Rozdział XII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia

Patrycja ledwo weszła na sor, a już ratownicy wjechali z pacjentem.
- Mężczyzna potrącony przez samochód, płyn w klatce piersiowej, złamana noga, brzuch miękki, raz nam się już zatrzymał - informował nowy lekarz pogotowia.
- Dobra dzięki, przynieście USG - wydawała polecenia Pati.
- Pani doktor zatrzymał się!
- Cholera musimy go odbarczyć. Jest ktoś wolny? - zapytała z nadzieją.
- Zanim kogoś sprowadzimy on umrze - powiedziała spanikowana pielęgniarka. Nagle mężczyzna, który przed chwilą informował o stanie pacjenta zaczął zakładać rękawiczki i podszedł do Partycji.
- Czy pan zwariował?! - krzyknęła Pati.
- Będziemy się kucić czy przejdziemy do działania... - odpowiedział ostro. Patrycja przez chwilę się wahała, przyglądała sie badawczo lekarzowi, westchnęła i przytaknęła głową.
- Igła - powiedzieli jednocześnie lekarze i popatrzyli sobie w oczy.
- Teoretycznie pan nie może tego w ogóle już tu robić, bo jest to mój pacjent. Igła powiedziałam - dodała jeszcze bardziej stanowczo. Szybko przeszli do zabiegu.
- Ruszył - oznajmiła pielęgniarka.
- Dobra zabierajcie go od razu na stół i wzywajcie kogoś do asysty - mówiła szybko, gdy pacjent został wywieziony podeszła do mężczyzny, który jej pomógł.
- Patrycja - wyciągnęła do niego rękę.
- Konrad - uścisnął jej dłoń.
- Jesteś pierwszym, któremu to ja się tu przedstawiam, więc tego nie zmarnuj - powiedziała zaczepnie.
- Nie wiem co mam ci powiedzieć, bo ty nie jesteś pierwszą, która chce się ze mną zapoznać... - powiedział dumny z siebie, ona tylko przez chwilę kiwała głową, z zaciśniętymi ustami.
- No to ja ci powiem, że nie jesteś pierwszym dupkiem jakiego poznałam... - podsumowała po chwili ostro i poszła w kierunku drzwi.
- Może poszłabyś ze mna na kolację? - zapytał i uśmiechnął się, gdy Pati odwróciła się i podeszła do niego.
- Skoro tyle jest chętnych, żeby ci się przedstawiać, to chyba też masz niemałą kolejkę do randki - powiedziała i znów się odwróciła. Uśmiech zszedł mu z twarzy.
- Zaczekaj to nie tak... - zaczął.
- Dzięki za pomoc - powiedziała zamykając za sobą drzwi.
- Dlaczego ja zawsze muszę wszystko zwalić... - pomyślał i wrócił do karetki.

Gdy Michał szedł korytarzem nagle zobaczył na nim znajomą mu sprzed  lat osobę.
- Konrad?! - zawołał do ratownika, który wychodził ze szpitala. Mężczyzna odwrócił się.
- Michał, stary kupe lat - powiedział i podszedł do niego.
- Pracujesz w karetce? - spytał zdziwiony Wilczewski, mężczyczna wzruszył jedynie ramionami. - Ty, taki świetny lekarz?
- Chwilowo, szukam pracy... - wyjaśnił.
- No to co powiesz na pracę tutaj?
- To nie ty o tym decydujesz... - powiedział i zaśmiał się ratownik.
- Dyrektor na pewno jak zobaczy twoje papiery to cię przyjmie.
- Myślisz? - zapytał z nadzieją.
- Na pewno - wtedy rozbrzmiało radio ratownika.
- Jak widzisz obowiązki wzywają, ale co powiesz na piwko po pracy? - spytał Michała.
- Chętnie, o 19 ci pasuje tu w barze, przy szpitalu?
- Tak, to do zobaczenia.

Gdy Patrycja zaczęła operację na salę wszedł lekarz, który miał jej asystować.
- Dzień dobry, Borys Jakubek, a pani jest... - zaczął.
- Przyszedł tu pan na operację, a nie na pogaduchy, więc niech pan idzie łaskawie się umyć - powiedziała stanowczo. Mężczyzna przez chwilę stał jak wryty.
- Mam panu przypomnieć jak to się robiło? - spojrzała na niego mrożącym krew w żyłach wzrokiem. - Widzę pana z powrotem za 2 minuty i ani sekundy dłużej. Gdy Borys wyszedł, na sali zapanowała cisza, nikt nie ważył się odezwać.
- Pani doktor... - zaczęła Burska.
- Patrycja, po prostu Patrycja - przerwała jej i się uśmiechnęła.
- Ale przed chwilą...
- Z facetami trzeba ostro - wyjaśnila Pati.
- Julka - powiedziała i również się uśmiechnęła.

Gdy Michał wrócił do domu było po 23.
- Czemu cię tak długo nie było? - usłyszał Hanię.
- Spotykałem się ze starym kumplem... - odpowiedział jej i chciał ją pocałować, jednak ona się udsunęła.
- Piłeś... - popatrzyła się na niego ostro i zmarszczyła brwi.
- No może jedno piwko - powiedział i się uśmiechnął.
- Yhym - zaśmiała się. - Ja już swoje wiem - dodała.
- Idę się położyć - oznajmiła i chciała odejść, ale on przyciągnął ja do siebie.
- Kocham cie wiesz... - powiedział i popatrzył w jej piękne oczy.
- Teraz, tak nagle postanowiłeś mnie o tym poinformować Matołku...
- Zawsze jest dobry moment - powiedział i podjął drugą próbę pocałunku jednak i tym razem nie udało mu się.
- O nie, nie podstępem to ty mnie brać nie będziesz - zaśmiała się  i poszła na górę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, pewnie zastanawiacie się dlaczego rozdział pojawił się dzisiaj. Chciałam wam podziękować za dwa tysiące odczytów! Jesteście na prawdę niesamowici😍😘 Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Jak widzicie wprowadziłam nową postać, która zagości w mojej książce. W tym rozdziale mniej skupiła sie na Hani i Michale, ale chciałam zrobić wprowadzenie do nowego wątku, o którym również będę pisać. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Życzę wam miłej nocy 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro