1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ważne!

Tony ma lat 30
Peter ma lat 19

Stark nie jest miliarderem, jest zwykłym nauczycielem o skromnyvh zarobkach :)

I to pierwsza książka, którą spróbuję napisać z perspektywy bohaterów mam nadzieje, że tego nie spierdolę xD

Peter

Poniedziałkowy poranek wydawał się być dosyć ciekawy. Słońce, ciepło było jak na kwiecień. Zarzuciłem na siebie szarą bluzę i chwyciłem plecak. Z domu prawie wybiegłem, bo wiedziałem, że najprawdopodobniej się spóźnię. Pierwszą lekcją miała być matematyka z tą dziwną babką. Nigdy jej nie lubiłem, mimo że miałem nieskromnie mówiąc zajebiste oceny. Wszystkiego i tak musiałem uczyć się sam, bo ona nie potrafiła tłumaczyć.

Po parunastu minutach, zmęczony dotarłem pod budynek szkoły. Skierowałem się w stronę klasy nie trudząc się nawet zmianą butów. Zapowiadała się niezwykle "ciekawa" godzina.

Tony

Siedziałem w gabinecie dyrektora rozmawając z nim o mojej nowej klasie. Uczyłem w tej szkole ledwo półtora roku, a już jakaś nauczycielka wyprowadziła się setki kilometrów stąd a nikogo na zastępstwo nie było więc do końca roku klasa 3B została przydzielona mi. Dobre jest przynajmniej to, że to klasa maturalna, więc długo się z nimi nie będę męczył.

W całym budynku rozbrzmiał znienawidzony przez nauczycieli i uczniów dźwięk dzwonka. Pożegnałem się z dyrektorem i wyszedłen z gabinetu po drodze łapiąc klucz do sali, w której miałem się własnie zapoznać z uczniami.

Peter

Ku mojemu zdziwieniu drzwi otworzył pan Stark. Znałem go z widzenia, był nowym nauczycielem, uczył tu dopiero drugi rok. W sumie z wyglądu całkiem niezły. Widać, że musi ćwiczyć.

Wszyscy weszli do klasy i zajęli swoje miejsca. Ja siedziałem z tyłu i jakoś nie rzucałem się w oczy. Olewałem te lekcje, bo wiedziałem, że i tak niczego tu nie zrozumiem i tylko tracę czas. Tym razem postanowilem posłuchać co pan Anthony Edward Stark ma nam zamiar oświadczyć.

Tony

Westchnąłem ciężko i popatrzyłem na uczniów.

- Słuchajcie, pani Bright wyprowadziła się i nie będzie was już uczyła. Jej obowiązki przejmuję ja i do końca roku szkolnego będziecie mieć lekcje ze mną.

W klasie od razu zrobił się szum prawie wszyscy wymieniali się spojrzeniami i szeptali między sobą. Zwróciłem uwagę na chłopaka z tyłu. Siedział sam, z nikim nie rozmawiał nawet się nie rozejrzał po klasie. Jego oczy były wlepione we mnie. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały ten usmiechnął się ciepło. Odwzajemniłem gest i usiadłem przy biurku. Stwierdziłem, że wypadałoby poznać swoich nowych podopiecznych.

Peter

Zauważyłem jak nauczyciel zatrzymał na mnie wzrok. Może nie będzie taki zły jak poprzednia babka. Uśmiechnąłem się widząc jego czekoladowe oczy patrzące prosto na mnie. O dziwo też się uśmiechnął, ale po chwili zajął się sobą.

Tony

Włączyłem komputer i elektroniczny dziennik. Okazało się, że orłów tutaj za wielu nie było. Jakieś trójki, dwójki, jedynki, rzadko jakakolwiek lepsza ocena. Zwróciłem uwagę na jedno nazwisko. Peter Parker : 5, 5, 5+, 5

Niesamowite... Ktokolwiek z takimi ocenami? Wow.

- Który z was to Peter Parker?

Peter

Usłyszałem swoje nazwisko, a oczy wszystkich momentalnie wlepiły się w moją osobę. Cudownie... Wstałem z miejsca starając się nie zwracać uwagi na to, że każdy jest skupiony na mnie.

- To ja. - powiedziałem patrząc na nauczyciela

Zdawał się patrzyć na mnie z pewnego rodzaju podziwem zważając na moje oceny z tego przedmiotu.

- Jestem pod wrażeniem panie Parker! - powiedział z uśmiechem na ustach

- Dziękuję, to nic takiego, zwykłe oceny. - odparłem chcąc jak najszybciej usiąść na miejscu i ponownie pogrążyć się w myślach.

- I tak gratuluję Peter.

Skinąłem głową i zająłem swoje miejsce przy ławce. On jeszcze spojrzał na całą klasę następnie próbując zagaić jakąś rozmowę. Jednak wiadomo jak to jest z uczniami. Wolą pogadać między sobą o tym co się własciwie dzieje.

Tylko ja siedzę sam i myślę. O wszystkim i niczym. Podoba mi się taki stan rzeczy chociaż czasem czuję się dosyć samotny. Brakuje mi kogoś, bo ciągle jestem sam.

Tony

Do głowy wpadł mi ciekawy pomysł. Widząc oceny niektórych uczniów przydałyby się jakieś dodatkowe zajęcia.

- Moja kochana klaso! Pozwoliłem sobie zerknąć na wasze wyniki w nauce. Co byście powiedzieli na jakąś dodatkową godzinę na wyjaśnienie problematycznych kwestii. Przed albo po waszych lekcjach wystarczy na razie dwa razy w tygodniu np. środa i czwartek po waszych lekcjach.

W sali rozległy się szumy wymienianych między uczniami zdań. Kilka osób stwierdziło, że to w sumie dobry pomysł.

- Oczywiście nie będzie to obowiązkowe, niech przyjdą ci, którzy chcą, albo mają z czymś problemy, jeśli chcecie też coś ponadprogramowego też możemy na ten temat porozmawiać.

Spojrzałem wymownie na Parkera, który o dziwo był dosyć zainteresowany moją wypowiedzią.

Peter

Takie lekcje to nawet fajna alternatywa. Może on będzie umiał mnie czegokolwiek nauczyć. Pochodzę na te korepetycje, może być nawet fajnie.

Reszta lekcji minęła na rozmowach między wszystkimi. Stark tylko siedział na telefonie, bo i tak nie było nic innego do omówienia.

Stwierdziłem, że zajmę się tym samym. No prawie. Włożyłem słuchawki w uszy i odpłynąłem daleko do krainy własnych myśli.

***

Wróciłem do domu w stosunkowo normalnym nastroju. Rzuciłem plecak na podłogę przy wejściu i skierowałem się do kuchni. No cóż... zgłodniałem. Wyjąłem z lodówki szynkę i masło. Zacząłem robić kanapki i szczerze mówiąc całkiem zapomniałem o szkole.

Miałem zamiar obejrzeć jakiś film, zjeść coś słodkiego i iść spać. Ten właśnie plan zrealizowałem i około północy leżałem w łóżku bawiąc się telefonem.

Tony

Peter Parker... Zaintrygował mnie ten chłopak. Gdyby ktoś znał moje myśli zdecydowanie wyszedłbym na niekompetentnego nauczyciela i idiotę.

Chłopak jest przystojny, to trzeba przyznać, ale nie mam zamiaru z nim kręcić. To mogłoby się skończyć naprawdę źle. Z resztą nawet nie wiem czy byłby mną zainteresowany.

O czym ja w ogóle myślę?! Co jest?! Jestem nauczycielem...

Nie powinienem nawet komentować jego wyglądu, co za wstyd... Najważniejsze jest to, że nikt tego nie słyszał. Może po prostu powinienem iść już spać. Tak, tak będzie najlepiej.

***

W szkole siedziałem już od 9.00. Nienawidzę wstawać rano, nawet jeżeli byłaby to godzina 7.00. To i tak za wcześnie.

Złowieszczy dźwięk dzwonka na lekcje tylko mnie dobił. Do sali zaczęli wchodzić uczniowie, a ja? Ja siedziałem bez chęci do niczego próbując odtrącić od siebie pomysł wyskoczenia przez okno.

- Witajcie moi drodzy, dziś zajmiemy się bardzo ciekawym tematem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro