Rozdział XLIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hania z Michałem właśnie zaczęli pakować walizki. Za kilka godzin mieli opuścić hotel i jechać na lotnisko. Przez te kilka dni odpoczęli i naprawdę bardzo miło spędzili czas. Sikorka na chwilę wyszła na balkon i zaczęła patrzeć na turkusowe morze. Zakochała się w tym widoku i na pewno długo go nie zapomni. Po chwili dołączył do niej Michał i położył ręce na jej tali.

- Tak wspaniale spędziliśmy ten czas... - westchnęła

- To prawda, mógłbym tu zostać o wiele dłużej - przyznał.

- Wiesz, a ja już się stęskniłam za pracą - powiedziała. - Brakuje mi już tej adrenaliny...

- Mówisz, że ci brakuje adrenaliny...? - spytał zaczepnie. - No to na to nie możemy pozwolić - zaśmiał się i wziął kobietę na ręce.

- Hej co ty chcesz zrobić?- zdziwiła się Hania, gdy Michał zaczął iść w stronę drzwi. - Ej naprawdę nie mamy czasu... - protestowała.

- Oj nie martw się zdążymy ze wszystkim - powiedział, uśmiechnął się czarująco i wyszedł z pokoju.

~~~

Patrycja obudziła się już jakiś czas temu. Nie mogła jednak zasnąć. Przez te kilka dni cały czas myślała o tym co zaszło pomiędzy nią, a Konradem, a w zasadzie co się wydarzyło po tym. Im dłużej się nad tym zastanawiała tym bardziej miała mętlik w głowie. Z jednej strony cieszyła się, że mogła wyrzucić z siebie wszystko co leżało jej na sercu, ale z drugiej... Przecież nie powinna zareagować tak histetycznie. W gruncie rzeczy nic się nie stało. Nie może na każdym kroku tak panikować, zakładać najgorszego. Wie, że Konradowi na niej zależy. Jej na nim też, dlatego musi mu pokazać, że jest gotowa na to co dzieje się teraz, że dzięki niemu zapomina o przeszłości, że nie czuje już strachu, że na nowo uczy się ufać.

~~~

Michał doniósł Hanię aż pod brzeg morza. Wszedł do wody po kostki i zaczął bujać kobietą udając, że chce ją wyrzucić.

- I raz, i dwa... - wołał.

- Nie, nie, nie, ty chyba oszalałeś - zaczęła się śmiać.

- Przy tobie owszem - stwierdził i postawił Sikorkę na ziemię. - A nie podobało ci się? - spytał i popatrzył się na nią słodkim wzrokiem.

- Wariat! - krzyknęła i chciała wyjść z morza ,ale wtedy Wilczewski zaczął ją chlapać. - Oj nie nie... Tak to się nie będziemy bawić - powiedziała, odwróciła się do niego i również zaczęła oblewać go wodą. Przez kilkanaście minut biegali wzdłuż brzegu, bawiąc się jak dzieci. Cały czas zanosili się głośnym śmiechem. Byli szczęśliwi, na chwilę zapomnieli o całym świecie. Gdyby ktoś popatrzył się na nich z boku mógłby stwierdzić, że z ich psychiką nie jest najlepiej. Ich jednak zupełnie to nie obchodziło. Liczyli się tylko oni i te momenty pełne radości, których nie będą chcieli nigdy wymazać z pamięci.

~~~

Godzinę temu Patrycja zadzwoniła do Konrada i zaprosiła go do siebie na kolację. Teraz zaczęła wszystko szykować. Krzątała się po kuchni, przygotowując jedzenie. Wcześniej poszła do sklepu, zrozumiała, że Dobroń ma rację, gdy zawsze powtarza, że u niej nie ma nigdy nic w lodówce. Oprócz składników, których potrzebowała do przygotowania ,,uczty" kupiła jeszcze świece i czerwone wino. Chciała by było romantycznie. Krojąc warzywa do sałatki zastanawiała się w co się ubierze. Może czarna sukienka, czasami warto postawić na coś klasycznego, a może coś jaśniejszego...? Stwierdziła, że tym zajmie się później. Na razie musi się skupić na przygotowaniu kolacji, bo gotowanie zdecydowanie nie jest jej najmocniejsza stroną.

~~~

Hania z Michałem oddali kluczyk od swojego pokoju do recepcji i czekali na autokar, który ma ich zabrać na lotnisko. Usiedli na ławeczce przed hotelem.

- Mogłabym tu jeszcze kiedyś wrócić... - westchnęła Sikorka, mężczyzna lekko się do niej uśmiechnął i objął ją ramieniem.

- No wiesz mamy przed sobą podróż poślubną - powiedział, jego głos brzmiał poważnie.

- Przede wszystkim to mamy przed sobą ślub - zaśmiała się Hania.

- No tak, ale warto też pomyśleć o jakiejś późniejszej nagrodzie. No wiesz skoro ci będę przysięgać przed Bogiem to będę bardzo zestresowany, przez co później będę się musiał rozluźnić - zażartował.

- A ja to myślisz co...? - udawała urażoną. - Ty będziesz mieć prościej. Ja będę musiała jeszcze znaleźć sukienkę, buty, welon, dobrą fryzjerkę... - wymieniała.

- Ale i tak będziesz najpiękniejszą panną młodą - przerwał jej i pocałował ją w czoło.

~~~

Dochodziła jedenasta wieczorem. Konrad i Patrycja już dawno zjedli kolację i teraz oglądali film.

- Będę musiał się zbierać - powiedział Dobroń, gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe.

- Zostań... - poprosiła Pati. - Bardzo mi dobrze jak tu ze mną jesteś.

- Ale nie mam przecież ani ubrań, ani piżamy...

- Ostatnio ci to nie przeszkadzało - zaśmiała się kobieta, lekarz uśmiechnął się do niej i pokręcił głową. - No co, będziesz spać w bieliźnie...

- Okej, ale pod jednym warunkiem - kobieta spojrzała się na niego pytająco. - Ty też - oznajmił i popatrzył się na nią kusząco, lekarka wybuchnęła śmiechem

- Dobrze... - powiedział w końcu, usiadła na kolanach Konrada i zaczęła go całować.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Jest trochę krótszy, ale powiedzmy, że ta część jest tą z kategorii ,,przejściowe" i znów za niedługo wydarzy się coś ciekawszego. Jak tam minęły wam pierwsze dni roku? Ja przesiedziałam w domu nad książkami 🙁 Mam nadzieję, że u was jest trochę ciekawiej. Kolejny rozdział pojawi się we wtorek. Wiem, że ostatnio publikuję rzadziej, ale przygotowuję się do olimpiady z polskiego i angielskiego i zabiera mi to bardzo dużo czasu. Trzymajcie się cieplutko 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro