CZĘŚĆ PIERWSZA

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Przyjeżdża mój kuzyn. – oznajmił Yoongi, gładząc gołe ramię Jimina.

- Kolejny homofob? – zapytał, wzdychając.

- O dziwo nie – uśmiechnął się krzywo starszy. – Ale chyba już rozmawialiśmy na temat poglądów mojej rodziny, kochanie. – dodał.

- Wiem, ale nigdy nie pogodzę się z twoim ojcem – prychnął blondyn.

- Spokojnie, do niczego cię nie zmuszam, mały. – powiedział i miźnął nosem szyję Parka.

- Mhm~ - zamruczał i odchylił głowę do tyłu. – Kiedy przyjedzie?

- Powinien być za jakieś pół godziny – powiedział obojętnym głosem w szyję swojego chłopaka i przygryzł tamtejszą skórę.

- Rozumiem – mruknął i westchnął. – Czekaj, za ile?! – krzyknął, kiedy dotarły do niego słowa Mina.

- No za pół godziny – powtórzył. – Zdążymy się jeszcze zabawić – uśmiechnął się zawadiacko i zbliżył się do niego, by móc posmakować jego ust.

Jednak Park Jimin mimo wszystko taki łatwy nie jest. To, że dawał się przekonywać praktycznie do wszystkiego przez swojego chłopaka, którego kochał jak szalony i mógłby skoczyć za nim w ogień, nie znaczyło, że blondyn nie miał własnego zdania i nie umiał się postawić. Ba, ten niewinnie wyglądający i uroczo zachowujący się dwudziestotrzylatek potrafił być bardziej stanowczy od jego o dwa lata starszego chłopaka.

I właśnie nadszedł ten dzień, kiedy to Park zrobił złą minkę i odepchnął od siebie swojego hyunga.

- Ja się muszę umyć, a przede wszystkim ubrać! – pisnął Jimin i chciał wstać z łóżka, jednak starszy złapał go w pasie i posadził go sobie na kolanach. – Yoongi...

- Kotku, nie masz się czym przejmować – oznajmił spokojnie i cmoknął go w usta.

- Ale on zaraz przyjedzie, a nie chcę, żeby mnie-

Yoongi nie wytrzymał gadania blondyna i zatkał usta młodszego swoimi wargami. Pod wpływem dotyku ust swojego chłopaka, Jimin czuł jakby się roztapiał w jego ramionach.

- Nie zobaczy mojego słodkiego chłopaka – zapewnił, odsuwając się na chwilę od niego i ponownie cmoknął jego różowe usteczka. – Ani centymetra twojej ślicznej i delikatnej skóry. – musnął opuszkami udo młodszego.

Jimin tylko mruknął z przyjemności i zrobił dziubek z ust. Min zaśmiał się pod nosem, ale cmoknął ten uroczy dziubek, wywołując na buźce Chima szeroki uśmiech.

- Ale ja i tak nie zmieniłem zdania – powiedział nagle Park, odsuwając od siebie wścibską dłoń starszego. – Idę się umyć i ubrać.

- Jiminie~ - jęknął starszy. – Nie zajmiesz się swoim hyungiem?

- Hyung musi zrozumieć, że Jiminie ma swoje zdanie~ - zaśmiał się.

- Oj słoneczko~ - wymruczał i położył Jimina na łóżku, i zaczął obdarowywać jego ciało pojedynczymi całusami. – Jiminie~

- Hyung – westchnął cicho Park, czując mokre usta na swoim brzuchu.

- Słucham cię cały czas, kochanie – powiedział, nie zaprzestając dopieszczania jego skóry.

- To przyjemne, hyung – mruknął młodszy. – Ałć – syknął, kiedy poczuł zaciskające się na jego podbrzuszu zęby.

- Jesteś podniecający, Jiminie – wymruczał starszy i ponowił atak zębami.

- Mm-mhm – zamruczał Park i przymknął powieki.

- Czy ja wam przypadkiem nie przeszkadzam?

W drzwiach pojawił się wysoki mężczyzna ubrany w czarne spodnie, koszulkę i skórzaną kurtkę. Na twarzy miał założoną maseczkę, a bujna czupryna została zasłonięta czapką z daszkiem. Pierwsza rzecz, która rzucała się w oczy ludzi, którzy go widzieli to odstające uszy – znak rozpoznawczy Park Chanyeola. Ale może zostawmy na razie elfie uszy przybyłego i wróćmy do tego co się wydarzyło.

Otóż, Jimin słysząc obcy głos, wystraszył się tak bardzo, że przygryzł sobie język i schował się za swoim chłopakiem, który jak przystało na porządnego mężczyznę, zakrył go swoim ciałem.

- Nie pamiętasz, że się puka, idioto? – warknął do niego Yoongi.

- A ty nie pamiętasz, że jestem od ciebie starszy? – odgryzł się jego kuzyn i uśmiechnął się kpiarsko, spoglądając przez chwilę na Jimina.

- Gdzie się patrzysz? – mruknął Min, idąc za wzrokiem starszego. – Nie dla psa kiełbasa. – dodał po chwili i okrył swojego ukochanego kołdrą.

- Może trochę szacunku, smarku? – warknął starszy Park i wyszedł z pokoju.

- Yoonie – mruknął Jimin ze łzami w oczach.

- Nie przejmuj się tym debilem, skarbie – cmoknął go w usta i lepiej okrył kołdrą. – Pójdę z nim pogadać, a ty się spokojnie tutaj ubierz, dobrze?

- Dobrze, hyung.. – szepnął blondyn.

- Grzeczny chłopiec. – uśmiechnął się Yoongi i pocałował go czule w czoło.

Yoongi wstał z łóżka i szybko ubrał jakieś pierwsze lepsze ubrania. Udał się do salonu, gdzie znalazł swojego kuzyna, któremu od razu przywalił w głowę poduszką.

- Ty dzieciaku – warknął Chanyeol.

- Ciesz się, że nie wazonem, debilu. – mruknął pod nosem i usiadł na kanapie zaraz obok starszego Parka. – Zapomniałeś jak się puka? Bozia rączek nie dała?

- Oj zamknij się już, pukałem dobre pięć minut, a że nikt mi nie otwierał, a drzwi zamknięte nie były to sobie wszedłem do środka. – wytłumaczył, wzruszając ramionami.

- Dobra, nieważne. – westchnął Yoongi.

- A ten blondasek to jakaś twoja dziwka, czy coś? – zapytał, wyjmując paczkę papierosów z kieszeni kurtki.

- To mój chłopak, cieciu. – warknął i wyrwał mu z rąk paczkę używek. – Nie pal w mieszkaniu.

- Co się stało z moim kuzynem? – zaśmiał się.

- Może po prostu dorosłem? Jak widzę ty się zatrzymałeś na poziomie gimnazjum. – mruknął Min i rzucił paczkę na stół. – Tak poza tym, to miałeś rzucić to świństwo.

- Dalej wierzysz w bajki? – zakpił Chanyeol.

- Morda – warknął czarnowłosy.

W końcu do salonu wkroczył Jimin. Nieśmiało podszedł do kanapy i siadł blisko swojego chłopaka, który szybko cmoknął go w skroń. Czule poprawił jego grzywkę i spojrzał wyczekująco na swojego kuzyna.

- Jestem Park Chanyeol – przedstawił się i wyciągnął dłoń do blondyna.

- Park Jimin – szepnął niższy i uściskał jego dłoń.

- Przepraszam, że tak wparowałem do pokoju, nie sądziłem, że mój kuzyn będzie.. coś robił. – uśmiechnął się krzywo.

- N-nie szkodzi. – odwzajemnił uśmiech.

-A więc co cię tu przywiało, co? – zapytał nagle Yoongi, obejmując swojego chłopaka ramieniem.

- Znudziło mi się życie na Jeju – westchnął. – Mimo, że było tam cholernie dobrze i miałem tam super kochanka. – rozmarzył się.

- Nikt nie ma ochoty na słuchanie historii o twoim życiu seksualnym. – westchnął Yoongi.

- Gdybyś nie miał chłopaka, to bym cię zabrał do najlepszego klubu na całym Jeju! – powiedział podekscytowany Chan.

- Podziękuję. – zmarszczył brwi Yoongi i mocniej ścisnął Jimina.

- Serio stałeś się pantoflarzem, Yoongi. – burknął starszy Park.

- Nie rządzisz moim życiem, Chanyeol, więc rób co masz robić i się wynoś z naszego mieszkania. – powiedział ostro Min.

- W takim razie musisz mi pomóc. – uśmiechnął się brunet.

- Niby w czym i jak?

- Potrzebuję sobie znaleźć osobę do zabicia czasu – zaczął Park. – Najlepiej w łóżku.

- I jak mam ci niby pomóc? Idź sobie do jakiegoś klubu i sam poszukaj – oburzył się czarnowłosy. – Nie bawię się w żadne swatki.

- No kuzynowi nie pomożesz?

- No nie pomogę. – zaprzeczył.

- Jesteś okrutny, Yoongi.

- Niektóre rzeczy się nie zmieniają, debilu.

- Myślę, że ja mógłbym pomóc w pewien sposób. – wtrącił się cicho Jimin.

- Co masz na myśli, skarbie? – zapytał z troską Min.

- Kojarzysz mojego przyjaciela Baekhyuna? – zapytał blondyn.

- Ten taki z pierdolnięciem umysłowym? – odpowiedział pytaniem. – Tak.

- Przestań, po prostu jest...

- Pierdolnięty – dopowiedział za Jimina.

- Inny! – pisnął naburmuszony.

- O kim mówicie? – zapytał Chanyeol.

- Mójprzyjaciel Baek ostatnio zerwał z chłopakiem i nie umie się pozbierać, może go poznasz i przy okazji skorzystasz? Jest dość przyjazny i gadatliwy, na pewno go polubisz! – uśmiechnął się szeroko Jimin.     

°•●•°

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro