4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


💃

Znowu skończyliśmy pieprząc się w niego w pokoju, tym razem nieco bardziej niechlujnie i chamsko. Znowu tym razem to ja wydałem dużo pieniędzy by mieć go przy sobie, niemożliwe było by nie wydać pieniędzy. Jego szef był uparty, nawet gdy to sam Min chciał mnie zabrać do siebie. Rozszyfrował nas widząc jak mniejszy mocno pilnuje mojego ciała.

- Było wspaniale. - położył się na mnie. - Tym razem nie uciekniesz bez pożegnania, nie pozwalam. - zassał się na moim brzuchu.

- Tym razem dam Ci mój numer byś nie pisał od Taemina. - odwdzięczyłem się zasysając przy jego uchu.

- Przeszkadza Ci to?

- Jeśli wprowadziłbym to co chce zrobić to raczej Taeminowi by przeszkadzało a ja nieswojo bym się czuł, wiedząc że on to widzi. - zaśmiałem się.

- Co chcesz wprowadzić? - zdziwił się. - Chwila o ile ja rozumiem, to aktualnie mogę Cię uznawać za swojego kochanka tak? - zapytał, patrząc na mnie.

- Na to wychodzi. - odpowiedziałem. - Co ja chcę wprowadzić.. hm.. - udałem idiotę. - Mówiąc szczerze jeśli chcesz mnie widzieć częściej niż raz na miesiąc, to mogę Ci zaproponować seks telefon.. - popatrzyłem na niego.

Uśmiechnął się, łapiąc za mojego penisa. Zaczął go stymulować, oczywiście wcześniej osunął się obok mnie. Odwdzięczyłem się dotykając jego sutków, które znowu stały się bardzo delikatne.

- Z-zgadzam się. - jęknął cicho. - Zawsze to lepsze niż nic..

💃

Minął kolejny tydzień, był piątek. Dwudziesta trzecia. Wróciłem do domu i odrazu wskoczyłem do łóżka, byłem zmęczony. Spragniony seksu i wycieńczony z myślenia. Po około dwudziestu minutach usłyszałem dźwięk mojego dzwonka.

Jimin ssi 🍑 ~

- Witaj Ggukie.. - uśmiechnął się delikatnie. - Mam wolne już do końca dnia..

- Mhm.. - byłem już w bieliźnie. - Powiedz mi skarbie co masz na sobie..

- Szlafroczek. - zgryzł wargę. - Rozwiązany..

- Robiłeś to już dziś? - pomachał głową. - Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być u Ciebie, ale nawet nie mam jak wyjść z domu.. moja matka przyjechała.

- Pilnuje Cię? Masz przecież ponad trzydzieści lat. - zaśmiał się.

- Przyjechała z moim bratem, więc ja mam pilnować go by się nie obudził a ona poszła gdzieś tam. Nawet nie kojarzę miejsca..

- Zostaw dziecko komuś, nie ma dziś Taehyunga. Wejdziesz do mnie normalnie, a już to co się będzie działo może zostać naszą słodką tajemnicą.. Jin nas nie powinien sprzedać. - przejechał dłonią po swoich ustach. - Proszę.. bardzo.. możesz nawet zostawić dzieciaka w Taemina, on bardzo lubi dzieci..

- Zapytam Hoseoka, poczekaj. Mieszka piętro niżej..

💃

Zostałem normalnie wpuszczony do klubu, a ochroniarz zwany Namjoonem, gdy tylko mnie zauważył wysłał odrazu do zapłaty..

- Dziś nie na to, mam jedzenie dla Jimina. Poprosił bym kupił mu obiad. - wybroniłem się, torbą, w której to było kilka ciekawych rzeczy.

- Dobra idź, ale jeśli tylko usłyszę od kogoś, że było coś więcej między wami to następnym razem nawet za opłatą nie wejdziesz. - pozwolił mi przejść.

Wszedłem do jedynego znanego mi tutaj pokoju, drugi od prawej strony w pierwszym korytarzu.. Jak dobrze myślałem w pokoju obok musiał mieszkać Jin.

Zapukałem delikatnie w drzwi, samemu wchodząc. Jimin ssi był w łazience, co można było wywnioskować przez zapalone w niej światło. Odłożyłem torbę na stolik i popatrzyłem na łóżko, które było rozwalone..

Poczułem jak wskakuje mi na plecy, zaczepiając nogi o moje biodra. Pocałował mnie w szyję i pomógł się przewrócić na łóżko.

- Co to? - podniósł się i zaczął zaglądać do torby.

- Prezent, o ile można to nazwać. Uratował mnie od wyrzucenia przez ochroniarza, wkręciłem mu, że niosę Ci jedzenie. - objąłem go od tyłu, dotykając nagiego brzucha.

- Mogę zobaczyć? - podskoczył w miejscu gdy się zgodziłem.

Wróciłem do łóżka, przyglądając się jego ruchom. Powoli wyjął z czarnej, ozdobnej torby średni kartonik. Rozwiązał czerwoną wstążkę i zdjął górę opakowania, wyjął czarną kartkę.

- Miałem Ci to wysłać, ale przy okazji przyjścia wolałem wziąć ze sobą. - wytłumaczyłem się.

Pozwoliłem mu rozsypać czerwone pianki po podłodze, uważając wyjął materiał. Uśmiechnął się widząc śliczny nowy szlafrok, był dłuższy i bardziej jedwabny od jego obecnego. Szybko się przebrał, podziwiając nowe ubranie w lustrze.

- Jest piękny.. - przejechał po nim dłonią. - Tylko Ci pozwolę mnie w nim widzieć. - zgryzł wargę, wiedząc dobrze o prześwitującym materiale do połowy uda.

- W tym pudełku jest coś jeszcze. - powiedziałem widząc jak szybko wraca.

Tym razem wyjął drugie pudełko z kosmetykami, także się ucieszył widząc drogą markę. Odłożył je obok, zmieniając jeszcze bieliznę na tą ode mnie..

- Dziękuje naprawdę.. - otworzył pudełko z kosmetykami.

- Wymieniłem mgiełkę na perfum, utrzymuje się dłużej. - uśmiechnąłem się.

- Za co to wszystko? - usiadł na mnie.

- Bez okazyjnie. - pozwoliłem sobie położyć dłonie na jego pośladkach. - Ten zestaw dostałem w formie współpracy, tyle, że ja nie maluje się na codzień. Więc i tak leżał zamknięty.. - polizałem jego szyję. - Szlafrok mi się strasznie spodobał gdy zamawiałem dla siebie.. - popatrzył na mnie dziwnie. - Nie, nie mam takiego.. - zaśmiałem się. - No a bieliznę już wcześniej chciałem Ci kupić. - pocałowałem jego ucho.

- Możemy po prostu się dziś po miziać? Nie mam na nic siły.. - położył mnie, tym samym kładąc się na mnie.

- Oczywiście, co tylko zechcesz. - uśmiechnąłem się. - Ale ogólnie się źle czujesz czy po prostu jesteś zmęczony? - zapytałem.

Wziął moją dłoń i położył ją na swoim czole, mogłem wyczuć podwyższoną temperaturę całego ciała. Rzeczywiście był ciepły, ale uznałem to za problem przez gorącą kąpiel..

- Głowa mnie boli i gardło. - powiedział cicho. - Gardło to dobrze wiem przez co, a głowa raczej przez za długie wywietrzanie pokoju. - zdjął moje buty i bluzę. - Musiałem wywietrzyć, bo jeden klient zapalił u mnie w pokoju. - wytłumaczył się.

Odłożyłem swoje ubranie i przytuliłem go, sam on wtulił się w moją szyję, którą to wkurzał swoim zimnym oddechem. Wolałem się nie odzywać, nie wiedziałem nawet o czym możemy rozmawiać..

- Załóż na siebie. - podałem mu swoją bluzę, widząc jak ją wciska przez głowę.

- Jeśli bym zasnął to weź zapasowy klucz od pokoju z pudełka w łazience i zamknij je. - ziewnął.

- Oczywiście..

💃

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro