Rozdział XLVIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minęło kilka dni od ostatnich wydarzeń. Patrycja przed chwilą dostała wypis i teraz zbierała się do domu. Konrad wziął na jakiś czas wolne, by móc spędzić z nią więcej czasu.

- Mogę u ciebie zostać na kilka dni jak chcesz - powiedział Dobroń i zaczął wkładać rzeczy Partycji do torby.

- A praca? - spytała.

- Na razie mam kilkudniowy urlop - wyjaśnił z uśmiechem.

- Wiesz, że nie musisz - oznajmiła cicho i podeszła do mężczyzny.

- Ale chcę - wytłumaczył i pocałował kobietę w czoło.

- Dziękuję - powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Ten uśmiech był dla Konrada zbawienny. Przez ostatnie dni na twarzy Pati gościł tylko smutek. Dobroń przede wszystkim chciał, by znów była tą wesołą dziewczyną, wiedział jednak, że to trochę potrwa. Miał nadzieję, że jeśli on przy niej będzie stanie się to szybciej.

~~~

Hania z Michałem wstali pół godziny temu i zaczęli jeść naleśniki upieczone przez Sikorkę. Nie mieli za dużo czasu, bo za niedługo zaczynali dyżur.

- Haniu? - odezwał się Wilczewski.

- Hmmm...? - spytała z pełną buzią.

- Zacznijmy planować nasz ślub... - powiedział i widząc zaskoczoną minę kobiety wybuchnął śmiechem.

- No co? Przecież mówiliśmy, że nam się nie śpieszy... - tłumaczyła. - Ale przede wszystkim chciałeś spędzić więcej czasu z Patrycją...

- Wiem - przyznał i złapał Sikorkę za rękę. - Ale pragnę tego ślubu jak niczego innego i...

- Ja też, ale Pati będzie teraz potrzebować wspracia, rozmów - przerwała mu.

- Dlatego jeśli się zgodzisz mam pewien pomysł - wytłumaczył, Hania uniosła brwi i zachęciła go ruchem głowy mu mówił dalej - Sami i tak sobie z tym wszystkim nie poradzimy, wiem, że pytałaś też Julkę, ale ona pracuje, a Patrycja będzie miała przez jakiś czas urlop żeby dojść do siebie, więc jeśli się zgodzisz no i ona oczywiscie też, to może nam pomóc w organizacji. Odciągniemy ją od tego co się stało, skupi się na czymś innym - gdy skończył zapanowała chwila ciszy, Wilczewski z niecierpliwością czekał jak zareaguje na to Hania, która na początku otworzyła usta by coś powiedzieć, ale szybko je zamknęła. Dopiero gdy na jej twarzy zagościł uśmiech Michał już doskonale wiedział co mu powie.

- Jasne, że nie mam nic przeciwko i uważam, że to jest super pomysł - przyznała.

~~~

Patrycja z Konradem wchodzili do mieszkania. Przez całą drogę nie zamienili ze sobą ani jednego słowa, teraz też panowała cisza. Gdy Pati zdjęła buty i kurtkę stała przez chwilę sztywno w przedpokoju. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Mogła wrócić do domu z wiadomością, że będzie miała dziecko, a tymczasem... Stało się zupełnie inaczej. Dobroń patrzył na nią i w tamtym momencie czuł się kompletnie bezradny. Wiedział o czym myślała, z resztą on też wrócił teraz myślami do sylwestra i ich wspólnej nocy. Wtedy zaszła w ciążę, wszystko na to wskazywało. Mężczyzna podszedł do niej i mocno ją przytulił. Patrycja na początku stała nieruchomo, dopiero po chwili zaczęła szlochać i wtuliła się w ukochanego. Nie uspokajała się jednak, z każdą minutą spędzoną w objęciach Konrada płakała jeszcze bardziej.

~~~

Pomimo tego, że Pati nie była zmęczona i nie chciało jej się spać postanowiła pójść do sypialni się położyć. Jednak nawet na chwilę nie zmróżyła oka. Po jej policzkach cały czas płynęły łzy. Z kuchni dobiegał ją hałas, świadczący o tym, że Konrad zaczął przygotowywać obiad. Chciała do niego pójść, ale nawet nie miała siły wstać, nie miała siły na nic, a z każdą łzą czuła, że traciła resztki energii. Jeszcze tydzień temu wszystko było dobrze, siedziała z Dobroniem u Michała i Hani. Była taka szczęśliwa. Teraz już nie potrafi przywołać tej emocji, czuła jakby ktoś zabrał jej kawałek serca, duszy, ciała, życia... Czuła pustkę inną niż za pierwszym razem... Może dlatego, że wtedy była młoda tak naprawdę nie chciała dziecka. Wprawdzie teraz też tego nie planowała z Konradem, ale wiedziała, że nie byłaby z tym sama, że wychowaliby to dziecko razem, że i tak byliby szczęśliwi. Ale w tamtym momencie to nie miało już znaczenia...

~~~

Był wieczór Hania i Michał zaprosili do siebie Partycję, by powiedzieć jej o ich propozycji. Gdy powiedziała, że przyjdzie z Konradem poczuli wielką ulgę i radość, że nie jest z tym wszystkim sama. Ich wsparcia nie chciała, mówiła, że chce poradzić sobie sama, ale doskonale wiedzieli, że prawda jest inna.

- Pati słuchaj mamy do ciebie pytanie - zaczęła Hania. Wszyscy siedzieli na kanpie i od godziny prowadzili rozmowy na różne tematy, oczywiście pomijając to, co stało się ostatnio. Dopiero teraz Sikorka postanowiła przejść do najważniejszej kwestii. Wspólnie z Michałem ustalili, że to ona poprosi ją o pomoc, bo przede wszystkim to ona będzie jej potrzebować. Wybór sukienki, welonu, fryzjera, kosmetyczki to wszystko zajmie dużo czasu. - Chcielibyśmy żebyś nam pomogła w organizacji ślubu. Wiem, że teraz będziesz siedzieć w domu, więc pomyśleliśmy, że pewnie zanudzisz się na śmierć - dokończyła Sikorka. Przez chwilę zapanowała cisza, Patrycja wyglądała na zupełnie zaskoczona tą propozycją.

- Wiecie, że nie musicie tego robić... Na razie Konrad trochę ze mną będzie

- No tak, ale ja już po weekendzie wrócę do pracy... - Dobroń postanowił pomóc w przekonaniu Pati do tego pomysłu. Był pewien, że na pewno to odciągnie ją od tego wszystkiego. Wilczewska przez chwilę znów nic nie mówiła, wszyscy patrzyli na nią z niecierpliwością.

- Tylko musicie mi powiedzieć jaki ślub od zawsze wam się marzył - oznajmiła w końcu, na co Michał i Hania szeroko się uśmiechnęli.

~~~

Hania z Michałem leżeli przutuleni do siebie w łóżku. Próbowali zasnąć, ale oboje nie mogli zmróżyć oka. Oboje myśleli o tym samym - o ślubie.

- Jaki jest twój wymarzony ślub? - spytał w końcu szeptem Wilczewski.

- Na pewno kościelny, a wesele kameralne, bez wielkiej liczby gości, tylko te najbliższe osoby - oznajmiła.

- Wiesz niesamowite, bo myślałem o tym samym - przyznał z uśmiechem.

- Trzeba się cieszyć, że się chociaż przed ślubem zgadzamy - zażartowała Sikorka. - Później już nie będziesz miał ze mną tą łatwo - stwierdziła, na co Michał parsknął śmiechem.

- Mogę się jeszcze wycofać? - spytał zaczepnie, kobieta podniosła się, by położyć się na Wilczewskim.

- Oczywiście, że możesz, ale to nie znaczy, że ci pozwolę - powiedziała i zaczęła całować narzeczonego.

- Ale wiesz... - zaczął mężczyzna, gdy Hania się od niego odsunęła, by spojrzeć mu w oczy - Ty też nie będziesz miała ze mną lekko - stwierdził.

- Zobaczymy - zaśmiała się i znów złożyła pocałunek na ustach ukochanego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie jestem z niego zadowolona, ale ostateczną opinię zostawiam wam. Następna część pojawi się w poniedziałek. Trzymajcie się cieplutko 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro