6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


💃

On wyglądał zbyt dobrze.. zbyt seksownie i męsko.

- Muszę odwieźć matkę i brata do domu, później będę wolny. - złapał mnie za biodro. - Pojedziesz ze mną?

- Okej.. - pozwoliłem mu poprowadzić mnie do drogiego auta. - Dzień dobry. - przywitałem się z kobietą, która to siedziała z tyłu.

Starszy usiadł obok i poprawił swoje włosy w lustrze, wyglądał jak bóg. Zresztą kiedy on tak nie wyglądał.. Odpalił auto i wystartował szybko, przy zmianie biegu przejechał dłonią po moim udzie, rozluźniłem się bardziej.

- Odwiozę was i wrócę później, więc dziś to ty mamo siedzisz ze swoim synem. - powiedział, patrząc na nią w lusterku. - Nawet jeśli wrócę to i tak nie będę się nim opiekował, ty chciałaś mieć jeszcze jedno dziecko.

- Przepraszam bardzo ale ja nie mam trzech lat ludzie, mam czternaście. Potrafię się sam sobą zaopiekować. - odezwał się chłopak, który siedział za mną.

- Nadal jesteś jak dzieciak.

- Powiedział to gościu co kupuje kosmetyki.

- Ty też się malujesz dzieciaku, ja nie muszę. - popatrzył na mnie. - Prawda, że nie muszę Jimin ssi? - uśmiechnął się.

- No tak.. - zaczerwieniłem się. - Jesteś przystojny.. - zaśmiał się.

- Dobra ale on tak mówi bo jest w tobie zakochany więc chyba oczywiste, że jeśli chce się ruchać to musi być miły. - dostał w głowę od kobiety.

- Braciszku, żeby się ze mną kochać to trzeba mieć własny mózg a nie mówić tylko to co mi się spodoba. - zaparkował. - Wysiadać! - powiedział głośniej.

Matka z synem opuścili pojazd, starszy poczekał chwilę aż odejdą do bloku. Gdy zobaczył ich brak, pocałował mnie. Namiętnie..
Przełożył dłoń na moją twarz, pozwalając sobie na pogłaskanie mnie.

- Mm.. - uśmiechnął się, słysząc ten dźwięk.

Odsunąłem się od niego w tył, uważając na szybę. Popatrzył w moje oczy będąc szczęśliwym i takim spokojnym.. w czasie gdy ja byłem już po sekundzie zestresowany i wystraszony. Zauważył to..

- Co się stało Ji? - zapytał, widząc moje większe przerażenie.

- Taehyung tam stoi.. - wydusiłem z siebie.

- Macie zakaz spotykania się z kimkolwiek poza pracą? - zapytał.

- Mhm.. - mruknąłem.

- Mógł nas nie widzieć z takiego daleka. - odsunął się ode mnie. - Zresztą jak Cię rozpoznał? Przecież byłeś zakryty moją głową, a po ubraniu nie da się rozpoznać. - zapytał, odjeżdżając.

Odetchnąłem głośno, włączając swoją ostatnio ulubioną piosenkę.

- Możliwe.. - położyłem dłoń na jego brzuchu. - Gdzie jedziemy?

- Nie musisz tego wiedzieć, chyba mi ufasz co? - popatrzył na mnie przelotnie.

Już się nie odzywałem, zauważyłem jedynie autostradę, za której to pomocą można było opuścić Seul.

💃

Mniejszy zasnął, zabrałem go na przedmieścia Seulu. Nieco mniejsze miasto w okolicy z możliwością wjazdu na prywatny parking dachowy mojego ojca, jedynie ja miałem tutaj dostęp. Zapomniał o nim jakiś rok temu, gdy dawał mi klucze..
Wyszedłem z auta widząc na miejscu to o co poprosiłem Chunghę oraz Hoseoka, uśmiechnąłem się. Pozwoliłem Minniemu spać, było za jasno by wyjść z auta. Zabrałem jedynie do środka koszyk, w którym było musujące wino wraz z jedzeniem.

- Tak? - zapytałem, odbierając od dziewczyny.

- Dojechałeś? - zapytała.

- Tak, ale póki co siedzę w aucie. - mruknąłem. - Tak teraz myśle, że to durny pomysł. Przeniosę wszystko do restauracji, przecież siedzi tam ktoś z obsługi. - zabrałem koszyk i koc.

Zszedłem po schodach, uśmiechając się na dole do kobiety przy restauracji. Podałem jej koszyk i poprosiłem o zrobienie najlepszego stolika w ich życiu..

- Mówiłam o tym od początku, uparciuchu! - zaśmiałem się. - A on co?

- Zasnął, po drodze. Możliwe, że ze stresu..

- Coś ty mu zrobił?! - podniosła głos, tym samym zachęcając Hoseoka do rozmowy.

- Zabiłeś go?! - debil.

- Nie, po prostu spotkaliśmy się w banku. Odwiózł ze mną moją matkę i tego małego gnojka, a później jak go pocałowałem to zobaczył swojego szefa.. - wróciłem na parking. - Ale raczej go nie rozpoznał.. stał conajmniej dwadzieścia metrów dalej..

- Dokładniej to dziesięć metrów, stał przed wejściem od strony ulicy. - powiedział Seok.

- Skąd ty to wiesz?

- Umówił się ze mną.

- Co kurwa?

- No umówiłem się z nim na obiad, mówiąc szczerze było naprawdę genialnie..

Oparłem się o tył auta, Hosoek był conajmniej głupi. Nie myślał nawet o tym co robi..

- Jesteś pojebany, mi wyrzucałeś umawianie się z dziwką a sam umawiasz się z Alfonsem. - odetchnąłem głośno. - Ty skończony debilu! - podniosłem nieco głos. - Kurwa mać, a jeśli on się z tobą umówił by tylko wciągnąć Cię to swojego klubu na kolejnego pracownika?! - o tym nie pomyślał, zdradził się cichym ojć. - Hoseok, ile razy mam Ci jeszcze powtarzać, że jesteś naprawdę przystojny i wielu facetów by chciało Cię wykorzystać? - zapytałem.

- Przepraszam Hyung? - zaśmiał się. - Ggukie nie martw się, potrafię o siebie zadbać. W razie czego mam Chunghę, wypoczywaj tam przez ten weekend ze swoją miłością. - rozłączył się.

Schowałem telefon do kieszeni, podszedłem pod drzwi od strony pasażera. Otworzyłem je i przebudziłem chłopaka, pomogłem mu wyjść. Wziąłem go na koalę, sadzając na jeszcze leżącym kocyku. Dałem mu pięć minut by doszedł do siebie.

- Gdzie jesteśmy? - zapytał, podnosząc się i zwijając okrycie.

- Na obrzeżach miasta. - odpowiedziałem, patrząc na zachodzące słońce. - Zostaniesz ze mną na weekend prawda? - uśmiechnąłem się.

- Chętnie.. - przytulił mnie. - Jestem głodny.. nic od rana nie jadłem..

- Chodź..

💃

Jeongguk był podejrzany lekko, zaciągnął mnie na dół. Wcześniej oczywiście oddając mi moją torebkę, jak się okazało wylądowałem w restauracji. Byliśmy w hotelu, który był prawie pusty.
Pozwolił mi usiąść po prawej stronie, gdzie to znajdowało się lepsze miejsce by sięgnąć kurczaka..

- Smacznego Jimin ssi. - uśmiechnął się, zabierając mój płaszcz.

- Dziękuje, wzajemnie. - zabrałem się za jedzenie.

💃

Później zaprowadził mnie do pokoju. Był śliczny, miał piękny widok z okien na okoliczną rzekę, w dodatku z tej strony gdzie nikogo nie było. Przy oknach była wanna, po prawej stronie otwarta kuchnia. Połączona z salonem, a po lewo trzy pomieszczenia..

- Wybieraj drzwi. - odszedł kawałek ode mnie.

Otworzyłem pierwsze drzwi od lewej, była to łazienka z prysznicem. Także była śliczna.. miała drugą wannę, tym razem mniejszą. Jednak tutaj nie można było oglądać widoków..

- W łazience jeszcze się nie kochaliśmy.. - podniósł mnie.

- Czy ja właśnie miałem możliwość wyboru gdzie będziemy to robić? - skupiłem wzrok na jego ustach.

- Oczywiście. - pocałował mnie delikatnie. - Teraz to masz nawet możliwość wybrania mebla, na którym będzie Ci wygodnie.. - odstawił mnie. - Tak, tamta wanna w salonie też się liczy do tych miejsc. - oznajmił.

- Chcę tam. - zgryzłem wargę. - Jest dużo miejsca, ciepło przez wodę i ma jeszcze możliwość bąbelków..

- Mhm.. bicze wodne także są dostępne. - podłapał temat.

- Woda mnie jeszcze nie pieprzyła.

- Dziś masz możliwość.

💃

Jedynie ja byłem nagi, starszy zaproponował najpierw bicze. By przygotować mnie na normalnego penisa..
Pomógł mi wejść do wody, której to nalał na tyle mało by okrywała jedynie połowę mojego brzucha gdy kucałem..

- Musisz wypiąć się w stronę pokoju.. klęknij na ostatnim schodku. - określił pozycję. - Bicze są wyciągane, więc mogę nimi manewrować jak tylko mi się podoba. - pocałował mnie znowu. - Mogę odrazu prawda? - zapytał, widząc moje machnięcie głową. - Zacznę delikatnie.. woda jest zimna..

Poczułem średni pojedynczy strumień na swoich plecach, przechodzący to coraz niżej. Przy pośladkach, szatyn poprosił mnie bym rozkraczać nogi. Takim sposobem miał lepszy dostęp do mojej dziurki.

- A-ah! - jęknąłem głośno.

Czułem jak ostro woda nabija w okolice mojego odbytu, starając się trafić. Jeon zmniejszył strumień bardzo, wreszcie trafiając w moje rozciągnięte wejście.

- B-bardziej.. - uśmiechnął się.

Woda natychmiast zwiększyła swoją moc, a ja poczułem naprawdę jakbym był ruchany przez strumień. Z jednej strony było mi dobrze, a z drugiej strumień był jednak zbyt duży..

- Wystarczy. - zakręcił wodę. - I jak? - zapytał, rozbierając się.

Przy okazji włączył opcje by wpłynęło więcej cieplej wody, wraz z bąbelkami i delikatnymi masażerami.
Po chwili wyłączył wszystko, woda już sięgała mi do połowy klatki piersiowej gdy siedziałem, więc było idealnie.
Sam on usiadł obok mnie, oczywiście wcześniej kładąc mały malinowy lubrykant przy wannie.

- D-dobrze. - jęknąłem cicho. - Tylko lekko zaczynało już boleć..

Starszy pozwolił mi usiąść na jego kolanach, chciałem już go w sobie. W tym miesiącu ani raz jeszcze się nie dotykaliśmy. A teraz było jeszcze lepiej, nie musiał płacić a ja nie musiałem się obawiać kolejnego klienta albo Taehyunga..

- Kotku, zanim zaczniesz mnie ujeżdżać to przydał by się lubrykant.. nie sadzisz? - sięgnął po buteleczkę.

- Racja.. jest sucho..

- Wodoodporny, super nawilżający, o zapachu malin. Sprawi rozkosz i tobie jak i drugiej połówce! - przeczytał z opakowania.

Położył mnie bardziej na plecy, odsunął delikatnie by widzieć mój odbyt. Pocałował mnie w sam środek, zaraz po tym zaczynajac go nawilżać.
Zajęło mu to nawet nie minutę, powoli pomógł mi na nim usiąść.
Zacząłem się powoli poruszać..

- Nie krępuj się kochanie. - pocałował mnie w szyję.

Tak jak powiedział, tak postąpiłem. Zacząłem robić coraz bardziej śmiałe ruchy, już po chwili skacząc po nim jak króliczek.

- Czekaj. - złapał moje ciało i sam zaczął się poruszać.

Doszedłem.. pierwszy raz od miesiąca.

- A-ach.. - syknąłem.

Wróciłem do swojej pozycji, jednej z conajmniej czterdziestu jakie użyliśmy tej nocy..

💃

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro