10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng




Niezwykle zadowolony z takiego obrotu spraw demon, całował mężczyznę mocno i namiętnie, tak, by odebrać mu zdrowe myślenie, a przychodziło mu to z niebywałą łatwością. Jeździł dłońmi po plecach Joona, mrucząc z lubością, kiedy czuł dotyk na swoim tyłku. Rozglądał się kątem oka gdzie mógłby zaszyć się ze swoją zdobyczą. Szklane drzwi ukazywały nowoczesne wnętrze budynku, a także jedno intrygujące, metalowe drzwi — windę. To nie było daleko, zaledwie kilka metrów dalej, więc to na nią padł wybór sukkuba.

Naparł na Namjoona, prowadząc go powoli do wyjścia z balkonu wieżowca, co szło ślamazarnie, odprowadzeni wzrokiem współpracowników starszego Kima.  Mimo wykonywanych pieszczot z łatwością doprowadził mężczyznę do windy i na ślepo przycisnął kilka razy guzik tuż przy metalowym wejściu. A gdy w końcu nadjechała, wepchnął omamionego blondyna do środka, sprawiając, że ten zatoczył się lekko i boleśnie uderzył o barierkę, której zazwyczaj trzymali się ludzie. Demon bardzo szybko znalazł się znów przy nim, wcześniej naciskając guziki chyba wszystkich pięter. Wznowił ich mokre pocałunki, lekko gryząc jego wargi.

Namjoon złapał go pewnie, przyciągając bliżej siebie. Zaczął poruszać biodrami, ocierając się o niego agresywnie, a swoje dłonie bez ceregieli umieścił pod ubraniem Taehyunga, dotykając bezwstydnie każdy skrawek ciała.

Oddychał szybciej, czując jak mocno obaj są podnieceni. Zapach chłopaka otaczał go z każdej strony. Marynarka na ramionach szybko znalazła się na ziemi, a pierwsze guziki koszuli zostały rozpięte. Czuł gorące pocałunki na swojej grdyce, zwinny język i przygryzające skórę zęby. Jeszcze nie był świadom, że będzie miał kilka pamiątek na sobie po tym spotkaniu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro