Rozdział osiemnasty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziś 11 urodziny Ivy i Harry'ego. W tym roku nie chcieli robić dużego przyjęcia. Wcześniej uzgodnili z nami, że zapraszają tylko kilku najbliższych przyjaciół. Oczywiście zgodziliśmy się tego, aby mogli świętować, to tak jak tylko chcą.
Dziś powinni dostać swoje listy z Hogwartu. Ale się tym nie przejmujemy. Zaklęcia, które nas otaczają, sprawiają, że list do Harry'ego jest adresowany, tak jakby cały czas był u wujostwa.

Swoją drogą, chciałbym zobaczyć minę Dumbledora'a, gdy zorientuje się, że Harry'ego tam nie ma. Jeśli chodzi zaś i Ivy, to o ile jej lisy zostanie wysłany, pójdzie tam, gdzie według Dropsa jest.

O ile Zuza dziś z dziećmi wyszła do koleżanki, by nie przeszkadzały znajomym Ivy i Harry'ego, tak ja dziś zostałem, by ich nadzorować. 

Każdy wie, że gromadki dzieciaków nie można powierzyć pod opieką Syriusza, który sam jest jak przerośnięte dziecko.

Ostatnim razem wpadł na genialny pomysł, że skoro Harry i Ivy mają prawie po jedenaście lat, to nic nie stoi na przeszkodzie, by zjedli po jedenaście porcji lodów. Jak to się skończyło, możecie doskonale wyobrazić sobie sami. 

Harry, w ostatnim czasie, tylko raz zapytał, czy na pewno nie będziemy chcieli się jego „pozbyć" wysyłając do Hogwartu. Mam nadzieję, że udało nam się go przekonać, że nie zamierzamy się go pozbywać i od dawna zarówno on jak o Ivy są częścią naszej rodziny.
Liczę również na to, że przyjdzie czas, gdy przestanie się o to bać. 

Obecnie ze swojego miejsca, widzę, że raczej dobrze się bawi na mini przyjęciu. Teraz chyba zamierzając pograć w quidditch'a. Natomiast Ivy wraz z koleżankami siedzi przy basenie, w drugiej części ogrodu. 

Jak myślicie, ile po jakim czasie Dumbledore zorientuje się, że Harry wcale nie ma u wujostwa? Uda mu się przed pierwszym września? 

Syriusz dla niepoznaki zaproponował Dumbledore'owi, że zabierze Harry'ego na pierwsze zakupy na pokątnej. Oczywiście ten mu odmówił. Ale chyba nikt się nie spodziewał, że się na to zgodzi.

Za kilka dni również, zabierzemy maluchy na pokątną. Dobrze będzie, jeśli ktoś zauważy Harry'ego robiącego tam zakupy. Nawet jeśli nie będzie kupował przedmiotów potrzebnych mu do Hogwartu. Jednak zarówno on, jak i Ivy muszą kupić różdżki. Harry pewnie będzie chciał kupić sobie zestaw do pielęgnacji miotły, którą dostał od Syriusza na urodziny. I jak każdy mógłby się domyślić, jest to Nimbus 2000. A znając Ivy, będzie chciała kupić kilka nowych szat oraz interesujące ją książki. Chociaż jeśli chodzi o nią to po ubrania i książki, będzie chciała wybrać się jeszcze do mugolskiej części Londynu, bo ostatnio wspominała, że ma wyjść jakaś nowa książka oraz że potrzebuje nowych butów i sukienki.

☆☆☆☆☆

Wieczór 1 września niby w najbezpieczniejszym miejscu, w magicznym świecie.
A dokładniej w gabinecie pewnego miłośnika cytrynowych dropsów tuż po uczcie powitalnej.
☆☆☆☆☆

- Ależ Albusie. Jak to mogło się stać, że Harry nie dotarł?! - krzyknęła zdenerwowana McGonagall.
- Nie wiem Minervo, wszystko wskazuje na to, że list otrzymał w dniu swoich jedenastych urodzin. - odpowiedział jej zapytany, przyglądając się jednocześnie swoim urządzeniom rozstawionym w gabinecie. - Jednak pewne jest to, że nic mu nie jest. 

- I co zamierzasz teraz z tym zrobić? - głos teraz zabrał Severus Snape. 

 - Wybierzesz się do wujostwa Harry'ego, dowiesz się, dlaczego nie dotarł wraz z innymi uczniami, oraz sprowadzisz go do Hogwartu.

- Jak możesz być tak spokojny Albusie. - odezwała się ponownie McGonagall. 

 - Nie mamy powodów do nie pokoju. Jestem pewien, że to tylko przypadek, że Harry'emu nie udało się dziś dotrzeć na pociąg do Hogwartu. - odpowiedział spokojnie zapytany. 

 - Masz jakieś podejrzenia, dlaczego nie udało mu się dotrzeć wraz z innymi uczniami? - zapytał dotąd milczący profesor zaklęć. 

 - Podejrzewam, że jego wujostwo nie odwiozło go na czas, na odpowiedni peron. Jego ciotka, niejednokrotnie z rodzicami odprowadzała Lily na pociąg, więc wiedziała, gdzie powinna wysłać chłopca i powiedzieć mu jak dostać się na odpowiedni peron.

 - A wiesz czy chłopiec pojawił się na pokątnej, by kupić przybory? - zapytała nauczycielka zielarstwa. 

- Tak, Harry pojawił się kilka dni po swoich urodzinach na pokątnej, gdzie u Olivandera zakupił swoją różdżkę. Myślę, że na chwilę obecną, możemy zakończyć nasze zebranie. Severusie poradnia byś wybrał się do wujostwa Harry'ego. - powiedział Dumbledore, na co zebrani w jego gabinecie nauczyciele wyszli, rozchodząc się każdy w swoim kierunku.

☆☆☆☆☆
POV Regulus

Wieczorem, gdy cała czwórka poszła już spać, ja sam siedziałem jeszcze w swoim gabinecie. Jestem pewien, że Dumbledore jeszcze dziś wyśle kogoś, aby sprawdził, dlaczego Harry nie pojawił się w Hogwarcie wraz z innymi uczniami.

- Jeszcze siedzisz? - zapytała się mnie Zuza, która właśnie weszła do mojego gabinetu. Wcześniej była w laboratorium i przyrządzała eliksiry, które nam się w domu zaczęły kończyć, a że zaczyna się rok szkolny i wraca do pracy jako nauczycielka, chciała zająć się tym póki jeszcze ma trochę więcej wolnego czasu.

- Już powoli kończę. A jak tam eliksiry?

- Mają się świetnie. Na dziś już skończyłam to, co zaplanowałam. W weekend zajmę się pozostałymi i nasza domowa apteczka będzie gotowa. Tylko że będziemy musieli uzupełnić nasze zapasy składników.

- Fakt, przy czwórce rozrabiaków schodzą one wszystkie. - powiedziałem, na co Zuza dziwnie na mnie spojrzała.

- Czwórce? Chyba chciałeś powiedzieć piątce. Nie zapominaj o Syriuszu, który również niejednokrotnie przez wygłupy z dzieciakami musiał korzystać z naszych zapasów.

- Na szczęście to on najczęściej doznaje uszczerbku. Swoją drogą ciekawe, czy jutro u niego Dumbledore będzie szukał Harry'ego. Oczywiście wiem, że najpierw, będzie szukał go w sierocińcu, do którego oddało go jego wujostwo. A że zniknął z niego przed wyjściem Syriusza z Azkabanu, to podejrzewam, że początkowo, nie będzie za bardzo go podejrzewał. Ale mimo wszystko. Musimy być przygotowani na każdą ewentualność.

- Ale wszystko przygotowaliście, tak jak było to zaplanowane? - po Zuzie od razu zauważyłem, że obawia się o to, że coś pójdzie nie tak i odbiorą od nas Harry'ego z Ivy czy chociażby jedno z nich.

- Wszystko jest gotowe. Nie musisz się martwić, nie pozwolimy, aby nam ich zabrali. Zarówno Harry, jak i Ivy należą do naszej rodziny odkąd, zdecydowaliśmy się, aby z nami zamieszkali. - odpowiedziałem swojej żonie i przytuliłem, by chociaż mniej o to się martwiła.

Wiedziałem, że od razu całkowicie, nie przestanie o tym myśleć. Byłem niemal na sto procent pewny, że podziemie zrobiło wszystko, tak jak należy, aby dzieciaki nie dostały się w ręce Dumbledore'a.

Siedzieliśmy tak jeszcze około godziny, rozmawiając na różne tematy. Cieszyłem się, że nasze życie jakoś się układa. Byłem jednak świadomy, że wiecznie spokojnie nie będzie. Zwłaszcza teraz gdy Dumbledore dowie się o zaginięciu Harry'ego. Oraz mając świadomość, że Voldemort kiedyś wróci.

Ale jeśli chodzi o moją rodzinę, zrobię wszystko by ich chronić. Nawet jeśli musiałbym oddać własne życie. I wiem, że jeśli by coś mi się stało, Syriusz zaopiekuje się zarówno dziećmi, jak i Zuzą.

》》》》

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro