Rozdział XVI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hania właśnie skończyła się malować i zaczęła schodzić po schodach, gdy do domu wszedł Michał z Matyldą.
- Pięknie wyglądasz - skomentował Wilczewski, kiedy Sikorka podeszła do drzwi i zaczęła zakładać buty. Kobieta jednak nic nie powiedziała, jedynie lekko się uśmiechnęła.
- Cześć Matylda - zwróciła się do dziewczynki.
- Cześć - odpowiedziała jej.
- Kiedy wrócisz? - spytał się Michał.
- Nie wiem, po spektaklu jeszcze pewnie gdzieś pójdziemy z Julką - powiedziała. - Bawcie się dobrze - dodała i wyszła.
- O co się pokłóciliście? - zapytała Matylda po wyjściu lekarki.
- O nic... - odpowiedział krótko Wilczewski.
- Przecież widzę, że jest obrażona... - wyjaśniła i skrzyżowała ręce na piersi.
- Nie ważne... - Michał nie chciał drążyć tematu.
- Dobra nie chcesz mówić to nie... Ale powiedz mi kiedy ty ostatnio zrobiłeś dla niej coś romantycznego? - zapytała, ale gdy zobaczyła zdziwienie lekarza, zasmiała się i dodała: - Dobra źle zadane pytanie... Czy kiedykolwiek zrobiłeś dla niej na przykład jakąś romantyczną kolację? - spytała z naciskiem na drugie słowo.
- Nie wiem - odpowiedział już trochę zirytowany tą rozmową.
- To chodź - powiedziała dziewczyna i zaczęła zakładać buty.
- Co ty chcesz zrobić? - zapytał zdziwiony.
- No rusz się i bierz kluczyki, wyjaśnię ci w aucie - oznajmiła uśmiechnięta.

Gdy byli już w samochodzie Michał dalej nie wiedział o co chodzi jego córce.
- Jedziemy do sklepu - oznajmiła po chwili dziewczyna.
- Po co? - zapytał coraz bardziej zdziwiony całą sytuacją.
- Słuchaj nie jestem już dzieckiem i domyślam się, że powód waszej kłótni jest związany ze mną, więc teraz musisz jej pokazać, że jest dla ciebie najważniejsza - tłumaczyła poważnie, jednak widząc zakłopotanie Wilczewskiego zaśmiała się. - No przygotujemy dla niej kolację - powiedziała w końcu.
- A ty nie chciałabyś zrobić czegoś ciekawszego... No nie wiem pójść do kina? - spytał, gdy wyjechali spod domu.
- Umiesz gotować? - odpowiedziała mu pytaniem, a gdy ten pokiwał przecząco głowa dodała: - Ja też nie, więc chyba nie będzie tak nudno... - Michał już nic nie powiedział, uśmiechnął się jedynie pod nosem i zaczął kręcić z niedowierzaniam głową. Reszta drogi przebiegła w ciszy.

Gdy Matylda wraz z Michałem wrócili z zakupów zaczęli wszystko przygotowywać. Kiedy wracali Wilczewski napisał do Julki, o której kończą spektakl i czy wybierają się gdzieś później i okazało się, że przedstawienie kończy się o 20, a Burska musi od razu wrócić po nim do domu, bo nie ma z kim zostawić Tymka.

Była 19.45 wszystko było już prawie gotowe, świeczki rozpalone, wino wraz z kieliszkami na stole, pozostalo tylko czekać na kurczaka, który jeszcze piekł się w piekarniku.
- No i co chyba nie było najgorzej - powiedziała Matylda, gdy usiadła zmęczona na kanapie.
- Ja się świetnie bawiłem - oznajmił mężczyzna i usiadł obok córki.
- Zadzwonię do Falkowicza, by po mnie przyjechał, a ty idź się przebrać - oznajmiła dziewczyna.
- A co ty chcesz od mojego swetra i spodni? - zapytał zaskoczony, na co Matylda uniosła brwi i się uśmiechnęła.
- Widziałeś jak była ubrana, ty też musisz się jakoś prezentować - powiedziała. - No idź ubrać jakąś koszulę, garnituru od ciebie nie wymagam... - dodała. Wilczewski nic nie odpowiedział, poszedł na górę się przebrać, gdy wrócił jego córka stała już przy drzwiach.
- Falko już podjechał - wytłumaczyła.
- Dzięki za dzisiaj - powiedział Michał i się uśmiechnął.
- Powodzenia, bedę trzymać kciuki - rzekła otwierając drzwi. - Pa ...
- Pa... - pożegnał się Michał i zamknął za nią drzwi. Teraz pozostalo mu tylko czekać na Hanię.

Wilczewski właśnie wyciągał kurczaka, gdy usłyszał otwierające się drzwi.
- Hej kochanie jak było?! - zawołał z kuchni.
- Do... - zaczęła, ale gdy weszła do salonu stanęła jak wryta. - Kiedy ty... jak... - pytała zdezorientowana. Michał nic nie mówił jedynie szeroko sie uśmiechał, podszedł do lekarki i pocałował ją w czoło.
- Siadaj, bo wszystko wystygnie - oznajmił. Sikorka pokierowała się do stołu. Po chwili mężczyzna do niej dołączył.
- Przepraszam cię - powiedziała. - Nie powinnam była tak zareagować.
- Przestań... - odpowiedział i podała jej kieliszek wina.
- Kiedy ty to wszystko przygotowałeś? - zapytała z uśmiechem.
- W zasadzie to nie będę cię kłamać, że był to pomysł Matyldy i zrobiliśmy to razem - powiedział na co lekarka jeszcze bardziej się zdziwiła.
- Gdybym wiedziała, że posuniecie się aż do tego, to z obawy o naszą kuchnię bym nigdzie nie poszła... - zaśmiała się.
- Czasami to ja muszę coś przygotować i się postarać - powiedział i założył jej pasemko włosów za ucho.
- Kocham cię wiesz...? - oznajmiła.
- Ja ciebie też - powiedział słodko Michał.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Napiszcie mi koniecznie co o nim myślicie. Następny pojawi się w poniedziałek. Życzę wam miłego weekendu. Trzymajcie się cieplutko 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro