Rozdział trzeci

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy dotarliśmy do rezydencji, zastaliśmy niesamowity widok. Otóż Fabian z dziećmi biegał po ogrodzie, rzucając w siebie nawzajem balonami napełnionymi wodą.

- On nigdy nie dorośnie. - usłyszałem roześmianą Zuzę patrzącą na tę scenkę z takim uśmiechem, jaki chciałbym u niej widzieć już zawsze.

Gdy podeszliśmy bliżej, pojawił się skrzat, który przyszedł, by poinformować wszystkich, że obiad jest już gotowy.

Po tym, jak rzuciłem na maluchy zaklęcie suszące, udaliśmy się w piątkę do jadalni, w drodze jednocześnie przekazując list od Pottera dla Fabiana, który z powodu pilnowania bliźniąt nie mógł pojawić się na zebraniu, lecz sam zgłosił się na ochotnika, chcąc poznać maluchy, bo uwielbia dzieci, z którymi pracuje w naszej szkole, a raczej przedszkolu, gdyż zajmuje się grupą najmłodszych gdzie, uczy najmniejsze magiczne dzieci panowania nad przypadkowymi wybuchami magii. Wszyscy wiedzą także, że żałuje, że nie może poznać dzieci swojej siostry Molly.

- I jak grzeczne były? - zapytała Zuza, gdy byliśmy w drodze na obiad.

- Te dzieciaki to prawdziwe aniołki. Gdyby wszystkie były takie spokojne, to by nasi ważyciele nie musieli ważyć tylu eliksirów leczniczych i uspokajających. - odpowiedział żwawo Fabian.

- Po obiedzie, gdy Lily i Harry udadzą się na poobiednią drzemkę, będziemy musieli porozmawiać. - poinformowałem Fabiana.

- Mam dzisiaj wolne więc nie będzie problemu. - powiedział w odpowiedzi.

- Fabia a przyjdziesz jeszcze nas odwiedzić? - zapytał nagle Harry.

- Jasne, jeśli Reg i Zuza mi pozwolą. - odpowiedział im z uśmiechem, mrugając porozumiewawczo do Zuzy.

- Będzie mógł? - zapytał teraz Harry wraz z Lily.

- Oczywiście, że będzie mógł. - odpowiedziała Zuza.

Godzinę później byliśmy po posiłku, a dzieci spały w swoich pokojach, udaliśmy się do mojego gabinetu, by móc spokojnie porozmawiać.

- Przyjdziesz za trzy dni na urodziny maluchów? - zapytała Zuzanna.

- Jasne, na którą godzinę? - zapytał od razu Fabian.

- Na piętnastą. - tym razem ja odpowiedziałem.

- Przyjdę na pewno. - zapewnił nas Fab.

- Jesteś w stanie wymienić nam tych członków Zakonu, którzy byli dość blisko Dropsa? - zapytałem, przechodząc od razu do konkretów, o które poprosił mnie i Charlus.

Większość powinienem wymienić. Coś nowego udało się im ustalić, że zwołali zebranie? - zapytał Fabian.

- Nie licząc tego, że Charlus pytał o dzieciaki to była również mowa na temat Syriusza. Elkinsowi udało się porozmawiać z Syriuszem podczas nocnej zmiany i dowiedział się, że Peter był niezarejestrowanym animagiem, a jego formą był szczur. A biorąc pod uwagę, że został po nim tylko palec, jest szansa, że ukrywa się u jakiejś rodziny, która jest/była blisko Dumbledore'a i ukrywa się u niej pod postacią szczura. Więc szukamy wśród takich rodzin szczura bez jednego palca. - powiedziałem mu o najnowszych ustaleniach.

- Szczególną uwagę musimy zwrócić na rodziny z dziećmi, gdyż mógł trafić do rodziny jako domowe zwierzę. - dodała Zuza.

- Niech się zastanowię. Z tych, co pamiętam, pomijając oczywiście tych, co są obecnie po naszej stronie, to będą. Alastor Moody, Minerwa McGonagall, Rubeus Hagrid, Severus Snape, Remus Lupin, Alicja Longbottom, Frank Longbottom, Aberforth Dumbledore, Arabella Figg, Emmelina Vance, Dedalus Diggle, Elfias Doge, Mundungus Fletcher, Strugis Podmore, Sybilla Trawney oraz moja Molly z mężem Arturem. - wymienił nam Fabian, co od razu zanotowaliśmy.

- Kilka osób bym na starcie wykreśliła. - stwierdziła Zuza, patrząc na listę.

- Kogo masz na myśli? - zapytałem od razu.

- Moody, nie jest typem człowieka, który trzymałby szczura w domu z własnej woli czy też nie. Każdy kto go poznał chociaż raz, wie, że Moody ma obsesje na punkcie czujności. Więc nie zdziwiłabym się, gdyby miał w każdym kącie domu wykrywać, czy to czarnej magii czy nieprzyjaciela lub jakikolwiek inny. McGonagall niby jest blisko dyrektora, ale również bym ją wykreśliła, Peter bałby się u niej ukrywać. Bo jaki szczur, chciałby zamieszkać z kotem. Snape... on prędzej przerobiłby szczura na eliksir, niż trzymał go w domu, Remus odpada, bo na pewno wiedział, że ten jest animagiem oraz jak wygląda, więc by go rozpoznał. Alicja i Frank są w Mungu, więc również to ich skreśla, chyba że wziąć pod uwagę Augustę, która zajmuje się ich synem. Arabella Figg jest charłaczką mieszkającą ze stadkiem kotów, przez co szczur długo by tam nie pożył. Sybilla nie wyłazi ze swojej wieży w Hogwarcie, jak nie musi, a w niej jest taki zaduch, że nikt by tam długo nie wytrzymał. - podała swoje przypuszczenia Zuza.

- Czyli zostałoby sześciu członków do sprawdzenia w pierwszej kolejności. - powiedziałem po przejrzeniu notatek, które porobiliśmy w trakcie rozmowy.

- A myślałeś, aby spróbować zobaczyć się z Molly? - zapytała nagle Zuza.

- Chciałbym powiedzieć jej, że żyję, lecz jak sama wiesz, jest to zbyt wielkie ryzyko zarówno dla nas, jak i dla nich. - odpowiedział Fabian bez zbędnego zastanowienia.

- Wiem, lecz im dłużej czekasz z tym, tym większe ryzyko, że będzie miała do ciebie większy żal. - odpowiedziała mu Zuza. - Chociaż wiem, że ona nie wie o moim istnieniu czy też mnie nie pamięta, dzięki Dropsowi to wiem, że przyjdzie czas, gdy będę chciała, aby się o mnie z czasem dowiedziała.

- Wiem i zrobimy to razem w najodpowiedniejszym momencie. - skwitował Fabian.

- A sądzisz, że Peter może się u nich ukrywać? - zapytała po chwili Zuza.

- Mam nadzieję, że tam go nie ma. - odpowiedział Fabian.

- Gdzie by się nie ukrywał, mam nadzieję, że szybko uda nam się go odnaleźć, aby więcej innym nie zagrażał oraz aby można było udowodnić niewinność Syriusza. - powiedziałem, przerywając ciszę.

- Też mam taką nadzieję. I liczę, że się tam jakoś trzyma. - odparła Zuza.

- Na dziś już chyba wszystko załatwione mamy. - odpowiedziałem, a chwilę później pojawił się skrzat informujący, że dzieci już nie śpią.

- To ja się pożegnam z maluchami i będę uciekał. - powiedział Fabian.

- Jasne. Wpadaj, kiedy chcesz. - powiedziała Zuza, która pożegnała się od razu ze swoim bratem.

- I pamiętaj, widzimy się za trzy dni. - powiedziałem, podając mu rękę na pożegnanie.

- Pa maluchy. - powiedział Fabian, żegnając się z dziećmi.

- Już idziesz? - zapytały smutno w odpowiedzi.

- Tak, ale niedługo znowu się zobaczymy.

- To dobrze. - odpowiedziała Lily, po czym przytuliła się do Fabiana na pożegnanie.

POV Narrrator

Gdy Fabian wyszedł, Regulus postanowił porozmawiać z dziećmi o jutrzejszym wyjściu na zakupy.

- Jutro chcemy zabrać Was na zakupy do Londynu oraz na Ulicę Pokątną. - zaczął informować maluchy Regulus.

- Nigdy nie słyszałem o takiej ulicy. - powiedział Harry po usłyszeniu nazwy.

- Jest to ulica czarodziei. - odpowiedziała mu Zuza.

- Pójdziemy na ulicę czarodziei? - zapytała podekscytowana Lily.

- Tak, chcemy ją wam pokazać oraz zakupić parę rzeczy, jak i zabezpieczyć wasze skrytki bankowe, aby dyrektor Hogwartu nie mógł więcej brać z nich pieniędzy ani innych rzeczy, które zostały tam umieszczone przez waszych rodziców. - tym razem odpowiedzi udzielił Reg.

- A dlaczego dyrektor miałby wynosić coś z naszych skrytek? - zapytał Harry.

- Tego nie wiemy, możliwe, że szuka tam jakichś przedmiotów należących do waszych rodziców, którymi jest zainteresowany. - odpowiedziała Zuza. - A chcielibyśmy być pewni, że wszystko będzie bezpiecznie. Czekało na to aż sami będziecie mogli z nich skorzystać.

- Ale nim tam się udamy, będziemy musieli rzucić na was zaklęcie, które nie pozwoli osobom, które spotkamy tam, aby Was rozpoznał. Sami będziemy pod wpływem takiego zaklęcia. - poinformował ich Black.

- A to będzie bolało? - zapytała niepewnie Lily.

- Nie, to zaklęcie nie boli. Nawet nic nie poczujecie. - zapewniła ich Zuza.

- A dlaczego nikt nie może wiedzieć, że z wami mieszkamy? - zapytał Harry.

- Tylko niewiele osób wie, że żyję. Większość magicznego społeczeństwa myśli, że zginąłem kilka lat temu i od tamtego czasu się ukrywam, bo są osoby, które chciałyby mnie skrzywdzić. - odpowiedział mu Reg.

- To samo tyczy się Was, są osoby, które będą chciały was skrzywdzić, jak i aby was rozdzielić, Ciebie Harry dyrektor będzie chciał na pewno odesłać do wujostwa, a jak sam wiesz, oni nie chcą się tobą zajmować, więc pewnie ponownie wróciłbyś do sierocińca. Lily też nie byłaby wtedy bezpieczna, a dzięki temu będziemy mogli zapewnić wam odpowiednie bezpieczeństwo. - dodała Zuza.

- Dlatego też mamy dla Was bardzo ważną informację. Aby było bezpieczniej, w świecie czarodziei używamy innych imion i nazwiska. Ja jestem pod imieniem Luca, Zuza zaś Amber. Dla Was też mamy przygotowane dokumenty. Ty Harry będziesz miał imię Owen a Lily Zoe. Ale to oczywiście tylko jak będziemy chodzić do magicznego świata.

- Zgoda. - odpowiedziała Lily wraz z Harrym jednocześnie.

- Również nazwisko będziecie mieli w tym czasie inne i będzie takie same, jak i nasze, czyli Singer. - powiedziała Zuza.

- Dobrze. - odpowiedział Harry.

- Wieczorem po kolekcji nim pójdziecie spać, rzucimy na Was to zaklęcie i będziemy to robić raz w tygodniu, na wypadek jakby ktoś niespodziewanie się tu jakimś sposobem dostał, co raczej nie powinno mieć miejsca, ale lepiej dmuchać na zimne. - powiedział Regulus.

- Chcielibyście mieć jakieś zwierzątka? - zapytała nagle Zuza.

- Ja chciałabym kotka. - odpowiedziała Lily.

- A ja węża. - odpowiedział Harry, co wywołało u dorosłych mały szok, który szybko zamaskowali przez delikatne uśmiechy.

- Za dwie godziny będzie kolacja, a do tego czasu możecie robić, co chcecie. - powiedziała Zuza a Lily i Harry od razu pobiegli przed siebie.

- Chyba nie chcę wiedzieć skąd u Harry'ego zainteresowanie wężami. - powiedział po chwili ciszy Regulus.

- Zainteresowanie to jeszcze pół biedy, zawsze może okazać się, że potrafi z nimi rozmawiać. - odpowiedziała w żarcie Zuza.

- To wtedy przynajmniej powie mu, aby nie zjadł Lily kota. - stwierdził rozbawiony Reg.

- I aby nas nie ukąsił i zatruł, czy nie podusił w nocy? - odpowiedziała równie rozbawiona Zuza.

- Oczywiście. - powiedział Regulus, przyciągając do siebie Zuzę i kładąc dłoń, na jej lekko zaokrąglonym brzuchu.

+++++++++++++

Jest i nowy rozdział po dłuższej przerwie, i mam nadzieję, że następny uda mi się napisać szybciej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro