12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


💃

Na wieczór położyłem się razem z chłopakiem. Wszyscy już spali, było po drugiej. Ale wcześniej nie miałem jak się położyć, Ji zamarzył sobie małą zabawę w postaci moich ust i jego penisa. Bardziej ja mu to narzuciłem, nie chciałem by znowu chodził taki spragniony..

- Przytul mnie.. - sam się bardziej wtulił. - To nie jest dziwne? Za ścianą śpi twoja żona.. a ty leżysz tutaj ze mną będąc prawie nago..

- Zależy jak to odbierasz kochanie. - pocałowałem jego czoło. - Mój brat jutro do nas przyjeżdża.. - zacząłem powoli.

- Wyjdę może lepiej? - opuścił głowę.

- Nie ma mowy. -  złapałem go bardziej za plecy by nie spadł. - Młody może i Cię pamięta, ale nie będzie chciał nic psuć. Zagadałem o nim trochę do Hyein i teraz jest mi wdzięczny. - uśmiechnąłem się. - Dobranoc Jimin ssi.. - zgasiłem światło.

- Ta.. branoc.

- Jimin przestań mnie macać. - złapałem go za dłoń. - Zrobimy to jutro dobrze? Wieczorem zabiorę Cię do swojej pracy, wkręcimy im, że idziesz na noc do przyjaciela.. - cmoknąłem śliczne dłonie.

- Dobrze.. - ziewnął. - Dobranoc Hyung.

- Dobranoc kochanie..

💃

Obudziłem się o szóstej, powoli wydostałem się z łóżka. Jak zwykle pocałowałem chłopka w czoło, wyszedłem z gabinetu. Wcześniej jeszcze ubierając się w łazience, nikt oprócz Ji nie mógł mnie widzieć.
W salonie siedzieli wszyscy, ledwo żyjący Hyun i Bom. Która jadła śniadanie.

- Cześć wszystkim. - odezwałem się.

- Patrzyłeś do pokoju lokaja czy jeszcze śpi? Powinien wstać by zrobić dla was śniadanie.. - prędzej ja mu przyniosę jedzenie pod nos, musi odpocząć po seksie..

- Pracował do późna, sam zrobię śniadanie. Niech się wyśpi.. - nie okłamałem jej, pracował.. ciałem.

- On jest tutaj przecież od gotowania. - odezwał się najmłodszy. - Właśnie tato, muszę Ci o czymś później powiedzieć..

- Okej, chcesz płatki?

💃

Bom jak zwykle wyszła a młodszy jadł śniadanie, w międzyczasie wstał Min. Wyglądał słodko jak zwykle, w rozczochranych włosach i kilku nowych małych śladach. Uśmiechnąłem się zza laptopa, widząc jak wykrzywia twarz przy siadaniu.

- Dzień dobry.. - mruknął. - Przepraszam, powinienem wcześniej wstać..

- Nic się nie stało, sam zrobiłem śniadanie. - poczułem jego malutką dłoń na swoim udzie.

- Może byś powiedział mamie, że naszym lokajem jest twój były partner? - zagadał Baek. - Sądzę, że wolałaby wiedzieć..

- Młody a ty nie powinieneś iść do szkoły? - napiłem się kawy. - Jeśli nie chcesz by twoja matka dowiedziała się o twoim seksie z chłopakiem, to lepiej nawet nie otwieraj buzi. Wiesz jak bardzo matka nie lubi homoseksualizmu.

- Jesteś najgorszym ojcem jakiego mogłem sobie wyobrazić. - warknął.

- Gdyby nie ja to nie miał byś takich rzeczy, więc nie marudź. Ubieraj się, zawiozę Cię. - mruknąłem.

- Nie trzeba, pójdę z Chenem. - wyniósł miskę. - Dasz mi pieniądze? - podszedł do nas.

- Podaj mi portfel z płaszczu.

Odrazu uciekł by przynieść rzecz, ja w tym czasie skradłem małego buziaka z warg blondyna. Zaczerwienił się i opuścił głowę gdy tylko zobaczył kawałek sylwetki mojego syna.

- Idę później na obiad ze znajomymi w-

- Jakimi znajomymi? - przerwałem mu.

- No ze znajomymi.. - zaczął bawić się palcami.

- Idzie z Chanyeolem, wczoraj młody mi pisał i pytał co powinien założyć. Zależy mu na twoim synie.. - odezwał się Park.

- No tak.. idę z nim..  - uśmiechnął się.

- Aż tak Ci się spodobał prezent? - zaśmiałem się. - Mówiąc szczerze to gdy idzie się z facetem dominującym na randkę to on przeważnie płaci, bynajmniej tak to było w moim wypadku. Ja płaciłem za jedzenie.. dalej to robię.

- Wole jednak mieć coś przy sobie. - założył na siebie kurtkę. - Dzięki. Będę dziś spać u Chena..

- Nie okłamuj mnie.

- Dobra, idę do Chanyeola..

- Nie możecie poczekać na weekend? Ja będę siedzieć w pracy a mama ma wyjazd. - popatrzyłem na niego. - Im dłużej poczeka tym lepiej później będzie.

- Racja, tutaj muszę się zgodzić.. - uśmiechnął się. - Im dłużej czekałem na kogoś tym lepiej było później.. - popatrzył na mnie. - Ja też na weekend jadę do przyjaciela, więc będziecie mieli wolne mieszkanie..

- Może i racja, ale i tak będę spać u Chena..

💃

Zabrałem Jimina na zakupy, musiał kupić sobie nowe kosmetyki. A ja i tak miałem wolne..
Pojechaliśmy do drogerii, tam młodszy wybrał rzeczy dla siebie. Po zapełnieniu prawie całego koszyka poszliśmy do kasy. Wszystko zostało skasowane, a cena wyświetliła się na ekraniku. Min zaczął szukać portfela..

- Zapomniałem.. został w torebce w domu. - mruknął. - Zapłacisz? Oddam Ci wszystko, obiecuje..

- Oczywiście. - uśmiechnąłem się.

Podałem kobiecie kilka banknotów, po chwili wracając do auta. Ji jak gdyby nigdy nic także usiadł obok, zwrócił dopiero uwagę gdy położyłem swoją dłoń na jego penisie.

- Jak zamierzasz się odwdzięczyć? - lekko rozpiąłem jego koszulę. - Może natura? - zaśmiałem się.

- Jak tylko zechcesz. - zgryzł wargę.

- Posprzątaliśmy wszystko po śniadaniu.. co powiesz na sypialnię?

- Może jednak łazienka?

- Mam w gabinecie pare zabawek..

- Wybieram gabinet Jeonggukie.. - wcisnął się do tyłu.

- Planujesz jeszcze seks w aucie? - klepnąłem jego pośladek gdy przechodził.

- Możliwe..

💃

Szybko zaparkowałem w małej dzielnicy, między dwoma ogromnymi budynkami. Nikt tutaj nie przychodził. Jedynie czasem wyrzucić śmieci, albo jakieś dzieci przechodziły obok by wejść na podwórko. Mogłem w spokoju zająć się moim skarbem, tym bardziej gdy miałem przyciemniane szyby, a główną zasłoniłem.

- Tutaj? - uśmiechnął się zadziornie.

Położyłem go na plecach, na kanapie. Sam klęknąłem pomiędzy jego nogami. Prawie się położyłem na chłopaku, całując go. Powoli, słodko..

- Przeszkadza miejsce? - ugryzłem jego szyję.

- N-nie.. - sapnął. - S-szybko..

Uśmiechnąłem się, ściągając jego spodnie do łydek. Dziś nie miał na sobie bielizny, ja za to już tak. Swoje ubrania zdjąłem nieco wolniej, Ji w tym czasie przyglądał się mi. Podciągnął swoją koszulkę, bawiąc się swoim smutkiem.

- Wejdź we mnie odrazu..

- Potrzebuję gumkę, tych foteli nie da się tak szybko doczyścić.. - mruknąłem, sprawdzając kieszenie.

- Masz w mojej tylnej kieszeni. - oznajmił.

Wyciągnąłem jego ulubione gumki, w moim rozmiarze. Musiał wcześniej już to zaplanować.. normalnie nie nosił ich prawie nigdy.

Założyłem na siebie prezerwatywę i powoli przysunąłem penisa do spragnionej i zaciśniętej dziurki Ji.

- Polecimy na ślinie? - skrzywił lekko twarz.

- Nie. - wyjąłem lubrykant ze schowka i zamoczyłem nim penisa.

Resztkę rozsmarowałem w okolicy odbytu mniejszego, nie obawiałem się. Wcześniej pomogłem mu z wyczyszczeniem się, mieliśmy już wtedy się zabawić.. ale przypomniał sobie o sklepie. Złapałem go za dłonie i powoli zanurzyłem w środku, odrazu to poczuł. Jednak zatamowałem jego syk swoimi ustami. Całowałem go dopóki nie wszedłem cały, pozwoliłem mu na przyzwyczajenie się.

- M-m.. - zacząłem się poruszać a on jęczeć.

Coraz szybciej go podsuwałem, a on coraz głośniej jęczał. Robiliśmy to do czasu aż nie usłyszeliśmy gdy ktoś łapie za klamkę..

💃

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro