Przygotowywania cz. 2
Przed moim domem czekały już na mnie Penny, Jessie i Bea.
- Cześć dziewczyny! Wesołego Halloween! - powiedziałam do nich.
- Nawzajem! - odrzekły.
- Jest nawet zi-zimno. - odparła Jessie.
- No, w końcu jest ostatni dzień października. - odpowiedziała jej Penny.
- Dobrze, nie gadajmy tylko chodźmy! - powiedziałam i wszystkie poszłyśmy na miasto.
W mieście było świetnie! Dekoracje były wprost przecudowne, te dynie, te szkielety i wszystko było idealnie przygotowane na wieczór. Oczywiście już widziałam jak Jessie i Bea zesrały się ze strachu przed jakimś sztucznym pająkiem, który był tylko dekoracją. A więc wzięłam za rękę Bea, Penny wzięła Jessie i usiadłyśmy spokojnie na jakieś ławce z dala o tych wszystkich duchów i straszydeł. Penny zaczęła mówić:
- To jakie plany na dzisiaj? Co robimy po kolei?
- Najpierw to musimy sobie obcykać jakieś kostiumy. - odrzekłam.
- Dobra, a potem?
- Możemy iść zbierać wieczorem zbierać cukierki, a potem iść na labirynt kukurydziany lub cmentarz. - rzekłam.
TRYB STRACHU JESSIE I BEA : WŁĄCZONY
- Wiecie co, w tamtym roku w sumie już byłyśmy na cmentarzu, może teraz pójdziemy do labiryntu kukurydzianego? - mówiła Penny.
- Ja w tamtym roku, nie byłam na tym cmentarzu, bo jeszcze nie zostałam dodana do gry, ale i tak nie chcę tam iść, lepiej więc pójdźmy do tego miłego, żółtego labiryntu kukurydzianego...- powiedziała Bea.
- Zapomniałam dodać, że jest połączony z cmentarzem. - odparła Penny.
JESSIE I BEA DEDŁY.
- Dziewczyny nie bójcie się, na pewno będzie fajnie, w końcu nic złego nie może nam się stać. - powiedziałam i w tej chwili przed nami ukazała się jakaś straszna postać i wszyscy, nawet Penny, krzyknęłyśmy.
- Idiotki, to ja Bibi, a raczej ZomBibi. - odrzekła Bibi, która już miała halloweenowy kostium.
- Uff, to ty Bibi, myślałyśmy, że to prawdziwy zombie. - powiedziałam.
- I widzicie, Halloween nie jest dla takich małych dziewczynek jak wy! - odparła i sobie poszła, a ja się zezłościłam.
- Nie słuchajcie jej, ona nie ma racji! - rzekła Penny.
- Jednak może trochę coś ma...-odpowiedziała Bea.
Chwilę później, ustaliłyśmy, że pójdziemy do swoich domów i poszukamy jakiś fajnych halloweenowych kostiumów, które możemy założyć. Jednak ja ciągle nie mogłam wybrać.
- Leon, który skin założyć? Shibę czy Koalkę? - zapytałam.
- Em... nie wiem. - odrzekł.
- Czyli jednak Koalkę?
- Nie, renifera może.
- Ale jest Halloween, nie święta Bożego Narodzenia.
- Ale ten twój żaden skin nie jest halloweenowy.
- No, to przebiorę się za...siebie!
- Czyli?
- Czyli pójdę w stroju w jakim jestem teraz!
- No, ok... , ale jak będzie jakiś konkurs na najlepszy strój halloweenowy, to wiedz, że nawet cię do niego nie przyjmą!
Zignorowałam to i poszłam do reszty przyjaciółek.
Kiedy przyszłam do nich, zobaczyłam, jak zwykle Jessie w swoim przepięknym Mrocznym Rycerzyku, Bea w biedronce (choć myślałam, że przebierze się za chrząszcza) oraz Penny, która chyba też przebrała się ,tak jak ja, za siebie.
- Czemu wy nie macie stroju? - zapytała Jessie.
- No, stwierdziłam, że nie mam żadnego halloweenowego skina, więc jestem w stroju w takim jakim jestem zawsze. - odpowiedziałam.
- No, ja też nie mam żadnego halloweenowego skina, a przebrałam się za biedronkę. - rzekła Bea.
- Ty to nie marudź, bo masz chrząszcza - odparłam.
- Chrząszcza?! Gdzie?!
- Mówię o skinie, gamoniu.
- Aha.
- A ty Penny czemu się nie przebrałaś? - zapytała Jessie.
- Właśnie chcę się was zapytać. Nita, jaki strój założyć? Iść w tym stroju co jestem teraz, czyli zawsze czy zrobić kostium strasznego pirata?
- Em... nie wiem - odrzekłam.
- Czyli jednak założyć kostium strasznego pirata?
- Nie, Króliczka Wielkanocnego może.
- Dobra, nieważne, idę do Darryla zrobić kostium strasznego pirata, a nie pytać się ciebie, bo odpowiadasz zawsze jakieś głupoty. - odparła Penny i poszła.
- No nie wiem czy ten pirat będzie taki straszny, chyba bardziej marudny! - krzyknęłam jeszcze do niej, ale i tak mnie zignorowała jak ja wcześniej Leona.
No, a więc później wszystkie poszłyśmy do swoich domów czekać, aż Penny zrobi ten głupi kostium. Wracając, zobaczyłam przed naszym domem Leona, który był przebrany za wilkołaka i był jakby... w różowej farbie. Gdy weszłam do salonu, nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- Nita, nie śmiej się! To Spike zjadł mi wszystkie cukierki i mi ich nie odkupił, a teraz przyszły, tak o 10.00 rano, przyszły jakieś dzieciory prosząc o cukierki. No to ja mówię łagodnie, że nie mam żadnych cukierków, a one mi zrobiły psikusa i wylały na mnie różową farbę i wyglądam teraz jak jakiś debil! - mówił Leon.
- No naprawdę, wyglądasz jak debil! Hahahah!!!
- No i co ja mam teraz zrobić?! Nie mogę tak się ludzią pokazać! No, Nita proszę, błagam, pomóż mi, chociaż mnie pozdrów!!
- Dobrze, pozdro z podłogi.
- No Nita, to nie jest śmieszne! Nie mam żadnego innego stroju na Halloween!
- Przebierz się tak jak ja. Za siebie.
- Nie! Muszę coś wykombinować! - powiedział Leon i poszedł.
- Mógł chociaż mnie przeprosić, że oskarżył mnie nie słusznie za zjedzenie cukierków...- pomyślała Nita i tymczasem czekając aż Penny zrobi se ten swój strój, zaczęła szykować swoją torebkę na cukierki, gdyż dzisiaj wieczorem pójdzie z dziewczynami je zbierać.
Jeju, 813 słów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro