Rozdział LXXXV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dochodziła szósta rano, gdy Hania z Michałem dotarli do hotelu. Podróż była dla nich niezwykle męcząca. W samolocie starali się zdrzemnąć, by zregenerować siły, ale nie od dziś wiadomo, że sen podczas lotu jest często przerywany i nie daje zbyt wiele energii. Dużo czasu zajęło im też odebranie na lotnisku bagaży, a później znalezienie rezydenta ze swojego biura podróży. Była nią bardzo miła, młoda kobieta, która w drodze opowiedziała o wszystkich ważnych informacjach dotyczących pobytu. Podczas jazdy małym busikiem, jedyną rzeczą, o której myślała Hania, była chęć położenia się w ciepłym łóżku, w objęciach męża i zmrużenie choć na chwilę oka.

Gdy znaleźli się jednak pod hotelem, zmęczenie które czuła, nagle jakby zniknęło. Świeże, ale pomimo wczesnej pory ciepłe powietrze momentalnie ją ożywiło, a zapach kwiatów spowodował, że na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. Recepcja nie zmieniła się zbytnio od ich ostatniego pobytu w tamtym miejscu. Po prawej stronie była wielka lada, przy której stanowiska mieli zawsze uśmiechnięci pracownicy, a po lewej kilka kanap i foteli, na których można było czekać na swoją kolej. Na środku znajdowała sie piękna, mała fontanna, która w nocy świeciła się na różne kolory. W ciągu dnia wszystko wyglądało bardzo ładnie, ale to dopiero po zmroku można było ujrzeć prawdziwą magię tamtego miejsca. Cisza, która panowała, była kojąca dla uszu. Hania wiedziała, że to było właśnie to, czego najbardziej potrzebowała. Uwielbiała usiąść w miejscu, gdzie nikt nie będzie jej przeszkadzać i w spokoju będzie mogła pomyśleć, a w końcu w ciągu ostatnich dni nie miała zbytnio czasu na uporządkowanie chaosu, który zapanował w jej głowie.

~~~

Po dość krótkim czasie spędzonym w recepcji Wilczewscy nareszcie mogli przejść w stronę małych domków, w których znajdowała się część pokoi. Ich walizkami zajęła się obsługa hotelowa, która zapewniła dostarczyć je pod odpowiednie drzwi. Szli piękną ścieżką, biegnącą przez kolorowe ogrody. Poprzednim razem mieszkali w budynku nad restauracją, jednak teraz Michał zadbał o to by dostali apartament. Kierując się w stronę swojego pokoju, coraz głośniej słyszeli szum fal obijających się o brzeg, a słońce, które już powoli wschodziło, przyjemnie ogrzewało ich twarze. Uśmiechy nie schodziły z ich ust, ale żadne z nich nie odezwało się na razie ani słowem. Dźwięki morza i cichy śpiew ptaków był tak kojący, że nie chcieli w żaden sposób go zakłócać.

- No to jesteśmy - wyszeptał w końcu Michał, gdy stanęli przed odpowiednim pokojem. Przekręcił zamek i delikatnie popchnął drzwi, przepuszczając w nich kobietę.

- O Boże - westchnęła i otworzyła szeroko usta. Na środku stało wielkie łóżko z baldachimem, obyspane płatkami kwiatów, a na przeciwko była drewniana, wysoka szafa z lustrem. Jednak najbardziej skupiła się na widoku z ogromnego okna na wprost nich.

- A to nie wszystko - powiedział Michał, obejmując ją ramieniem i prowadząc w kierunku małego przejścia za szafą, którego nie zauważyła. Za drzwiami znjadował się mniejszy pokoik z biało-błękitnym kompletem wypoczynkowym, przy którym stała ława. Hania jednak jedynie przebiegła wzrokiem po meblach, bo od razu jej uwagę przykuło wyjście na balkon. Bez słowa poszła w tamtym kierunku i po otworzeniu wyszła przez przeszkolne drzwi. Widok, który ujrzała tym razem już nie przez szybę, po prostu ją zachwycił. Morze, mieniące się mnóstwem odcieni niebieskiego, wysokie palmy, przy których znajdowały się pojedyncze leżaki i słońce, które ogrzewało jej twarz spowodowało, że poczuła przypływ niesamowotej radości. I jeszcze do tego ten dźwięk, dźwięk fal, który uwielbiała całym swoim sercem.

- Podoba ci się? - nawet nie zorientowała się kiedy podszedł do niej Michał. Chciała mu podziękować, rzucić się na szyję i wykrzyczeć jak bardzo była szczęśliwa, ale nie mogła wykonać żadnego ruchu, była po prostu oczarowana.

- Tak - wyszeptała jedynie, jej głos był lekko zachrypnięty, ale była pewna, że mężczyzna i tak widział wszystko czego nie potrafiła wyrazić słowami w jej oczach, w które właśnie się wpatrywał.

- Musimy iść się położyć chociaż na kilka godzin - powiedział po chwili ciszy, Hania głośno nabrała powietrze. Pod wpływem emocji zapomniała o zmęczeniu, ale wiedziała, że jej ukochany miał rację. Była za nimi męcząca podróż i chociaż wolała nie ruszać się z miejsca i bez przerwy przyglądać się tamtemu widokowi sen też był potrzebny.

~~~

Gdy tylko Hania otworzyła oczy, poczuła spokój, który ogarniał całe jej ciało. Była za nią kolejna noc, w której na szczęście towarzyszyły jej miłe sny. Michał, do którego leżała odwrócona plecami, mocno ją obejmował. Jego głowa znajdowała się tuż przy jej uchu, a jego równomierny oddech, który doskonale słyszała, przynosił jej jeszcze więcej ukojenia. Kobieta delikatnie się poruszyła, by go nie obudzić, po czym sięgnęła po telefon znajdujący się na szafce nocnej. Dochodziła dwunastu. Nie było to jednak dla niej zaskoczeniem, bo przypuszczała, że gdy tylko znajdą się w łóżku zmęczenie weźmie nad nimi górę i zapadną w głęboki sen.

Mogli jeszcze chwilę pospać, ale Hania nie chciała marnować słonecznego dnia. Powoli zdjęła ze swojego ciała ramię Michała, co okazało się trudniejsze niż przypuszczała, ale gdy w końcu jej się to udało, wygramoliła się spod kołdry. Nie chciała go jeszcze budzić, bo w końcu on i tak potrzebował mniej czasu na przyszykowanie się do wyjścia z pokoju. Śniadanie właśnie się kończyło, więc i tak by coś zjeść, musieli czekać do obiadu dlatego nie musieli się spieszyć.

Kobieta przeszła do łazienki, by wziąć szybki prysznic. Miała do wyboru też wannę, ale postanowiła zostawić ją sobie na wieczorne kąpiele. Przejrzała się w lustrze wiszącym nam marmurową umywalką i lekko się uśmiechnęła. Nie spali zbyt długo dlatego było widać pod jej oczami delikatne cienie, ale dla niej i tak najbardziej liczył się fakt, że była wypoczęta, więc jej radosne oczy rozpromieniały całą twarz.

Zimna woda spływająca po jej ciele dodatkowo ją rozbudziła i poczuła jeszcze większy przypływ pozytywnej energii. Owinęła się miękkim ręcznikiem, po czym zaczęła ubierać się w przygotowane ubrania. Od razu założyła na siebie niebieskie bikini, by pójść prosto na plaże. Na koniec narzuciła na siebie jeszcze zwiewną sukienkę w kwiaty, po czym związała włosy w kucyka na czubku głowy. Wychodząc z łazienki, oparła się o framugę i przez chwilę zaczęła wpatrywać się w swojego ukochanego. Dalej był pogrążony we śnie i naprawdę nie miała sumienia go budzić. Wiedziała jednak, że gdyby musiała czekać aż sam by wreszcie wstał minęłyby wieki. Usiadła na brzegu łóżka i położyła dłoń na jego ramieniu, delikatnie nim potrząsając.

- Michał - wyszeptała, nie chciała go rozbudzać tak gwałtownie, ale gdy mężczyzna nie reagował, powiedziała trochę głośniej: - Michał - dalej nic, spał jak zabity. Hania cicho się zaśmiała po czym nachyliła się nad nim, całując go w usta. Wilczewski od razu otworzył oczy i popatrzył na nią z uśmiechem. Tak, ta metoda zawsze działała. - Jest wpół do pierwszej, musisz wstawać.

- Ale tu jest tak dobrze - jęknął, opatulając się ciaśniej kołdrą, kobieta wstała z łóżka i cicho prychnęła. Podeszła do drewnianej komody i zaczęła poprawiać włosy.

- Bo pójdę sama i poderwę jakiegoś kelnera - starała sie brzmieć jak najpoważniej, ale gdy zobaczyła jego minę w lustrze, po prostu nie mogła się postrzymać i cicho się zaśmiała.

- To jest szantaż emocjonalny - kobieta przewróciła oczami i znowu na niego zerknęła.

- Wstwaj - Michał niechętnie zsunął z siebie kołdrę, po czym przeszedł w stronę łazienki. - No to najtrudniejsze mamy za sobą - pomyślała.

~~~

Hania z Michałem chcieli rozprostować kości po przeleżeniu kilka godzin na leżaku, więc wybrali się na spacer wzdłuż plaży. Woda, która co chwilę oblewała ich kostki przyjemnie ich chłodziła. Słońce bardzo mocno grzało, a wiaterek, który był jeszcze rano, w tamtym momencie kompletnie ucichł. Bez słowa szli przed siebie, trzymając się za ręce. Wpatrywali się w piękny błekit morza i wręcz biały piasek. Niebo było komepletnie bezchmurne co dodawało jeszcze wiekszego uroku całemu widokowi.

- O czym myślisz? - wyszeptał nagle Michał, przenosząc wzork na swoją żonę, gdy na jej usta wkradł się lekki uśmiech.

- O tym jak wielkie mam szczęście, że trafiłam na kogoś takiego jak ty - tak naprawdę po jej głowie chodziło jeszcze mnóstwo innych myśli, ale to ta dominowała.

- To ja jestem szczęściarzem, że ty jesteś przy mnie.

- Chcesz się o to kłócić? - zaśmiała się cicho, unosząc głowę i spoglądając na niego kątem oka. Jego roztrzepane włosy, opadały mu na czoło i sięgały prawie do oczu.

- I tak bym przegrał - prychnął. Taka jednak była prawda, większość sprzeczek i tak wygrywała Hania, głównie dlatego, że on nie umiał jej się sprzeciwiać.

Przez dłuższą chwilę kolejny raz zapanowała cisza, którą przerywał jedynie cichy dźwięk fal, obijających się o ich stopy. Kobieta znowu przeniosła wzrok na bezkresne morze. Uwielbiała się w nie wpatrywać, uspokajało ją to. Czuła jak przepełniało ją szczęście. Była w jednym z najpiękniejszych miejsc jakie widziała w swoim życiu, a obok miała najważniejszą osobę jaką znała. Czego więcej potrzeba? Może ten spokój i tak radość była chwilowa, może znowu miało coś się zepsuć, może znowu miało coś stanąć na ich drodze? Ona jednak się tym nie przejmowała. Nie myślała o przyszłości, ani o tym co im się przydarzyło. Liczył się tylko tamten moment.

~~~

Wieczorem po pysznej kolacji Hania z Michałem wrócili do pokoju. Początkowo chcieli posiedzieć jeszcze w barze znajdującym się przy plaży, ale odczuli już zmęczenie, które powoli ich ogarniało.

Mężczyzna wziął szybki prysznic po czym wskoczył pod ciepłą kołdrę i błyskawicznie zasnął. Kobieta chciała jednak chwilę odprężyć się przed upragnionym snem. Przygotowała sobie gorącą kąpiel. Weszła do wanny, wygodnie się w niej ułożyła i włączyła w swoim telefonie cichą muzykę. Uwielbiała przesiadywać w ciepłej wodzie i szczerze żałowała, że w domu mieli jedynie prysznic. Takie momentu kojarzyły jej się z dzieciństwem i chociaż ostatnio obiecała sobie, że nie będzie wracać myślami do tamtego etapu życia nie mogła się powstrzymać. Wspomnienia nie przyniosły jej jednak bólu jakiego się spodziewała. Pamiętała, jak będąc dzieckiem zawsze wieczorem jej tata przygotowywał jej kąpiel. Spędzała wtedy w wannie tak długo jak tylko mogła, bawiąc się pianą. Minęło już tyle lat, a Hania dalej kochała to robić. Traciła poczucie czasu i czasami orientowała się, że powinna wychodzić dopiero w momencie, gdy czuła chłód.

Nagle na jej playliście zmieniła się piosenka i do jej uszu dobiegły pierwsze dźwięki All of me. Momentalnie przeniosła się myślami do dnia swojego ślubu. Zamknęła na chwilę oczy i miała wrażenie jakby znowu tańczyła na środku parkietu w objęciach Michała. To była jedna z najpiękniejszych chwil w całym jej życiu. Było tak cudownie, magicznie. Dalej to wszystko do niej nie docierało, wydawało jej się, że działo się to w jej śnie. Przeżyła tak niezapomniany dzień...

Na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. Przypomniała sobie słowa Michała, który zapewniał ją, że jeszcze wiele najwspanialszych rzeczy w jej życiu dopiero miało się wydarzyć. Wiedziała, że miał rację, a z każdą sekundą utwierdzała się w tym jeszcze bardziej. To co złe było już za nimi, wierzyła, że los będzie już dla niech łaskawy, że przyniesie tylko radosne chwile. Zawsze marzyła o tym, by nie spotykały ją żadne problemy, w końcu kto sobie tego nie życzy, ale wtedy chciała tego jeszcze mocniej. Kochała Michała całym swoim sercem, pragnęła spędzić z nim resztę swojego życia, być z nim szczęśliwą do końca swoich dni, móc za każdym razem spokojnie zasypiać i budzić się w jego ramionach bez strachu, a jedynie poczuciem że jest bezpieczna, że wszystko będzie dobrze.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Nasi bohaterowie spędzają cudowne chwile, odpoczywając nam morzem, a my co? Siedzimy w domach bez możliwości większego przemieszczania się... No cóż, mam nadzieję, że chociaż czytając tę część wyobraziliście sobie, że znajdujecie się gdzieś indziej. Oby to wszystko szybko się skończyło, chociaż w tym momecie chyba się na to nie zapowiada. Ale nie dopuszczajmy do siebie złych myśli, trzeba wierzyć, że wrócimy do normalności. Następny rozdział pojawi się w sobotę. Życzę wam miłego dnia, trzymajcie się cieplutko 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro