14. (16+)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Peter

Obudził mnie nieprzyjemny dźwięk budzika, który od razu wyłączyłem. Schowałem twarz w poduszce mając nadzieję, że nie będę tak padnięty przez resztę dnia.

Miałem świadomość tego, że za 10 minut jest śniadanie, ale jednak chęć odpoczynku wygrała. Leżałem tak z zamkniętymi oczami sam nie wiem ile kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Mruknąłem tylko pod nosem nie mając siły nawet odpowiedzieć.

Ktoś nacisnął klamkę, a ciche skrzypnięcie skutecznie spowodowało momentalne podniesienie się do siadu.

- Hej Peter, przyniosłem ci dwie kanapki. - do pokoju wszedł Tony trzymając mały talerzyk z moim śniadaniem

- Wow, dzięki! - powiedziałem jeszcze zaspanym głosem

- Masz 15 minut. Potem wyjeżdżamy dalej.

- Mhm... - dałem do zrozumienia, że przyjąłem to do wiadomości przeżuwając kawałek bułki.

- Chyba nie jesteś zbyt wyspany... - zauważył mężczyzna zbilżając się do mnie.

- No tak średnio, dobrze by było być w miarę żywym w tym autokarze.

- Mogę ci w tym trochę pomóc - Tony uśmiechnął się zadziornie klękając przede mną.

- C-co ty robisz?

- Rozbudzam cię. - delikatnie popchnął moją klatkę piersiową tak, że musiałem podeprzeć się łokciami o łóżko.

Jego dłonie znalazły się na moich biodrach, a językiem polizał mój sutek.
Mruknąłem cicho i odłożyłem kanapki na stolik poddając się cudownemu uczuciu, które towarzyszyło mi kiedy nauczyciel mnie dotykał.

Palec wskazujący zahaczył o materiał moich bokserek, w których zresztą spałem i delikatnie zaczął zsuwać je z moich ud.

Nie miałem zamiaru protestować, zbyt bardzo mi się to podobało.
Mężczyzna spojrzał na moją twarz jakby nie był pewny czy wszystko mi pasuje.

- Mam ci tu zasnąć? - sarknąłem chcąc żeby w końcu zabrał się do roboty.

- Nie ma takiej opcji. - odpowiedział szybko i wziął moje przyrodzenie w swoją dłoń.

Delikatnie poruszył nią w górę i w dół, a słysząc mój cichy jęk, językiem przejechał po czubku mojej męskości.

Wypchnąłem biodra w przód czując jak kciukiem zatacza leciutkie kółka, jednocześnie sprawiając mi tym niesamowitą przyjemność.

- Mmm

Jego dłoń ponownie zaczęła się poruszać na moim członku tym razem w nieco szybszym tempie, które Stark sukcesywnie zwiększał. Jęknąłem przeciągle czując napływającą falę gorąca.

- A-ah!

Nie byłem w stanie powstrzymać westchnięć czując rozkosz rozlewającą się po całym moim ciele, powoli doprowadzającą mnie do szaleństwa.

Zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu. Poczułem jak usta Tony'ego obejmują mojego członka zaczynając poruszać się na jego główce.

Mój oddech stał się szybki i nierówny. Wiedziałem, że to nie potrwa już długo. Stark wykonał kilka, może kilkanaście ruchów głową kiedy jęknąłem przeciągle dochodząc w jego usta.

Mężczyzna przełknął wszystko i przetarł usta rękawem. Usmiechnął się zalotnie patrząc na moją twarz z wypisanym na niej spełnieniem.

- Boże... Tony, jesteś niesamowity. - wziąłem głęboki wdech i chwyciłem swoje bokserki zakładając je na siebie.

- Pospieszmy się, pomogę ci się ogarnąć, moje rzeczy są już na dole. - powiedział nauczyciel idąc do łazienki po kilka moich rzeczy.

Sam spakowałem do walizki to co było mi potrzebne poprzedniego wieczora i zeszliśmy razem na parter gdzie czekało już pół całej grupy.

Podeszła do nas Mary.

- Jak się macie? - zapytała nauczycielka

- Myślę, że u nas wszystko gra. - odpowiedziałem

- Też jestem tego zdania. - dodał Stark uśmiechając się do mnie

- Cieszę się chłopaki, tylko pamiętajcie, że macie się pilnować... - było widać, że się martwi

Jak już wcześniej zauważyłem, raczej o Tony'ego, a nie o mnie, ale cóż... przyzwyczaiłem się.

Gdy wszyscy zebrali się w jednym miejscu nauczyciele wytłumaczyli nam co się będzie działo dalej, ile będzie trwała podróż i kiedy możemy spodziewać się przerwy.

Otworzyłem szerzej oczy słysząc, że będziemy jechać ok. 15 godzin, a przerwy będą dwie maksymalnie dwudziestominutowe.

Poczułem lekkie klepnięcie w ramię. Był to jeden z moich znajomych.

- Hej Peter, nie nudzi ci się ze Starkiem?

- Szczerze jest naprawdę spoko, nawet siedzenie z nim w autokarze nie jest mordęgą. Wolę być tam z nim niż z którąś z nauczycielek. - odpowiedziałem koledze

- Rozumiem - zaśmiał się cicho - powodzenia przez te 15 godzin

- Dzięki. - rzuciłem przez ramię idąc w stronę wyjścia

***

W autokarze siedzieliśmy już drugą godzinę, a mi zaczynało się nudzić.

- Panie Stark... - powiedziałem do mężczyzny czytającego książkę

- Hm?

- Nie mam co robić - przekręciłem głowę wpatrując się w jego skupioną twarz

Nauczyciel spojrzał na mój uśmiech i westchnął.

- Wiesz, że tu nic nie mogę zrobić... - szepnął tak, żeby nikt nie usłyszał naszej wymiany zdań

Wpadłem na pomysł. Uśmiechnął się zalotnie i dłonią przejechałem przez udo Tony'ego delikatnie dotykając jego krocza.

- P-peter? Nie teraz.

Nie zamierzałem się zatrzymywać. Ścisnąłem jego męskość przez materiał spodni. Usłyszałem jego cichutkie westchnienie i zaprzestałem czynności.

- Dobrze panie profesorze. Nie chcemy żeby ktoś to zauważył, albo coś usłyszał. - mój zwycięski wyraz twarzy spowodował, że mężczyzna przewrócił oczami i lekko walnął mnie w ramię.

Jechaliśmy jeszcze trzy godziny do przerwy na stacji benzynowej. Jako jeden z pierwszych wyskoczyłem z autokaru w stronę toalety więc co za tym idzie szybciej wróciłem do pojazdu.

Tony też siedział już na swoim miejscu, a reszta była jeszcze na zewnątrz. Uznałem, że jest to doskonały moment na chwilę podrażnienia się z nauczycielem.

Zbliżyłem twarz do szyi starszego i czubkiem języka polizałem jego skórę.

- Peter... ktoś tu może wejść...

- Spokojnie, nie zamierzam cię rozbierać. - szepnąłem do jego ucha delikatnie przygryzając jego płatek.

Mężczyzna mruknął i przymknął oczy kiedy dotknąłem dłonią jego biodra.

Wiedziałem, że nie mogę teraz zrobić więcej, bo byłem już mocno zestresowany faktem, że zaraz wszyscy wrócą do autokaru.

Odsunąłem się od niego zajmując swoje miejsce.

***

Był już wieczór, została nam godzina drogi do celu. Pomarańczowe słońce oświetlało krajobraz czerwonych dachów i przyjemnych gór. Chciałem już tylko położyć się w łóżku i odpocząć po długiej drodze do Bośni.

Nie mogłem narzekać na krajobrazy, bo były niesamowite. Naprawdę cudownie patrzyło się na góry delikatnie wpadajace w szerokie rzeki, które mijaliśmy nie jeden raz.

Było po prostu pięknie.

Tony

Zauważyłem, że chłopak jest zamyślony i praktycznie zasypia wyglądając za okno. Położyłem dłoń na jego ramieniu. Nastolatek odwrócił się do mnie patrząc w moje oczy.

Gdybym mógł pocałowałbym go, ale bylośmy w autokarze pełnym uczniów i nie byłoby to zbyt rozsądne.

- O czym tak myślisz? - zapytałem chłopaka

- Ładnie tu... - odpowiedział młodszy - cieszę się, że spędzimy tu chociaż te trzy dni.

Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech mówiący, że zgadzam się z tym co mówi Peter. Sam byłem zadowolony, że spędzimy trochę czasu obserwując morze i góry jednocześnie.

Wyjrzałem za okno podziwiając świat poza wielkim miastem, w którym na codzień mieszkam.

Miałem nadzieję, a nawet byłem pewien, że ten wyjazd da mi niesamowite przeżycia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro