Rozdział L

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hania nie zmróżyła oka prawie przez całą noc. Nie mogła się doczekać, gdy wreszcie zaczną wszystko organizować. A miało to się zdarzyć już w ciągu najbliższych 24 godzin. Wieczorem poinformowali też Pati, że jutro jadą do sali weselnej, w której oboje się zakochali. Po południu mają się wybrać do kościoła, żeby porozmawiać o ich ślubie z proboszczem. To chyba była najnudniejsza kwestia, ale najłatwiejsza do załatwienia. Hania z Michałem nie uczęszczali często do kościoła, ale oboje są wierzący i pragnęli ślubu kościelnego.

~~~

Była około 10 rano. Sikorka od pół godziny leżała i obserwowała swojego narzeczonego. Już wkrótce miał zostać jej mężem. Dalej nie mogła w to uwierzyć. Nigdy nie sądziła, że spotka kogoś tak wspaniałego. Ten mężczyzna jest dla niej wszystkim. Ratuje ją w trudnych sytuacjach, wspiera, daje poczucie bezpieczeństwa i zawsze wywołuje uśmiech na jej twarzy. Kocha go i nie wyobraża sobie bez niego życia. A pomyśleć, że jak go poznała miała o nim nie najlepszą opinię. Teraz patrzyła na jego klatkę piersiową, która cały czas równo się unosiła. Rysowała po niej palcem kółka i szeroko sie uśmiechała. Uniosła się lekko na łokciu i zaczęła całować Michała wzdłuż szczęki. Nagle mężczyzna pociągnął ją do siebie, przez co się na nim położyła. Hania popatrzyła w jego oczy, które otworzył i cicho się zaśmiała.

- Przepraszam nie chciałam cię obudzić - szepnęła. Wilczewski pokręcił głową i przybliżył się do ukochanej, by ją pocałować. Gdy nagle Michał się obrócił Hania znalazła sie pod nim. Jej oddech był nierównomierny, pomimo tego, że okazywali sobie czułości już od długiego czasu, za każdym razem, gdy ją dotykał całe jej ciało oblewała fala gorąca.

- Kocham cię - wyszeptała, mężczyzna nic nie odpowiedział tylko znów zaczął całować Hanię. To była najlepsza reakcja na jej słowa i takiej właśnie Sikorka najbardziej pragnęła.

~~~

W drodze do sali weselnej wszyscy byli cicho. Patrycja robiła listę rzeczy, które muszą zrobić i z każdym dopisanym punktem czuła, że wszystko będzie jeszcze trudniejsze. Hania wpatrywała się w drzewa i inne samochody, które mijali. Co jakiś czas zerkała na Michała, który całą swoją uwagę poświęcał jeździe. Na jego czole pojawiały się lekkie zmarszczki, a ręce miał mocno zaciśnięte na kierownicy. Sikorka od razu poznała, że się czymś denerwował. Położyła swoją rękę na jego dłoni, która znalazła się na chwilę na skrzyni biegów i delikatnie pogładziła jego knykcie. Mężczyzna odwrócił głowę i lekko się do niej uśmiechnął. Hania zawsze go uspokojała, niezależnie co robiła i w jakiej sytuacji. Teraz nie chciała się go pytać czy wszystko w porządku. Postanowiła, że zrobi to jak będą już na dworze, żeby ich słów nie słyszała Pati. Wolała przeprowadzać rozmowy z Michałem na osobności, a już w szczególności jeśli chodziło o emocje.

~~~

Wilczewski podjechał na wielki parking przy sali. Wczoraj sprawdził jeszcze raz nawigację i zobaczył, że jest tu droga, która bezpośrednio prowadzi do budynku. Nie będą musieli przedzierać się przez las. W dniu wesela to byłoby na pewno bardzo niewygodne, biorąc pod uwagę, że wszysycy będą w sukienkach lub garniturach, ale wczoraj naprawdę świetnie się bawili.
Michał wysiadł z samochodu i przeszedł na stronę pasażera, by otworzyć drzwi Hani. Kobieta wstała, przysunęła się do niego i chwyciła go za rękę.

- Wszystko dobrze? - spytała cicho, gdy Pati szła z przodu w kierunku sali.

- Tak... - powiedział, Sikorka od razu rozpoznała w jego głosie niepewność.

- A według mnie jednak coś cię trapi - westchnęła, Wilczewski pokręcił głową. - Znam cię Michał - dodała.

- Boję się - wyznał, gdy zbliżyli się do budynku, a Patrycja była już w środku. - Boję się, że to wszystko zaczyna się zbyt pięknie, że za chwilę coś się wydarzy i pokrzyżuje nam plany - dokończył i stanął przed Hanią.

- Nawet jeśli tak by się stało, to przejdziemy przez wszystko razem - wyszeptała, lekarz lekko się pochylił i oparł swoje czoło o jej. - Ale to, że wcześniej nie było łatwo nie znaczy, że zawsze tak będzie - kontynuowała. - Musimy w końcu zaznać szczęścia.

- Masz rację - przyznał i objął jej twarz dłońmi. - Przepraszam.

- Nie przepraszaj - powiedziała szybko stanowczym głosem. - Ja też mam czasmi wątpliwości, ale musimy o nich rozmawiać - dodała i szeroko się uśmiechnęła.

- Kocham cię - ich usta znajdowały się teraz milimetr od siebie.

- A ja ciebie - powiedziała i zaczęła całować mężczyznę, wtedy zawsze wszystkie problemy znikały, liczyli się tylko oni i te piękne chwile.

- Gołąbeczki bardzo was przepraszam, ale pani Kamila na nas czeka - usłyszeli głos Pati, więc szybko się od siebie odsunęli. Popatrzyli na nią i wybuchnęli śmiechem. W końcu jednak weszli do srodka.

~~~

Pani Kamila tak jak ostatnio siedziała za swoim biurkiem z wielkim segregatorem. Lekarze zajęli miejsca na przeciwko niej. Kobieta szeroko się do nich uśmiechała i od razu wzięła do ręki długopis.

- Dobrze, czyli tak jak mówiłam zwolnił nam się termin na 28 maja tego roku. Mam nadzieje, że data będzie państwu odpowiadać - powiedziała i na chwilę zawiesiła głos w oczekiwaniu na odpowiedź. Hania z Michałem zgodnie przytaknęli. - Świetnie, więc w takim razie zaczniemy od początku. Daje państwu katalogi z możliwym wystrojem naszej sali i z różnym menu do wyboru. Muszą państwo zrobić listę gosci żebyśmy wiedzieli ile potrzebujemy miejsc i ile porcji mamy przygotować - Sikorka z Wilczewskim uważnie słuchali, a Pati wyciągnęła swój notes, by coś dopisać. - I teraz jeśli chodzi o muzykę. Wolą państwo zespół czy dj'a?

- Zespół - oznajmiła pierwsza Hania.

- Dj'a - powiedział Michał, na co lekarka spiorunowała go wzrokiem. Patrycja i pani Kamila roześmiały się.

- Spokojnie to normalne, ale na pewno dojdą państwo do porozumienia - wyjaśniła z uśmiechem. - Nie muszą mieć odpowiedzi już dzisiaj. Spotkamy się za tydzień i wtedy na spokojnie porozmawiamy. Moją wizytówkę państwo już mają, tak? - zwróciła się głównie do Wilczewskiego, mężczyzna przytaknął. - Dobrze, więc jeśli coś jeszcze przyjdzie państwu do głowy to proszę dzwonić - dodała.

- Dziękujemy - odpowiedzieli razem lekarze, uścisnęli dłoń pani Kamili i wyszli z jej gabinetu.

~~~

Hania z Michałem odwiezli już Patrycję do domu i postanowili pojechać do kościoła. Nie chcieli jej tam ciągnąć, bo stwierdzili, że porozmawiać z proboszczem ich parafii mogą już sami. Nie zajęło im to długo i uzgodnili termin ich ślubu, a co do dekoracji postanowili, że zajmą się tym później. Odebrali już część zaświadczeń, ale 3 miesiące przed ślubem będą musieli jeszcze wrócić po inne dokumenty. Szczęśliwi, ale jednocześnie zmęczeni dzisiejszym dniem wracali do domu. Następnego dnia mieli już iść do szpitala, bo kończył się weekend. Podczas gdy oni będą w pracy część rzeczy ogarnie Pati. Sami będą musieli przejrzeć wszystkie katalogi, ale siostra Michała zaproponowała, że poszuka jakiegoś salonu z sukniami ślubnymi i w internecie postara się znaleźć pomysły na zaproszenia. Bardzo się cieszyli, że nie są z tym sami, bo już na samą myśl ile muszą zrobić byli przerażeni, a w końcu to dopiero początek.

~~~

Był wieczór, lekarze leżeli na kanapie i oglądali film. Przynajmniej w teorii. Prawda była taka, że oboje byli myślami zupełnie gdzie indziej. Po ich głowach cały czas chodziło słowo ,,ślub". Hania nigdy nie sądziła, że spotka kogoś, z kim będzie chciała spędzić resztę życia. Michał miał podobne nastawienie. Oprócz jego nastoletniej miłości Kaśki, każda jego kolejna dziewczyna była na chwilę. Co prawda z Justyną też prawie stanął przed ołtarzem, ale właśnie ta kobieta, która teraz leży na jego klatce piersiowej sprawiła, że zrozumiał czego naprawdę chce.

- Haniu? - szepnął tuż przy jej uchu, jego ciepły oddech od razu spowodował, że kobieta dostała gęsiej skórki. Michał zdawał sobie sprawę, jak jego narzeczona reagowała na jego bliskość i od zawsze to uwielbiał.

- Tak? - Wilczewski poczuł, że na jej usta wkrada się uśmiech.

- Jesteś kobietą mojego życia, wiesz o tym? - przyznał, jego usta muskały jej skroń.

- Inaczej byś się ze mną nie chciał ożenić - zaśmiała się.

- To prawda - powiedział i szybko się przekręcił, przez co Hania znalazła sie pod nim. Mężczyzna zawisnął nad nią, opierając się na swoich ramionach. Kobieta patrzyła w jego oczy. Uwielbiała sposób w jaki na nią patrzył. Przy nim czuła się wyjątkowa i piękna, niezależnie jak wygladała. - Kocham cię - szepnęła i zanim zdążył jej odpowiedzieć, przybliżyła się do niego i zaczęła go całować. Nagle Michał oderwał się od jej warg i szeroko do niej uśmiechnął. Też ją kochał, nad życie, a z każdym dniem, gdy się do siebie zbliżali chciał, by byli jeszcze bliżej. Wiedział, że nigdy jej nie opuści, bo tylko ona nadawała sens jego życiu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Jak widzicie dzisiaj wrzucam 50 część mojej książki. Ten czas zleciał strasznie szybko. Dalej pamiętam jak zaczynałam pisać tę historię, a już jutro mijają trzy miesiące odkąd wrzuciłam pierwszy rozdział. Bardzo wam dziękuję, że przez ten cały czas ze mną jesteście i mam nadzieję, że zostaniecie do końca, ale o nim na razie nie mówmy, bo mam jeszcze wiele pomysłów... Jestem wam bardzo wdzięczna za każdy komentarz, oddany głos, czy po prostu odczyt. Wielką radością jest patrzeć jak praca, w którą wkładacie swoje serce podoba się innym. Następny rozdział pojawi się w weekend, ale jeszcze nie jestem pewna czy będzie to sobota czy niedziela. Życzę wam miłego dnia, trzymajcie się cieplutko 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro