107.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Byłyśmy już po ostatnim koncercie z trasy, więc teraz czekała nas mała przerwa. Nie mogłam się doczekać aż wsiądę do samolotu i polecę do chłopaków. Ustaliłam wszystko z Mike'm oraz Crystal. Jutro będą w Rzymie i tam zatrzymają się na cztery dni. Mój lot jest jeszcze dzisiaj, więc będziemy mniej więcej o tym samym czasie. Mam załatwiony bilet oraz wejściówkę, dzięki której dostanę się do ich garderoby. Wszystko ma być niespodzianką dla Ashtona, który mam nadzieję, niczego nie podejrzewa. Rozmawiałam z nim ostatnio i obiecałam mu pocałunek jak tylko się zobaczymy. On myśli, że to będzie za niecały miesiąc, ja jednak postanowiłam zmniejszyć ten okres czasowy.

- Myślicie, że mu się spodoba? - Zapytałam dziewczyn.
- Oczywiście, że tak! - Odparła Lee.
- Mam nadzieję, że po tym wszystkim zostaniecie parą - Powiedziała Jesy, a ja się uśmiechnęłam.
- Podoba mi się ta wizja - Stwierdziłam, a dziewczyny wydały okrzyk radości.

W końcu zaparkowałam pod hotelem i ruszyłyśmy do naszego apartamentu. Musiałam jeszcze spakować parę rzeczy oraz wziąć wszystkie potrzebne dokumenty. Kiedy ja szukałam odpowiednich koszulek, dziewczyny zajęły łazienki i kuchnię.
Kiedy wszystko było gotowe, sama ruszyłam z zamiarem wykąpania się oraz zjedzenia czegoś pysznego. Po kolacji, we czwórkę pojechałyśmy na lotnisko. Byłam bardzo zestresowana, ale nie chciałam teraz stchórzyć.

- Będzie dobrze, zobaczysz - Przytuliła mnie Perrie.
- Chłopak padnie z wrażenia - Uśmiechnęła się Lee.
- Mam nadzieję, że wszystko się uda. Bardzo mi na tym zależy - Powiedziałam.
- Nie bój się, wszystko pójdzie po twojej myśli - Dodała Jesy, przytulając mnie.
- O teraz twój lot, idź szybko - Odparła Lee i podała mi wszystkie rzeczy, za co jej podziękowałam.
- No dobra, trzymajcie za mnie kciuki Powiedziałam podekscytowana i ruszyłam w stronę barierek.

Kiedy przeszłam wszystkie kontrole i byłam już w samolocie, napisałam krótkiego sms-a do dziewczyn oraz do Mike'a.

Ja:
Będę za jakieś dwie godziny!

Mikey:
My już jedziemy do hotelu. Będziemy mieć próbę i później chwilę przerwy. Prześpij się to będziesz miała siłę na koncert. Do zobaczenia później :*

Ja:
Tak zrobię :*
Do później ;)

Wyłączyłam telefon i ułożyłam się na siedzeniu, tak aby mi było w miarę wygodnie. Zamknęłam oczy i spróbowałam zasnąć.

____

Kiedy byłam już na miejscu, napisałam do Mike'a.

Ja:
Hej, jestem już na miejscu. Macie próbę czy siedzicie w hotelu?

Mikey:
Próbę, więc możesz spokojnie iść do pokoju. Poproś o klucz w recepcji. Recepcjonistka wie o wszystkim. Masz pokój 163, naprzeciwko naszego ;)

Ja:
Oki, dziękuję Michael za pomoc! ♥️

Mikey:
Nie ma sprawy. Dla was moi drodzy zrobię wszystko 😂💋

Ja:
😂💋

Zadowolona, że wszystko idzie zgodnie z planem, weszłam do hotelu i skierowałam się do recepcji.

- Dzień dobry, ja od pokoju numer sto sześćdziesiąt trzy - Uśmiechnęłam się do starszej kobiety, a ona podała mi klucze, nie odzywając się ani słowem.

Kierując się do windy, dostałam wiadomość. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na jej treść.

Mikey:
Czerwony alarm. Jesteśmy już pod hotelem. Szybko uciekaj do pokoju. Menadżerka nas szybciej puściła. Przepraszam, że dopiero piszę. Chowaj się!

Ja:
Przyjęłam

Biegnąc do windy, spojrzałam za siebie. Faktycznie byli już pod budynkiem. Klnąc pod nosem, prosiłam w duchu, aby winda szybciej zjeżdżała. Kiedy tylko otworzyły się drzwi, weszłam do niej z prędkością światła. Chłopcy byli coraz bliżej i błagałam, aby Ashton mnie nie zobaczył. Na szczęście winda była szybka i po kilkunastu sekundach byłam na górze. Rozglądałam się po numerkach, aż zauważyłam upragnione sto sześćdziesiąt trzy. Uśmiechnęłam się pod nosem i otworzyłam drzwi, szybko je za sobą zamykając. Odetchnęłam z ulgą. Udało się. Chwilę później usłyszałam głośne śmiechy przyjaciół. Spojrzałam przez wizjer i zobaczyłam go. Ashton Irwin. Moje serce zabiło jak głupie, ale nie przejmowałam się tym. Marzyłam tylko o rzuceniu się chłopakowi w ramiona i złożeniu na jego ustach pocałunek.

Ja:
Prawie wszystko poszło się rypać, ale sytuacja opanowana. Jestem w pokoju!

Mikey:
My też. Pewnie słyszałaś 😂

Ja:
Tak, słyszałam i widziałam 😏

Mikey:
Wizjer?

Ja:
Wizjer 😉

Uśmiechnęłam się i rozejrzałam po pokoju. Składał się on z dwóch pomieszczeń - sypialni i łazienki. Pierwsze pomieszczenie w głównej części składało się z dużego łóżka, co bardzo mi się spodobało. Obok niego stała mała szafka nocna, a naprzeciw duża szafa na ciuchy. Pokój rozjaśniało wielkie okno, przy którym stało krzesło, na którym aż chciało się usiąść i czytać książki. Byłam w małym raju. Zadowolona z wyboru Mike'a, przeszłam do łazienki. Była wyposażona w podstawowe meble, które również były w jasnych kolorach. Szczęśliwa, wróciłam do sypialni i położyłam się na łóżku, zamykając oczy. Za godzinę będę w ramionach Ashtona, chłopaka, który mnie oczarował.

// To tyle na dziś!
Dobranoc, śliczności wy moje 💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro