Rozdział II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia rano

Michał wstał później niż zwykle, bo dyżur zaczynał dopiero o 15. Zrobił śniadanie i gdy zaczął jeść zobaczył ją na schodach.
- Dlaczego wróciłaś? - zadał pytanie, przez ktore nie mógł spać w nocy.
-Może jakieś dzień dobry, jak się spało...? - zapytała.
- Słuchaj, nie mam zamiaru udawać, że wszystko jest dobrze. Wyjechałaś 6 lat temu, wracasz tu i chcesz żebym udawał, że nic się nie stało?!
- Ja wiem, że możesz być na mnie wściekły...
- Ty nic nie rozumiesz, nie było cię tu, gdy matka miała operację, gdy dziadek był w szpitalu.
- O czym ty mówisz? - spytała i musiała oprzeć się o krzesło, bo czuła, że zrobiło się jej słabo. - Czemu do mnie nie dzwoniłeś, przyjechałabym...
- Wiesz, jak wyjechałaś do Ameryki to na początku próbowałem się z tobą skontaktować, zrozumieć twoją decyzję, bo nie wierzę, że zrobiłaś to tylko po to, by pójść na lepsze studia! Wiesz jak mama to przeżywała...
- Michał obiecuję, że wszystko wam wyjaśnię... - spóściła wzrok - kiedyś..., teraz nie jestem jeszcze na to gotowa - dodała szybko.
- To po co wróciłaś? Pieniędzy ci zabrakło! - popatrzyła na niego ze łzami w oczach. Zrozumiał, że przesadził.
- Masz rację nie powinnam była wracać... - powiedziała i poszła na górę, by się spakować.
Michał siedział długo i zastanawiał się co ma zrobić. Patrycja wróciła po tylu latach, ale w końcu jest jego siostrą... Gdy usłyszał, że schodzi na dół i idzie do drzwi pobiegł do niej, by ją zatrzymać.
- Przepraszam, ja po prostu nie rozumiem i na prawdę chcę wiedzieć co się stało, że tak nagle stamtąd wyjechałaś - powiedział i położył jej ręce na ramionach. Podniosła na niego wzrok, który do tej pory miała wbity w ziemię.
- Powiedzmy, że straciłam tam wszystko dzięki czemu byłam szczęśliwa - odpowiedziała ostro i spojrzała w jego oczy smutnym wzrokiem. Przytulił ją jednak ona się odsunęła.
- Zmieniłaś się, nie jesteś już moją małą siostrzyczką, która potrzebuje wsparcia - powiedział i usmiechnął się.
- Ty też stałeś się inny, nie widzę damskiej bielizny porozrzucanej po twojej sypialni, ani dziewczyn wychodzących z domu po wspólnej nocy - zażartowała na co on zareagował śmiechem. - Poznałeś kogoś...? - nie odpowiedział. - Okej, to nie moja sprawa, nie interesowałam się twoim życiem przez tyle lat, więc nie wymagam od ciebie zwierzeń, idę na górę rozpakować rzeczy...
Michał został sam w salonie, nie wiedział, że tak bardzo za nią tęsknił nawet jeśli są już innymi ludźmi.

Zbliżała się 14 Wilczewski zaczął się szykować do pracy, ale zobaczył leżącą teczkę na stole, gdy zajrzał do środka mocno się zdziwił.
- Patrycja?!
- Tak? - spytała, schodząc na dół.
- Co to jest? - zapytał podnosząc to, co znalazł.
- Skończyłam studia, staż i zaczęłam już pracę chirurga w Ameryce, więc chcę pracować w Leśnej Górze... - odpowiedziała.
- Ale, Patrycja...Garcia?!
- Zmieniłam nazwisko gdy wyjechałam, chciałam zacząć nowe życie - zaczęła tłumaczyć, ale widząc jego gniewne spojrzenie dodała. - Pójdę do urzędu i wrócę do naszego nazwiska... - on tylko patrzył się na nią, pokręcił z niedowierzaniem głową i wyszedł.
Patrycja została sama, postanowiła pomóc trochę bratu i zaczęła sprzątać dom.

Michał nie mógł uwierzyć w to, co stało się w ciągu najbliższych godzin.
- Ona tak nagle wróciła, zmieniła się. Tam musiało się coś stać... - zastanawiał się.
- Cześć - z zamyślenia wyrwał go głos Hani.
- Hej kochanie - odpowiedział i pocałował ją w czoło. - Gadałaś z mamą? - spytał. Sikorka wbiła wzrok w ziemię. Wilczewski objął ją ramieniem i prowadził do pokoju lekarskiego.
- Chodź, nie będziemy o tym rozmawiać na korytarzu...
Na szczęście gdy doszli byli sami. Michał usiadł na kanapie i posadził sobie Sikorkę na kolanach.
- Dzwoniła do mnie... - zaczęła lekarka. - Odebrałam. Na początku na prawdę myślałam, że się zmieniła, ale potem znów zaczęła rozmawiać o pieniądzach - w jej oczach stanęły łzy.
- Nie wiem jak mogę ci pomóc - stwierdził smutno Michał.
- Po prostu bądź przy mnie - odpowiedziała i pocałowała go.

Zbliżała się 20 Pati usłyszała dzwonek do drzwi. Zdziwiła się, bo przecież Michał ma klucze do własnego domu.
- Dzień dobry - powiedziała otwierając drzwi. - A pani do kogo?
- Jest Michał? - spytała Sikorka.
- Nie, jeszcze nie wrócił, przekazać coś?
- Nie dziękuję...- odpowiedziała. Gdy Patrycja zamknęła drzwi Hania nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła.
- Co ta dziewczyna robiła w jego domu, w dodatku w piżamie... - pomyślała. - Nie, Michał nie zrobiłby mi tego, na pewno jest jakieś logiczne wytłumaczenie, z drugiej strony nie powiedział mi nic o tym, że ma gościa gdy rozmawialiśmy...

- Hej - krzyknął Wilczewski wchodząc do domu.
- Czemu cię tak długo nie było? - zapytała, leżąc na kanapie i oglądając telewizję.
- Zakupy zrobiłem - odpowiedział jej pokazując pełne torby jedzenie. - O widzę, że moja siostrzyczka się postarała i kolacje zrobiła, dziękuję - podszedł do niej i pocałował ją w czoło.
- Michał... Pomóż mi się z nią spotkać - powiedziała, gdy jej brat udał się w kierunku kuchni.
- Z kim? - zapytał i usiadł na fotelu na przeciwko niej.
- Z mamą - wyjaśniła i zacisnęła usta.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Chyba nie spodziewaliście się takiego rozwiązania tej sprawy. W ramach wyjaśnień, Partycja jest w 100% wymyśloną przeze mnie postacią. Jak myślicie, czy Hania porozmawia z Wilczewskim i wszystko sobie wyjaśnią... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro