Rozdział III

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

8 rano następny dzień.

Michał zadzwonił wieczorem do swojej matki, by się z nią umówić. Postanowił nie mówić jej o powodzie ich spotkania, ani że nie będą tylko we dwoje. Oboje zaczynają dyżur o 10, więc o 9 mieli zjawić się w barze przy szpitalu.

8.50

Michał i Patrycja dojechali na miejsce. Wilczewski widział, że jego siostra jest bardzo zestresowana.
- Hej, uśmiechnij się - powiedział gdy zajęli miejsce przy stoliku.
- Nie wiesz jak ona zareaguje - westchnęła i zmusiła się do sztucznego uśmiechu.
Po 10 minutach drzwi otworzyły się i weszła doktor Wilczewska. Popatrzyła najpierw na Michała, który siedział przodem do drzwi, a później zobaczyła, że nie jest sam. Partycja odwróciła głowę w kierunku wejścia, a wtedy jej matka stanęła jak wryta by po chwili podejść do córki i mocno ja objąć.
- Boże co tu tu robisz? - zapytała ze łzami w oczach dalej ja przytulając.
- Przepraszam, że się nie odzywałam, że nie było mnie przy tobie gdy...
- Cii... - przerwała jej. - Najważniejsze, że teraz tu jesteś - powiedziała obejmując jeszcze raz mocno Partycję.
Po 30 minutach rozmowy Michał oznajmił, że musi iść, bo mają jakieś ważne wezwanie. Pożegnał się najpierw z siostrą, a później z mamą i wyszedł.

W tym samym czasie

Hania cały wieczór zastanawiała się kim może być kobieta, którą widziała wczoraj u Wilczewskiego. Nie umiała znaleźć niestety żadnego logicznego wytłumaczenia. W drodze do pracy myśli te również jej nie opuszczały. Wiedziała, że musi porozmawiać z Michałem i wytłumaczyć całą tą sytuację. Gdy była pod szpitalem zobaczyła przez szyby baru jak jej ukochany obejmuje się z dziewczyną, która wczoraj była w jego domu. Sikorka nie mogła na to patrzeć, nie wierzyła, że Wilczewski jej to zrobił. Wściekła weszła szybko do szpitala.

Michał wychodząc na dwór zobaczył Hanie wbiegającą do szpitala. Wyglądała na smutną i złą, więc pobiegł za nią.
- Hania co się stało? - spytał gdy znalazł się kilka kroków od niej. Nie reagowała. Pobiegł więc bliżej i złapał ją lekko za nadgarstek, by odwróciła się do niego twarzą.
- Zostaw mnie! - krzyknęła. Zdezorientowany puścił ją. Lekarka ze łzami w oczach poszła w kierunku pokoju lekarskiego.
Michał stał, jak osłupiały przez kilka minut. Nie wiedział co się właśnie stało, ale chciał się koniecznie dowiedzieć.

Hania wbiegła zapłakana do pokoju lekarskiego.
- Jak ja mogłam być taka naiwna? - pomyślała i oparła czoło o okno. - Nie wierzę, czemu on mi to zrobił? - Płakała coraz bardziej i bardziej...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, przede wszystkim chciałam wam jeszcze raz podziękować na wszystkie miłe słowa. Dzisiaj rozdział krótszy, ale mam nadzieję,że się wam spodobał. Uważacie, że Hania zareagowała zbyt histetycznie, czy jej zachowanie jest w pełni wytłumaczone...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro