Rozdział LIX

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hania obudziła się później niż zazwyczaj. Miała dopiero nocny dyżur, więc nie musiała się spieszyć. Michała już nie było w domu. Wstał wcześnie i pojechał do szpitala. Kobieta nie miała pomysłu jak spędzić tamten dzień. Chciała pojechać spotkać się z panią Kamila, ale dalej nie czuła się najlepiej, więc odrzuciła tę myśl. Postanowiła wstać, zjeść śniadanie i wziąć prysznic. Miała nadzieję, że wtedy na coś wypadnie. Gdy znalazła się na dole zobaczyła kilka talerzy leżących na stole w jadalni. Były na nich przygotowane kanapki z warzywami, a obok leżała karteczka.

,, Dla najcudowniejszej kobiety na ziemi. Smacznego kochanie " - przeczytała i od razu uśmiech pojawił się na jej twarzy. Nawet gdy nie było go przy niej sprawiał jej radość. Poszła do kuchni zrobić herbatę i gdy wróciła z gorącym kubkiem zaczęła jeść śniadanie. Jedzenie przygotowane przez jej ukochanego zawsze smakowało lepiej, bo było w nie włożone serce. Po kilku kęsach do głowy przyszedł jej plan na spędzenie tamtego dnia. Sięgnęła po komórkę, która leżała na stole i wybrała numer Julki. Miała nadzieję, że nie jest w pracy i będzie mogła do niej przyjechać. W końcu potrzebowała swojej przyjaciółki, by kontynuować przygotowania do ślubu...

~~~

Burska pojawiła się u Hani niedługo po jej telefonie. Bardzo chciała pomóc jej w przygotowaniach ślubnych, bo sama bardzo dobrze wiedziała, że nie należą one do najłatwiejszych. Przed Sikorką było jeszcze sporo decyzji do podjęcia. Fryzura, makijaż, suknia, welon, bukiet mogłoby się wydawać, że to nie było najważniejsze jednak nie była to prawda. Każda kobieta w tak ważnym dniu pragnie wyglądać najlepiej w swoim życiu, a Hania zdecydowanie nie była wyjątkiem. Chciała poczuć się jak księżniczka ze swoim księciem w ich cudownej, pełnej miłości bajce. W tej kwestii Michał miał prościej. Wybór garnitura nie był tak skomplikowany.

- No to mów kochana, co wam jeszcze zostało? - gdy tylko Julka usiadła spokojnie na kanapie przeszła do najważniejszego tematu. Tryskała z niej radość, była podekscytowana, że za kilka miesięcy jej przyjaciółka przeżyje swój wielki dzień.

- Większość już za nami, z naszych wspólnych decyzji do podjęcia został nam tylko wystrój sali. Mamy kilka opcji i nie możemy się zdecydować - Sikorka sięgnęła po katalogi, które przygotowała i zaczęła szukać w nich poszczególnych stron. Na pierwszy rzut oka dekoracje mogły wyglądać podobnie, ale w rzeczywistości kolosalnie się różniły. Inne kolory kwiatów, wzory na obrusach, rodzaje krzeseł. To wszystko było jakże ważne. Hania chciała, by dodatki w większości były białe i dosyć skromne. Michał natomiast był za wprowadzeniem kolorów. To była kwestia, w której nie mogli dojść do porozumienia.

- A spójrz na to - Julka wskazała na stronę, którą szybko ominęła Sikorka. Wystrój był jasny, przeważała biel, ale pojawiał się również złoty akcent.

- Michałowi by się spodobało - przyznała z uśmiechem.

- A tobie? - nie musiała zadawać tego pytania, oczy kobiety pełne podekscytowania, zdradzały wszystko. Chyba decyzja została podjęta. Hania spojrzała na przyjaciółkę i roześmiała się. Planowanie z nią zdecydowanie było czysta przyjemnością. Świetnie się rozumiały. W końcu była najlepszymi przyjaciółkami.

~~~

Po powrocie do domu Michał zjadł zrobiony przez swoją ukochaną obiad. Od zawsze chwalił jej zdolności kulinarskie i uwielbiał każdą potrawę jaką przygotowała. To była jej kolejna zaleta, zdecydowanie miała talent do gotowania, w przeciwieństwie do niego. Chociaż odkąd razem zamieszkali nauczył się już kilku rzeczy. Naleśniki zaczęły mu całkiem wychodzić, omlet też był jadalny, no i nie rozgotowywał już uszek ani pierogów tak, jak zdarzyło mu się to na wigilii. Obiecał sobie jednak, że po ślubie pójdzie na lekcje do swojej mamy. Może wtedy lista dań jakie będzie potrafił przygotować się powiększy. W tamtym momencie jednak przyrządzanie posiłków zostawił Hani. Po umyciu talarzy poszli do salonu i wygodnie ułożyli się na kanapie.

- Była dzisiaj u nas Julka i wspólnie jeszcze raz przejrzałyśmy wystroje sal - zaczęła kobieta, wzięła katalog leżący na ławie i położyła się przy ukochanym. - I zobacz co znalazłyśmy - wskazała na jedną ze stron i z uśmiechem obserwowała reakcję Michała. Wiedziała, że jemu też się spodoba, czuła to. Mężczyzna z uwagą przyjrzał się każdemu szczegółowi, po czym przeniósł wzrok na Sikorkę.

- Podoba ci się? - spytała podekscytowana, Wilczewski, widząc jej zachowanie, wybuchnął śmiechem. Założył pasemko jej włosów za ucho i szeroko sie uśmiechnął.

- Będzie pięknie - wyszeptał. Tego byli oboje pewni. Ten dzień będzie niesamowity, a każda następna podjęta decyzja tylko ich w tym utwierdzała. Nagle kobieta przypomniała sobie o pewnej sprawie. Musiała coś zrobić, ale potrzebowała przy tym ukochanego
.
- Michał? - jej głos był pozbawiony tego entuzjazmu, który było słychać jeszcze przed chwilą - Pojedziesz ze mną do taty?

~~~

W ciągu pół godziny lekarze znaleźli się na cmentarzu. Hania planowała tam przyjechać już jakiś czas temu, ale nie miała odwagi. Chciała przeprowadzić ze swoim tatą rozmowę. Tylko tak mogła to zrobić. Tylko w ten sposób czuła, że może słyszy jej słowa. Podczas przygotowania zaproszeń wydrukowała też jedno zaadresowane do niego. Miała zamiar zostawić mu je na grobie. Nie było to jednak tak proste. Bardzo za nim tęskniła, a z każdą chwilą spędzaną na cmentarzu rozdrapywała, rany które jeszcze nie zdążyły się zagoic. Obecność Michała ułatwiała tamtą trudną sytuację. Gdy tylko wyszli z auta Wilczewski objął ramieniem swoją ukochaną. Czuł, że napięła się jak struna. Kiedy znaleźli się przy nagrobku Zbyszka, kobieta spojrzała w jego oczy. Dobrze wiedział o co jej chodziło, robiła tak za każdym razem, jeśli tam przychodzili. Zrobił kilka kroków do tyłu i usiadł na pobliskiej ławeczce. To był ten jedyny moment, w którym Hania wolała być sama.

- Tak bardzo chciałabym wręczyć ci to prosto do ręki, przytulić i zobaczyć twoją radość - wyszeptała i wyjęła z torebki kopertę. Położyła ją na płycie, a na brzegu położyła przyniesiony znicz. - Jak byłam mała wyobrażaliśmy sobie jak mógłby wyglądać mój ślub - uderzyła ją nagła fala wspomnień. - Nigdy nie sądziłam, że to ciebie na nim zabraknie - jej oczy się zaszkliły, wzięła głęboki oddech, by mówić dalej. Jednak kolejne słowa przychodziło jej z większym wysiłkiem. - Tak bardzo mi ciebie brakuje - po jej policzkach popłynęły łzy. Za każdym razem, gdy była na cmentarzu zdawała sobie z tego jeszcze mocniej sprawę. Starała się żyć normalnie, nie zapamiętywać, ale w głębi duszy dalej cierpiała. Nie miała pojęcia czy ten ból kiedyś zniknie. Odwróciła się i spojrzała na swojego ukochanego. Nie patrzył w jej kierunku, jego wzrok był utkwiony w jakimś punkcie w oddali. Otarła mokrą od łez twarz. On pomagał jej gdy tylko tego potrzebowała, gdy tylko znajdowała się nad przepaścią. Jego wsparcie było nieocenione. Jeszcze kilka miesięcy temu myślała, że jego obecność po śmierci ojca nic nie zmieni. W tamtym momencie jednak wiedziała, że było zupełnie inaczej. Tylko dzięki niemu nie płakała po kątach, nie zamknęła się w sobie i była w stanie myśleć o przyszłości.

~~~

Po powrocie do domu Hania znów gorzej się poczuła. Bolała ją głowa, ale tłumaczyła, że to z powodu emocji jakie towarzyszyły jej na cmentarzu. Michał jednak czuł, że mogło dziać się coś poważniejszego. Gdy kobieta zamknęła się w toalecie i nie wychodziła stamtąd przez pół godziny, zaczął jeszcze bardziej się martwić. Stał pod drzwiami, czekając aż w końcu wyjdzie jego ukochana. Gdy wreszcie przed nim stanęła była blada jak ściana.

- Haniu co się dzieje? - spytał z troską.

- Zrobiło mi się niedobrze, ale już jest w porządku. Pewnie coś mi zaszkodziło. Wezmę leki i mi przejdzie - wyjaśniła, wyminęla go i poszła w kierunku kuchni.

- Nie ma mowy - zaprotestował od razu Michał i poszedł za nią, kobieta odwróciła się na pięcie i spojrzała na niego pytająco.

- Idziesz na górę się położyć, a ja ci wszystko przyniosę - wyjaśnił, na ustach Hani pojawił się delikatny uśmiech. Uwielbiała gdy jej ukochany się o nią troszczył. Czuła się wtedy wyjątkowa. Nie zamierzała protestować, w szczególności, że jej samopoczucie dalej się nie poprawiło i pragnęła się położyć. Nie chciała jednak martwić zbytnio Michała.

- Dziękuję - wyszeptała i poszła w kierunku schodów.

~~~

Hania resztę popołudnia przeleżała w łóżku. Pomimo tego, że już nie było jej niedobrze i przestała ją boleć głową, Michał nie pozwolił jej wstać. Zadzwonił nawet do Konicy i powiedział mu, że kobieta nie przyjdzie na dyżur. Tłumaczył, że odpoczynek dobrze jej zrobi. Sikorka nie nawidziła bezczynności i zawsze musiała coś robić. Gdy Wilczewski poszedł przygotować się do snu zaczęła przeglądać suknie ślubne. Na samą myśl o tym pięknym dniu, który ich czekał poprawił jej się humor. Kiedy usłyszała otwietanie drzwi z uśmiechem spojrzała na swojego narzeczonego. Już za kilka miesięcy miał się stać dla niej kimś więcej.

- Lepiej się czujesz? - spytał i usiadł obok niej, kobieta przytaknęła i glośno westchnęła. Słyszała to pytanie już wiele razy w ciągu kilku godzin - Może zostaniesz też jutro w domu, trochę...

- Nie Michał, już jest dobrze. Mówię ci, że nic poważnego się nie dzieje. Pójdę normalnie na dyżur - przerwała mu stanowczo. Nie było mowy, by spędziła kolejny dzień bezczynnie, Wilczewski wiedział, że jego sprzeciw i tak by nic nie dał. Przecież nie mógł jej zatrzymać siłą.

- A przebadasz się?- nie zamierzał jednak zupełnie odpuścić, chciał mieć pewność, że z jego ukochaną na pewno jest wszystko w porządku.

- Dobrze, Matołku - roześmiała się i przeniosła wzrok na ekran laptopa.

- A ty co oglądasz? - gdy chciał zajrzeć jej przez ramię kobieta szybko się od niego odsunęła.

- Coś co na nasz ślub muszę wybrać sama i czego nie możesz widzieć- zaśmiała się. Wilczewski jedynie pokiwał głową i spojrzał w oczy ukochanej. Wyobraził sobie jak pięknie będzie wyglądać w dniu ich ślubu. Powoli się do niej przybliżył i złożył pocałunek na jej ustach. W tamtym momencie odeszły wszystkie myśli i skupił się wyłącznie na tym co się działo.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Jak widzicie przygotowania do ślubu dalej trwają, ale już niedługo wydarzy się coś jeszcze. Na razie nic więcej wam nie zdradzę. Możecie zgadywać w komentarzach. Następna część pojawi się w sobotę. Życzę wam miłego dnia, trzymajcie się cieplutko 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro