Rozdział V

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia rano

Patrycja wstała wcześniej niż planowała. Nie mogła się doczekać swojego pierwszego dnia w pracy. Ubrała się, pomalowała i zaczęła robić śniadanie.
- Ty już na nogach? - usłyszała za sobą głos brata.
- Stresuję się - wyznała mu.
- Ty?! - był zaskoczony. - No co ty, wszystko pójdzie dobrze i na pewno każdy cię polubi - powiedział z pewnością w głosie.

W szpitalu

Patrycja zaczynała swój pierwszy dyżur na sorze. Oczywiście od razu gdy szła korytarzem, wszyscy z ciekawością się jej przyglądali.
- Dzień dobry, profesor Andrzej Falkowicz, dyrektor tego szpitalu - podszedł do niej i spojrzał surowym wzrokiem
- Wydawało mi się, że dyrektor może być tylko jeden - odpowiedziała zaczepnie, lecz szybko zrozumiała, że nie jest to odpowiednia osoba do żartów. - Partycja Garcia - również się przedstawiła.
- Widzę, że pan Konica nie przygotował pani odpowiedniego powitania, nie...
- Nie potrzebuję ceremoni z powodu mojego dołączenia do pracy... - również patrzyła na niego ostrym i pewnym siebie wzrokiem. - Z resztą osoby, które będą chciały mi się przedstawić i tak to zrobią... - dodała.
- Mam jednak nadzieję, że...
- Nie chcę się spóźnić na pierwszy dyżur - znów weszła mu w słowo, co ewidentnie jeszcze bardziej go rozzłościło. - Do widzenia - powiedziała i odeszła.
Falkowicz stał jeszcze przez chwilę kręcąc głową z niezadowoleniem, a może z podziwem dla nowej lekarki...

Michał wstał później niż zwykle, bo w szpitalu miał się zjawić dopiero na 12. Przez całą noc myślał jak wszystko wyjaśnić Hani, ale żaden sensowny sposób nie przyszedł mu do głowy. Wiedział, że ona musi go wysłuchać tylko jak doprowadzić do rozmowy skoro, gdy tylko Michał się do niej odzywa ona ucieka. Wtedy wpadł na pewien pomysł.

Hania nie mogła spać. Przepłakała prawie całą noc. Nie mogła uwierzyć że Wilczewski ją zdradził. W dodatku cały czas chce jej coś wyjaśnić.
- Przecież tu nie ma co wyjaśnić... - myślała.
Wiedziała, że za godzinę musi być w szpitalu dlatego wstała i zaczęła się szykować.
- Jeszcze ta jego dziewczyna zaczyna dzisiaj z nami pracować... - pomyślała.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Jak myślicie na jaki pomysł mógł wpaść Michał...? Następny rozdział pojawi się w piątek albo w czwartek, ale będzie dłuższy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro