Rozdział LXVI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hania miała za sobą kolejną nieprzespaną noc. Jej myśli nieustannie krążyły w okół tematu ślubu. Zrozumiała jak dużo jeszcze musieli przygotować, ile decyzji było przed nimi, a przede wszystkim przed nią. Nie miała sukni, butów, welona, a do tego salon fryzjerski, do którego zawsze chodziła, został zamknięty, więc musiała znaleźć nową fryzjerkę, która by ją przygotowała. Niby nie była ze wszystkim sama, bo w końcu pomagały jej Pati i Julka, ale i tak była tym wszystkim przytłoczona. Tamtego dnia wstała o wiele wcześniej niż zazwyczaj. Michał miał poranny dyżur, więc była w domu sama. Zjadła szybkie śniadanie i o ósmej już stała w przedpokoju i ubierała buty. Dopadła ją ochota na krótki spacer. W końcu na świeżym powietrzu łatwiej jest zebrać myśli, miała nadzieję, że jej również się to uda. Gdy tylko otworzyła drzwi poczuła promienie słoneczne. Pomimo tak wczesnej pory kwietniowe powietrze było przyjemne. Wzięła głęboki oddech i popatrzyła na piękne, niebieskie, bezchmurne niebo.

- Może ten dzień nie będzie tak zły - pomyślała i zamknąwszy drzwi poszła w kierunku bramy. Nie wiedziała gdzie szła, po prostu zmierzała przed siebie, mijając kolejne domy, a z każdym krokiem czuła się jakby lżejsza. Zaczęła się uspokajać, jej głowa oczyściła się ze wszelkich zmartwień. Mijając kolejny budynek, ujrzała na nim wielki napis:

- Instytut Zdrowia i Urody Amelia - przeczytała i uśmiech pojawił się na jej twarzy. Zaczęła iść w jego kierunku, czuła, że to będzie to miejsce, które jej pomoże, które przygotuje ją do najważniejszego dnia w jej życiu.

~~~

Pati zaczynała swój kolejny dzień w pracy z wielkim uśmiechem. Rano dostała wiadomość od Konrada, który zaproponował jej wypad do kina, a później wspólną kolację. Od tamtego momentu nie myślała o niczym innym. Zastanawiała się w co się ubierze, jak się uczesze i jaki zrobi makijaż. Nigdy wcześniej nie przejmowała się takim rzeczami, nie odczuwała potrzeby by się starać, by ładnie wyglądać. Poprzednich związków nie traktowała tak poważnie, nie zależało jej tak bardzo. Jej wcześniejsze relacje były inne, czas który spędzała ze swoimi byłymi facetami nie był tak cudowny, nie wyczekiwała spotkań tak niecierpliwie. Z Konradem każda chwila była wspaniała, niezapomnaina.

~~~

Dopiero po dwóch godzinach Hania wróciła do domu. Bardzo długo rozmawiała zarówno z fryzjerkami, jak i makijażystkami pracującymi w Instytucie Amelia. Okazało się, że otworzyły go całkiem niedawno i mają bardzo dużo wolnych terminów. Z wielką przyjemnością zgodziły się przygotować Sikorkę do jej ślubu. Fryzjerka która miała się nią zająć, dała jej mnóstwo katalogów z fryzurami ślubnymi i podpowiedziała jej, które pasowałyby jej najbardziej. Hania czuła, że znalazła się w naprawdę dobrych rękach. Atmosfera jaka tam panowała była tak ciepła, że miała wrażenie jakby znała wszystkie kobiety od lat. Widziała, że to co robiły było profesjonalne, sposób w jaki odpowiadały na jej wszystkie pytania, był tak uspokajający, że obdarzyła je pełnym zaufaniem. Wierzyła, że dzięki nim będzie wyglądać przepięknie, tak jak sobie wymarzyła. Z szerokim uśmiechem opadła na kanapę, spacer zdecydowanie ją zmęczył, ale wiedziała, że był tego warty...

~~~

Po drugiej godzinie spędzonej na sorze, Patrycja była wykończona. Potrzebowała chociaż chwilę przerwy, więc poszła w kierunku pokoju lekarskiego. Lecz nawet tam nie była w stanie kompletnie się odprężyć. Myślała o pacjentce, która rano trafiła do szpitala. Siedząc przed komputerm, oglądała jej badania. Na jej ciele widniała wysypka i miała probelmy z oddychaniem. Patrycja podejrzewała alergię, lecz odnalezienie jej przyczyny nie było tak oczywiste, z jej badań niewiele mogła wywnioskować. Pati zawsze była zdołowana, gdy nie mogła zdiagnozować pacjenta. Nie miała jednak zamiaru się poddać, dalej analizowała wszystkie zrobione badania.

- Hej - wyrwał ją z zamyślenia głos Konrada, nawet nie zorientowała się, kiedy wszedł do pomieszczenia.

- Hej - jej głos był pozbawiony emocji, zawsze mówiła tak gdy mocno się na czymś skupiała. Mężczyzna uśmiechnął się sam do siebie i bacznie jej się przyjrzał. Nawet na chwilę nie oderwała wzroku od komputera.

- Co tam masz? - dopiero gdy do niej podszedł kobieta na niego spojrzała, po czym podała mu część dokumentów jej nowej pacjentki. - Dziwnie to wygląda...

- No właśnie, z badań nic nie wynika, a ewidentnie jest to alergia - westchnęła.

- No to chodź, może jak ją jeszcze raz przebadamy to znajdziemy coś nowego - stwierdził z uśmiechem.

~~~

- Kiedy kończysz? - spytał Konrad i objął Pati ramieniem. Sala, w której leżała pacjentka, znajdowała się na drugim końcu szpitala, więc w drodze mogli jeszcze porozmawiać. Mężczyzna miał już zaplanowany wieczór, co do najmniejszych szczegółów, dlatego chciał mieć pewność, że Pati na pewno nie miała innych planów.

- Po 15 będę już wracać, no chyba, że moja ostatnia operacja się przedłuży - uśmiech pojawił się na jej twarzy, myśl o spędzanie czasu z Konradem w kinie a później w restauracji, od razu poprawiła jej humor. Gdy podeszli pod salę Pati otworzyła drzwi i pierwsza weszła do środka.

- Proszę pani na razie musimy... - zaczęła, ale zauważyła, że wzrok pacjentki był skupiony zupełnie gdzie indziej.

- Konrad? - zwróciła się z uśmiechem do Dobronia, który zamykał za Patrycją drzwi.

- Agnieszka? - mężczyzna podszedł do jej łóżka i mocno ją przytulił. Wilczewska stała z boku, przyglądając się całej sytuacji w osłupieniu. Gdy lekarz przeniósł na nią wzrok uniosła brwi, oczekiwała od niego jakiś wyjaśnień.

- Agnieszka, moja przyjaciółka z liceum - wyjaśnił, pacjentka zaśmiała się na jego słowa.

- Oj nie mów, że nie pamiętasz co pomiędzy nami było... - Pati przeniosła na nią wzrok i lekko się uśmiechnęła, to zdecydowanie nie był szczery uśmiech, wolała nie wiedzieć, że było pomiędzy nimi coś więcej. - Tyle lat minęło... - mężczyzna spoglądał to na nią to na Partycję. Kompletnie nie spodziewał się takiego spotkania, więc nie wiedział co powiedzieć. Widział też po Wilczewskiej, że coś było nie tak.

- To w takim razie zostawiam panią w najlepszych rękach - lekarka nie miała zamiaru spędzić w takim gronie ani sekundy dłużej. - Jak coś zdjagnozujesz to daj mi znać - powiedziała do Konrada i wyszła. Chciała pokazać po sobie, że tamta sytuacja nie wzbudziła u niej żadnych emocji, lecz była odwrotnie. Czuła ukłucie zazdrości, nie miała jednak pojęcia dlaczego, przecież nic się nie stało. Lecz było to po prostu od niej silniejsze...

~~~

Gdy tylko Pati wyszła z sali pacjentki, Konrad pobiegł za nią. Nie rozumiał dlaczego tak zareagowała i chciał koniecznie z nią porozmawiać. Widział, że była zła, ale nie miał pojęcia z jakiego powodu, bo w końcu nic się nie wydarzyło.

- Patrycja, zaczekaj! - zawołał, gdy tylko zobaczył ją na korytarzu, ale kobieta nawet nie drgnęła, szła dalej przed siebie. Konrad nie miał zamiaru odpuścić, z każdym krokiem odległość pomiędzy nimi się zmniejszała - Co jest? - dopiero po tych słowach, Pati odwróciła się do niego twarzą.

- Nic!

- No przecież widzę... - westchnął. - Nie mów, że jesteś zazdrosna - to było jedyne wytłumaczenie jakie przychodziło mu do głowy, Patrycja jedynie prychnęła i pokręciła głową.

- Nie jestem zazdrosna - jednak jej wzrok i sposób w jaki to powiedziała, wskazywał na coś zupełnie innego.

- Słuchaj, faktycznie z Agnieszką byliśmy blisko, ale to było dawno temu... - lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy, chciał by się uspokoiła, by mógł na spokojnie wszystko jej wyjaśnić.

- Ale ty naprawdę nie musisz mi się tłumaczyć - jej głos był ostry, zupełnie taki jak wtedy gdy się poznali.

- Pati nie wygłupiaj się... - on mówił zdecydowanie łagodniej.

- Jak wpadniesz na pomysł co jej dolega to daj mi znać - powiedziała jedynie i odeszła. Nie chciała dalej ciągnąć tamtego tematu. Konrad nawet nie próbował jej zatrzymać, wiedział, że to i tak nic by nie dało. Była zazdrosna, ta myśl wręcz go bawiła. Miał jednak nadzieję, że szybko jej to przejdzie i zrozumie, że to ona jest dla niego najważniejsza.

~~~

Pati od godziny siedziała w pokoju lekarskim. Chciała się uspokoić, sama nie miała pojęcia dlaczego tak bardzo dotknęła ją tamta sytuacja, dlaczego była tak ostra względem Konrada. Zrozumiała, że powinna była po prostu z nim porozmawiać, zachowała się jak idiotka. Gdy ochłonęła zaczęła go szukać, wiedziała, że powinna była go przeprosić, w końcu nie zrobił nic złego, a ona odegrała mu taką scenę zazdrości. Od pielęgniarek dowiedziała się, że był u jej pacjentki. Na samą myśl, że przebywał z Agnieszką znów poczuła zazdrość, szybko jednak skarciła się w myślach. Wzięła kilka głębokich wdechów i postarała się przywołać uśmiech. W końcu miała go przepraszać, a nie znów się wściekać. Jednak gdy stanęła w drzwiach i zajrzała do sali, zamarła. Ujrzała coś czego nigdy by się nie spodziewała, pocałunek. Pocałunek Konrada i tamtej kobiety.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Bardzo was przepraszam, że nie pojawił się on wczoraj, ale niestety znów miałam pewne problemy. Postaram się by kolejne części pojawiały się regularnie, ale nic nie obiecuję. Postanowiłam dać odetchnąć trochę Hani i Michałowi, ale w końcu nie może być zbyt nudno. Zdałam sobie sprawę, że jakoś zaginęli w mojej książce Pati i Konrad, więc stwierdziłam, że to idealny moment by to zmienić i w ich życiu też trochę namieszać. Myślicie, że Dobroń naprawdę mógł pocałować swoją byłą dziewczynę, a może to wszystko jest wielkim nieporozumienia? Napiszcie mi koniecznie co o tym myślicie i przede wszystkim czy lubicie te postacie i czy mam o nich również częściej pisać. Życzę wam miłego dnia, trzymajcie się cieplutko 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro