{32}

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

– Jestem za niska musisz mi pomóc.

– Nie jestem aż tak wysoki – Gemma podskakuje na łóżku, co tylko rozbawia Luke'a. On wyciąga dłoń w stronę sufitu, ale ostatecznie też go nie dotyka – Widzisz?

– Mogłam przespać się z koszykarzem, skoro chciałam niebo na suficie – Luke'a to denerwuje, ale wie, że nie ma prawa się odezwać.

– Chodź tu – mówiąc to, podchodzi do niej. Ona dalej skacze po łóżku i próbuje dosięgnąć sufitu, ale dalej jej to nie wychodzi.

Luke podnosi ją i sadza na swoich barkach.

Gemma od razu wyciąga rękę do góry, żeby sprawdzić czy dotknie sufitu.

– To też nie działa! Ale do dupy! Nie chcę kupować drabiny!

– Mam pomysł, trzymasz się?

– Raczej to ty mnie trzymaj – Gemma pochyla się i do góry nogami, cmoka go w usta.

Luke mocno łapie ją za łydki, aż wchodzi na łóżko. Teraz Gemma bez problemu sięga sufitu. Luke trochę się chwieje, ustanie na materacu z nią na sobie, nie jest takie proste. Chwieją się, gdy Gemma obkleja sufit. Jest szczęśliwa, że będzie miała swoje prywatne niebo.

– Przesuń się trochę w lewo. O! Dobrze! Teraz trochę w prawo, bardziej w prawo.. jeszcze trochę, ooo, teraz do tyłu.

To jest ten moment, gdy Luke w końcu traci równowagę. Leci, a Gemma leci za nim. Upada twarzą prosto w jego krocze.

– Ała!

Lukowi jest głupio i czuje wstyd. Na jego twarzy pojawiają się wypieki, który on szczere nie znosi, nie rozumie, dlaczego musi być takim facetem.

– Tak strasznie przepraszam, Gemma.. tak mi głupio...

Gemma odgarnia włosy z twarzy, a Luke wyciąga do niej ręce, żeby zmienić jej pozycje.

– Upadłaś na moje krocze, przepraszam.

Gemma się uśmiecha, on tego nie rozumie. Po chwili ma coś na czole.

– Ty moja gwiazdeczko – chichocze – Zostałeś właśnie spadającą gwiazdą.

– Gemma.

To ona całuje go w czoło, w miejsce, w które nakleiła mu gwiazdkę.

– Przyjemniej by było, gdybym upadła też na twoją twarz, od razu moglibyśmy przejść do akcji – miała o wiele brudniejszy umysł od niego – Ach, te rumieńce – klepie go po policzku – Czy wyglądam jakbym była zła? Mamy jeszcze ściany do pomalowania.

– Chyba musisz mnie przekonać, że nie jesteś zła.. jestem bardzo ciekawy, jak to zrobisz.

Gemma wyciąga ręce i wplata je w jego włosy. Opiera brodę o jego brodę i uśmiecha się do niego.

– Dlaczego to cię tak zawstydziło? Ja nie będę zła, przez coś takiego. Jest mało rzeczy, którymi możesz mnie zdenerwować. Myślisz, że mnie poniżasz? Tak samo dzisiaj w sklepie, chciałeś złapać mnie za tyłek i się wycofałeś, nie potrzebnie. Możesz ze mną zrobić, cokolwiek, co ci się podoba.

– Cokolwiek?

– Mam bardzo małe granice – czochra mu włosy – Dlatego naprawdę nie musisz przepraszać, czy się rumienić.

– Jestem niezdarą – tak naprawdę chodziło o to, że wiedział o tym, że Gemma pragnie stuprocentowego faceta, który obroni ją własną piersią i nigdy o tym nie wspomni, on nie czuł się takim facetem, a gdy zdarzały się takie sytuacje jak ta, czuł się jak cipa.

– Powiedziałabym, że gwiazdeczką.

– To jedna z tych rzeczy, które serio mnie nie bawią, Gemma – wiedziała o tym i czuła, że to trochę jej wina.

– Okej, więc ty pomalujesz mi ściany, a ja coś ugotuję. Wystarczająco męsko? – potem Gemma zdaje sobie z czegoś sprawę – Chyba, że musisz iść.

– Nigdzie się nie wybieram.

Zachowywali się, jakby urządzali własne gniazdko. A to było tylko miejsce ich schadzek. Przy Laurze Luke zawsze czuł się wystarczająco męsko, bo Laura nie miała dużych wymagań, ale Luke i tak złamał najważniejsze, nie szanował jej.

Czy ta dziewczyna, która leży na nim, przeczesuje jego włosy i oblepia go świecącymi w ciemności naklejkami przygarnęłaby go?  A może ona.. on sam nie wiedział, czego chce od niego Gemma, ale wiedział, że jeśli zapyta, ona się wystraszy.

– Dlaczego myślisz, że pomaluję ci ściany?

– Bo lubisz patrzeć jak jem, dziwaku.

– Mmm, będę mógł popatrzeć jak jesz? Już mi stoi.

Gemma wybucha śmiechem. Luke nie rozumie, co tym razem zrobił źle.

– Co?

– To jesteś właśnie ty, wiesz? Nie ten facet, który się boi. Trochę sarkastyczny, a jednak wrażliwy.

– Myślisz?

– Nie ma nic złego w byciu dobrym facetem.

– Jestem tu, nie ma we mnie nic z dobrego faceta.

Gemma słyszy go głośno i wyraźnie. Zeskakuje z niego w błyskawicznym tempie.

Jest tu przez nią.

Jest tu dla niej.

Czy dla własnego ego?

Co to zmienia?

I tak jest winna, że nie czuje się dobrym facetem.

– Idź już – mówi mu – Powinieneś być ze swoją dziewczyną, nie rozumiem, jak trudne to jest dla ciebie, pewnie nawet nie rozumiem, dlaczego to robisz. Ja po prostu cię lubię, chociaż w tej chwili nienawidzę.

– Nie wiem, dlaczego ją zdradziłem. Mogłem to rozwiązać inaczej, porozmawiać z nią, rozstać się z nią i przyjąć do ciebie, ale czy to by coś zmieniło? Czy byłbym przez to mniej okropny? Zerwałem z dziewczyną, bo chcę przelecieć inną. Próbuję to sobie ułożyć w głowie, Gemma. Już zawsze będę zdradzającym typem i boję się, że jeśli któregoś dnia, powiem ci o decyzji jaką podjąłem, ty rzucisz mi tym w twarz.

– Czym? – podchodzi do niej i zamyka ją w klatce ze sowich rąk przy kuchennej szafce. Gemma każe opiera o nią swoje dłonie. Nie jest pewna jak to zniesie.

– Że skoro zdradziłem jej to czemu miałbym nie zdradzić ciebie? – szepcze jej na ucho – Ja na twoim miejscu bym się tego bał.

– Co ty masz w głowie? Gdzie ta rozmowa w ogóle prowadzi? Masz pierdoloną dziewczynę! Przestań pierdolić to gówno! Przestań! – Gemma uderza dłońmi w blat.

– Dlaczego się ze mną przespałaś, piegusko? – wyszeptuje jej do ucha – Dlaczego?

– Wynoś się, kurwa, bo za chwile za siebie nie ręczę. Wynoś się!

– Idę malować ściany – całuje ją w skroń.

– Wypierdalaj! – wrzeszczy – Jak mam ci to powiedzieć dosadniej?! Wypierdalaj!

– Będę malować ściany, tego ode mnie chciałaś.

– Nienawidzę cię! Kurwa, jak ja cię nienawidzę! – wrzeszczy – Jesteś takim pojebem! Myślisz, że wszystko kręci się wokół ciebie! Jebany kutas!

– I widzisz? Ja bym coś ci powiedział, a ty byś oszalała.

– W dupie mam, co byś mi powiedział! – uderza go w plecy – Jesteś takim samolubem!

– A ty? Myślisz, że nie widać jak bardzo samolubna jesteś? I dlaczego?!

– To nie ja oszukuje cały świat, że jestem dobrym facetem! – krzyczy.

– I proszę, na to właśnie nie jestem gotowy, na twoje uciekanie przed tym, co nas łączy.

– To ty tu uciekasz! Boisz się! Boisz się powiedzieć całemu światu! Jestem twoją pieprzoną zabawką!

– A ty jak mnie traktujesz? – obraca się do niej – Robisz dokładnie to samo ze mną! – przysuwa się do niej – Dlaczego się ze mną przespałaś, piegusko? Dlaczego? Byłem zajęty, a ty miałaś to gdzieś. Jesteś też winna, wiesz?

– Taki właśnie jesteś! Zwalasz winne za swoje czyny na innych!

– A ty uciekasz od odpowiedzi, bo taka właśnie jesteś. Idź gotuj obiad, ja pomaluję ściany.

– Pierdol się – Luke wyciąga do niej ręce i przyciąga ją do siebie. Gemma bez słowa mocno go obejmuje – Nienawidzę cię.

– Oboje nie byliśmy na to gotowi – Luke wiedział, że musi jej powiedzieć, ale musiał też powiedzieć Laurze, bo nie zamierzał ukrywać Gemmy przed światem. To on powinien się ukrywać, a nie ta dziewczyna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro