do niego, nadstawiając nieco usta, jednak w tym samym momencie chłopak przesunął się tak, że jego włosy wylądowały tuż przy nosie Louisa. – Powąchaj!

– Co? – zdziwił się Tomlinson, zerkając ukosem na Zayna, który ledwo co powstrzymywał się od śmiechu.

– Moją szyję – uściślił, odgarniając kosmyki, żeby ułatwić mu do tego dostęp. Louis wykonał polecenie, wąchając tę część ciała, od razu czując wyrazisty zapach. Wydawał się nieco cytrusowy, chociaż wciąż męski. – Kupiłem perfumy.

– Pięknie pachniesz – przyznał szatyn, wciąż jednak trochę zawiedziony faktem, że Harry nie chciał od niego buziaka na przywitanie i tym, że Zayn był świadkiem tego. – Co jeszcze kupiłeś?

– Dzisiaj prawie same kosmetyki – powiadomił go, wchodząc do kuchni. Nalał sobie wody do szklanki i wrócił do salonu, siadając po turecku obok Louisa. – Ale pokażę ci później.

– Przy okazji, Harry, nagrywałeś dzisiaj coś z Kate? – zagadał Zayn, odkładając jedzenie ba bok.

– Tak, ale jeszcze nic nie wstawialiśmy – powiedział, biorąc łyk. – Uznaliśmy, że chyba już czas na One Direction, bo naprawdę robię się rozpoznawalny. Podeszły dzisiaj do mnie dwie dziewczyny, jak byliśmy w drogerii.

– Czego chciały? – spytał Louis, poprawiając się szybko, bo to zabrzmiało niezbyt grzecznie. – W sensie, to były twoje fanki?

– Najwyraźniej – wzruszył ramionami. – Poprosiły o zdjęcie i były bardzo miłe. Powiedziały, że nie mogą się doczekać aż wydam coś własnego i bardzo się ucieszyły, jak się dowiedziały, że mam już jakieś piosenki.

– Och – westchnął Tomlinson.

– A co z Kate? – wtrącił się Zayn. – Wiedziały kim jest?

– Nic nie powiedziały, więc raczej nie – uznał Harry. – Ale te dziewczyny były naprawdę urocze. Jestem ciekawy czy wstawiły gdzieś te nasze zdjęcia.

– Pewnie są na Instagramie albo Twitterze – podpowiedział Malik.

– Sprawdzę rano, jak będę miał wstawiać Night Changes – odparł chłopak, przygryzając wargę. – Naprawdę nie mogę się doczekać.

– Ja też – przyznał Louis.

– Cieszę się, że będziesz wtedy przy mnie – stwierdził Harry, uśmiechając się do niego lekko. – Wiem, że to nie jest nic takiego, ale jednak czuję, że to zmieni dużo rzeczy i po prostu... boję się, że ludziom się nie spodoba. Nie chcę przechodzić przez wszystko sam.

– Skarbie, nie jesteś sam, zawsze masz mnie – powiedział Tomlinson, kładąc dłoń na jego kolanie. Przypomniał sobie jednak, że nie są sami, więc szybko ją wziął. – Masz też Kate, Zayna i resztę chłopaków. Nie zostawimy cię, ale i tak wątpię, że komuś się może nie spodobać. Fani ufają moim osądom.

– Och, skoro nawet Louisowi Tomlinsonowi z One Direction się spodoba mój cover to kim są wszyscy inni, żeby go skrytykować? – spytał żartobliwie brunet, a Louis podroczył się z nim i pstryknął go w nos.

– Złośliwiec – stwierdził, wywołując chichot u Harry'ego.

– O mój boże, czy zakochani ludzie zawsze są tak irytujący i ja po prostu nie zauważałem tego, jak byłem w związku? – przerwał im Zayn, zyskując ich uwagę. Louis chciał już zaprzeczyć, ale przyjaciel machnął ręką. – Żartowałem, u was to całkiem urocze. Aż nie mogę się doczekać, żeby spać u was i zrobić wam sesje zdjęciową, żeby wysłać Kate.

– Nocujesz dzisiaj? – upewnił się Styles, ale Malik pokręcił głową.

– Nie, ale pewnie zostanę na noc po meczu.

– Co roku oglądamy razem Ligę Mistrzów – wyjaśnił Harry'emu Louis. – Wiesz, mamy takie męskie spotkania i w tym roku wypadło, że będziemy oglądać u mnie.

– Rozumiem – odparł brunet. – Powiedzcie mi dokładnie kiedy to przygotuję wam coś do jedzenia i wyjdę z domu, bo piłka nożna zdecydowanie nie jest dla mnie.

– Louis William Tomlinson, czy ty sprzedałeś duszę diabłu? – odezwał się Zayn. – Jakim cudem mieszkasz z tak cudownym człowiekiem, który do tego jeszcze dosłownie spadł ci z nieba?

Louis jedynie spojrzał na Harry'ego, który zawstydził się lekko tym komplementem, patrząc na swoje kolana.

– Co w końcu kupiłeś? – zagadał szatyn, gdy wyszedł z łazienki. Zayn wrócił już do domu, a on z Harrym szykowali się już do snu, ale chłopak wciąż nie pokazał mu jeszcze zakupów, tylko siedział z nimi na łóżku.

– W sumie nic takiego, ten perfum, nową bieliznę – zrobił pauzę, trzymając torebki z drogerii. – I parę innych drobiazgów.

– Czy ty się mnie wstydzisz? – zdziwił się Tomlinson, siadając obok niego, żeby dwoma palcami podnieść jego brodę. – Wiesz, że nie musisz niczego przede mną ukrywać, prawda?

– Tak, po prostu – podjął wątek z westchnięciem. – Nie wiem, jak ludzie na to zareagują, ale Kate uznała, że nie mam się tego bać i być sobą, ale to trochę trudne, więc...

Nie dokończył, zamiast tego wyjął w torby małą butelkę czarnego lakieru, spoglądając przy tym na Louisa z niepewnością. Ten wziął je do ręki, oglądając uważnie po czym uśmiechnął się do niego delikatnie.

– Widzę, że chcesz być jak prawdziwa gwiazda rocka – podsumował, a Harry uniósł lekko kąciki ust, wyraźnie zadowolony z reakcji Tomlinsona. Ten jednak nie wyobrażał sobie zrobić czegoś innego, malowania paznokci wydawało mu się idealnie pasować do chłopaka i nie miał zamiaru negatywnie go do tego nastawiać. Zgadzał się z Kate i z tym, że powinien być po prostu sobą i jeśli ma na to ochotę, to Louis będzie go w tym wspierał. – Mogę ci je pomalować, jeśli chcesz.

– Naprawdę mógłbyś? – zdziwił się.

– Oczywiście, jestem w tym mistrzem – prychnął. – Mam dużo młodszych sióstr i ogromny talent. Daj mi rękę.

– Och, czy to nie za wcześnie prosić o moją rękę? – zażartował Harry. – Poza tym, liczyłem na lepsze oświadczyny. Otwórzmy przynajmniej szampana.

– Właściwie to możemy to zrobić – uznał Louis. – Zostań tutaj.

– Jeszcze nawet nie wiem czy przyjmę oświadczyny, a ty zaczynasz mi rozkazywać –wymamrotał, kręcąc głową. – Fatalny z ciebie mąż.

– Byłbym najlepszym mężem na świecie – powiedział, zanim wyszedł w pokoju, żeby wziąć z barku butelkę szampana i dwa kieliszki. Wrócił po chwili do chłopaka, zastawszy go w tym samym miejscu, ale z laptopem. – Szukasz biletów do Meksyku i nowej tożsamości, żeby wymigać się od małżeństwa?

– Jeśli chciałbym się wymigać to wróciłbym na swoją planetę – zaśmiał się. – A teraz uznałem, ze w sumie mogę już dodać ten cover, żeby mieć to już za sobą.

– Wtedy już za parę dni będę mógł go udostępnić – zgodził się Louis, nalewając im szampana i podając kieliszek Harry'emu. Tomlinson usiadł za nim i przyglądał się, jak chłopak udostępnia to, po czym szybko zamyka laptopa. – Nie dasz mi posłuchać?

– Musisz przypadkiem znaleźć to na Internecie – uznał, unosząc szkło do góry, żeby mogli wznieść toast.

– No więc, za twoją karierę, Harold – powiedział Louis. Napili się trunku w milczeniu, dopóki Tomlinson nie odłożył kieliszka na bok, wymieniając go na lakier do paznokci. – To jak?

– Czyń honory – poprosił chłopak, kładąc swoją dłoń płasko na swoim kolanie. Tomlinson odkręcił lakier i położył buteleczkę na laptopa. Pochylił się, żeby wszystko dokładnie wymierzyć, żeby przypadkiem nie pomalować skórek, podczas gdy Harry popijał szampana. Szatyn uważnie malował każdy paznokieć, nie zważając na chichoty chłopaka nad nim. – Czuję się teraz jak księżniczka.

– Jesteś księżniczką – wymamrotał Louis, gdy Styles zmieniał dłoń, oglądając uważnie tę drugą dłoń, zanim wziął w nią szampana. Tomlinson po raz kolejny skupił się na malowaniu, wyjeżdżając tylko raz, ale to minimalnie, co i tak było ogromnym sukcesem, bo właściwie nie był pewien czy był aż tak dobry w tym. Harry jednak zdawał się tym nie przejmować i jedynie obserwował go uważnie, cały czas popijając szampana, którego zdążył już sobie dolać. – Gotowe. Teraz się nie ruszaj, bo jeśli je zepsujesz to wyrzucę cię z domu.

– Muszę zdjąć spodnie – powiadomił go brunet, uśmiechając się lekko.

– Nie możesz poczekać aż wyschną? – jęknął.

– Chcę się już położyć pod kołdrę – odparł, a Louis przewrócił oczami. Westchnął, gdy odbierał od niego kieliszek, żeby położyć go na szafce nocnej, zanim popchnął Harry'ego delikatnie na plecy. Bez słowa rozpiął jego rozporek, podczas gdy chłopak zaśmiał się cicho.

– Biodra do góry – powiedział, a Styles od razu wykonał polecenie, przygryzając przy tym lekko wargę. Tomlinson skłamałby, gdyby stwierdził, że wcale nie wyobraził sobie ich w mniej platonicznej sytuacji, kiedy to wcale nie zdejmowałby spodni Harry'ego, bo ten ma pomalowane paznokcie, ale naprawdę by go rozbierał. Szybko jednak odgonił od siebie te myśli i zajął się jedynie pozbyciem się jego spodni i skarpetek, odrzucając je na ziemię. – Gotowe. Teraz naprawdę byłeś jak księżniczka.

– Dziękuję – odparł chłopak, całując Louisa w policzek, gdy ten kładł się obok. – Podasz mi jeszcze mojego szampana? Proszę...

Tomlinson zrobił to, biorąc też jednocześnie swojego, po czym spojrzał na Harry'ego, którego oczy świeciły się w ten charakterystyczny sposób, gdy był pijany. Pokręcił ze śmiechem głową, ponieważ wstawiony Styles to coś niesamowicie uroczego, bo przez większość czasu jedynie chichocze i zachowuje się tak niewinnie, ale jednocześnie jest nieco bardziej kokieteryjny. Louis uwielbiał to wydanie, wiec pozwolił mu dopić do końca kieliszek, zanim sprawdził czy lakier już wysechł.

– Jestem z siebie naprawdę dumny – stwierdził. – Już wiem, co mógłbym robić, gdybym nie był muzykiem.

– Zdecydowanie – zgodził się Harry. – Nigdy nie wyglądałem tak pięknie.

– Zawsze wyglądasz pięknie – prychnął Tomlinson, ale brunet jedynie zachichotał cicho, wtulając się w jego klatkę piersiową. Mężczyzna wtopił palce w jego włosy, masując delikatnie skórę.

– Denerwuję się trochę tym coverem – wyznał nagle chłopak. – Ale z drugiej strony cieszę się, że będę mógł się z tobą normalnie widywać publicznie.

– Znaczy, pewnie minie jeszcze trochę czasu – poprawił go Louis, ale szybko zrozumiał, że nie ma ochoty się nad tym zastanawiać, więc po prostu przemilczał resztę.

– Tak wiem, że masz jeszcze dziewczynę, ale zwyczajnie cieszę się, że wszystko zrobi się łatwiejsze – uznał Harry. – I mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy.

– Teraz jestem – szepnął, przytulając go mocniej do siebie. Poczuł, że Styles również go otula, kładąc na nim jedną nogę.

– Ja też.

Trwali tak przez pewien czas dopóki Tomlinson nie zdecydował się na zgaszenie lampki nocnej, gdy poczuł jak ciepły oddech Harry'ego na jego klatce piersiowej staje się spokojniejszy.

– Idziemy spać – powiadomił go, a ten nawet nie zamierzał się sprzeczać, jedynie wymruczał zgodę, unosząc głowę tak, żeby ułatwić Louisowi pocałowanie go w skroń, jak zazwyczaj mieli w zwyczaju. – Dobranoc, kosmiczny chłopcze.

– Dobranoc, Lou.

Ω

Louis siedział na fotelu, z miską popcornu na kolanach, próbując się skupić na meczu. Nie do końca mu to jednak wychodziło, bo czuł wyraźny brak Harry'ego w pobliżu. Dzisiaj chłopak postanowił wyjść do Kate, żeby spotkać się z nią i jakimiś jej koleżankami, bo uznał, że nie ma ochoty na oglądanie meczu. Tomlinson w pełni to rozumiał, wiedział w końcu, że Styles nie jest fanem tego typu sportowych rozgrywek i skoro woli porozmawiać w spokoju ze znajomymi, pijąc przy tym wino, zamiast, tak jak oni tutaj, krzyczeć coś do telewizora, rozrzucając przy tym przekąski i żłopiąc piwo, to on nie ma prawa mu tego zabraniać. Tym bardziej, że wszyscy ich przyjaciele uważali, że zdrowe dla ich relacji byłoby nie spędzanie ze sobą każdej chwili.

Harry jednak zachował się niesamowicie, bo zanim wyszedł postanowił pomóc Louisowi trochę w przygotowaniach. Wprawdzie szatyn planował jedynie kupić chipsy, paluszki i schłodzić piwo przyniesione przez przyjaciół, ale Styles uznał, że muszą to zrobić porządnie. Wspólnie zrobili różne przekąski, które wyglądały naprawdę ładnie i do tego były w miarę zdrowe, bo brunet nie szczędził warzyw lub owoców. Oprócz tego oczywiście musieli kupić bardziej kaloryczne i niezdrowe rzeczy, ale przynajmniej chłopak przygotował ładne miski, dzięki temu wszystko było apetyczniejsze.


Louis bardzo się cieszył, że może spędzić męski wieczór z bliższymi, ale też dalszymi przyjaciółmi, których nie widział dłuższy czas, trochę się wyluzować i zapomnieć o wszystkich obowiązkach. Czuł się jednak nieobecny, gdy tak przyglądał się, jak jego ulubiona drużyna gra, bo myślami był całkiem gdzie indziej. Cały czas zastanawiał się, co tam u Harry'ego, co teraz robi, a także myślał nad jego przyszłością. W końcu Kate uznała, że niedługo zacznie się moment zwrotny w jego karierze i zamierzała go w stu procentach wykorzystać, żeby nie zmarnować takiej promocji. Louis wiedział, że to kwestia czasu aż Harry wyda coś swojego, zostanie zaproszony na jakieś pierwsze wywiady i naprawdę zakorzeni się w tym świecie celebrytów. Ludzie na pewno go pokochają, bo był oryginalny; Styles to nie kolejny ładny chłopiec, grający pop, więc chociaż na pewno wiele osób będzie go oceniało przez pryzmat urody to na pewno też docenią to, jakim jest człowiekiem. Tym bardziej, że Louis był przekonany, że jego muzyka będzie dobra i stanie się takim odświeżeniem dobrze znanych dla starszego pokolenia dźwięków.

Tomlinson pociągnął łyk piwa i zastanowił się, jak teraz pijany jest Harry. Domyślał się, że wypił już dość sporo, bo przecież spotkania towarzyskie Kate są znane z dużej ilości wina lub kolorowych drinków. Był ciekawy, czy zachowuje się przy przyjaciółkach tak samo jak przy nim, czy też tak słodko chichocze i przytula się do nich czy może po prostu ma dobry humor.

– Kurwa – przeklną głośno Niall, a pozostali również jęknęli. Louis zorientował się, że nie ma pojęcia, co właśnie się stało, więc spojrzał desperacko na Zayna, który jednak również był niezbyt w temacie, bo wpatrywał się cały czas w Liama. Na szczęście na ekranie pojawiła się powtórka, więc mógł zobaczyć, jak jego drużyna nie trafia do bramki, więc również wydał z siebie dźwięk dezaprobaty. Jego brak skupienia nie umknął jednak Liamowi, który spojrzał na niego marszcząc brwi, ale nie odezwał się ani słowem.

Minęło kilka minut i dopiero gdy zaczęła się przerwa, Payne zwrócił się do Louisa:

– Tommo, pójdziesz ze mną po piwo?

– Jest w lodówce – powiadomił go, nerwowo sprawdzając telefon z nadzieją, że Harry do niego napisał.

– To chodź ze mną, przyniesiemy od razu tutaj butelki – odparł, uśmiechając się zachęcająco, a Louis jedynie wzruszył ramionami i wstał. Powlókł się do kuchni, a Liam, jak tylko upewnił się, że nikt nie widzi zmienił wyraz twarzy ze swojego zwyczajnego i potulnego na bardziej groźny. – Co z tobą nie tak?

– Co masz na myśli? – zdziwił się Louis.

– Jesteś nieobecny – wyjaśnił poddenerwowany Liam. – Nie wiem, jak ci to wyjaśnić, ale mam wrażenie, jakbyś wcale z nami nie był. Czy coś się stało? Masz jakieś problemy? Proszę, powiedz mi, że to nie znowu...

– Spokojnie, to nic takiego – przerwał mu. – Po prostu...

– Louis jest zakochany w Harrym, ale mu tego nie powie, bo jest okropną ciotą – wtrącił się Zayn, wchodząc do kuchni i siadając na blacie.

– Tak, Zayn, krytykuj mnie dalej za nie wyznawanie swoich uczuć przyjacielowi – odparł złośliwie Louis.

– No dalej Tommo, całowaliście się, dobrze wiesz, że to odwzajemnia – przewrócił oczami Malik.

– Całowaliście się? – zdziwił się Liam. – Czemu ja jak zwykle jestem nie w temacie?

– Serio powinieneś mu powiedzieć – dodał Niall, który również znalazł się w kuchni, jedząc chipsy. – Co ci szkodzi?

– Wow, nie dziwię się, że nazywamy się One Direction skoro naszym głównym kierunkiem jest hipokryzja – oznajmił Tomlinson.

– Naprawdę muszę zacząć z wami więcej przebywać, bo czuję się wykluczony – pokręcił głową Payne ze zrezygnowaniem, ale został po raz kolejny zignorowany.

– Poza tym, czas ucieka – kontynuował Zayn. – Niall ma całe życie, żeby w końcu powiedzieć Kate, co czuje. Twój Harry za parę miesięcy wróci na swoją planetę i to ja będę musiał słuchać wywodów na temat tego, jak bardzo żałujesz, że mu nie powiedziałeś wcześniej.

– Nie czuję nic do Kate – uznał Niall, gdy wszyscy milczeli przez pewien czas. – Dlaczego wy mi to wmawiacie? To, że czasami zdarzy nam się uprawiać...

Nagle usłyszeli dźwięk wiadomości i Horan zerwał się szybko, chcąc sprawdzić swój telefon. Zayn spojrzał na niego jedynie z zażenowaniem, gdy to Louis wyciągał komórkę.

– Czy to Harry? – zaciekawił się Liam.

– Wysłał zdjęcie – odpowiedział, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, gdy widział, jak chłopak uśmiecha się do kamery z lampką wina w dłoni, podczas gdy Kate trzyma telefon, robiąc zdjęcie. Usłyszał prychnięcie Nialla, które na chwilę odwróciło jego uwagę od ekranu, jednak uśmiechnął się do przyjaciela. – Cat też tutaj jest.

Horan zerwał się szybko, odbierając mu telefon i ze zmarszczonymi brwiami oceniając fotografię.

– Ma duży dekolt – uznał bez emocji, oddając komórkę, zaraz sprawdzając swoją. – Dlaczego mi takiego nie wysłała?

– Bo nie chciała żebyś robił sobie dobrze przy znajomych – odparł złośliwie Zayn.

– Dobra, czas chyba wrócić do Louisa i Harry'ego – przerwał im Liam, krzyżując ręce na piersi.

– Ej chłopaki, idziecie? – usłyszeli krzyk Josha.

– Raczej czas już wracać na mecz – powiedział Louis, ciesząc się, że może uniknąć trudnego dla siebie tematu. Rozmowa z Liamem mogłaby być trudna, bo mężczyzna zawsze szukał merytorycznego sposobu na rozwiązanie problemu, co jednak w tym przypadku mogło być niemożliwe, bo cała sytuacja wydawała się być jednym wielkim żartem.

– Wiesz, że tego tak nie zostawię, prawda? – spytał retorycznie Liam. – Śpię u ciebie.

– Jak dobrze się składa, że ja też! – stwierdził Zayn. – Będę mógł was kontrolować.

– To raczej ja będę was kontrolować – dodał Niall. – Tommo, twoja kanapa należy do mnie.

– Jasne, zróbmy hotel z mojego domu – westchnął, jednak cieszył się, że przyjaciele będą tutaj spać, bo był pewien, że Harry spędzi tę noc poza domem, a nie chciał być całkiem sam.

– Gdzie macie te piwa? – spytał Steve, gdy cała czwórka weszła do salonu. Posłali sobie jedynie zakłopotane spojrzenia, zanim wrócili do kuchni.

Gdy po skończonym meczu znajomi Louisa omówili już dostatecznie wynik i postanowili wracać do domu, czwórka przyjaciół otworzyła kolejne piwa i usiadła w salonie. Zayn wydawał się nieco znudzony, gdy Tomlinson opowiadał pozostałej dwójce o swoim pocałunku z Harrym. Liam jak jedyny jednak jak się okazało o nim nie wiedział, bo Niall rozmawiał już o tym z Kate. Obiecał, że będzie udawał, że o niczym nie wie, bo miała to być tajemnica, którą Cat podzieliła się z nim tylko po to, żeby zapytać się o jego zdanie na temat związków ludzi i przybyszy z obcych planet.

– I co odpowiedziałeś? – zaciekawił się Louis, przerywając swoją własną opowieść. Bardziej jednak był zainteresowany, co na ten temat sądził przyjaciel, bo to pewnie dość mocno zaważyło na decyzjach Kate.

– Że tak długo, jak są szczęśliwi to okej – wzruszył ramionami. – Ale ja sam nie wiem, czy bym mógł. W sensie, jeśli zakocham się w kosmicie to zakocham, ale boję się po prostu, że przez to mogłyby być jakieś nieporozumienia.

– Wydaję ci się – zaprzeczył Tomlinson. – Tak naprawdę oni są tacy jak my. Może nawet zakochałbyś się w takiej osobie i nawet byś się nie zorientował.

– Nie jestem debilem i rozpoznałbym, że moja ukochana nie jest Ziemianką – przewrócił oczami, a Louis miał wrażenie, że zaraz zapadnie się pod ziemie, bo czuł się tak zażenowany niewiedzą Nialla. – W każdym razie, nie chodzi tutaj o mnie prawda? To ty Tommo jesteś jedynym z nas, któremu nie wystarczają Ziemianie.

Tomlinson nie miał siły na zadawanie Horanowi kolejnych pytań, więc jedynie dokończył opowieść o swoim pocałunku, czekając na reakcję Liama. Ten przysłuchiwał się temu w milczeniu, choć z łatwością można było wyczytać z jego twarzy wszelkie emocje.

– Okej, zanim nawiąże to Harry'ego to jeszcze jedno – podjął wątek Liam. – Czemu nie mówiłeś, że zerwałeś z Eleanor?

– Nie mieliśmy okazji – odparł od niechcenia.

– Zdecydowanie muszę więcej z wami rozmawiać – stwierdził. – Naprawdę przepraszam, że tak was zaniedbałem, ale przyrzekam, że to się już nie powtórzy.

– Przecież nie jesteśmy źli – odezwał się Niall. – Rozumiemy, że jak jedyny z nas wolisz pracować, a nie się obijać.

– Cholera, ale po to jest ta przerwa – uznał Liam. – Mieliśmy się obijać, a potem wrócić ze zdwojoną siłą, a ja postanowiłem... Nieważne. Naprawdę przystopuję. Jesteście ważniejsi niż praca, tym bardziej, gdy okazuje się, że mamy jeszcze na głowie kosmitę, w którym zakochuje się Louis. Jakby Niall zakochany w Kate nie był wystarczająco kłopotliwy.

– To nie tak, że jestem zakochany – powiedział Louis. – Po prostu zależy mi na nim, ale w inny sposób niż na was. Nie umiem nawet tego wyjaśnić, ale to zdecydowanie coś więcej niż przyjaźń, ale jednocześnie... nie wiem, naprawdę. Chcę po prostu żeby był szczęśliwy i naprawdę jestem jego przyjacielem, do tego chyba najlepszym i nie mogę tego zepsuć, mówiąc mu, że chcę czegoś więcej.

– To pewnie zabrzmi bezsensownie, ale wydaję mi się, że sam znajdziesz odpowiedni moment, żeby mu powiedzieć o swoich uczuciach – odparł Payne. – Bo wiesz, będziesz żałował, jeśli się pospieszysz. A tak wszystko będzie się rozwijało w swoim tempie. Już przeżyliście pocałunek i po prostu musisz czekać na to, co jeszcze przyniesie ci los, aż w końcu obaj będziecie wiedzieć, że to jest właśnie to.

– Poza tym, zakochanie się w swoim przyjacielu to nie koniec świata, prawda? – zagadał Zayn, uśmiechając się nieco cynicznie.

– Dokładnie – zgodził się Liam, zerkając na Malika, który teraz popijał piwo. – A nawet jest to dość logiczne, żeby się w kimś zakochać musisz lubić tę osobę, a przyjaciel to właśnie ktoś taki.

– Dodaj do tego jeszcze trochę pociągu fizycznego, frustracji seksualnej, alkoholu i bum, lądujesz ze swoim przyjacielem w łóżku, zdejmując jego ubrania – dodał brunet. – Chociaż, ty i Harry robicie to co noc. Poważnie, jak możesz z nim tak spać? Twój penis nie eksplodował?

– Na szczęście nie jestem zwierzęciem i potrafię zatrzymać swoje popędy – powiadomił ich Louis, który jednak sam nie miał pojęcia, jak to wytrzymuje. Oparł się wygodnie na oparciu i dopiero teraz zobaczył, że Niall zasnął na fotelu. Westchnął głośno, zabierając z jego ręki butelkę, do której się przytulał. – Czy prowadzenie rozmów o życiu z pijanym Niallem zawsze się tak kończy?

– Przeniosę go na górę – uznał Liam, wstając, żeby podnieść przyjaciela. Louis z lubością przyglądał się, jak zmienił się wyraz twarzy Zayna, gdy zobaczył, jak jego zauroczenie bez problemu bierze na ręce Nialla. Mężczyzna wydawał się pod ogromnym wrażeniem, ale Tomlinson wiedział, że ma w głowie sprośne myśli.

– Zabierz go do mojego pokoju, ja dzisiaj się prześpię na kanapie – powiadomił ich szatyn. Liam jedynie kiwnął głową, idąc we wskazane miejsce, a gdy zniknął na górze, Louis zwrócił się do Zayna: – Masz szczęście, że Harry jest u Kate i macie cały pokój gościnny dla siebie.

– Czy ty wierzysz, że do czegokolwiek dojdzie? – spytał, ale w jego głosie było trochę nadziei.

– Hej, ktoś tu sam podał przepis na zaliczenie swojego przyjaciela – puścił oczko. – Mamy jeszcze mnóstwo alkoholu w lodówce, ale pozostałe dwie rzeczy musisz załatwić sam.

Zayn przemilczał to, ale przelał trochę swojego piwa do butelki Liama, zanim ten wrócił.

– Nie wiem, co mu dzisiaj tak szybko weszło – powiedział Payne, biorąc trunek. – Czy powinniśmy dzwonić do Kate, bo Niall umiera?

– Ona pewnie też już umiera – zbył go Louis, po czym udał ziewnięcie. – O rany, ja chyba już też idę spać.

– Co z całonocnymi rozmowami o życiu? – spytał z żalem Liam.

– Masz Zayna i piwo w lodówce, bawcie się dobrze – odparł z uśmiechem w stronę Malika, który odpowiedział tym samym.

– Dobrze, Zayn, będziemy się świetnie bawili sami –uznał z przekąsem. – Staruszek Louis już nie daje rady.

Louis dobrze wiedział, że to próba droczenia się i tym obrażaniem jego wieku Liam miał nadzieję, że sprawi, że Tomlinson postanowi z nimi zostać. Zayn jednak miał ogromny dług wdzięczności, bo naprawdę mu zależało, żeby ta dwójka została sama, więc powiedział tylko:

– Dobranoc.

*****
Cześć kochani! Jak tam wam zycie mija? Mam nadzieję, że jakoś radzicie sobie w szkole/pracy czy gdziekolwiek teraz chodzicie!

Napiszcie mi proszę tutaj lub na tt (#hallospaceboyff) co sądzicie o rozdziale czy ogolnie całym ff!

Miłego dnia!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro