Sprzątaczka pierwsza

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  Harry stał na korytarzu razem z Ronem i Hermioną.
Nagle znikąd pojawił się Malfoy z kompotem truskawkowo-bakłarzanowym.

  Patrzył się w podłogę, więc nie zauważył grupki z Gryffindoru.
Wszedł prosto w Harrego, uderzając czołem w jego czoło.
Kompot truskawkowo-bakłarzanowy wylał się na nowe szaty Harrego.
-MALFOY!

  Draco stał jak skamieniały. Patrzył się nie na Harrego, a na korytarz za nim.
Mknęła przez niego niczym złota strzała w blasku słońca kobieta, której nikt z uczniów wcześniej nie widział.

  Padła przed Harrym i wyjęła z kieszeni błyszczącego fartucha białą, połyskującą szmatę.
-O CO JA BIEDNY TERAZ ZROBIĘ?! DLACZEGO TO MNIE SPOTYKAJĄ NAJWIĘKSZE NIESZCZĘŚCIA TEGO ŚWIATA?!-wykrzyczał Harry

-Nie lękaj się młodzieńcze! Ja już zaraz ci pomogę, towarzyszu mój niedoli!
-Harry... możesz po prostu wyjąć różdżkę i usunąć to.-powiedziała Hermiona

  Jednak Harry już nie słuchał.
Kobieta szorowała właśnie jego szatę szmatą namoczoną połyskującym, lekko niebieskim płynem.

Wyszeptała do grupki:
-Słuchajcie, wiem co tu się dzieje. Nie lękajcie się, pomożemy wam w niedoli. Nie wprowadzą tych nowych przedmiotów. Poza tym, w tej szkole źle się dzieje. Niedługo się o tym przekonacie.

Po czym zniknęła w chmurze tajemniczego, różowego brokatu.

Draco, Ron, Hermiona i Harry spojrzeli po sobie wzrokiem pełnym trwogi i ciekawości.

XD przepraszam, nie umiem pisać parodii

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro