Rozdział 42

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

a/n; link do playlisty:

https://youtube.com/playlist?list=PL1SVhHaJrROxsx_JTcxg68ePgJngXCyjy

(wiem, że jest krótka, ale zawsze mogło jej nie być, so...)

***

Przełknął głośno ślinę, będąc zbyt zdenerwowanym, by starać się ukryć to, jak bardzo zestresowany był w tamtym momencie.

— Co musisz mi powiedzieć...? — wydukał niepewnie, ściskając dłonie matki w swoich.

Kobieta odwzajemniła uścisk.

— Dowiedzieliśmy się o tym dzisiaj rano, więc nie zostało to jeszcze ogłoszone publicznie i zapewne nie będzie... — westchnęła. — Przynajmniej nie teraz. Musimy poczekać, aż sytuacja się uspokoi i powiadomienie wszystkich o tym nie będzie źródłem niebezpieczeństwa...

— Mamo, co się dzieje? — zapytał królewicz, uparcie wpatrując się w jej twarz, szukając czegokolwiek, co mogłoby sugerować, o czym chciała go powiadomić. — Proszę, powiedz mi w końcu...

— To powinna być radosna wiadomość — zaśmiała się gorzko, spoglądając na ich dłonie. — Czyż nie jest to przerażające, jak wrogie królestwo może zniszczyć szczęście jedną zbrodnią? Jednym zabójstwem...

Po policzku poprzedniej królowej popłynęła pojedyncza łza. Otarła ją szybko, odwracając wzrok, by nie patrzeć na syna. Dlaczego tak ciężko było jej powiedzieć te kilka słów?

— Żona twojego brata jest w ciąży, Hyunjin — rzekła w końcu bardzo cicho, jakby wcale nie chciała, by chłopak ją usłyszał.

Dziewiętnastolatek zaniemówił.

Nie, muszę śnić, pomyślał, starając się znaleźć na twarzy matki cokolwiek, co wskazywałoby na to, że kłamie. Ale jak mogłaby skłamać o czymś tak ważnym?

Przecież to rozwiązałoby wszystkie jego problemy...

— Mamo, to jest... to wspaniale — niemal zawołał z uśmiechem na twarzy. — Tak się cieszę-

— Nie ciesz się za bardzo — ostrzegła go twardo. — Gdyby panował pokój, zapewne rozpoczęlibyśmy teraz przygotowania do balu... ale prowadzimy wojnę z potężnym wrogiem, synu. Aurora jest dopiero w trzecim miesiącu ciąży, nie mamy pewności, czy urodzi i poza tym, nowo narodzone dziecko króla nie rozwiąże naszych problemów.

— Ale wciąż... — szepnął, patrząc jej w oczy. — To daje nam przynajmniej choć trochę nadziei, prawda? Nawet jeśli przyjście na świat potomka króla nie pomoże nam teraz, mój brat będzie miał następcę... — zamilkł, orientując się, co powiedział. — Będzie miał kolejnego następcę. To zabezpieczy nasze królestwo...

Kobieta przytaknęła, wzdychając głośno.

— To prawda, Hyunjin. Ale na razie nie powinniśmy polegać na nadziei, która może nam zostać odebrana w bardzo łatwy sposób.

***

Nie potrafił się powstrzymać. Niezależnie od tego, jak bardzo jego matka miała rację, informacja o ciąży nowej królowej sprawiła, że ogarnęło go szczęście. Kiedyś tak bardzo chciał, by ten scenariusz stał się prawdziwy... jak mógł się teraz nie cieszyć?

Wpadł do swoich komnat ja burza, rozkazując wszystkim służącym wyjść. Kiedy to zrobili, książę został sam wraz ze swoim osobistym strażnikiem.

Nie marnując nawet chwili, podbiegł do Yanga i objął go mocno.

— Hyunjin, jeśli ktoś nas zobaczy-

— Nie zobaczy. Poza tym, jestem po prostu szczęśliwy — mruknął, zamykając oczy i rozkoszując się tym, że może być blisko swojego ukochanego.

Rycerz milczał przez chwilę, aż w końcu odwzajemnił uścisk. Mimo wszystko cieszył się, że królewicz odpoczął po podróży i wydawał się wrócić do siebie.

Nagle książę odsunął się od niego, posyłając mu szeroki uśmiech.

— Królowa Aurora jest w ciąży — rzekł, łapiąc strażnika za ręce. — Jeongin, mój brat będzie miał potomka i nie będę już pierwszy w kolejce do tronu!

Syn generała patrzył na niego bez słowa.

— Hyunjin, to nic teraz nie zmienia — wyszeptał, gładząc kciukiem wierzch dłoni królewicza. — Przykro mi, ale dopóki nie skończy się wojna, liczba następców nie ma aż tak dużego znaczenia, jeśli król będzie żył...

— Moja matka powiedziała to samo — mruknął książę, puszczając ręce chłopaka. — Bałem się, że będzie kazała mi się ożenić... a dzięki temu dziecku być może nie będę musiał tego zrobić...

Yang westchnął, biorąc twarz swojego rówieśnika w dłonie.

— Wiem, Hyunjin, wiem — jego głos był ciepły i spokojny. — Ale mimo wszystko nie możesz pozwolić sobie na życie w nadziei, że narodziny potomka twojego brata rozwiążą każdy nasz problem.

— Czasami naprawdę nienawidzę tego, że ciągle masz rację — zaśmiał się cicho królewski syn, kręcąc głową.

Jeongin uśmiechnął się lekko.

***

Kiedy wrócili do zamku, królewicz wiedział, że nic nie będzie takie, jakie było wcześniej. Sytuacja w państwie zmieniła się za bardzo, by w żaden sposób nie wpłynąć na jego życie...

A zmiana na tronie znacząco wpłynęła nie tylko na książęce samopoczucie, ale także na jego obowiązki. Od tamtego momentu był bowiem jedynym następcą swojego brata. Dlatego też przez ostatni miesiąc wykonywał zadania, o których nigdy wcześniej mu się nie śniło.

Królowa matka miała rację, gdy powiedziała mu, że zmiany wprowadzone przez wojnę niemal odwracały świat do góry nogami.

Szczerze powiedziawszy, nie tego się spodziewał, kiedy myślał o powrocie do pałacu. Myślał, że rozkażą mu spędzać całe dnie w swoich komnatach i nigdzie nie wychodzić, jednak... wracał właśnie do swej sypialni po ostatnim spotkaniu, które odbyło się tego dnia.

Był pewien, że nie będzie widywał króla, w końcu ten miał tak wiele obowiązków... nie miał pojęcia, jak bardzo się przeliczył.

Gdy jego brat przyszedł do niego dwa lub trzy dni po przyjeździe i ogłosił, że od teraz będzie musiał towarzyszyć mu niemal od rana do nocy, miał wrażenie, iż to nieporozumienie. Dlaczego miałby być obok władcy, kiedy ten wypełniał swe obowiązki?

Potrzebował chwili, by dotarło do niego, że teraz to on jest pierwszy w kolejce do tronu. Uczestnictwo w naradach z królewskimi doradcami było przecież czymś normalnym dla następcy. Jego brat robił to samo, gdy ich ojciec jeszcze żył — była to część przygotowań do przejęcia tronu przez dwudziestojednolatka, a teraz Hyunjin miał iść w jego ślady.

Z tą różnicą, że głównym powodem rozkazu króla nie była chęć szkolenia jedynego potomka zmarłego władcy, a przygotowanie go do objęcia w przyszłości funkcji regenta. Obaj wiedzieli, że wojna wymagała czynnego udziału króla, skoro ich ojciec walczył podczas poprzedniej aż do samego jej końca. Tego oczekiwali od władcy mieszkańcy Wschodniego Królestwa — stawienia czoła wrogowi tak, jak zrobił to uwielbiany przez nich zmarły wybawca.

A były drugi książę musiał zdobyć poparcie i szacunek arystokracji, by pod nieobecność króla mógł sprawnie i bez większych problemów wypełniać jego dotychczasowe obowiązki. Wielu z tych ludzi uważało Hyunjina za zbyt słabego i mającego niewystarczająco dużo doświadczenia chłopca, o którym słyszeli za mało, by stanąć po jego stronie. I nowy władca wiedział, że musi to zmienić — nie tylko jako starszy brat dziewiętnastolatka, ale przede wszystkim jako król dla dobra swojego państwa.

Gdyż w tamtym momencie najbardziej liczyło się to, jak dużo wpływowych osób poprze rodzeństwo i zgodzi się udzielić im pomocy podczas wojny z Królestwem Południowym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro