59.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżałam na łóżku i czekałam na moje przyjaciółki. Miałyśmy sobie urządzić babski wieczór, ponieważ dawno się nie widziałyśmy. Szczerze? Bardzo się za nimi stęskniłam i cieszę się na wspólną noc. Przeglądając portale społecznościowe, usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko podbiegłam, aby im otworzyć. Za drzwiami czekały na mnie dziewczyny z kilkoma pizzami oraz butelkami wina. One wiedzą co dobre.

- Aaa...Jadie! - Krzyknęła Perrie, na co się zaśmiałam.

Otworzyłam szerzej drzwi, aby mogły wejść i zająć miejsca w salonie.

- Opowiadaj nam tu szybko jak na spowiedzi. Co cię łączy z Ashtonem? - Zaczęła Lee, biorąc kawałek pizzy.
- Jesteśmy przyjaciółmi, nic więcej - Wzruszyłam ramionami. Chyba nie takiej odpowiedzi się spodziewały.
- Co ty mi tu pitolisz, zachowujecie się jak zakochana para - Odparła Jesy.
- Wcale nie. Zachowujemy się jak dwójka dobrze bawiących się ze sobą przyjaciół - Poprawiłam ją, ale chyba wciąż żadna mi nie uwierzyła.
- Dobrze się ze sobą bawiących, powiadasz? - Poruszyła zabawnie brwiami, Perrie.
- Nie sypiamy ze sobą! O mój Boże, nie, nie i nie - Rzuciałam w nią poduszką.
- Tak w ogóle to gdzie on jest?
- W Sydney. Pojechali do domu na dwa miesiące - Odpowiedziałam blondynce.
- Zostawił cię tu na dwa miesiące?! - Oburzyła się, Lee.
- Bez przesady, okej? Nie jesteśmy parą. Nie musi się ze mną rozliczać.
- Ale obojętna też dla niego nie jesteś - Odparła, Jesy.
- Odkąd poleciał, w ogóle się do mnie nie odezwał.
- Co ty pieprzysz? Ale, że nawet nie napisał, że jest na miejscu? - Zmrużuła oczy, Pezz.
- Dowiedziałam się o tym od Luke'a.
- Co z nim? - Zapytała, Lee.
- Skąd mam wiedzieć, jak się do mnie nie odzywa? - Prychnęłam.
- Ej, Jade. Co to za blondynka? - Pokazała mi zdjęcie, Jesy.
- To Bryana Holly. Podobno jego była, która zniszczyła go pod względem uczuciowym. Jak widać, chyba jej wszystko wybaczył - Uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Czy ty jesteś zazdrosna? - Zapytała Lee.
- Nie. Po prostu nie wiem co się dzieje. Czy mnie okłamał, czy się faktycznie pogodzili, czy chuj wie co jeszcze.
- Dobra, może skończmy o nim gadać, hmm? Jak się nie będzie odzywał, to ty też go olejesz. Po co marnować czas na idiotów - Powiedziała, Perrie, za co byłam jej wdzięczna.

Nie miałam ochoty na głębszą rozmowę o Irwinie, a na pizzę i wino. Tak, zdecydowanie potrzebuję wina.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro