Rozdział LXV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Był sobotni poranek. Hania z Michałem jeszcze wylegiwali się w łóżku. Oboje już nie spali. Do sypialni wlatywały przez okno promienie słoneczne i rozswietlały pomieszczenie. Sikorka leżała na ramieniu swojego ukochanego. Wiedziała, że powinna już wstać. Umówiła się z Patrycją i Julką na zakupy. Ślub w końcu zbliżał się wielkimi krokami, a ona jeszcze nie miała wybranej sukni ślubnej. W jej głowie narodził się już pomysł jak powinna ona wyglądać, więc pozostało im tylko znaleźć coś, co sprostałoby jej oczekiwaniom. Nie chciała wygadać zbyt strojnie, nie podobały jej się długie suknie, ciągnące się po ziemi. Wolała coś zdecydowanie skromniejszego. Dużo kobiet pragnie w tak ważnym dniu czuć się jak księżniczka. Ona też o tym marzyła, lecz wiedziała, że jej wygląd w żaden sposób by na to nie wpłynął. To dzięki swojemu ukochanemu zawsze miała wrażenie jakby żyła w bajce.

- Michał? - wyszeptała i uniosła delikatnie głowę, by na niego spojrzeć. - Muszę wstać...

- Ale przecież umówiłyście się dopiero za godzinę... - zaczął marudzić, w weekendy zawsze najbardziej nie lubił momentu, w którym Hania wychodziła z łóżka, on najchętniej spędziłby z nią w sypialni cały dzień.

- Matołku, musisz mnie puścić - roześmiała się, gdy Michał mocno ją objął, kiedy chciała się od niego odsunąć.

- Podaj mi jeden powód - przyciągnął ją jeszcze bliżej i zaczął całować po szyji, kobieta znów wybuchnęła śmiechem.

- Bo się spóźnię! - zawołała.

- Nie przekonałaś mnie - wyszeptał i znów się do niej przysunął.

- A chcesz żebym ładnie wyglądała na naszym ślubie? - spytała z uśmiechem miała nadzieję, że to mogło zadziałać.

- I tak jesteś piękna, dla mnie możesz być nawet w worku - zażartował i złożył pocałunek na jej ustach. Pomimo tego, że słyszała z jego ust komplementy bardzo często, zawsze sprawiały, że robiło jej się ciepło na sercu.

- Muszę iść - powiedziała, gdy na chwilę się od niego odsunęła, usiadła na brzegu łóżka i sięgnęła po szlafrok.

- Ale wrócisz szybko?

- Nie zachowuj się jak dziecko! - zaśmiała się - Dasz sobie radę przez te kilka godzin - dodała, cmoknęła go w policzek i wyszła z sypialni. Michał opadł na poduszkę i sięgnął po swój telefon. Tak naprawdę chciał, by zakupy zajęły im zdecydowanie dłużej. Planował pewną niespodziankę, ale potrzebował trochę czasu na realizację...

~~~

Około 12 Hania, Julka i Pati odwiedziły już dwa salony z sukniami ślubnymi. Sikorka przymierzyła mnóstwo sukienek, lecz żadna z nich nie miała tego czegoś. Jedna była zbyt skromna, druga za szykowna, kolejna bardzo opięta, jeszcze inna ją pogrubiała. Kobieta nie sądziła, że to mogło być tak skomplikowane, myślała, że bez problemu kupi suknię o jakiej marzyła. Julka pocieszała ją, że ma jeszcze czas i na pewno uda im się znaleźć coś idealnego. Lecz nie poprawiło to humoru Hani, która straciła już jakiekolwiek chęci, aby w tamten dzień wybierać się do innego salonu. Dała się jednak namówić, by pojechać ze swoimi przyjaciółkami do galerii handlowej i poszukać na ślub czegoś dla nich. Jako druhny chciały wyglądać tak samo i przede wszystkim pasować do Hani. Myślały o jakiś delikatnych, koronkowych sukienkach w jasnych kolorach. Po odwiedzeniu kilkunastu sklepów były już wykończone, ale wreszcie znalazły to czego szukały. Sukienki były złoto - różowe, obcisłe na górze i lekko rozkloszowane w biodrach. Gdy je przymierzyły wyglądały po prostu cudownie. Kiedy wyszły z torbami ze sklepu od razu poprawił im się humor. Postanowiły pójść na kawę, by chwilę odpocząć i porozmawiać o dalszych planach na tamten dzień.

~~~

Gdy tylko Hania wyszła z domu, Michał zadzwonił do swojej mamy. Chciał przygotować dla niej romantyczną kolację i potrzebował do tego kobiecej rady, a przede wszystkim jakiegoś dobrego i jednocześnie łatwego przepisu. Barbara zaproponowała mu kilka dań i Wilczewski wybrał w końcu makaron z łososiem i szpinakiem. Gdy jego mama usłyszała, że zamierzał wszystko przygotować sam zaproponowała mu pomóc, lecz on uparł się że sobie poradzi. Tak naprawdę sam obawiał sie czy podoła, lecz chciał spróbować, w końcu czego nie robi się dla ukochanej osoby. On pragnął po prostu przygotować dla Hani coś specjalnego, pokazać jej jak bardzo mu zależy. Nigdy wcześniej dla nikogo się tak nie starał, lecz Sikorka zmieniła go o sto osiemdziesiąt stopni. Ona pokazała mu na czym tak naprawdę polega miłość.

~~~

Michał od dwóch godzin krzątał się po kuchni. Gotowanie szło mu bardzo powoli, lecz podążając zgodnie z przepisem wszystko udało mu się przygotować. Wiedział że jego ukochana miała za chwilę zjawić się w domu. Dostał już esemesa od Patrycji, która miała do niego napisać, gdy skończą robić zakupy. Szybko pobiegł na górę, by przebrać się w koszulę i zaczął nakrywać do stołu. Czerwone wino, świece, kwiaty, a w kuchni czekało przygotowane danie. Gdy usłyszał otwierające się drzwi, od razu się zestresował. Miał nadzieję, że jego ukochana będzie zadowolona.

- Hej! - zawołała. - Wiem, że miałam nie być długo, ale... - gdy weszła do jadalni stanęła jak wryta, spoglądała to na Michała to na zastawiony stół. - Czy ja o czymś zapomniałam? - spytała zdezorientowana, nie przypomniała sobie, by w tamten dzień było jakieś święto.

- A czy ja nie mogę przygotować niespodzianki dla mojej narzeczonej bez okazji? - gdy tylko do niej podszedł i podał jej kieliszek wina, na jej twarzy zagościł uśmiech. To było dla niego najlepsze wynagrodzenie za wszelkie starania, widząc jej radość poczuł ciepło na sercu - Chodź, bo wszystko wystygnie - dodał i poszedł w kierunku kuchni.

- Zaraz, co wystygnie? - zapytała, podchodząc do stołu - Czy ty to sam ugotowałeś? - jej zdziwienie urosło jeszcze bardziej, gdy jej ukochany przyniósł swoje danie. Mężczyzna przytaknął z uśmiechem. - Czy ja ci za mało razy powiedziałam żebyś od kuchni się trzymał z daleka...? - zaśmiała się i zajęła miejsce na przeciwko niego.

- Najpierw spróbuj, a później możesz się śmiać z moich umiejętności kulinarskich - stwierdził. Kobieta spojrzała na niego z uśmiechem. Nigdy nikt się dla niej tak nie starał. On sprawiał, że czuła się wyjątkowa, że każda chwila była wyjątkowa. Sięgnęła po sztućce i zaczęła kosztować.

~~~

Po zjedzonej kolacji Hania z Michałem położyli się na kanapę i zaczęli oglądać film. Sikorka cały czas była pod wrażeniem jak bardzo jej ukochany się postarał. Wszystko była naprawdę pyszne i wyglądało cudownie. Kiedyś mogła tylko pomarzyć o tak pięknych momentach. Zawsze wyobrażała sobie, że pewnego dnia spotka osobę, z którą będzie chciała spędzić resztę życia, lecz dalej nie mogła uwierzyć, że to naprawdę się stało. Nie potrafiła żyć bez Michała, on dawał jej wszystko czego potrzebowała, miłość, wsparcie, bezpieczeństwo, zrozumienie. Był dla niej najważniejszą osobą, osobą która ją uzupełniała, która nadawała sens jej życiu.

- O czym myślisz? - zaśmiał się mężczyzna, gdy na nią spojrzał, zawsze widział po niej kiedy była zamyślona.

- O tym jak bardzo cię kocham - wyszeptała i spojrzała prosto w jego oczy. Przy nim nauczyła się przede wszystkim mówić o emocjach, nie tłumiła ich w sobie. Kiedyś bała się, że jeśli powie prawdę to zostanie odrzucona, lecz wiedziała, że przy Michale mogła wszystko. Nie obawiała się jak odbierze jej słowa, ani jak zareaguje. Mężczyzna przybliżył się do niej i złożył pocałunek na jej ustach. Z każdą minutą ich pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, aż w końcu Wilczewski wstał z kanapy, podniósł Hanię i zaczął z nią iść na górę.

- A film? - zaśmiała się.

- My stworzymy zakończenie - jej głośny śmiech wywołał uśmiech na jego twarzy. Taką właśnie kochał ją najbardziej, roześmianą, szczęśliwą. Obiecał sobie, że postara się zrobić wszystko, by już do końca życia zawsze taka była. Wiedział, że nie było to proste, że na niektóre rzeczy czasami nie można mieć wpływu, ale chciał spróbować, chciał zawalczyć o jej szczęście, o wspólne szczęście.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję że ten rozdział wam się spodobał. Bardzo was przepraszam, że nie pojawił on się w weekend, ale niestety miałam pewne problemy i nie mogłam go napisać. Żeby wam wynagrodzić jakoś czekanie postaram się opublikować następną część w środę. Życzę wam miłego dnia, trzymajcie się cieplutko 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro