Rozdział LXIX

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poprzedniego dnia Hania bez przerwy martwiła się sytuacją Pati i Konrada, ale żadne z nich nie odbierało jej telefonów. Chciała by czas do powrotu Michała minął jej szybciej, więc postanowiła wieczorem, że zrobi sobie krótką drzemkę, która jednak przerodziła się w głęboki sen. To było ostatnie co pamiętała z tamtego dnia. Gdy następnego ranka otworzyła oczy, znajdowała się już w łóżku, a obok leżał jej ukochany. Michał musiał przenieść ją z kanapy tak, że się nie obudziła. Miała na sobie tylko bieliznę, a to oznaczało, że mężczyzna zdjął z niej ubranie, które miała na sobie. Zrobił wszystko by tylko jej nie obudzić. Uśmiech pojawił się na jej twarzy. Jego troska zawsze była dla niej czymś wyjątkowym, nikt nigdy nie dbał o nią w ten sposób. Jedyną osobą, która pod tym względem mogła mu dorównać był jej ojciec, lecz on zajmował się nią głównie w dzieciństwie. Gdy dojrzała i opuściła dom musiała nauczyć się liczyć już tylko na siebie.
Sikorka starała się znów zapaść w sen, niestety nieskutecznie, była dopiero siódma rano i w dodatku był weekend, więc zdawała sobie sprawę, że jej ukochany szybko nie wstanie. Ona natomiast była już pełna energii. Przede wszystkim nie mogła się doczekać, kiedy w końcu dowie się co wydarzyło się poprzedniego dnia. Do końca miała nadzieję, że wszystko zostało wyjaśnione bez zbędnych kłótni czy użycia siły. Wiedziała, że powinna czymś zająć głowę, by czas szybciej jej minął. Cmoknęła Michała w policzek i wyskoczyła z łóżka. Przede wszystkim musiała doprowadzić się do porządku, w końcu spała tak, jak poprzedniego dnia chodziła po domu. Szybki prysznic, umycie, wysuszenie i uczesenie włosów jeszcze bardziej ją rozbudziły. Zabrała się za sprzątanie, wiedziała, że skoro miała na to chęci powinna to zrobić. Zawsze się przed tym ociągała więc musiała wykorzystać tamtą chwilę.

~~~

Gdy tylko Konrad otworzył oczy na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie był w swojej sypialni, ale w łóżku, w którym się znajdował czuł się jeszcze lepiej niż w swoim, głównie dlatego że nie był sam. Na jego ramieniu leżała Patrycja. Przez chwilę jedynie się w nią wpatrywał. Była piękna, jej blond włosy rozrzucone po poduszce, długie rzęsy i pełne usta zawsze wprawiały go w zachwyt. Nigdy nie mógł wystarczająco się na nią napatrzeć i mógłby robić to godzinami. Założył pasemko jej włosów za ucho i głośno wypuścił powietrze. Emocje z poprzedniego dnia dalej go nie opuszczały. Wiedział, że już nigdy nie zapomni strachu, który czuł. Tak bardzo się bał, że mógłby ją stracić, że już nigdy nie mógłby obudzić się z nią w ramionach. Ta kobieta nadawała sens jego życiu i był świadomy, że gdyby nie miał jej przy sobie, wszystko by się rozpadło. Szybko odtrącił złe myśli, w końcu Pati była przy nim i obiecał sobie, że zrobi wszystko by tak już zostało, by już nigdy nie nadużyć jej zaufania, by już nigdy nie doprowadzić by przez niego cierpiała. Wiedział, że to nie będzie najłatwiejsze. W końcu jej przeszłość już zawsze będzie o sobie przypominać, ale nie miał zamiaru się poddawać. Miał nadzieję, że pewnego dnia wszystko ulegnie zmianie, że dojdą do momentu, w którym oboje będą najszczęśliwsi na świecie i nie będą się bać, że na ich drzodze może stanąć coś, co byłoby to w stanie zepsuć.

~~~

Gdy dochodziła dziesiątą, Hania nie mogła już dłużej wytrzymać. Potrzebowała rozmowy z Michałem, musiała się dowiedzieć co się stało. Kolejny raz próbowała się dodzwonić do Pati i Konrada, ale znów bezskutecznie. Nie wiedziała czy traktować to jako zły czy dobry znak. Zaczęła przyrządzać śniadanie. Miała zamiar zanieść je ukochanemu do łóżka i w końcu go obudzić. W popłochu krzątała się po kuchni. Nie miała pojęcia czym tak bardzo się stresowała. Gdy stanęła przy kuchence poczuła czyjeś ręce na swoich biodrach.

- Boże, Matołku, mówiłam ci żebyś tak więcej nie robił - podskoczyła przestraszona i od razu odwróciła się do niego twarzą.

- O której ty wstałaś? - jego głos był jeszcze zaspany, a włosy zupełnie rozczochrane, ten widok zawsze powodował, że na twarzy Sikorki pojawiał się uśmiech.

- Co z Patrycją i Konradem?- spytała, ignorując jego pytanie, nie chciała poruszać tego tematu tak od razu, ale dłużej nie mogła wytrzymać. Michał roześmiał się i popatrzył na nią z uśmiechem. Zawsze podziwił ją za tak dobre serce. Martwiła się najpierw o innych, a dopiero później o siebie.

- Miałaś rację - przyznał. - Wyszło z tego jedno wielki nieporozumieniem - Hania wypuściła nareszcie powietrze, które wstrzymywała odkąd zadała pytanie, poczuła jak kamień spadł jej z serca. - Tamta kobieta go pocałowała, on tego nie chciał. Pati po prostu weszła w najgorszym momencie - nie chciał rozdrabniać się w szczegóły, więc mocno skrócił całą historię, ale w końcu to jej zakończenie było najważniejsze.

- Pogodzili się - to nie było do końca pytanie, ale Wilczewski i tak przytaknął. Kobieta odwróciła się do niego plecami i kończyła smażenie jajek.

- Powiesz mi teraz o której wstałaś? - zaśmiał się, odgarnął włosy z jej ramion i zaczął całować ją po szyi.

- O siódmej - Hania próbowała się od niego odsunąć, jego dotyk powodował, że miała ciarki na całym ciele, a chciała w spokoju skończyć przyrządzanie śniadanie. Mężczyzna jednak przybliżył się do niej jeszcze bardziej.

- O której? - złapał ją w talii i odwrócił do siebie twarzą, by znów popatrzeć w jej piękne oczy.

- No, co? Nie mogłam spać, w końcu wczoraj wcześnie usnęłam - wytłumaczyła z uśmiechem.

- I co robiłaś przez trzy godziny? - Michał wiedział, że jego ukochana potrafiła być rannym ptaszkiem, ale w weekendy zawsze oboje spali do późna.

- Sprzątałam - wzruszyła ramionami, ale widząc zdziwienie wymalowane na jego twarzy, wybuchnęła śmiechem. - Idź się ubrać, za chwilę będzie śniadanie.

- Wiesz co, jeśli masz mnie tak rozpieszczać to może powinnaś codziennie tak chodzić do łóżka, żeby wcześniej wstawać - powiedział zaczepnie, za co dostał pstryczka w nos. Uwielbiał się z nią droczyc. Mieli tak podobne poczucie humoru, że od zawsze świetnie się dogadywali.

~~~

Patrycję obudził hałas dobiegający z kuchni. Spojrzała na zegarek, dochodziła 10:30. Głośno westchnęła i przykryła się ciasno kołdrą. W weekendy nigdy wcześnie nie wstawala. Konrad był jej zupełnym przeciwieństwem. Wiedziała, że na pewno w tamtym momencie przygotowywał smaczne śniadanie. Na samą myśl zaczęło jej burczeć w brzuchu. Chęć zjedzenia okazała się silniejsza, więc Pati wygramoliła się z łóżka.

- Ale masz poczucie czasu - zaśmiał się mężczyzna, gdy tylko zobaczył ją w progu sypialni. - Jak ci się spało? - dobrze znał odpowiedź na to pytanie, zawsze brzmiała tak samo.

- Cudownie, jak zawsze gdy spędzasz ze mna noc - jej głos był jeszcze lekko zachrypnięty, podeszła do kuchni i usiadła na jednym z krzeseł. Konrad podał jej kubek z gorącą kawą i pocałował ją w czubek głowy. Nawet rozczochrana, w piżamie i z zaspanymi oczami wyglądała dla niego pięknie. Patrycja ciepło się do niego uśmiechnęła. Gdy spędzał noc w jej mieszkaniu, zawsze mogła liczyć na tak cudowne poranki. Po chwili Dobroń postawił przed nią talerz z upieczonymi naleśnikami, ozdobionymi owocami. Sam zajął miejsce na przeciwko.

- Dziękuję - to słowo według niej zawsze brzmiało niewystarczjąco, w końcu on tak bardzo się starał. Miała nadzieję, że z jej oczu wypełnionych wdzięcznością, będzie mógł wyczytać więcej. - Zostajesz dzisiaj u mnie? - sięgnęła po widelce i zaczęła pochłaniać jedzenie, wtedy dopiero poczuła jak bardzo była głodna.

- Muszę załatwić kilka spraw - Pati od razu poczuła smutek, najbardziej lubiła weekendy właśnie z tego powodu, że mogła przesiedzieć z nim cały dzień - Ale przyjadę po ciebie o 17 i zabiorę cię na kolację - dodał z szerokim uśmiechem.

~~~

Od godziny Hania z Michałem siedzieli na kanapie i oglądali strony internetowe fotografów. Zależało im żeby mieć ze ślubu i wesela niezapomniane zdjęcia, które pozostałyby pamiątką na całe życie.

- Jakie piękne - westchnęła Hania, gdy zobaczyła jedną z sesji ślubnych, robioną na pomoście przy zachodzi słońca.

- Zapisz jego numer - stwierdził bez namysłu Michał, również był oczarowany.

- Wiesz, dalej nie wierzę, że to robimy - powiedziała po chwili ciszy Sikorka.

- Robimy co?

- Nie sądziłam, że kiedyś naprawdę do tego dojdzie w moim życiu, ślub brzmiał dla mnie jak jakaś abstrakcja, coś co dzieje się tylko w bajkach albo w filmach romantycznych - mężczyzna odłożył na chwilę komputer i przytulił ją mocno do siebie.

- A może to jest bajka? Tylko, że nasza - wyszeptał tuż przy jej uchu, wywołując jej śmiech.

- Michał, ja mówię poważnie...

- Ja też - szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy, gdy kobieta podniosła wzrok i spojrzała prosto w jego oczy. Uwielbiał jak tak na niego patrzyła, w jej wzroku widział miłość, która ogrzewała całe jego ciało. - Wiesz w co ja nie mogę uwierzyć? - kobieta pokręciła głową. - Że spotkałem tak piękną, inteligentną, czułą, troskliwą i zabawną kobietę jak ty - na jej policzkach pojawiły się lekkie rumieńce, wiedział jak reagowała na jego komplementy i całym sercem to uwielbiał. Nie czekał na żadną jej odpowiedź, natychmaist przybliżył się do niej, łącząc ich wargi w namiętnym pocałunku. Nikt nigdy tak na niego nie działał. Spotykał się z wieloma dziewczynami, wiele razy się z nimi całował, ale miał wrażenie, że to przy niej zrozumiał jak to może być cudowne, jakie uczucia mogą podczas tego targać całym ciałem.

~~~

Już dwie godziny przed tym jak Konrad miał się u niej pojawić, Patrycja zaczęła się przygotowywać. Nie nawidziła się spieszyć i wolała mieć na wszystko dużo czasu. Wzięła długą kąpiel, podczas której chciała zastanowić się w co się ubierze, jaką zrobi fryzurę i makijaż. Potrzebowała też chwili odprężenia. Nie miała pojęcia dlaczego, ale zawsze przed wyjściem z Konradem się stresowała. Chciała wyglądać pięknie, chciała by mu się spodobało. Wiedziała, że dla niego jej wygląd nie miał takiego znaczenia. W końcu tak wiele razy widział ją nieogarnietą i wtedy też słyszała od niego liczne komplementy. Nie zmieniało to jednak faktu, że na wspólne wyjścia Pati zawsze chciała specjalnie się wyszykować. Gdy tylko wyszła z wanny, ubrała się w czerwoną, obcisłą sukienkę sięgającą kolan. Zaczęła prostować sobie włosy, po czym przeszła do makijażu. Nie lubiła malować się mocno, zazwyczaj jedynie podkreślała swoje i tak ciemne brwi i tuszowała rzęsy, a na usta nakładała blyszczyk. Gdy skończyła, stanęła przed lustrem, kilka razy się obróciła i obejrzała się uważnie z każdej strony. Nigdy wcześniej nie dbała tak o swój wygląd, dla żadnego chłopaka się nie stroiła, Konrad jednak to zmienił, dla niego chciała być piękna, chciała mu się podobać. Po użyciu swoich ulubionych perfum, zadowolona wyszła z łazienki i opadła na sofę. Jej ukochany powinien za chwilę się zjawić, chociaż przypuszczała że i tak się spóźni. Punktualność zdecydowanie nie była jego mocną stroną.

~~~

Wspólna kolacja jak zwykle minęła im w cudownej atmosferze. Uwielbiali ze sobą rozmawiać na każdy możliwy temat, w końcu odkąd tylko się lepiej poznali świetnie się dogadywali. Początek ich znajomości zdecydowanie nie był najcudowniejszy, ale z czasem zaczęli z niego żartować. Początkowa niechęć Pati, później ich zakład, to były chwile, które często wspominali. Gdy wychodzili z restauracji, dochodziła ósma. Zawsze wspólnie tracili poczucie czasu.

- Dziękuję za ten wieczór - powiedziała z radością, kiedy Konrad zajął miejsce kierowcy.

- To dopiero początek - zaśmiał się i odpalił silnik, Patrycja uniosła brwi i dalej się w niego wpatrywała. Mężczyzna szeroko sie do niej uśmiechnął, po czym położył na jej kolanach opaskę na oczy.

- Załóż - jej zdziwienid urosło jeszcze bardziej.

- Chcesz mnie porwać? - zaśmiała się.

- Nazywaj to jak chcesz - wzruszył ramionami. - Nie ruszę dopóki nie będziesz nic widzieć - dodał, Pati znów się roześmiała, ale w końcu zasłoniła oczy.

- Gdzie jedziemy? - wiedziała, że i tak nie usłyszy odpowiedzi, ale chciała chociaż spróbować.

- W miejsce, które na pewno ci się spodoba - powiedział zagadkowo.

Po dziesięciu minutach drogi mężczyzna w końcu się zatrzymał. Wyskoczył natychmiast z auta, przebiegł na stronę pasażera i otworzył drzwi.

- Jesteśmy na miejscu - w jego głosie było słychać lekkie poddenerowanie.

- Mogę zdjąć opaskę?

- Jeszcze nie - złapał ją za ręce i powoli wyciągnął z samochodu. Położył dłonie na jej biodrach i zaczął ją prowadzić.

- Konrad jak w coś wejdę to cię zabiję - fakt, że nie mogła nic zobaczyć, spowodował u niej lekki strach.

- Spokojnie - wyszeptał tuż przy jej uchu.

- Konrad czy my idziemy do mnie? - zaśmiała się, gdy zorientowała się, że mężczyzna zaczął wstukiwać kod otwierający klatkę schodową. Nie usłyszała jednak odpowiedzi. Dobroń otworzył drzwi po czym nagle podniósł ją z ziemi. - Co ty robisz?! - zawołała jeszcze bardziej zdziwiona.

- Myślę, że schody nie byłyby najbezpieczniejsze - stwierdził, Pati poczuła jak serce zaczyna jej szybciej bić, nie miała pojęcia dokąd zmierzali, nic nie widziała, a jedyną rzeczą jaką czuła były ramiona Konrada. Po chwili, która wydawała się dla niej trwać wiecznie postawił ją nie ziemię. Usłyszała dźwięk przekręcanego zamka i znów poczuła dłonie na swoich biodrach.

- Uwaga próg - zaśmiał się.

- Mogę zdjąć opaskę - zapytała wręcz błagalnie, w tamtym momencie miejsce strachu zastąpiło podekscytowanie. Mężczyzna jednak nic nie odpowiedział, dalej powoli ją prowadził. Nagle stanął za nią i wyszeptał jej do ucha jednocześnie, odsłaniając jej oczy:

- Mam nadzieję, że ci się spodoba - jej oczom ukazały się wielkie okna z widokiem na Warszawę, stała przez chwilę jak osłupiała, dalej nie rozumiejąc gdzie się znajdowali. Gdy Konrad lekko ją obrócił nareszcie to do niej dotarło. Byli w salonie, w pięknym, przestronnym salonie, z wielką kanapą.

- Masz nowe mieszkanie? - spytała z zachwytem, powoli oglądając każdy centymetr dookoła.

- Nie - nie takiej odpowiedzi się spodziewała, zmarszczyła brwi i spojrzała na niego zdziwiona. Dobroń podszedł do niej z uśmiechem.

- My mamy nowe mieszkanie - powiedział, podkreślając pierwsze słowo. Patrycja otworzyła jeszcze szerzej oczy i wpatrywała się w niego, analizując jeszcze raz jego słowa.

- Żartujesz? - to było jedyne co udało jej się wykrztusić.

- Kupiłem je, ale nie z myślą o sobie, lecz z myślą o nas. Chcę żebyś ze mną tutaj zamieszkała - nagle Pati poczuła przypływ radości, jeszcze raz przebiegła wzrokiem pomieszczenie, po czym rzuciła mu się na szyję - Mam rozumieć, że się zgadzasz? - chciał usłyszeć to prosto z jej ust.

- Tak, tak, tak! - wykrzyczała z najszerszym uśmiechem na ustach jaki kiedykolwiek miała. Mężczyzna poczuł jak kamień spada mu z serca, w końcu nie miał pewności jak zareaguje jego ukochana, mogła się nie zgodzić, w końcu wspólne mieszkanie jest poważnym krokiem, ale on czuł, że byli gotowi. Konrad złapał ją za rękę i przeszedł z nią całe mieszkanie. Było o wiele większe od ich poprzednich mieszkań. Piękna kuchnia, z dużą jadalnią, łazienka z prysznicem i wanną i na koniec sypialnia z garderobą. Przez cały czas uśmiech nie schodzi Patrycji z twarzy nie mogła uwierzyć, że tamto miejsce było ich. Gdy stanęła na środku przestronnej sypialni jeszcze raz ją oglądając, Konrad usiadł na łóżku i zaczął się w nią wpatrywać. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Pati od razu do niego podeszła.

- Podoba ci się? - spytał, sadzając ją sobie na kolanach. Nie była w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa.

- Czy to naprawdę jest nasze mieszkanie? - spytała w końcu, słyszał w jej głosie wzruszenie.

- Tak - założył pasemko jej włosów za ucho i spojrzał głęboko w oczy. - A to jest nasze łóżku - położył rękę na jej policzku i szeroko się do niej uśmiechnął. Kobieta otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale wtedy on złożył na nich pocałunek, po czym pociągnął ją za sobą na miękki materac.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Co myślicie o decyzji i niespodziance Konrada? W ich życiu zacznie się układać, a może jednak będzie przed nimi jeszcze sporo problemów? Tego dowiecie się, czytając dalej moją książkę. Następny rozdział pojawi się w niedzielę albo w poniedziałek. Trzymajcie się cieplutko 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro