Rozdział VIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Podczas nocnego dyżuru

Patrycja wiedziała, że musi pomóc bratu to wszystko wyjaśnić, w końcu to przez nią powstało całe nieporozumienie. Postanowila pójść do pokoju lekarskiego i zobaczyć planowane operacje. Wtedy zadzwonił jej telefon.
- Pani doktor jest pani pilnie proszona na sor - powiedziała pielęgniarka.
- Dobrze, już idę - westchnęła i udała się do pacjenta.
- Co mamy? - spytała gdy weszła do pomieszczenia.
- Złamanie z przemieszczeniem, mężczyzna spadł ze schodów.
- Zabieramy od razu na TK.

W sali TK

- Dzień dobry Pani doktor my się jeszcze nie znamy - przywił ją z uśmiechem Paweł.
- Na razie potrzebuję pilnego zdjęcia tej złamanej nogi, a tą rozmowę tracimy tylko czas...- powiedziała ostro Pati.
- Cholera nie wygląda to dobrze - skomentowała lekarka.
- Kość jest blisko tętnicy, ścięgna mocno naruszone.
- Nie ma na co czekać zabieram go na blok. Niech go pan wysunie - powiedziała Patrycja, lecz gdy Paweł nie reagował spojrzała na niego pytająco. - Ogluchnął pan? - dodała zirytowana.
- Powiedział Ci już ktoś kiedyś, że do twojej urody nie pasuje bycie tak ostrą - powiedział z uśmiechem.
- Nie przypominam sobie żebyśmy w ostateczności przeszli na ty...- mężczyzna już nic nie odpowiedział. Wstał i pomógł wywieźć pacjenta z sali.

- Czy jest doktor Sikorka? - zapytała Partycja pielęgniarkę, gdy kierowała się na salę operacyjną.
- Jest - odpowiedziała krótko kobieta.
- W takim razie proszę ją poinformować, by zjawiła się na bloku.
- Oczywiście pani doktor.

Hania właśnie wyszła od swojego pacjenta. Chciała sobie zrobić chwilę przerwy i kierowała się w stronę bufetu, gdy zadzwonił jej telefon.
- Jest pani proszona na salę operacyjną - poinformowała ją pielęgniarka.
- Dobrze już idę - odpowiedziała zmęczonym głosem i się rozłączyła.
Gdy Hania weszła na salę Patrycja stała już przy stole operacyjnym. Sikorka nie była zadowolona z powody doboru osoby, której miała asystować.
- Co mamy? - nie dała z siebie wyczytać żadnych emocji.
- Złamanie z przemieszczeniem, ścięgna mocno naruszone, tętnica może w każdej chwili być przebita.
- Dobra to nie mamy na co czekać - oznajmiła i operacja się zaczęła. Po około 20 minutach ciszy Pati odezwała się.
- Hania posłuchaj... - zaczęła.
- Nie przedstawiałyśmy się sobie - ucięła krótko Sikorka.
- Musimy o tym wszystkim porozmawiać...
- Nie mamy o czym - odpowiedziała jeszcze ostrzej.
Partycja wiedziała, że w ten sposób niczego nie zdziała.
- Jestem jego siostrą - powiedziała nagle.
- O czym ty mówisz? - spytała zaskoczona lekarka.
- Michał jest moim bratem - Hania patrzyła na nią wzrokiem, z którego można było wyczytać, że próbuje to przyswoić. Pati dała jej chwilę i kontynuowała:
- Wyjechałam gdy miałam 18 lat, nie utrzymywałam z nim żadnego kontaktu, zmieniłam nazwisko - wymieniała - i tak wiem, że ci o mnie nic nie mówił, ale to bardziej ja mogę mieć mu za złe niż ty -
Sikorka przez chwilę nic nie mówiła, była w szoku, nie mogła uwierzyć w to co usłyszała.
- Przepraszam cię - powiedziała jedynie.
- To ja was powinnam przepraszać - rzekła głosem nie znoszącym sprzeciwu. - Pojawiłam się tak nagle i tak bardzo namieszałam. - lekarki przez chwilę patrzyły sobie w oczy.
- I jeszcze jedno - dodała Pati. - Żeby było jasne, Michał nie prosił mnie o tą rozmowę. Po prostu nie mogłam dłużej na to wszystko patrzeć. Nigdy nie widziałam żeby tak mu zależało na jakiejś dziewczynie i by tak się starał. Zmieniłaś go i nie próbuj mi wciskać kitu, że był już taki gdy go poznałaś - obie zasmiały się pod nosem. Reszta operacji przebiegła w ciszy.

Gdy Hania wyszła z sali operacyjnej, szła przed siebie nie myśląc gdzie zmierza... Myślami była zupełnie gdzie indziej.
- Jak ja mogłam być tak głupia - myślała. - On tyle razy chciał mi to wytłumaczyć, a ja tak okropnie wobec niego się zachowywałam. Jak ja mam go przeprosić? - jednak w tej chwili weszła do pokoju lekarskiego, w którym był Michał. Gdy ją zobaczył od razu do niej podbiegł.
- Hania słuchaj to wszystko... - zaczął lecz gdy zobaczył, że dziewczyna ma łzy w oczach. Położył dłonie na jej twarzy - Hej... - ocieral jej łzy które zaczęły płynąć jej po policzkach.
- Michał ja o wszystkim wiem... Tak... tak bardzo cię przepraszam... - i wtedy rozpłakała się na dobre.
- Zapomnijmy o tym wszystkim i przestań już płakać. Nie jestem na ciebie zły. Kocham cię i nigdy bym ci tego nie zrobił, pamiętaj, a co do tej całej sytuacji sam jestem sobie winien ...- popatrzyli sobie głęboko w oczy. Wtedy Wilczewski pocałował Hanie na początku delikatnie, potem bardziej namiętnie, po chwili lekarka siedziała na stole, palce miałam wplecione we włosy mężczyzny, a on swoje miał na jej twarzy, nie przestawali się całować. Wtedy ktoś wszedł do pokoju. Michał na chwilę oderwał się od Sikorki.
- Jezu, sory - powiedziała zakłopotana pielęgniarka.
- Może się pani wreszcie nauczyć pukać?! (była to ta sama pielęgniarka, która przeszkodziła im podczas ich pierwszego pocałunku) - powiedział oburzony. Hania nie mogła wytrzymać ze śmiechu.
- To ja może przyjdę później - powiedziała i wyszła.
- Oj nie ładnie Matołku .... - uśmiechnęła sie szeroko lekarka i znów złączyli usta w namiętnym pocałunku.

Kiedy Michał wrócił do domu zobaczył walizki stojące w salonie. Po chwili jego siostra wyszła z kuchni.
- O, hej wróciłeś...
- Patrycja, co to jest? - spytał wskazując na torby.
- Nie miałam zamiaru zostać u ciebie na dobre... Wczoraj znalazłam idealne mieszkanie i jutro odbieram klucze, większość rzeczy już spakowalam, bo później nie będę miała czasu - wyjaśniała z uśmiechem.
- Nie musisz tego robić...
- Ty po prostu nie chcesz, żebym się wyprowadzała - zasmiala się pod nosem.
- Będzie tu pusto. Z resztą przyzwyczaiłem się, że czeka na mnie zawsze gotowy obiad... - powiedział zaczepnie.
- Ja muszę czuć, że mam coś swojego. A co do pustki to myślę, że ktoś może ci ją zapełnić, a jak się postara to i jedzenie przygotować... - odpowiedziała.
- Dobra, dobra nie mam argumentów - westchnął z udawanym rozczarowaniem, by po chwili dołączyć do śmiejącej się siostry.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że ten dłuższy rozdział i przede wszystkim kończący powstałe nieporozumienie między Hanią i Michałem wam się spodobał. Chcę jeszcze dodać, że jeśli pojawiają się w tym rozdziale jakieś głupoty dotyczące urazu pacjenta to musicie mi to wybaczyć, bo większość słów po prostu zaczerpnęłam z serialu, ale nie wiem czy użyłam ich w odpowiedniej sytuacji.😉 Co do kolejnego rozdziału to pojawi się on już dzisiaj, około 17 z okazji wczorajszego osiągnięcie tysiąca odczytów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro