5. "Zapragnęłam szczęścia, rodziny, miłości..."

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

                             15 czerwca 2020 roku

Drogi Michale!

Nigdy nie sądziłam, że zwykłe patrzenie na pewne miejsce może tak strasznie boleć. Nigdy nie sądziłam, że szpital, który stał się dla mnie wszystkim i przynosił mi tak wiele radości, może zmienić się w miejsce, w którym będę cierpiała najbardziej. Miałam pójść na pierwsze USG. Miałam, ale nie poszłam. Nie byłam w stanie nawet wejść do środka. Siedziałam przed budynkiem, czując jak moje serce krwawiło. Nie płakałam, przestałam już kilka dni po twoim pogrzebie, bo moje oczy stały się suche jak wiór. Wpatrywałam się jedynie w mury, z którymi mieliśmy tak wiele wspomnień, w których budowaliśmy wspólną historię. Kiedyś te wspomnienia sprawiały, że na me usta wkradał się uśmiech. Ale teraz… Dzisiaj przyniosły jedynie kolejną dawkę bólu, który z każdym dniem staje się coraz bardziej niedozniesienia. Pamiętasz, gdy się spotkaliśmy, gdy zaczęliśmy razem pracować, gdy mieszkaliśmy razem w hotelu rezydentów, gdy poznałam twojego dziadka, gdy pierwszy raz się całowaliśmy? Ja pamiętam i nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale wolałabym zapomnieć. Wolałabym się cofnąć do dnia, gdy trafiłam do tego szpitala i sprawić, by to się nie stało. I wiem, że wtedy nie przeżyłabym najpiękniejszych lat mojego życia, że nie zaznałabym prawdziwego szczęścia ani miłości. Trwałabym zamknięta w swoim świecie, który zniszczyłby mnie od środka, ale może nie cierpiałabym tak, jak cierpię teraz. Nie cierpiałabym, bo nie doświadczyłabym radości, nie uwierzyłabym w to, że los może być łaskawy i przynieść coś dobrego. Nie zapragnęłabym być z kimś aż do śmierci. Ale jednak zapragnęłam. Zapragnęłam szczęścia, rodziny, miłości i może właśnie to był mój największy błąd. Uwierzyłam w dobro tego świata, zapominając jak okrutny on jest. Albo po prostu ty przysłoniłeś mi jego ciemną stronę, pozwalając o niej zapomnieć. I zapomniałam, a ona przypomniała o swoim istnieniu w najbardziej okrutny sposób.

Twoja Hania,
od zawsze i na zawsze.

***

Jeśli rozdział wam się spodobał zachęcam do oddania głosu 😁

Cześć kochani. Przedstawiam wam kolejny list, który przyznam, że nie jest moim ulubionym, ale ma w sobie coś wyjątkowego. Jest taki wyważony i nostalgiczny. Cóż często się mówi, że nawet gdy ktoś odejdzie, zawsze zostaje w naszych wspomnieniach, ale czy chcemy, by tak było? Czasami fakt, że daną osobę możemy już tylko wspominać boli jeszcze bardziej… Jak myślicie, czy Hania zaakceptuje rzeczywistość i uda jej się normalnie żyć, pomimo tak wielu miejsc i rzeczy, które przypominają jej o Michale? A może będzie musiała zupełnie zmienić środowisko i spróbować żyć od nowa w obcym otoczeniu? Odpowiedzi znajdziecie w następnych listach, a na razie jestem ciekawa jak wy obstawiacie, że potoczy się jej życie. Dajcie znać w komentarzach. Mam nadzieję, że widzimy się za tydzień. Trzymajcie się cieplutko. Życzę wam miłego tygodnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro