Rozdział XXXII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hania z Michałem właśnie wstali i szykowali się do pracy. Sikorka zaczęła sobie robić makijaż, gdy do łazienki wszedł Wilczewski. Podszedł do niej od tyłu i zaczął całować po szyi.

- Matołku, bo będę miała krzywo pomalowane usta... i jak ja będę wyglądać - zaśmiała się.

- Dla mnie wcale nie musisz się malować i tak jesteś najpiękniejsza. A co do pomadki, to i tak się jej pozbędziesz, jak tylko mnie pocałujesz - stwierdził, szeroko się usmiechnął i odwrócił lekarkę twarzą do siebie. - A stanie się to już za chwilę - dodał i złożył delikatny pocałunek na jej wargach.

- Kocham cię - powiedział gdy się od niej odsunął.
- Ja ciebie też... ale musisz mi dać dokończyć makijaż - zaśmiała się.

- Pomyślę - szepnął i znów pocałował Hanię.

~~~

Patrycja właśnie szła do szpitala, gdy poczuła czyjąś rękę na swoim nadgarstku, podskoczyła przestraszona, ale gdy zobaczyła, że to Konrad, który teraz przyciągnął ją do siebie odetchnęła z ulgą.

- Jezu ale mnie przestraszyłeś - zaśmiała się i oparła swoje ręce o jego klatkę piersiową.

- Przepraszam - powiedział z udawanym smutkiem przez co dostał pstryka w nos. - Hej! A za co to?

- Oj przepraszam - przedrzeźniła lekarza i chciała się od niego odsunąć, ale wtedy ten przyciągnął ją do siebie i pocałował.

- Musimy coś ustalić - oznajmiła, gdy się od niego odsunęła, Konrad uniósł brew. - Nie przesadzajmy z tym okazywaniem miłości... - na te słowa lekarz zaśmiał się.

- Nie będę ci nic obiecywać, ale postaram się, pani doktor - stwierdził zaczepnie i znów chciał ją pocałować, jednak kobieta jedynie przysunęła się do niego i gdy był już pewny, że nie będzie protestować położyła palec na jego ustach.

- Oj nie nie, tak łatwo to nie będzie - zaczęła się śmiać i odeszła. Lekarz jeszcze przez chwilę stał w miejscu. Zaśmiał się pod nosem i w końcu również wszedł do szpitala.

W tym samym czasie

Hania i Michał właśnie podjechali pod szpital. Gdy wysiadli z auta zobaczyli Pati i Konrada całujących się.

- Boże, Matołku gdybyś widział swoją minę - zaczęła się śmiać Sikorka.

- Ale czy ty widziałaś, przecież - jąkał się Wilczewski, który był zdziwiony sytuacją, jaką zobaczył pomiędzy jego siostrą, a Dobroniem.

- Tak widziałam, ale co w tym dziwnego? - spytała cały czas się śmiejąc i stanęła przed Michałem. - Ja też mogę za chwilę zrobić to samo... - stwierdziła, wspięła się na palce i pocałowała Wilczewskiego.

- No, ale oni - chciał coś powiedzieć, gdy na chwilę się od niej odsunął, ale kobieta znów złożyła pocałunek na ustach ukochanego.

- Porozmawiam z nią i się zapytam co między nimi jest - powiedziała po chwili i się uśmiechnęła.

- Przecież ja też mogę, w końcu to moja siostra - stwierdził.

- Są niektóre rzeczy, o których szybciej ze mną porozmawia niż z tobą, uwierz mi.

~~~

Pati właśnie siedziała w pokoju lekarskim i wypełniała papiery swoich pacjentów.

- Hej - przywitała się z nią Hania, która weszła do pomieszczenia.

- Cześć - odpowiedziała, nie podnosząc na nią wzroku.

- Musimy kiedyś powtórzyć ten nasz wieczór opowieści - stwierdziła Sikorka i usiadła na kanapie.

- Chętnie, w szczególności, że to ty się więcej dowiedziałaś o Michale - zaśmiała sie Patrycja.

- No wiesz mi się przyda... - powiedziała i uśmiechnęła się. - Pati, słuchaj nie musisz mi odpowiadać, ale co jest pomiędzy tobą, a Konradem? - zapytała Hania, Wilczewska na te słowa na chwilę zastygła w bezruchu, w końcu jednak odwróciła się na krześle twarzą do Sikorki.

- Wiesz w pewnym stopniu to sama nie wiem - zaśmiała się.

- To zanczy...?

- Zaufałam mu, pierwszy raz od długiego czasu zaufałam komukolwiek, ale... - zawiesiła na chwilę głos.

- Kochasz go? Zależy ci na nim? - spytała Hania.

- Tak... - odpowiedziała ciszej.

- No to nie ma żadnego ale, chcesz z nim być to się nie zastanawiaj! - stwierdziła pewnym głosem lekarka.

- Prosto ci jest mówić - prychnęła Pati.

- Ja wiem co czujesz. Też miałam wątpliwości, gdy poznałam Michała i gdy doszliśmy do etapu, w którym przekraczaliśmy granicę przyjaźni. Też się bałam, byłam niepewna - wytłumaczyła Sikorka. Pati chciała coś jeszcze powiedzieć, ale wtedy do pokoju wbiegła pielęgniarka.

- Pani doktor, jest pani proszona na sor - zwróciła się do Patrycji.

- Dobrze już idę - powiedziała i szła do wyjścia. Gdy stanęła w drzwiach odwróciła się i dodała:

- Dzięki - Hania jedynie się uśmiechnęła. Przypomniała sobie ten czas, kiedy bała się związku z Wilczewskim, teraz nie wyobraża sobie bez niego życia i wie, że razem będą mogli pokonywać każde przeciwności losu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, nie jestem do końca zadowolona z tego rozdziału, ale ocenę zostawiam wam. Jest też krótszy, ale to głównie dlatego, że w następnych częściach znów będzie się sporo działu i chciałam wprowadzić, że tak powiem ciszę przed burzą 😉 Następny rozdział pojawi się w środę. Trzymajcie się cieplutko 😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro