C H A P T E R T H I R T Y T H R E E

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

A i kochani! Zanim zaczniecie czytać, chciałabym coś ogłosić. Chodzi o to, że nie przychodzą mi powiadomienia z wattpada, dopiero wtedy, kiedy w niego wejdę. Jeżeli też tak macie, to chciałabym powiedzieć, że rozdziały "Heartless" są codziennie pod wieczór (czasami trochę wcześniej). Jeżeli byłoby coś nie tak, zawsze o tym informuje na tablicy na moim profilu. Wiem, że nie tylko ja tak mam, więc mam nadzieję, że wattpad zaniedługo naprawi ten błąd.
Miłego czytania❤

Dlaczego jego dotyk mnie pali ? Dlaczego czuję, że nie wytrzymam dłużej w jego żelaznym odcinku ? Boję się, że to, co między nami się zaczęło...za szybko się skończyło.

- Neteyam...- szepnęłaś.

Tak bardzo chciałaś w tym momencie również odwzajemnić jego uczucia, uścisk...ale nie mogłaś. Kłamstwa były tak duże, że nawet czas ich nie wynagrodzi.

- Chcieliśmy ci o tym powiedzieć. Naprawdę. Tak bardzo...- jego głos się załamał.- Przepraszam.

- Wiesz o tym, że brzydzę się kłamstwem. A wypowiedziane wiele razy staje się dla mnie czymś nie do zniesienia. Okłamaliście mnie tyle razy...byłam odtrącona przez was...

- Przez moich rodziców. Ja ciebie nigdy nie odrzuciłem. W dzieciństwie byliśmy nierozłączni. A teraz znowu chciałbym...

- Chciałbyś.- podkreśliłaś.- A czy ja tego chce ?

- [T.I]...

- Nie, Neteyam. Ja muszę to przemyśleć. Muszę przemyśleć nas. To wszystko.

- Proszę, nie...- mocniej cię ścisnął.

Nie umiałaś mu się oprzeć. Był dla ciebie cholernie ważny, ale nie umiałaś mu na chwilę obecną wybaczyć. Musiałaś po prostu poczekać kilka dni, aby w końcu znaleźć wybaczenie.

- Proszę...powiedz coś.- ponownie głos mu się załamał.

Zero odpowiedzi.

Tak bardzo chciałaś, nie możesz, nie możesz nie...kurwa.

Musisz.

Odwróciłaś się do niego. Spojrzałaś mu głęboko w oczy a następnie na jego usta. Tego nie mogłaś zrobić.

On płakał.

Znowu, kolejny raz.

- Wiem, że nie płaczę na codzień. Nie jestem tego typu osobą. Płaczę tylko z jednego powodu. Z powodu ciebie. Tylko ty potrafisz wywołać u mnie takie emocję. Płakałem tylko trzy razy w życiu. Teraz, ostatnio, i kiedy musiałem opuścić ciebie. To był ból, którego nigdy nie zapomnę.

Nigdy nie umiałaś być asertywna względem niego.
Zranił cię, jak większość na'vi, ale jeżeli chodzi jego miękkie usta, to już totalnie traciłaś dla niego głowę.

Pragnęłaś go odepchnąć, ale nie umiałaś. Nie tylko dlatego, że nie chciałaś, po prostu trzymał cię mocno za ramiona. Jakby bał się, że zaraz znikniesz.

Czułaś się już zmieszana. Nie wiedziałaś, co czujesz. Czego chcesz. Czego pragniesz.
Wiesz jedno.
Pragnęłaś jego.
Ale w tym momencie nie umiałaś.

- Neteyam...- oderwałaś się z jego ucisku.

- Przepraszam...- wtedy cię puścił i sobie poszedł.

A ty stałaś w szoku, nadal z myślami, od których na nowo zaczęła cię boleć głowa.

~

Trening zaczęłaś robić osobno. Byłaś bezwzględna i agresywna. Wypuszczałaś pociski ze swoich broni jak nawiedzona.
W końcu musiałaś zrobić sobie przerwę.
Usiadłaś na innej, zaschniętej korze i schowałaś twarz w dłoniach.
Minęło dopiero dwadzieścia cztery godziny, a ty czułaś się, jakby to trwało w nieskończoność.

Mimo tego, że byłaś już wykończona, to jednak potrafiłaś usłyszeć zbliżające się kroki. Wstałaś natychmiast, ustawiając się w pozycji obronnej.

- To ona.

A potem poczułaś ból, w lewej nodze. Tak silny, że przestałaś już czuć cokolwiek.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Hehe...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro