C H A P T E R S I X T E E N

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Znacie te uczucie, kiedy życie przelatuje wam przed oczami ? Za każdym razem, kiedy mam misję muszę liczyć się z tym, że stracę na niej życie.  Życie to wojna, a wojna jest albo żywa, albo martwa.

Czułaś, jak przez twoje ciało przechodzi dziwny dreszcz, a potem dziwne zimo z gorącem. Nie mogłaś otworzyć oczu, strach jak i szok przeszedł przez twoje ciało i bałaś się zrobić jakikolwiek ruch. Czułaś, jak opadałaś. I byłaś tym faktem przerażona. Wiedziałaś, że zaraz przypłyną akule i w tym momencie zakończysz swój żywot.
Powoli w końcu otwierałaś powieki. Było dziwnie, ciemno, zimno, a wokół ciebie nie było niczego konkretnego. Jeszcze bardziej się zestresowałaś, gdy sobie pomyślałaś o tym, że niespodziewanie zobaczysz drapieżnika płynącego w swoją stronę.
I właśnie tak było.
Spojrzałaś przed siebie. Właśnie podłużne ciało akuli krążyło obok ciebie, jakby miało zaatakować.
Zamknęłaś oczy i ustawiłaś się do pionu, aby chodź trochę się obronić. Pożegnałaś się w duchu z tym światem i czekałaś, aż w końcu akula łaskawie do ciebie podpłynie.
Problem w tym, że ona nic nie robiła. Jedynie co to krążyła, jakby chciała zaatakować w odpowiednim momencie, ale to do nich niepodobne. Akule prawie, że w ogóle tak się nie zachowywały. One atakowały od razu.
Powoli jednak płynęła w twoją stronę, a ty jeszcze mocniej wstrzymałaś oddech. Zamknęłaś oczy i czekałaś. Akula jednak stanęła metr przed tobą tak, że mogłaś ją dotknąć.
Jednak, kiedy chciałaś to zrobić zwierzę zaczęło się denerować, a chwilę później popłynęło w drugą stronę. Nie kryłaś zdziwienia.
I właśnie w tym momencie sobie przypomniałaś jak znalazłaś się w wodzie. Przypomniałaś sobie wszystko, co przytrafiło ci się na samej górze.
Zaczęłaś znowu się trząść ze strachu, tym razem pod wodą. Dlatego skuliłaś się i zaczęłaś krzyczeć. A wiadomo, pod wodą nic nie słychać.
Współczułaś Ronal, że musiała to widzieć, o ile to było to, co zobaczyłaś ty.
Dopiero po chwili poczułaś, jak ktoś cię łapie za biodra i wyciąga z wody. To był Brandon, który wszedł na kamienie, a później ułożył cię na swoich nogach.

- [T.I] ?!.- zaczął krzyczeć.- Słyszysz mnie ?.- zapytał.

- Tak, ale...strasznie mi słabo.- mruknęłaś wtulona w jego ciało.

- Cholera! Leyla! Kiedy będą?!.- zawołał chłopak.

- Już płyną! Co z nią ?!.- Leyla magicznie szybko pojawiła się obok ciebie i Brandona.

- Słabo jej.- odpowiedział dziewczynie.- Ma czerwoną skórę, jakby siną. Patrz na jej oczy.

- Ciągle są czerwone.- przeraziła się.

Faktycznie. Ciągle widziałaś na czerwono, ale jakoś nie zwracałaś na to uwagi.

Potem zamknęłaś oczy.

~

Zachowuj spokój. Zawsze go zachowuj, kiedy grozi ci niebezpieczeństwo. Zawsze znajdzie się sposób wyjścia z danej sytuacji. Tylko problem był taki, że nie można było w to wierzyć. Albo jest wyjście, albo nie. Jeśli nie, to trudno, przepadasz. A jeśli tak, walcz.

Stanęłaś na nogi jak wryta. Leyla, która siedziała obok ciebie złapała cię za ramiona i posadziła na ziemi.

- Ja...

- Jest dobrze, [T.I]. Wszystko dobrze.

- Czy Neteyam tu był ?.- zapytałaś rozglądając się po namiocie.

- Przykro mi, [T.I]...ale on chyba nawet nie wie, że coś się tobie stało.

Twoje serce znowu rozpadło się na milion kawałków. Dlatego opadłaś na materac i zaczęłaś cicho płakać.

Proszę mnie nie zabijać...?

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał! Miłego dnia/nocy!❤💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro